Maryja jest Gwiazdą Nadziei na morzu życia

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Moja wizyta w Apulii — druga po odwiedzinach z okazji Kongresu Eucharystycznego w Bari — rozpoczyna się jako pielgrzymka maryjna na ten najdalej wysunięty kraniec Włoch i Europy, do sanktuarium Matki Bożej de finibus terrae. Z wielką radością witam was wszystkich serdecznie. Z serca dziękuję bpowi Vitowi De Grisantisowi za zaproszenie mnie i serdeczne przyjęcie; witam również pozostałych biskupów tego regionu, w szczególności metropolitę Lecce abpa Cosma Francesca Ruppiego; a także kapłanów, diakonów, osoby konsekrowane i wszystkich wiernych. Witam i kieruję wyrazy wdzięczności do ministra Raffaele Fitta, reprezentującego rząd włoski, oraz obecnych tu różnych przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych.

DEON.PL POLECA

Chciałem, aby w tym miejscu, tak ważnym w historii kultu Błogosławionej Maryi Dziewicy, liturgia była poświęcona Jej — Gwieździe Morza i Gwieździe Nadziei. «Ave, maris stella, / Dei Mater alma / atque semper virgo, / felix caeli porta!» Słowa tego bardzo starego hymnu są pozdrowieniem, w którym w pewien sposób słychać echo pozdrowienia anielskiego w Nazarecie. Wszystkie tytuły, którymi czczona jest Maryja, w istocie zrodziły się niejako i rozwinęły z owego pierwszego imienia, którym niebiański posłaniec zwrócił się do Dziewicy: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna» (Łk 1, 28). Słyszeliśmy je we fragmencie Ewangelii św. Łukasza, bardzo trafnym, bowiem to sanktuarium — o czym mówi tablica nad główną bramą do przedsionka — jest dedykowane Najświętszej Maryi Pannie od Zwiastowania. Kiedy Bóg nazwał Maryję «łaski pełną», zaświtała dla rodzaju ludzkiego nadzieja zbawienia: córka naszego rodu znalazła łaskę w oczach Boga, który Ją wybrał od początku na Matkę Odkupiciela.

W skromnym domu Maryi, w ubogim miasteczku Galilei zaczyna się wypełniać wielkie proroctwo zbawienia: «Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę» (Rdz 3, 15). Dlatego lud chrześcijański przyswoił sobie pieśń chwały, którą Żydzi śpiewali na cześć Judyty, a której słowami my modliliśmy się przed chwilą w Psalmie responsoryjnym: «Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego, spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi» (Jdt 13, 18). Bez przemocy, lecz swoim łagodnym i odważnym «tak» Dziewica uwolniła nas nie od wroga ziemskiego, lecz od pradawnego nieprzyjaciela, dając ludzkie ciało Temu, który miał ugodzić go w głowę raz na zawsze.

Oto dlaczego na morzu życia i historii Maryja jaśnieje jako Gwiazda Nadziei. Nie świeci własnym światłem, lecz odbija światło Chrystusa — Słońca, które wzeszło na horyzoncie ludzkości, dlatego patrząc na Gwiazdę Maryi możemy odnajdować drogę, która wiedzie do Chrystusa, zwłaszcza w mrocznych i burzliwych chwilach. Apostoł Piotr dobrze znał to uczucie, bo sam go doświadczył. Pewnej nocy, gdy wraz z innymi uczniami płynął przez Jezioro Galilejskie, zaskoczyła go burza. Ich łódź, miotana falami, nie mogła posuwać się naprzód. Wówczas Jezus, idąc po wodzie, zbliżył się do nich i powiedział do Piotra, by wysiadł z łodzi i podszedł do Niego. Piotr zrobił kilka kroków wśród fal, ale po chwili, czując, że tonie, zawołał: «Panie, ratuj mnie!» Jezus chwycił go za rękę i wyciągnął (por. Mt 14, 24-33). Później okazało się, że to wydarzenie było zapowiedzią próby, jaką Piotr miał przejść w czasie męki Jezusa. Kiedy Pan został pojmany, przestraszył się i zaparł się Go trzy razy: pochłonęła go burza. Lecz kiedy jego oczy napotkały spojrzenie Chrystusa, miłosierdzie Boga sprawiło, że się opamiętał, zalał się łzami i podniósł z upadku.

