Modlitwa wyzwala

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

W ostatnich katechezach rozważaliśmy modlitwę w Dziejach Apostolskich, dziś chciałbym zacząć omawianie modlitwy w Listach św. Pawła, Apostoła Narodów. Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że nieprzypadkowo jego Listy wprowadzają i zamykają wyrażenia modlitewne: na początku są to słowa dziękczynienia i uwielbienia, a na końcu życzenie, żeby łaska Boża wskazywała drogę wspólnocie, do której list jest skierowany.

DEON.PL POLECA

 

 

Wprowadzenie: «Składam dzięki Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa» (Rz 1, 8) i końcowe życzenie: «Łaska Pana Jezusa [niech będzie] z wami!» (1Kor 16, 23) stanowią klamrę spinającą treść Listów Apostoła. Modlitwa św. Pawła wyraża się w wielkim bogactwie form, od dziękczynienia do błogosławieństwa, od uwielbienia po prośbę i wstawiennictwo, od hymnu po błaganie: ta różnorodność wyrażeń pokazuje, że modlitwa obejmuje i przenika wszystkie życiowe sytuacje, zarówno osobiste, jak i wspólnoty, do której się zwraca.

Pierwsza rzecz, którą Apostoł chce nam uświadomić, to fakt, że modlitwa nie powinna być postrzegana jako zwykły dobry czyn w stosunku do Boga, nasze działanie. Jest ona przede wszystkim darem, owocem żywej, ożywiającej obecności Ojca i Jezusa Chrystusa w nas. W Liście do Rzymian pisze: «Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami» (8, 26). A wiemy, jak bardzo prawdziwe jest to, co mówi Apostoł: «Nie umiemy się modlić tak, jak trzeba». Chcemy się modlić, ale Bóg jest daleko, nie mamy słów, języka, żeby rozmawiać z Bogiem, ani nawet myśli. Możemy tylko otworzyć się, oddać nasz czas do dyspozycji Boga, czekać, aż On nam pomoże nawiązać prawdziwy dialog. Apostoł mówi: właśnie ten niedostatek słów, ten brak słów, a jednocześnie to pragnienie nawiązania kontaktu z Bogiem jest modlitwą, którą Duch Święty nie tylko rozumie, ale zanosi, przedstawia Bogu. Ta właśnie nasza słabość staje się, za sprawą Ducha Świętego, prawdziwą modlitwą, prawdziwym kontaktem z Bogiem. Duch Święty jest niemal tłumaczem, który wyjaśnia nam i Bogu, co chcemy powiedzieć.

W modlitwie doświadczamy, bardziej niż w innych wymiarach egzystencji, naszej słabości, naszego ubóstwa, naszej kondycji stworzeń, ponieważ znajdujemy się w obliczu wszechmocy i transcendencji Boga. I im większe czynimy postępy w słuchaniu Boga i w dialogu z Nim, aby modlitwa stała się codziennym oddechem naszej duszy, tym wyraźniejsze staje się w nas poczucie ograniczenia, nie tylko wobec konkretnych sytuacji codzienności, ale również w relacji z Panem. Rośnie w nas wówczas potrzeba, by ufać, by coraz bardziej Jemu się zawierzyć; rozumiemy, że «nie umiemy się modlić tak, jak trzeba» (Rz 8, 26). I to Duch Święty przychodzi w sukurs naszej nieumiejętności, oświeca umysł i rozpala serce, kierując nami, gdy zwracamy się do Boga. Dla św. Pawła modlitwa jest przede wszystkim działaniem Ducha w naszym człowieczeństwie, by w naszej słabości przemienić nas z ludzi przywiązanych do rzeczywistości materialnej w ludzi duchowych.

W Pierwszym Liście do Koryntian mówi: «Otóż my nie otrzymaliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania dobra, jakim Bóg nas obdarzył. A głosimy to nie za pomocą wyszukanych słów ludzkiej mądrości, lecz korzystamy z pouczeń Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha» (2, 12-13). Poprzez swoje zamieszkiwanie w naszej ludzkiej słabości Duch Święty zmienia nas, wstawia się za nami, prowadzi nas na wyżyny Boga (por. Rz 8, 26).

