Franciszek: to Bóg wybrał każdego i każdą z nas!

(fot. EPA/DANIEL DAL ZENNARO)
KAI / CTV / psd

To sam Bóg wybrał każdego i każdą z nas w dniu, w którym spojrzał na nas, to znaczy w dniu chrztu, mówiąc nam: jeśli chcesz, idź za Mną i to On otwiera nam drogę, nie my - powiedział Franciszek podczas spotkania z duchowieństwem, zakonnikami, zakonnicami i seminarzystami w wielkim namiocie na boisku sportowym szkoły Najświętszej Maryi Panny w Nairobi. Było to przemówienie improwizowane, po hiszpańsku, tłumaczone na żywo na angielski.

Ojciec Święty odłożył przygotowany wcześniej tekst, przekazując go władzom kościelnym do późniejszego rozpowszechnienia, po czym - przepraszając za swój "ubogi" angielski - podzielił się przemyśleniami w swym języku ojczystym.

Spotkanie rozpoczęło się od żywiołowego powitania papieża przez zgromadzonych. Przemówienia powitalne wygłosili bp Anthony I. Mukobo - przewodniczący Komisji episkopatu Kenii ds. Duchowieństwa i Osób Zakonnych oraz o. Felix J. Phiri MAfr - przewodniczący Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych (męskich) Kenii i s. Michael arie Rottinghaus, stojąca na czele Stowarzyszenia Sióstr Zakonnych Kenii.

Po krótkim nabożeństwie modlitewnym głos zabrał Franciszek, który podziękował za słowa powitania i pozdrowienia, po czym przeprosił, że ze względu na swój "ubogi" angielski woli się wypowiedzieć w swym języku macierzystym, czyli po hiszpańsku.

"To Pan wybrał nas wszystkich, a nastąpiło to w dniu, w którym spojrzał na nas, czyli w dniu naszego chrztu. Powiedział nam wtedy: jeśli chcesz, pójdź ze Mną! I to On otworzył nam drogę, nie my - rozpoczął swe przemówienie Ojciec Święty. Zwrócił uwagę, że chcąc Go naśladować, trzeba wchodzić do niego przez bramę, którą jest sam Jezus, a nie należy tego robić przez okno, ono nie nadaje się do tego. Jeśli ktoś chce przyjść do Niego przez okno, obejmijcie go i powiedzcie mu: idź stąd, służ Bogu inaczej, gdyż nikt nie może służyć Bogu, jeśli nie przyjdzie do Niego przez drzwi - ostrzegł Ojciec Święty.

"Musimy mieć świadomość tego, że zostaliśmy wybrani" - mówił dalej. Zaznaczył, że Bóg mówi wtedy do takiej osoby: "Przechodziłem obok, zobaczyłem cię, obmyłem i podniosłem cię", dlatego jest to dzieło, które Jezus robi dla nas, chociaż są osoby, które nieraz nie wiedzą, dlaczego tak się stało, ale Bóg powołał je. "Bądźcie spokojni, On pozwoli wam to zrozumieć, powie to wam" - tłumaczył papież.

Zwrócił uwagę, że niektórzy chcą iść za Panem z ciekawości i w tym kontekście przypomniał ewangeliczną opowieść o matce Jakuba i Jana, która prosiła Jezusa o lepsze miejsce przy Nim dla swoich synów. Różne mogą być pokusy pójścia za Nim: pieniądze, władza, ambicje. Ale ten, kto idzie za Jezusem, nie może robić tego z ciekawości ani dla bogactw, władzy czy żeby stać się kimś ważnym, gdyż za Jezusem idzie się aż do końca, aż na Krzyż i dopiero potem można myśleć o zmartwychwstaniu - ciągnął swe rozważania Ojciec Święty.

Przypomniał, że Kościół nie jest organizacją pozarządową ani jakąś firmą, ale jest tajemnicą, która spogląda na nas i mówi: "Chodź!".

Jest oczywiste, że wybierając nas, Jezus nas nie kanonizuje i nadal jesteśmy grzesznikami - mówił dalej Franciszek, a następnie zapytał nieco prowokacyjnie: "Czy jest tu ktoś, kto nie czuje się grzesznikiem? Niech podniesie rękę". Po czym odczekawszy chwilę, powtórzył: "Wszyscy jesteśmy grzesznikami, a ja jestem pierwszy, a więc i wy". I dodał: "Tym, co nas zbawia, jest miłość do Jezusa". Ten, kto rozpoczął dobre dzieło, doprowadzi je do wypełnienia - zapewnił mówca.

