Papież: chrześcijanin nie może unikać krzyża

(Fot. Rob Hogeslag / Foter / CC BY-ND)
KAI / RV / mm

Zdolność znoszenia upokorzeń cierpliwie i z radością jest wskaźnikiem tego, czy jesteśmy chrześcijanami - stwierdził 27 września podczas porannej Eucharystii w Domu św. Marty Papież Franciszek.

Przestrzegł przy tym ponownie przed pokusą "dobrobytu duchowego", która przeszkadza, by w pełni kochać Chrystusa. Nawiązując do czytanej w tym dniu Ewangelii (Łk 9, 18-22), Ojciec Święty zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo letniości. Zaznaczył, że pytanie: "A wy za kogo Mnie uważacie?" skierowane jest nie tylko do apostołów, lecz także do każdego z nas. Odpowiedź, jakiej udziela wiele osób: prorok, dobry nauczyciel, ktoś pocieszający serce, pomagający żyć, być lepszym, jest po części prawdziwa, ale chodzi o coś więcej.

"To Duch Święty dotknął serca Piotra, aby powiedział, kim jest Jezus: że jest Mesjaszem, Synem Boga żywego. To tajemnica. Któż ją może wyjaśnić... Ale Piotr to powiedział. A jeśli każdy z nas, w swojej modlitwie, patrząc na tabernakulum, mówi Panu: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego», to po pierwsze, nie może powiedzieć tego tak sam z siebie, lecz musi to być Duch Święty, który w nim mówi, a po drugie, przygotuj się, ponieważ On ci odpowie: «To prawda»" - powiedział papież.

Na słowa Piotra Jezus przykazuje uczniom, by nikomu o tym nie mówili, a następnie zapowiada swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. W tym miejscu Franciszek przypomniał reakcję na to Księcia Apostołów, opisaną w Ewangelii św. Mateusza, gdy stwierdził on: "Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie" (Mt 16, 21). Papież zauważył, że Piotr jest przerażony, zgorszony, tak mniej więcej jak wielu chrześcijan, którzy mówią: "Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Idę za Tobą jedynie do pewnego punktu!". Chodzi więc o osoby, które gotowe są pójść za Jezusem jedynie do pewnego momentu - dodał kaznodzieja.

"Na tym polega pokusa dobrobytu duchowego. Mamy wszystko: mamy Kościół, Jezusa Chrystusa, sakramenty, Matkę Bożą, piękną pracę dla Królestwa Bożego, wszyscy jesteśmy dobrzy" - zaznaczył papież. Przypomniał postać bogatego młodzieńca z Ewangelii, który chciał iść z Jezusem, ale jedynie do pewnego punktu. Brakowało tego ostatniego namaszczenia, by być naprawdę chrześcijaninem: namaszczenia krzyża, upokorzenia.

"Uniżył się aż do śmierci i uśmiercenia wszystkiego. To jest probierzem, weryfikacją naszej rzeczywistości chrześcijańskiej: czy jestem chrześcijaninem kultury dobrobytu? Czy jestem chrześcijaninem, który towarzyszy Panu aż po krzyż? Znakiem jest zdolność znoszenia upokorzeń" - stwierdził papież. Zaznaczył, że zgorszenie krzyża nadal blokuje wielu chrześcijan. Wszyscy chcą zmartwychwstać, ale nie wszyscy chcą pójść drogą krzyża, a nawet skarżą się na doznane krzywdy lub zniewagi, zachowując się przeciwnie niż czynił to i każe nam naśladować w tym siebie Pan Jezus.

"Sprawdzianem czy jest się prawdziwym chrześcijaninem, jest nasza zdolność do znoszenia upokorzeń z radością i cierpliwością, choć nie bardzo się to nam podoba... Jest wielu chrześcijan, którzy szukają Pana, proszą o upokorzenia, aby bardziej się do Niego upodobnić. Stoimy przed wyborem: albo być chrześcijaninem dobrobytu, który chciałby pójść do Nieba, być z pewnością zbawiony, albo chrześcijaninem bliskim Jezusa, idącym Jego drogą" - stwierdził na zakończenie Ojciec Święty.

