Niech drzwi Kościoła będą otwarte

(fot. flickr.com/ by A is for Angie)
KAI / Radio Watykanskie / CTV / mh

O otwartość ludzi Kościoła na osoby przychodzące zaapelował papież podczas porannej Mszy św. sprawowanej w kaplicy Domu Świętej Marty. Eucharystię z Ojcem Świętym koncelebrował emerytowany przewodniczący Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA), kard. Agostino Cacciavillan. Wzięła w niej też udział grupa kapłanów.

Papież nawiązał do dzisiejszej Ewangelii, przedstawiającej Jezusa ganiącego uczniów, chcących oddalić dzieci, które ludzie przynosili do Pana, aby je pobłogosławił. Jezus wszystkie je obejmował, całował, dotykał. Ponieważ Jezusa to jednak męczyło, dlatego uczniowie chcieli jemu w tym przeszkodzić. Z tego powodu Pan Jezus się oburzył: "Jezus niekiedy się gniewał" - zauważył papież i zacytował słowa skierowane do uczniów: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże".

"Wiara Ludu Bożego - zauważył papież - jest wiarą prostą, wiarą być może bez wielkiej podbudowy teologicznej, ale zawiera w sobie pewien rodzaj teologii, która nie błądzi, bo działa w niej Duch Święty". Papież zacytował naukę I i II Soboru Watykańskiego, gdzie mowa, że "święty Lud Boży ... nie może błądzić w sprawach wiary" (Lumen Gentium 12). Aby wyjaśnić to sformułowanie teologiczne dodał: "Jeśli chcesz wiedzieć, kim jest Maryja, idź do teologa i dokładnie ci wyjaśni, kim jest Maryja. Ale jeśli chcesz wiedzieć, jak kochać Maryję idź do Ludu Bożego, który nauczy ciebie najlepiej". "Lud Boży - kontynuował papież - "zawsze przychodzi, by zapytać o coś dotyczącego Jezusa: czasem jest w tym trochę natarczywy. Ale jest to natarczywość tych, którzy wierzą":

 

Więcej »

"Pamiętam, jak pewnego razu, wyjeżdżając z miasta Salta, w odpust pewna pokorna kobieta prosiła kapłana o błogosławieństwo. Ksiądz powiedział: "Ależ była pani na Mszy św.!" I wyjaśnił całą teologię błogosławieństwa mszalnego. Wyjaśnił dobrze. Kobieta podziękowała za tak precyzyjne wyjaśnienie i pochwaliła księdza. Kiedy odszedł podeszła do innego kapłana i poprosiła o udzielenie błogosławieństwa! Wszystkie te słowa do niej nie dotarły, bo potrzebowała czego innego: chciała być dotknięta przez Pana. To jest wiara, jaką zawsze znajdujemy, a wzbudza ją Duch Święty. Musimy ją ułatwić, sprawiać by wzrastała, pomagać w jej rozwoju" - powiedział papież.

Ojciec Święty przypomniał również historię niewidomego z Jerycha, zganionego przez uczniów, bo wołał do Pana: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!".

"Ewangelia mówi, że chcieli, aby nie krzyczał a on krzyczał tym bardziej, dlaczego? Ponieważ wierzył w Jezusa! Duch Święty umieścił w jego sercu wiarę. A oni odpowiedzieli: «Nie, nie można! Do Pana się nie krzyczy. Protokół na to nie pozwala. To druga Osoba Trójcy Świętej! Spójrz, co robisz ... », jakby to właśnie chcieli powiedzieć, nieprawdaż?" - zauważył papież i odniósł tę sytuację do postawy wielu chrześcijan:

"Myślimy o dobrych chrześcijanach, ludziach dobrej woli; myślimy o tych którzy pracują w kancelarii parafialnej. Przychodzi para narzeczonych, którzy pragną się pobrać. Zamiast ucieszyć się wraz z nimi, powiedzieć jak to świetne! Mówią oni: «Dobrze, siadajcie. Jeśli chcecie Mszę św., to kosztuje tyle a tyle ...». Zamiast być dobrze przyjętymi - to dobrze zawrzeć małżeństwo - słyszą : «Czy macie metryki chrztu, papiery w porządku» … I znajdują drzwi zamknięte, kiedy ci chrześcijanie mogą otworzyć bramę, dziękując Bogu za ten fakt nowego małżeństwa ... Tak często stajemy się kontrolerami wiary, a nie ludźmi ułatwiającymi ludziom wiarę" - stwierdził Ojciec Święty.