DEON.PL POLECA


Dzięki tej obecności Ducha Świętego urzeczywistnia się nasze zjednoczenie z Chrystusem, ponieważ jest to Duch Syna Bożego, w którym staliśmy się dziećmi. Św. Paweł mówi o Duchu Chrystusowym (por. Rz 8, 9), a nie tylko o Duchu Bożym. To oczywiste: jeśli Chrystus jest Synem Bożym, Jego Duch jest także Duchem Bożym i podobnie, jeśli Duch Boży, Duch Chrystusowy już stał się bardzo bliski nam w Synu Bożym i Synu Człowieczym, Duch Boży staje się również Duchem człowieczym i jest w nas; możemy wejść w jedność Ducha. To tak, jakby mówił, że nie tylko Bóg Ojciec stał się widzialny we wcieleniu Syna, ale także Duch Boży objawia się w życiu i działaniu Jezusa, Jezusa Chrystusa, który żył, został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał. Apostoł przypomina, że «nikt (...) nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: ‘Panem jest Jezus'» (1 Kor 12, 3). Duch kieruje zatem nasze serce ku Jezusowi Chrystusowi, tak że «już nie my żyjemy, lecz żyje w nas Chrystus» (por. Ga 2, 20). W swoich katechezach o sakramentach św. Ambroży, zastanawiając się nad Eucharystią, stwierdza: «Ten, kto upija się Duchem, zakorzenia się w Chrystusie» (5, 3: PL 16, 450).

Gdy pozwalamy, by działał w nas nie duch świata, ale Duch Chrystusowy jako wewnętrzna zasada całego naszego postępowania, wywołuje to w naszym życiu chrześcijańskim trzy skutki, które chciałbym teraz ukazać.

Przede wszystkim dzięki modlitwie ożywianej przez Ducha jesteśmy w stanie oddalić każdą formę strachu i niewoli i je pokonać, żyjąc prawdziwą wolnością dzieci Bożych. Bez modlitwy, która karmi codziennie nasze przebywanie w Chrystusie, w zażyłości, która wciąż wzrasta, znajdujemy się w sytuacji opisanej przez św. Pawła w Liście do Rzymian: nie czynimy dobra, którego chcemy, ale czynimy zło, którego nie chcemy (por. Rz 7, 19). I jest to wyraz wyobcowania istoty ludzkiej, zniszczenia naszej wolności, ze względu na okoliczności naszego życia, będące skutkiem grzechu pierworodnego: chcemy dobra, którego nie czynimy, a czynimy to, czego nie chcemy, zło. Apostoł chce, byśmy sobie uzmysłowili, że to nie przede wszystkim nasza wola wyzwala nas z tej sytuacji ani też Prawo, ale Duch Święty. Skoro «gdzie jest Duch Pański — tam wolność» (2 Kor 3, 17), dzięki modlitwie doświadczamy wolności darowanej przez Ducha: wolności autentycznej, która jest wolnością od zła i od grzechu, ukierunkowaną na dobro i życie, na Boga. Wolność Ducha, mówi dalej św. Paweł, nie jest tożsama z libertynizmem ani z możliwością wyboru zła, lecz «owocem (...) Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie» (Ga 5, 22). Oto prawdziwa wolność: móc rzeczywiście zaspokajać pragnienie dobra, prawdziwej radości, jedności z Bogiem i nie pozostawać w ucisku okoliczności, które nas popychają w innym kierunku.