 

Więcej »

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: chrześcijanin nie może unikać krzyża
Komentarze (34)
K
konwalia
29 września 2013, 12:31
Dawno nie slyszałam tak prawdziwej wypowiedzi na temat reakcji człowieka na krzyż. Papiez Franciszek zawsze mówi prawdę, tak dobiera słowa że możemy je od razu konfrontować z sytuacjami ze swojego życia. To prawda , to nas przeraża ,tzn. krzyż nas przeraża.To prawda. Moja koleżanka z pracy powiedziała kiedyś w rozmowie wprost że nie chce krzyża w swoim życiu, nie chce cierpieć dodatkowo bo życie jest i tak trudne.Nie chce się angażować i chce być letnia bo bardzo się boi chrześcijańskich wymagań. Uważam że to byłaz jej strony odważna i prawdziwa wypowiedź. Od prawdy zaczyna się bycie prawdziwym chrześcijaninem. Pan Bóg przecież we właściwym dla nas czasie i tak poprowdzi nas tam gdzie nie chcemy. Bycie w Kościele przygotowuje nas do tego życiowego egzaminu,kształtuje , umacnia, możemy w nim odnajdywać sens życia i umacniać swoje powołanie do dojrzałości. Boże ,dziekuję Ci za życie i za wiarę ktorą mi dałes poznać przez Jezusa Syna Twego , Tobie chwała na wieki!
O
osiem
28 września 2013, 13:53
~Paweł , ~Gosia Zostaliście wykorzystani uczuciowo. Gdyby ~osiem rzeczywiście potrzebowała pomocy nie reagowałaby agresją na każdą propozycję pomocy. Zwykła chęć zabawienia się czyimś kosztem. A ty jak zwykle pewnie miałaś znowu jakąś wizję :/ ...
O
osiem
28 września 2013, 13:52
Może sam zgłoś sie do La Strady, czyzbyś miał tak bujną przeszłość że akurat La Strada ci przyszła do głowy. Poza tym jesteś nieco tępawy skoro do tej pory nie dotarlo do ciebie co jest moim problemem, a napisałam to wyraźnie. Powtarzać NIE BĘDĘ. Nie chcę twojej pomocy. Masz jakies śmieszne i infantylne parcie na organizacje, które w tym kraju nie pomagają nikomu, do tego wymienianie telefonów które można łatwo znaleźć samemu nie świadczy dobrze o twojej inteligencji. Ktoś mający dostęp do netu prawdopodobnie juz szukał pomocy i nie znalazł, więc po co wyjeżdżać z ogólnie znanymi danymi. Zadufanie w sobie, upór i trudności w mysleniu. BEZ ODBIORU. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
28 września 2013, 13:51
~Paweł , ~Gosia Zostaliście wykorzystani uczuciowo. Gdyby ~osiem rzeczywiście potrzebowała pomocy nie reagowałaby agresją na każdą propozycję pomocy. Zwykła chęć zabawienia się czyimś kosztem.
P
Paweł
28 września 2013, 13:41
Jestem jak najdalej od jakiegoś szufladkowania ludzi, chciałem pomóc, nie zaskodzić, jeśli faktycznie jakoś żle to odebrałaś, nie było to moim zamiarem. Życzę Ci jak najlepiej i uzyskania pomocy.
O
osiem
28 września 2013, 13:35
Nie zyczę sobie więcej twoich odpowiedzi.
P
Paweł
28 września 2013, 13:33
Napisałem wyraźnie teoretycznie inna działalność, ale ludzie tam pracujący powinni wykazać się empatią i może gdzieś pokieruja, nie wiem co Cię tak zdenerwowało. Ja przynajmniej nikogo nie obrażam i nikomu źle nie życzę.
O
osiem
28 września 2013, 13:28
...pozostaje Pawle modlić się za Osiem o uzdrowienie serca i emocji,i o łaskę przebaczenia.  Niech Pan ma Was w swojej opiece. Nadal polecam Izajasza 53,3-5. Z Panem Bogiem ...Są insynuacje których się nie przebacza. 
O
osiem
28 września 2013, 13:26