Papież zauważył, że zawsze istnieje pokusa zawłaszczenia sobie po trosze Pana Boga. Opowiedział w związku z tym inną historię:

"Pomyślcie o samotnej matce, która idzie do kościoła, do parafii i mówi w kancelarii: «Chcę ochrzcić dziecko». I słyszy: «Nie, nie możesz, bo nie jesteś zamężna!». Spójrzcie, co napotyka ta dziewczyna, która miała odwagę przyjąć ciążę, a nie odrzucić swoje dziecko? Spotyka zamknięte drzwi! To nie jest gorliwość! Oddala od Pana! Nie otwiera drzwi! Kiedy przyjmujemy taką postawę nie czynimy ludziom dobra, nie czynimy dobra osobom, Ludowi Bożemu. Pan Jezus ustanowił siedem sakramentów, a my przez tę postawę ustanawiamy ósmy: sakrament kontroli duszpasterskiej!" - ubolewał Ojciec Święty.

"Jezus jest oburzony, gdy widzi te rzeczy" - powiedział papież - ponieważ cierpi Jego wierny lud, ludzie, których tak bardzo kocha": "Pomyślmy dziś o Jezusie, który zawsze chce, aby przychodzili do Niego wszyscy. Pomyślmy o Świętym Ludzie Bożym, o ludzie prostym, który pragnie przyjść do Jezusa. Pomyślmy też o tak wielu chrześcijanach dobrej woli, którzy błądzą i zamiast otworzyć drzwi je zamykają ... Prośmy Pana, aby wszyscy ci, którzy przychodzą do Kościoła znaleźli otwarte drzwi, znaleźli otwarte drzwi, otwarte, aby spotkać tę miłość Jezusa. Prośmy o tę łaskę" - zakończył swą homilię papież.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niech drzwi Kościoła będą otwarte
Komentarze (23)
A
Agata
27 maja 2013, 16:31
To prawda - ten przypadek był wyjątkowy, bo zmiana zdecydowanie odbiła się na funkcjonowaniu parafii, więc może nie powinnam sie wypowiadać ;)  Podobno jest taki teraz kierunek na studiach - zarządzanie parafią. Niektórzy śmieją sie z tego, ale ja tam uważam, że powinno byc jak u T7HRR - kto inny zajmuje się administracją a księża posługą i ewangelizują. Mam tu szczególnie na mysli takie parafie wielkomiejskie gdzie parafian zazwyczaj jest kilka tysięcy. Wtedy trudniej o utrzymanie stosunków znjaomości... a potrzeb parafian wiele!
27 maja 2013, 15:31
@Penny – zmiana całej obsady parafii to istne tornado. Jest oczywistością, iż dla Ciebie ślub był najważniejszy, ale różnych spraw dziejących się w parafii są setki, a proboszcz jeden, wikarych kilku…. Przy okazji stosunek do kancelarii jest dokładnie odzwierciedleniem stosunku do własnej parafii. Jeżeli ktoś traktuje księży czy siostry posługujący w parafii, jako dobrych znajomych to przeważnie nie ma problemu ze sprawami „urzędowymi”. Jak ktoś angażuje się w życie parafii to jest przeważnie milo i przyjemniej. Najgorzej jest, jak ktoś robi wielką łaskę, iż przyjdzie. A jak już się pojawi w kancelarii, to jedynie ważne jest, co mu się należy.
27 maja 2013, 15:06
@Penny Jak coś sugeruję to zazwyczaj wprost adresuję wpis... Jeśli poczułaś się urażona to nie taka była moja intencja :-) Zresztą robota papierkowa z znanych mi kancelariach nie byla w rękach księży, księża rozmawiali raczej o stronie duchowej, papierologię robił kto inny..
A
Agata
27 maja 2013, 14:59
Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam - sugerujesz, że rzadko pojawiałam sie w parafii i dlatego nie mogłam normalnie załatwić formalności ślubnych? Wybrałam moją parafię na ślub bo byłam z nią wyjątkowo związana - wszystkie sakramenty przyjęłam właśnie w tym kościele. Niestety dwa miesiące wcześniej zmieniono cały komplet księży - na poczatku starałam sie zrozumieć to, że mają bałagan, jednak... ten tydzień tuz przed ślubem był naprawdę nerwowy. Myślę, że teraz do kancelarii będę sie wybierac z ta samą przyjemnością co do stomatologa. Zastanawiałam się co mogą sobie pomysleć pary które są trochę na bakier z wiarą. Kiedy rozmawiałam z róznymi ososbami, okazuje sie, że wiele nerwów i zniechęcenia związanych jest właśnie z tymi nieszczęsnymi wizytami w kancelariach parafialnych