Postanowiłem przypomnieć historię św. Piotra, bo wiem, że to miejsce i cały wasz Kościół są szczególnie związane z Księciem Apostołów. To jemu tradycja przypisuje — jak na początku powiedział ksiądz biskup — pierwszą ewangelizację na tej ziemi. Ten Rybak, «złowiony» przez Jezusa, zarzucił sieci aż tutaj, a my dziś składamy dzięki za to, że staliśmy się przedmiotem tego «cudownego połowu», który trwa od dwóch tysięcy lat; połowu, który — jak pisze właśnie św. Piotr — nas «wezwał z ciemności do przedziwnego światła [Bożego]» (1 P 2, 9). By stać się rybakami z Chrystusem, trzeba najpierw zostać «złowionym» przez Niego. Św. Piotr jest świadkiem tej rzeczywistości, podobnie jak jest nim św. Paweł, wielki konwertyta, którego dwutysiąclecie narodzin zaczniemy obchodzić za parę dni. Jako Następca Piotra i Biskup Kościoła, zbudowanego na fundamencie krwi tych dwóch wybitnych apostołów, przybyłem, by was utwierdzić w wierze w Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela człowieka i świata.

W tym sanktuarium wiara Piotra łączy się z wiarą Maryi. Tu można odnaleźć podstawowe aspekty doświadczenia chrześcijańskiego: maryjny i Piotrowy. Obydwoje razem pomogą wam, drodzy bracia i siostry, «rozpoczynać na nowo od Chrystusa», odnawiać waszą wiarę, aby odpowiadała potrzebom dzisiejszych czasów. Maryja uczy was ciągle słuchać Pana w ciszy modlitwy, przyjmować z wielkoduszną gotowością Jego słowo, z głębokim pragnieniem ofiarowania samych siebie Bogu, waszego konkretnego życia, aby Jego odwieczne słowo, mocą Ducha Świętego, mogło jeszcze dziś «stać się ciałem», w naszej historii. Maryja pomoże wam wiernie iść za Jezusem, jednoczyć się z Nim w składaniu ofiary, nosić w sercu radość z Jego zmartwychwstania i żyć w nieustającym posłuszeństwie Duchowi z Pięćdziesiątnicy. W sposób komplementarny również św. Piotr nauczy was odczuwać i wierzyć tak jak Kościół, niezłomnie trwać w wierze katolickiej; sprawi, że znajdziecie upodobanie i umiłowanie jedności, wspólnoty, radość z tego, że idziecie razem z pasterzami; i zarazem rozbudzi w was zapał misyjny, troskę o to, by dzielić się Ewangelią z wszystkimi, by docierać z nią aż na najodleglejsze krańce ziemi.

De finibus terrae — nazwa tego świętego miejsca jest bardzo piękna i sugestywna, pobrzmiewa w niej bowiem echo jednych z ostatnich słów Jezusa wypowiedzianych do uczniów. Położone między Europą a Morzem Śródziemnym, między Zachodem a Wschodem, przypomina nam ono, że Kościół nie ma granic, jest powszechny. A granice geograficzne, kulturowe, etniczne, czy nawet granice religijne są dla Kościoła wezwaniem do ewangelizacji w perspektywie «wspólnoty odmienności». Kościół narodził się w dniu Pięćdziesiątnicy — narodził się jako powszechny i jego powołaniem jest przemawiać wszystkimi językami świata. Kościół — zgodnie z pierwotnym powołaniem i misją objawioną Abrahamowi — ma być błogosławieństwem dla wszystkich narodów ziemi (por. Rdz 12, 1-3); ma być — posłużmy się tu językiem Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II — znakiem i narzędziem jedności całego rodzaju ludzkiego (por. Konst. Lumen gentium, 1). Kościół apulijski otrzymał wyraźne powołanie — ma być pomostem między ludami i kulturami. Ta ziemia i to sanktuarium są w istocie «forpocztą» temu służącą, i z wielką radością przekonałem się, zarówno na podstawie listu waszego biskupa, jak również jego dzisiejszych słów, jak bardzo świadomość tego jest w was żywa i przyjmowana w sposób pozytywny, w szczerym duchu ewangelicznym.