Oczywiście przeprosiny to zbyt wiele dla smarkacza który myślał że można kogoś bezkarnie obrażać dlatego że pisze w rodzaju żeńskim. Obys w najgorszych chiwlach twojego zycia został pomówiony o najgorsze rzeczy których nigdy nie popełniłeś. Naprawdę nie warto żyć i z każdym postem przekonuję się że samobójstwo jest dla mnie rozwiązaniem. 
G
Gosia
28 września 2013, 13:24
...pozostaje Pawle modlić się za Osiem o uzdrowienie serca i emocji,i o łaskę przebaczenia.  Niech Pan ma Was w swojej opiece. Nadal polecam Izajasza 53,3-5. Z Panem Bogiem
O
osiem
28 września 2013, 12:59
To żle ci przyszła do głowy La Strada. Jak mogłam pomyśleć, że jesli poproszę o pomoc to nikt mnie nie będzie obrażał. Mam nadzieję że twój Bóg cię ukarze za tę insynuację. Jakim prawem... Jesteś niezwykle bezczelny. Tym bardziej popełnię samobójstwo. 
P
Paweł
28 września 2013, 12:50
@osiem Gosia rzuca Ci w pewien sposób koło ratunkowe, ja bym skorzystał. Muszę przyznać, że jest trochę tak jak piszesz, ale ze względu na to, że nie posiadamy pełni wiedzy, bo wtedy każdy pomógłby sobie sam, warto pytać i rozmawiać. Jeśli nawet stowarzyszenie, fundacja nie ma wpisane w swoje działania problemów, które ty chcesz rozwiązać, ale niesie pomoc bliźnim, to teoretycznie powinny tam pracować osoby, które mogą w jakimś sensie gdzieś pokierować. Oczywiscie, może tak się zdarzyć, że są nastawione na zbieranie kasy i Cię zignorują. Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123 od 14 do 22 La Strada 22 628 99 99 teoretycznie inna działalność, ale może gdzieś pokierują, tak mi przyszło na myśl.
O
osiem
28 września 2013, 12:43
Mnie Pan zabrał wspólnotę w trudnym momencie życia, żeby mi było jeszcze trudniej. Dla osoby w pewnym wieku takie pozbawienie wszelkiej pomocy i znajomych jest dramatem. Próbowałam to jakoś znieść i znosiłam, póki nie zachorowałam. Zastanawiam się co jeszcze Pan mi zrobi. Żeby to uprzedzić, sama sobie coś zrobię. Ale dziękuję za modlitwę. 
G
Gosia
28 września 2013, 12:09
"Osiem" napisz jak masz na imię, będe modlić się oTwoje uzdrowienie codzienie, a jeśli zechcesz powiedz z jakiego miasta jesteś, pomoge Ci znaleźć wspólnotę, tylko uwierz! Jezus chce przychodzić do nas przez drugiego człowieka. Polecam też przeczytać Izajasza 53, 3-5.  Jesli nie chcesz rozmawiać na forum, moge napisac do do Ciebie, jeśli podasz swój adres mail.  P.S. mam doświadczenie wspólnoty, w której wzrastam i dzięki której wyszlam z krytycznego stanu. Pan mi dał wspólnotę w trudnym momencie mojego życia i Panu Chwała za to! 
O
osiem
28 września 2013, 10:50
A chodzić od księdza do księdza nie mam najmniejszego zamiaru, wystarczą mi nieudane próby rozmów jakie przezyłam dawno temu, każdy jest zajęty sobą a reakcją bywa najwyżej zdziwienie i dystans, nawet u jezuitów. Panuje przekonanie że dorosły człowiek ma sobie radzić sam a jak nie radzi sobie to niech skona, ale nie przez samobójstwo, bo za to sie czujemy odpowiedzialni. Ale to co go doprowadziło do samobójstwa nikogo nie obchodzi, póki on jeszcze daje oznaki zycia. Stowarzyszenia? chyba kpisz. One są dla młodzieży, dla niepełnosprawnych, dla uzaleznionych albo dla kobiet w niechcianej ciąży. Nie kwalifikuję sie. 
O
osiem
28 września 2013, 10:44
@Paweł Moje cierpienie nie jest umiarkowane. 
P
Paweł
28 września 2013, 10:41