27 maja 2013, 14:02
Osobiście sądzę, że praca kancelarii parafialnej odzwierciedla poziom wiary i czestotliwość przebywania danej osoby w parafii... Jeśli przychodzi, ktoś kogo nie znasz z widzenia, rozmawiasz o papierach. Ja to sam się musiałem kilkakrotnie dopraszać, żeby móc dostarczyc wymagane dokumenty, bo wszyscy zakładali, że wszystko jest OK a papiery są - i ci w starej parafi i ci w nowej parafi...
A
Agata
26 maja 2013, 17:22
Ja myślę, że kancelaria parafialna w ogóle to ciekawy twór: z jednej strony spotykasz się z Kościołem jako instytucją (ze wszystkimi konsekwencjami jakie to niesie) a z drugiej księża nie chcą byc postrzegani jako urzednicy. Beznadziejna sytuacja społeczna: z jednej strony ludzie, którzy chcą byc normalnie potraktowani a nie jak owieczki, a z drugiej strony księza którzy nie chcą tracić swojego autorytetu, jednocześnie wypełniając papierki. Wzmiankowany juz ślub - nigdzie, spośród instytucji z jakimi sie stykałam przy załatwieniu spraw slubnych, nie miałam wiekszych trudności niz we własnej parafii. I czasem nawet nie chodziło o nieprzyjemne traktowanie tylko niewłaściwe zachowanie: podśmiewywanie się, żartowanie czy na pewno - niby nic, ale przy czwartej wizycie w tygodniu przed ślubem kiedy usiłowalismy się dowiedzieć co jak gdzie i za ile, zaczynalismy sie zastanawiac czy my w ogóle się pobierzemy... 
M
MaGietek
25 maja 2013, 23:06
do @A - Oczywiście, że  własna matka nie ma prawa decydować o swoim dziecku i "krzywdzi" je  chrztem, ksiadz juz z pewnością(!)_ Jakieś głebokie niezrozumienie moich (i papieża i ksTischnera /albo odwrotnie) intencji. Niedaleko sie zajdzie zakładając złe intencje.  Ponadto 25-latek nie jest już dzieckiem.Jasne, że wolno mu oprotestować własnych rodziców, ich decyzje,  itd itd, ale to bez sensu, ta "tragedia otrzymania chrztu"- wedle pewnej logiki, juz się stała. Treść cytowanej reakcji ks.Tischnera rozumiem przenośnie, sens wyłożył właśnie pp Franciszek.Czy to tak trudno zrozumieć?
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 21:13
~Cm - wiem, bo też tego doświadczam....... Tyle, że raczej im współczuję.......
C
cm
25 maja 2013, 21:09
~Cm - oczywiście jest takie środowisko....... ale to nie cały kościół........  I choć tych, którzy czytają Tygodnik Powszechny ( czy Deon) nazywają, że są na opłotkach kościoła... Ale to jest tylko ich opinia i  niech tak sobie uważają... Mnie to nie przeszkadza... choć czasami wywołuję ich oburzenie.... Nie tylko na tym portalu ale i w realu....... ... I Bogu niech będą dzięki, że to nie cały Kościół. Generalnie by mi to też nie przszkadzało, gdyby się nie miało wśród najbliższych takich osób. Jakie spustoszenie w myśleniu sieje to środowisko, to nie wyczytałem z gazet, ale doświadczam na "własnej" skórze. 
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 21:04
~Cm - oczywiście jest takie środowisko....... ale to nie cały kościół........  I choć tych, którzy czytają Tygodnik Powszechny ( czy Deon) nazywają, że są na opłotkach kościoła... Ale to jest tylko ich opinia i  niech tak sobie uważają... Mnie to nie przeszkadza... choć czasami wywołuję ich oburzenie.... Nie tylko na tym portalu ale i w realu.......