Przywołał ciekawy epizod z Ewangelii: "Czy pamiętacie, kiedy płakał apostoł Jakub? A Jan? A jakiś inny apostoł?". Zauważył, że na kartach Ewangelii jest tylko jedna wzmianka o kimś, kto zapłakał - był to ten, kto zdał sobie sprawę, że zdradził Jezusa i który później został papieżem. Któż więc może zrozumieć Jezusa? Nikt, nie musicie zatem unikać płaczu, trzeba płakać z powodu bólu świata, własnej niewierności, z powodu ubogich, zabitych dzieci, dlatego, że czegoś nie rozumiemy, że nikt nas nie rozumie, że nie znamy odpowiedzi na nasze pytania.

Pewien autor rosyjski zapytał, dlaczego cierpią dzieci - mówił dalej papież i dodał, że nie umie na to odpowiedzieć, lecz spogląda jedynie na Jezusa na krzyżu, bo "nie umiem znaleźć innej odpowiedzi". Przypomniał słowa św. Pawła do jego uczniów: pamiętajcie o Jezusie ukrzyżowanym i dodał, że gdy ktoś konsekrowany zapomina o Chrystusie ukrzyżowanym, zasługuje tylko na współczucie: "Biedactwo!". Ktoś taki popadł w grzech bardzo brzydki, który nie podoba się Bogu, który nim wymiotuje - jest to grzech zobojętnienia. "Nie popadajcie w niego" - przestrzegł papież.

I podsumowując tę część swego improwizowanego przemówienia zaapelował, aby nigdy nie oddalać się od Jezusa, a to oznacza, że nie wolno nigdy zaprzestawać płakać i modlić się. "Niech nigdy nie męcz was modlitwa, bo jeśli osoba konsekrowana odkłada na bok modlitwę, jej dusza wysycha i wyjaławia się jak uschnięta gałąź. "Zapytajcie samych siebie: czy skracam czas przeznaczony na sen, na radio i telewizję, na czasopisma na rzecz tego, co ważne? A jest nim modlitwa!" - zaapelował Ojciec Święty.

Zaznaczył następnie, że ci wszyscy, którzy dali się wybrać Jezusowi, uczynili tak po to aby służyć: ludowi Bożemu, najbiedniejszym, odrzuconym, tym najdalszym w społeczeństwie a nawet tym, którzy nie uświadamiają sobie swej pychy i grzechu, w którym sami żyją. "Pozwolić, aby wybrał nas Jezus, oznacza dać się wybrać, aby służyć innym, nie aby nam służono przekonywał Franciszek. Przywołał wspomnienie z rekolekcji dla księży, podczas których mieli oni po kolei obsługiwać siebie nawzajem i niektórzy z nich buntowali się, że nie chcą tego robić gdyż zapłacili za to, aby to ich obsługiwano. A pewien kardynał powiedział mu, że odwiedzając cmentarz, na którym pochowano misjonarzy, którzy oddali życie, służąc innym, zadał pytanie, dlaczego nie zostali oni od razu za to kanonizowani. Służyć Jezusowi to służyć innym a nie być obsługiwanym przez innych - podkreślił jeszcze raz papież.

Na zakończenie podziękował zgromadzonym za ich odwagę kroczenia za Jezusem, za to, że czują się grzesznikami, za troskę okazywaną potrzebującym, za pomoc, aby ludzie umierali w pokoju oraz za dawanie nadziei w życiu. I jak zwykle poprosił o modlitwę za niego, gdyż - jak podkreślił - bardzo jej potrzebuje.

Spotkanie zakończyło się udzieleniem wszystkim błogosławieństwa, po czym Franciszek, żegnany gorąco przez zebranych i po krótkiej rozmowie z otaczającymi go osobami, opuścił namiot.

Życie kenijskiego Kościoła skupia się w 925 parafiach i 6542 innych ośrodkach duszpasterskich. Pracuje w nim 2744 kapłanów, w tym 1830 księży diecezjalnych i 914 zakonników, 5505 zakonnic oraz 798 braci zakonnych. Ich pracę wspomaga 550 świeckich misjonarzy i 11 343 katechistów. W seminariach niższych uczy się 4038 młodych mężczyzn, a w seminariach wyższych 1463 kleryków.

Kościół jest niezwykle zaangażowany w opiekę medyczną i socjalną. Prowadzi 65 szpitali, 448 ambulatoriów, 21 leprozoriów, 117 domów dla osób starszych lub niepełnosprawnych, 1773 sierocińce i żłobki oraz 110 poradni rodzinnych. Bez zaangażowania Kościoła trudno sobie w Kenii wyobrazić edukację. Prowadzi on bowiem w tym kraju ponad 10 tys. przedszkoli i szkół podstawowych, przeszło 2 tys. szkół średnich oraz 32 szkoły wyższe i uniwersytety. Naukę na poziomie podstawowym pobiera prawie 3,5 mln dzieci, w szkołach średnich - ponad 1 mln a w szkołach wyższych studiuje 33 tys. osób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: to Bóg wybrał każdego i każdą z nas!
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.