Samobójstwo nigdy nie jest rozwiązaniem, zawsze warto szukać pomocy i nie zrażać się, że pierwsza napotkana osoba nas nie zrozumie i nie pomoże, trzeba próbować dalej, bo w sumie niczym nie ryzykujemy, można porozmawiać z jednym księdzem, drugim, dziesiątym, może któryś pomoże lub osobami cywilnymi, jest dużo stowarzyszeń i fundacji, telefonów zaufania, a wstyd zostawić za sobą, bo nie ma czego się wstydzić. I prosić Pana Boga o pomoc, On jest najlepszym lekarzem, ale często działa przez drugiego człowieka.
O
osiem
28 września 2013, 10:41
A mój krzyż jest tak ciężki że nie mam juz innego wyjścia niż samobójstwo.  Osiem przemysl to jeszcze. w Polsce działą telefon pomocy osobom dorosłym 116 123. Porozmawiaj z nimi, co? A po co mi telefon do Instytutu Psychologii jesli jestem chora fizycznie? Potrzebuję modlitwy o uzdrowienie, której nie moge się doprosić, życie mi się wali i nikogo to nie obchodzi. Przetnę to błędne koło cierpień odbierając sobie życie skoro naprawdę nic nie znaczę ani dla ludzi ani dla tego waszego okrutnego i bezdusznego Boga. 
P
Paweł
28 września 2013, 10:31
Cierpienie na pewno oczyszcza i służy do wzbudzenia w nas empatii do drugiego człowieka, bo jak mówi przysłowie: trudno najedzonemu, zrozumieć głodnego. Ja dzięki cierpieniu dostrzegam na pewno dużo więcej niż kiedyś. Tak więc umiarkowane cierpienie na pewno jest dobre, bo poszerza spojrzenie na cierpienie drugiego człowieka. Zaś naszym powołaniem jest działać, reagować, żeby nieść ulgę ludziom cierpiącym, a przy okazji ściągać bielmo z oczu tych, którzy nie cierpią i się zapominają do czego są powołani.
A
Agata
28 września 2013, 10:13
A mój krzyż jest tak ciężki że nie mam juz innego wyjścia niż samobójstwo.  Osiem przemysl to jeszcze. w Polsce działą telefon pomocy osobom dorosłym 116 123. Porozmawiaj z nimi, co?
N
nk
28 września 2013, 09:40
Bo świeccy mają cierpieć i znosić Boską wolę a księża mogą kwitnąć w dobrobycie bez żadnych materialnych trosk i bez krzyży, a często i w konkubinatach, nie mówiąc juz o jeszcze cięższych grzechach, popełniając przy tym świętokradztwa przy niegodnym sprawowaniu sakramentów. Ale jak osoba świecka cierpi, to dobrze jej tak i nikt się nawet nie pomodli o uzdrowienie. Nic dziwnego że ludzie tracą wiarę i oddalają się od takiego Kościoła. 
N
nk
28 września 2013, 09:34
Bogiem Koscioła Katolickiego nie jest Chrystus, który uzdrawiał i nikomu nie powiedział "Dobrze ci tak, że cierpisz". Bogiem KK jest cierpienie. 
jazmig jazmig
28 września 2013, 09:30
Inną rzeczą przypsarzać sobie cierpień świadomie, a inną rzeczą być otwartwym na działanie Pana Boga, który być może daje mi jakąś sytuację trudną, cierpienie, a być może działa przeciwnie. Masochizm nie. Przyjmowanie cierpienia z radością i wdzięcznością że, jak to określa św. Paweł, staliśmy się godni cierpieć dla Imienia Cyhrystusa, choćby to było cierpienie niewielkie; otwartość na to co Bóg daje, w różnorodny sposób - tak. ... Rozumiem, że ludzie zamordowani w Nairobi powinni się cieszyć, bo mordowano ich jako chrześcijan, a zatem dla Imienia Chrystusa. Co ma zrobić człowiek chory na raka, który doznaje ogromnych bóli?  Gdzie tu jest cierpienie dla Imienia CHrystusa? Ale po co w takim razie chrześcijanie rozwijali naukę umożliwiającą walkę z cierpieniami? Czy postępowali wbrew Chrystusowi? Chrystus uzdrawiał ludzi, a nie mówił im, żeby się cieszyli ze swoich cierpień. Żądanie od ludzi, aby cieszyli się ze swoich cierpień nie wynika z Ewangelii. Ewangelia pełna jest przykładów, gdzie Chrystus uwalnia ludzi od różnych cierpień. Oczywiście, że zdarza się, iż Pan chce od kogoś, aby poddał się cierpieniu, bo ma ku temu ważny powód, ale On najpierw pyta tę osobę, czy zgadza się na to cierpienie i informuje ją, w jakim celu ma ona cierpieć. Można o tym poczytać chociażby w Dzienniczku św. s. Faustyny.