C
cm
25 maja 2013, 20:53
A w Polsce jest środowisko, które Kościół zamyka do wyborców PiS-u, słuchaczy RM, czytelników ND, telewidzów Trwam. Tylko oni są prawdziwymi katolikami. Pozostali po prostu to nieprawdziwi katolicy.
A
A
25 maja 2013, 20:03
"(...) spytała jakie dokumenty ma przynieść, co jest potrzebne by ochrzcić dziecko? - Dziecko! - poinformował ją ksiądz(...)".  A po 25 latach "dziecko" ma pretensje, że nie może zostać usunięte z ksiąg parafialnych po apostazji ;-)
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 19:48
~MaGietek - Zgadzam się z Tobą i dziękuję Ci  za przywołanie ks. Tschnera..
M
MaGietek
25 maja 2013, 19:41
Znany fakt opisywany przez W.Bonowicza: "Gdy samotna matka chciała ochrzcić dziecko i nie mogła tego zrobić, poszła do księdza Tischnera. Była przerażona, spytała jakie dokumenty ma przynieść, co jest potrzebne by ochrzcić dziecko? - Dziecko! - poinformował ją ksiądz Tischner".  To poniekąd smutne, że sam papież musi reagować....
A
A
25 maja 2013, 19:12
Krótki przegląd (KAI) "Pomyślcie o samotnej matce, która idzie do kościoła, do parafii i mówi w kancelarii: «Chcę ochrzcić dziecko». I słyszy: «Nie, nie możesz, bo nie jesteś zamężna!». (PAP) "Pomyślcie o dziewczynie-matce, która idzie do parafii i mówi osobie na plebanii, że chce ochrzcić swoje dziecko. - A ten chrześcijanin czy chrześcijanka mówi jej: "Nie, nie możesz, bo nie jesteś zamężna". (Onet.pl twórczość własna): Przywołał także przykład młodej kobiety, która chce ochrzcić dziecko, ale spotyka się z odmową, ponieważ nie ma z jego ojcem kościelnego ślubu. p.s. Bogu niech będą dzięki, że przynajmniej w sprawach kościelnych deon.pl zaczął korzystać z KAI!
L
lukasz
25 maja 2013, 19:02
"Pomyślcie o samotnej matce, która idzie do kościoła, do parafii i mówi w kancelarii: «Chcę ochrzcić dziecko». I słyszy: «Nie, nie możesz, bo nie jesteś zamężna!». Spójrzcie, co napotyka ta dziewczyna, która miała odwagę przyjąć ciążę, a nie odrzucić swoje dziecko? Spotyka zamknięte drzwi! To nie jest gorliwość! Oddala od Pana! Nie otwiera drzwi! Kiedy przyjmujemy taką postawę nie czynimy ludziom dobra, nie czynimy dobra osobom, Ludowi Bożemu. Pan Jezus ustanowił siedem sakramentów, a my przez tę postawę ustanawiamy ósmy: sakrament kontroli duszpasterskiej!" - ubolewał Ojciec Święty.
SC
sprawa chrztu
25 maja 2013, 18:14
Popatrzcie jak jeden fragment homilii Franciszka został przedstawiony na Onecie: "..Przywołał także przykład młodej kobiety, która chce ochrzcić dziecko, ale spotyka się z odmową, ponieważ nie ma z jego ojcem kościelnego ślubu..." Różnica jest zasadnicza, gdyż albo chodzi o samotną matkę (tak na Deonie), która rodzi dziecko, albo o kobietę żyjącą razem z mężczyzną tylko w związku cywilnym. Normą jest chyba, że nie chrzci się dzieci ludzi żyjących razem w konkubinacie? I to nie dlatego, żeby odepchnąć ich od Koscioła, ale z tego powodu, że takie osoby nie wychowaja dziecka w wierze skoro same nią nie żyją i wprost lekceważą.
25 maja 2013, 17:29
Dzięki Ci Panie za takiego następcę św.Piotra
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 15:21
 ~arczi - dokładnie też tak to rozumiem..... ~jazming - może na dordzcę papieża byś się zgłosił i nie marnował talentu na komentatora Jego wypowiedzi.... Rozumiem, że doradcą księży w kancelariach już jesteś... Mam nadzieję, że nie w moim mieście.... choć kto wie?
AC
Anna Cepeniuk
25 maja 2013, 15:03