Drugi skutek następujący w naszym życiu, kiedy pozwalamy, by działał w nas Duch Chrystusowy, polega na tym, że więź z Bogiem staje się tak głęboka, że nie może jej naruszyć żadna rzecz ani sytuacja. Rozumiemy wówczas, że modlitwa nie uwalnia nas od prób czy cierpień, ale możemy je przeżywać w zjednoczeniu z Chrystusem, z Jego cierpieniami, z perspektywą uczestniczenia również w Jego chwale (por. Rz 8, 17). Wielokrotnie w naszej modlitwie prosimy Boga o uwolnienie od cierpienia fizycznego i duchowego i zwracamy się do Niego z wielką ufnością. Jednakże często mamy wrażenie, że nas nie słucha, i grozi nam wówczas, że ulegniemy zniechęceniu i zabraknie nam wytrwałości. W rzeczywistości nie ma takiego wołania człowieka, którego Bóg nie słyszy, i właśnie w ciągłej i wiernej modlitwie rozumiemy razem ze św. Pawłem, że «cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić» (Rz 8, 18). Modlitwa nie uwalnia nas od prób i cierpienia, a wręcz — mówi św. Paweł — «całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów — odkupienia naszego ciała» (Rz 8, 23); mówi, że modlitwa nie uwalnia nas od cierpienia, ale modlitwa pozwala nam przeżywać je i zmagać się z nim z nową siłą, z taką samą ufnością jak Chrystus, który — zgodnie z Listem do Hebrajczyków — «z głośnym wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił (...) gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości» (5, 7). Odpowiedzią, którą Bóg Ojciec dał Synowi na Jego głośne wołanie i płacz, nie było uwolnienie od cierpień, od krzyża, od śmierci, ale dużo większe spełnienie prośby, dużo głębsza odpowiedź; poprzez krzyż i śmierć Bóg odpowiedział zmartwychwstaniem Syna, nowym życiem. Modlitwa ożywiana przez Ducha Świętego pozwala również nam iść codziennie drogą życia z jego próbami i cierpieniami, z całkowitą nadzieją, z ufnością w Boga, który odpowiada tak, jak odpowiedział Synowi.

Po trzecie, modlitwa otwiera wierzącego również na wymiary ludzkości i całego stworzenia, wpajając poczucie odpowiedzialności za to, że «stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych» (Rz 8, 19). Znaczy to, że modlitwa, wspierana przez Ducha Świętego, który mówi w naszym wnętrzu, nigdy nie zamyka się w sobie, nigdy nie jest tylko modlitwą za mnie, ale otwiera się na współudział w cierpieniach naszych czasów, innych ludzi. Staje się wstawiennictwem za innymi, a tym samym uwolnieniem od samych siebie, strumieniem nadziei całego świata stworzonego, wyrazem tej miłości Boga, która jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany (por. Rz 5, 5). I to właśnie jest znak prawdziwej modlitwy, która nie kończy się w nas samych, ale otwiera się na innych, a tym samym nas wyzwala, wspierając w ten sposób odkupienie świata.

Drodzy bracia i siostry, św. Paweł poucza nas, że w naszej modlitwie musimy otwierać się na obecność Ducha Świętego, który modli się za nas w błaganiach, których nie można wyrazić słowami, abyśmy przylgnęli do Boga całym naszym sercem i całym naszym jestestwem. Duch Chrystusowy staje się mocą naszej modlitwy «słabej», światłem naszej modlitwy «zgaszonej», ogniem naszej modlitwy «wypalonej», dając nam prawdziwą wolność wewnętrzną, ucząc nas żyć i stawiać czoło próbom egzystencji w pewności, że nie jesteśmy sami, otwierając przed nami horyzonty ludzkości i stworzenia, które «jęczy i wzdycha w bólach rodzenia» (Rz 8, 22). Dziękuję.

Po polsku:

Witam uczestniczących w tej audiencji pielgrzymów polskich. Bracia i siostry, klękając do codziennej modlitwy, bądźmy otwarci na działanie Ducha Świętego. Św. Paweł nam przypomina, że sam Duch wstawia się za nami w błaganiach, gdy nie umiemy się modlić tak, jak trzeba. Prośmy Chrystusa, by wspierał naszą modlitwę mocą swego Ducha, opromieniał ją swoim światłem, uczynił ją zgodną z wolą Bożą. Wam wszystkim tu obecnym i waszym bliskim z serca błogosławię.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa wyzwala
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.