Drodzy przyjaciele, dobrze wiemy, bo Pan Jezus mówił o tym bardzo jasno, że skuteczność świadectwa jest proporcjonalna do siły miłości. Na próżno będziemy się wyprawiać na krańce ziemi, jeżeli najpierw nie będziemy kochać się wzajemnie i pomagać sobie w ramach wspólnoty chrześcijańskiej. Dlatego napomnienie Pawła Apostoła, które słyszeliśmy w drugim czytaniu (Kol 3, 12-17), ma fundamentalne znaczenie nie tylko dla życia waszej rodziny kościelnej, lecz także dla waszego zaangażowania w kształtowanie rzeczywistości społecznej. W istocie, w środowisku, w którym coraz bardziej popiera się indywidualizm, najważniejszą posługą Kościoła jest kształtowanie zmysłu społecznego, wrażliwości na bliźniego, solidarności i ducha dzielenia się. Kościół, obdarzony przez swego Pana duchową siłą, która nieustannie się odnawia, może wywierać pozytywny wpływ także na płaszczyźnie społecznej, ponieważ propaguje odnowioną ludzkość i otwarte, konstruktywne relacje międzyludzkie, w duchu poszanowania i służby przede wszystkim w odniesieniu do ostatnich i najsłabszych.

Tu w Salento, podobnie jak na całym południu Włoch, wspólnoty kościelne są miejscami, gdzie młode pokolenia mogą uczyć się nadziei, pojmowanej nie jako utopia, lecz jako niezłomna ufność w siłę dobra. Dobro zwycięża, a jeśli niekiedy może się wydawać, że przemoc i przebiegłość je pokonują, w rzeczywistości nie przestaje działać w ciszy i dyskretnie, przynosząc owoce później. Na tym polega chrześcijańska odnowa społeczna, oparta na przemianie sumień, na wychowaniu moralnym, na modlitwie; owszem, bo modlitwa daje siłę do wiary i walki o dobro, także wtedy, kiedy po ludzku mogłoby się odczuwać zniechęcenie i rezygnację. Inicjatywy, o których ksiądz biskup wspomniał na początku — sióstr św. Marceliny, ojców trynitarzy — oraz inne, jakie podejmujecie na waszym terytorium, są wymownymi znakami tego typowo kościelnego stylu działania na rzecz rozwoju człowieka i społeczeństwa. Korzystając z okazji, że są tu obecni przedstawiciele władz świeckich, pragnę zarazem przypomnieć, że wspólnota chrześcijańska nie może i nie chce nigdy przejmować prawowitych i należnych kompetencji instytucji, a wręcz zachęca je do wykonywania ich zadań i wspiera w ich realizacji oraz zawsze proponuje im współpracę dla dobra wszystkich, poczynając od sytuacji największego ubóstwa i najpoważniejszych trudności.

Myślą powracamy na koniec do Najświętszej Maryi Panny. Z tego sanktuarium Matki Bożej de finibus terrae pragnę udać się w duchowej pielgrzymce do różnych sanktuariów maryjnych Salento, prawdziwych klejnotów, w które obfituje ten półwysep, przypominający most przerzucony nad morzem. Maryjna pobożność ludności ukształtowała się pod dobroczynnym wpływem nabożeństwa bazylianów do Theotókos, kultu pielęgnowanego później przez synów św. Benedykta, św. Dominika, św. Franciszka, a wyrażonego w przepięknych kościołach i prostych kapliczkach, o które należy dbać i chronić je jako znak bogatego dziedzictwa religijnego i świeckiego tutejszej ludności. Zwracamy się zatem ponownie do Ciebie, Maryjo Dziewico, która trwałaś nieustraszona u stóp krzyża Twojego Syna. Ty jesteś wzorem wiary i ufności w siłę prawdy i dobra.

Zwracamy się do Ciebie słowami starożytnego hymnu: «Zerwij więzy uciśnionych/ przywróć światło niewidomym, / odpędź od nas wszystko zło, / wypraszaj nam wszelkie dobro». A ogarniając spojrzeniem horyzont, gdzie niebo łączy się z morzem, pragniemy zawierzyć Ci narody mieszkające nad Morzem Śródziemnym oraz narody całego świata, wypraszając rozwój i pokój dla wszystkich: «Daj nam zaznać dni pokoju, /czuwaj nad naszą drogą, /spraw, abyśmy oglądali Twojego Syna, /pełni radości w niebie». Amen.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maryja jest Gwiazdą Nadziei na morzu życia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.