Papież: bycie Kościołem to misyjność

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
KAI / psd

Bycie Kościołem oznacza nie rządzenie, ale wychodzenie do ludzi, misyjność oraz niesienie ludziom światła wiary i radości Ewangelii. Zwrócił na to uwagę papież Franciszek w przemówieniu do biskupów austriackich, przybyłych do Watykanu w ramach wizyty ad limina, których przyjął na audiencji 30 stycznia.

Witając swych gości, Ojciec Święty zwrócił uwagę, że każdy z nich reprezentuje Chrystusa - jedynego Pośrednika Zbawienia - oraz sprawia, że wspólnota przyjmuje i doświadcza Jego działalności kapłańskiej, "pomagając w ten sposób uobecniać nieustannie miłość Bożą w świecie". Mówca przypomniał również, że poprzednia wizyta członków Austriackiej Konferencji Biskupiej "do progów apostolskich" odbyła się ponad 8 lat temu. Przyjmował ich wtedy Benedykt XVI, który dopiero od kilku miesięcy piastował najwyższy urząd w Kościele i który w rok później odwiedził Austrię z okazji 850. rocznicy sanktuarium maryjnego w Mariazell.

"Nastąpił później trudny okres dla Kościoła, przejawiający się m.in. w spadku procentowego udziału katolików w ogólnej liczbie ludności kraju, spowodowanym różnymi przyczynami i który trwa od dziesięcioleci" - mówił dalej papież. Zaznaczył, że tendencja ta nie tylko nie powinna zniechęcać, ale przeciwnie, winna raczej pobudzać "nasze wysiłki na rzecz nowej ewangelizacji, która zawsze jest konieczna". Zauważył przy tym, że daje się też zauważyć wzrost gotowości do solidarności, a Caritas i inne dzieła pomocowe otrzymują wielkoduszne wsparcie materialne. Wszyscy doceniają również wielki wkład instytucji kościelnych na polu oświaty i służby zdrowia, stanowiący niepodważalną część społeczeństwa austriackiego.

"Możemy dziękować Bogu za to wszystko, co Kościół w Austrii robi dla zbawienia wiernych i dla dobra wielu osób i ja sam chciałbym wyrazić swoją wdzięczność każdemu z was a za waszym pośrednictwem, kapłanom, diakonom, osobom zakonnym i zaangażowanym świeckim, którzy z gotowością i wielkodusznością pracują w Winnicy Pańskiej" - stwierdził Franciszek. Jednocześnie podkreślił, że nie można tylko zarządzać tym, "co otrzymaliśmy i czym dysponujemy", gdyż pole Boże ma być obrabiane i uprawiane nieustannie, "aby przynosiło owoce także w przyszłości".

"Bycie Kościołem oznacza nie zarządzanie, ale wychodzenie do ludzi, misyjność oraz niesienie ludziom światła wiary i radości Ewangelii. Nie zapominajmy, że bodźcem do naszego zaangażowania jako chrześcijan w świecie, nie jest idea filantropii, pustego humanizmu, ale dar Boży, to znaczy synostwo Boże, które otrzymaliśmy na chrzcie" - przypomniał papież. Dodał, że jest to nie tylko dar, ale też zadanie. Dzieci Boże nie ukrywają się, ale raczej niosą radość swego synostwa Bożego w świat, to zaś oznacza zobowiązanie do prowadzenia świętego życia. Jest to także obowiązek względem Kościoła, który jest święty - podkreślił Ojciec Święty.

W tym kontekście zwrócił uwagę na znaczenie sakramentu pojednania, dodając, że "spowiedź jest miejscem, w którym doświadczamy miłosiernej miłości Boga i spotykamy Chrystusa, który daje nam siłę do nawrócenia i nowego życia". A jako pasterze Kościoła biskupi "mają pomagać wiernym, z łagodnością i zrozumieniem, odkrywać na nowo ów cudowny sakrament i doświadczać na sobie tego daru miłości Dobrego Pasterza" - zaapelował gospodarz spotkania. Poprosił hierarchów austriackich, aby niezmordowanie zapraszali ludzi na spotkanie z Chrystusem w sakramencie pokuty i pojednania.