Ciekawa jestm ilu kapłanów słucha Ojca Świetego ze zrozumieniem... w sposób, by nie odtrącić poszukującego, skrzywdzonego, upokorzonego........ A ilu zajmuje się wyłącznie ósmym sakramentem?.... Z własnego doświadczenia wiem, że są i jedni i drudzy........ choć ostatnia częściej widuję ( a właściwie słyszę) tych drugich..... Byle wystraszyć, wpuścić w poczucie winy i swoje frustracje wyrzucić w kazanku..... bez związku z czytaniami.....
jazmig jazmig
25 maja 2013, 14:37
@jazmig - chodzi o podejście. Papiery i tak para dostarczy. Weźmy sytuację.... Para przychodzi do kancelarii: - Szczęść Boże, chcielibyśmy się pobrać! - mówi dwoje ludzi, którzy się kochają i proszą o błogosławieństwo Boże. - Aha, a papiery macie? - pyta na starcie ksiądz. A mógłby ich przywitać: - Chwała Panu! Cieszę się razem z Wami! To piękny dzień dla Was! Wejdźcie do środka. Nie ma nic piękniejszego niż dwoje kochających się ludzi, którzy zapraszają Boga do swojego związku! A papiery nie zając. Nie uciekną. Jeszcze o nich pogadają. Pozdrawiam ... Jeżeli ksiądz zna osobiście młodych, to rozmawia z nimi w sposób opisany w 2 scenie, ale jeżeli jest to para mu nieznana, to śmiem twierdzić, że młodzi nie są zainteresowani traceniem czasu w kancelarii parafialnej na zbędną gadkę. Ale zwykle po załatwieniu formalności ksiądz pyta o sprawy nieformalne, bo nawet do kazania podczas mszy przydadzą mu się podstawowe informacje o młodych i ich rodzinach. Jeżeli przed kancelarią jest kolejka ludzi, którzy chcą coś załatwić, to dłuższe rozmowy dla tej kolejki byłyby irytujące.
A
arczi
25 maja 2013, 14:22
@jazmig - chodzi o podejście. Papiery i tak para dostarczy. Weźmy sytuację.... Para przychodzi do kancelarii: - Szczęść Boże, chcielibyśmy się pobrać! - mówi dwoje ludzi, którzy się kochają i proszą o błogosławieństwo Boże. - Aha, a papiery macie? - pyta na starcie ksiądz. A mógłby ich przywitać: - Chwała Panu! Cieszę się razem z Wami! To piękny dzień dla Was! Wejdźcie do środka. Nie ma nic piękniejszego niż dwoje kochających się ludzi, którzy zapraszają Boga do swojego związku! A papiery nie zając. Nie uciekną. Jeszcze o nich pogadają. Pozdrawiam
jazmig jazmig
25 maja 2013, 14:04
Papież po części ma rację, a po części opowiada androny. Gdy mówi o parze narzeczonych, którzy pragną wziąć ślub, to pretensje o to, że ksiądz pyta o metryki chrztu są niepoważne. Warunkiem udzielenia slubu jest bycie ochrzczonym. Papież być może miał wiele do czynienia z ludźmi niewykształconymi, ograniczonymi umysłowo, którzy nie mają pojęcia o czymś takim jak metryka, ale takim ludziom ślubów się nie udziela, ponieważ nie mają oni zdolności pojmowania, co to takiego jest ślub i małżeństwo i z tego powodu nie mają zdolności do czynności prawnych. Jeżeli para jest w miarę kumata, wie co to jest ślub, to wie również, że potrzeba w kościele załatwić sprawy formalne. Skoro ta para planuje urządzić wesele i nie poskąpić na to grosza, to powinno ją być stać na opłacenie  kosztów uroczystości w kościele, bo jakby nie kombinować, trzeba kościół udekorować, posprzątać przed i po utroczystości, oświetlić, zapalić świece, byłoby ładnie, gdyby organista coś zagrał itp. Ksiądz też z czegoś musi żyć. Dlatego taka para powinna się poczuwać do obowiązku wpłacenia jakiejś kwoty na te cele. Tak więc w tym przypadku papież nie ma racji. Natomiast odmowa ochrzczenia dziecka jest po protsu skandalem, bez względu na argumenty, które mają uzasadniać takie postępowanie. Dziecko ma być ochrzczone zawsze, bez względu na to, jaki jest status ich rodziców. Tu papież ma rację.