jazmig jazmig
28 września 2013, 09:13
Zatem ideałem chrześcijanina jest masochista? ... Bynajmniej. Poczytaj sobie Chrystusowe kazanie na górze. Zwłaszcza błogosławieństwa. ... Po co Chrystus uzdrawiał ludzi, skoro rzekomo lansował radość z cierpienia?
O
osiem
28 września 2013, 07:41
A mój krzyż jest tak ciężki że nie mam juz innego wyjścia niż samobójstwo. 
K
KRis
28 września 2013, 07:20
"Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie" (Mt 16, 21). Papież zauważył, że ............, tak mniej więcej jak wielu chrześcijan, którzy mówią: "Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Idę za Tobą jedynie do pewnego punktu!".
G
Gotta
27 września 2013, 21:41
Rada dla papy Franka: w dupę se wsadź swojego jezusa na krzyżu.
A
Ala
27 września 2013, 20:16
Dlatego, że wiekszośc z nas panicznie się boi krzyza, wyglada dzisiejszy świat. Ktos kiedyś mądry krzyczał ,,Wy katolicy krzyza nie nosicie,, Co daje krzyz-ano to że zło się nie rozprzestrzenia,no i to że krzyz to też i pewna nagroda-jak wielka ona jest ,wiedzą Ci co go noszą. Wielkim szczęściem dla dziecka jest rodzic noszacy krzyż
K
Kamil
27 września 2013, 18:40
Zatem ideałem chrześcijanina jest masochista? ... Bynajmniej. Poczytaj sobie Chrystusowe kazanie na górze. Zwłaszcza błogosławieństwa. Niezupełnie. Inną rzeczą przypsarzać sobie cierpień świadomie, a inną rzeczą być otwartwym na działanie Pana Boga, który być może daje mi jakąś sytuację trudną, cierpienie, a być może działa przeciwnie. Masochizm nie. Przyjmowanie cierpienia z radością i wdzięcznością że, jak to określa św. Paweł, staliśmy się godni cierpieć dla Imienia Cyhrystusa, choćby to było cierpienie niewielkie; otwartość na to co Bóg daje, w różnorodny sposób - tak.
Y
Yola
27 września 2013, 18:01
No tak, wiadomo, że nalezy też trwać w wierze również wtedy ,gdy jest źle i nieciekawie, tylko ciężko jest wtedy , kiedy tych trudnych, przykrych chwil jest w życiu człowieka bardzo dużo ,podczas gdy drugi żyje ,w porównaniu do niego, prawieże "sielankowo" bez większych trosk...
M
marynia
27 września 2013, 17:05
Ja wczoraj byłam na pogrzebie , chciałam dać na mszę ale miałam tylko 20 zł i kościelny powiedział mi nie bo ci łaska 50 zł ,to pomodliłam się i koniec
A
aka
27 września 2013, 16:34
"Sprawdzianem czy jest się prawdziwym chrześcijaninem, jest nasza zdolność do znoszenia upokorzeń z radością i cierpliwością, choć nie bardzo się to nam podoba... Jest wielu chrześcijan, którzy szukają Pana, proszą o upokorzenia, aby bardziej się do Niego upodobnić." Mój umysł się wzdraga na takie słowa. Moje serce kurczy się z bólu. Jakbym otwierała drzwi, za którymi jest nieznana czarna przestrzeń. Ale ich nie zatrzaskuję...
S
sacdjo
27 września 2013, 15:27
Zatem ideałem chrześcijanina jest masochista? ... Bynajmniej. Poczytaj sobie Chrystusowe kazanie na górze. Zwłaszcza błogosławieństwa.
jazmig jazmig
27 września 2013, 14:12
Zdolność znoszenia upokorzeń cierpliwie i z radością jest wskaźnikiem tego, czy jesteśmy chrześcijanami. Zatem ideałem chrześcijanina jest masochista?