Zdaniem Franciszka ważnym polem działania episkopatu ma być rodzina, znajdująca się w samym sercu Kościoła ewangelizującego. Fundamentem, na którym może się rozwijać zgodne życie rodzinne, jest przede wszystkim wierność małżeńska, ale niestety w dzisiejszych czasach rodzina i małżeństwo w krajach zachodnich przeżywają głęboki kryzys wewnętrzny. Globalizacja i indywidualizm postmodernistyczny sprzyjają stylowi życia, który ogromnie utrudnia rozwój i stabilność więzi między osobami i nie ułatwia wspierania kultury rodziny - ubolewał Ojciec Święty. Zaznaczył, że otwiera się tu przed Kościołem nowe pole działalności misyjnej, np. w grupach rodzin, tworząc w ten sposób przestrzeń dla więzi między osobami i z Bogiem.

Rodzina jest więc uprzywilejowanym miejscem dla ewangelizacji i ożywiającego przekazywania wiary - kontynuował swą wypowiedź papież. Zachęcił swych gości do czynienia wszystkiego, co w ich mocy, aby "w naszych rodzinach modlono się oraz aby doświadczano i przekazywano wiarę jako integralną część życia codziennego". Zapewnił, że troska Kościoła o rodzinę rozpoczyna się od dobrego przygotowania przyszłych małżonków i odpowiedniego towarzyszenia im, jak również wiernego i jasnego przedstawiania nauczania Kościoła nt. małżeństwa i rodziny.

Papież pokrótce wspomniał o parafii, którą nazwał "wielkim polem, które Pan nam powierzył, aby uczynić je płodnym przez naszą pracę duszpasterską". Wezwał, aby proboszczowie jako przewodnicy wiernych nie uchylali się od swych obowiązków, mogąc liczyć przy tym zawsze na pomoc i cenny wkład biskupa i jego współpracowników i zaangażowanych świeckich.

Mówienie o Bogu, niesienie ludziom orędzia o Jego miłości i zbawienia w Jezusie jest zadaniem każdej osoby ochrzczonej - przypomniał biskup Rzymu. I obejmuje to obowiązek mówienia o Bogu nie tylko za pomocą słów, ale też czynami.

Na zakończenie Franciszek powierzył hierarchów znad Dunaju wstawiennictwu Matki Bożej, czczonej tam jako Magna Mater Austriae (Wielka Matka Austrii), aby pomagała im otwierać się, jak Ona, całkowicie na Pana i aby w ten sposób byli zdolni pokazać innym drogę do Boga żywego, dającego życie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: bycie Kościołem to misyjność
Komentarze (1)
jazmig jazmig
31 stycznia 2014, 17:13
"Możemy dziękować Bogu za to wszystko, co Kościół w Austrii robi dla zbawienia wiernych i dla dobra wielu osób... A co konkretnie Kościół w Austrii robi dla zbawienia wiernych? Wezwał, aby proboszczowie jako przewodnicy wiernych nie uchylali się od swych obowiązków, mogąc liczyć przy tym zawsze na pomoc i cenny wkład biskupa i jego współpracowników i zaangażowanych świeckich. Kiedy w Austrii polski ksiądz-proboszcz nie zgodził się na to, żeby przewodniczącym rady parafialnej został aktywny homoseksualista, który żył w homozwiązku z innym homosiem, to kard. Schoenbern nakazał mu uznanie tego wyboru. W efekcie ten ksiądz wrócił do Polski. Trudno się zatem dziwić, iż Kościół w Astrii zanika, ale dziwi, że papież nie dostrzega przyczyn, tylko mówi o jakichś różnych przyczynach i które trwają od dziesięcioleci. Takie chowanie głowy w piasek nie służy niczemu dobremu, bo to nie odwróci złego trendu ani w Austrii, ani w innych tego rodzaju krajach.