Papież Franciszek wyznał, do jakiego państwa chciałby się udać. Podkreślił, że bardzo kocha jego mieszkańców

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)
KAI / jb

O wszystkim powiedział podczas wywiadu z dziennikarką-watykanistką dla meksykańskiej stacji telewizyjnej.

- Marzę o Chinach i bardzo kocham Chińczyków - powiedział Franciszek pod koniec długiej rozmowy z meksykańską dziennikarką-watykanistką Valentiną Alazraki dla meksykańskiej stacji telewizyjnej Televisa.

Wśród wielu poruszonych podczas tego wywiadu zagadnień znalazł się również temat Chin.

Papież na wstępie tej części rozmowy przyznał, że marzy o Chinach, dodając zaraz, że bardzo kocha ich mieszkańców. Jednocześnie zaznaczył, że chciałby udać się do Japonii, ale - jak dwukrotnie powtórzył - "stosunki z Chinami są bardzo dobre, bardzo dobre".

Ujawnił, że wkrótce po podpisaniu Tymczasowego Układu z tym krajem [22 września ub.r.] odwiedzili go dwaj tamtejsi biskupi: jeden z Kościoła "ukrytego" [oculta] i drugi z Kościoła "narodowego" [nacional].

- Już uznani jako bracia przybyli tu, aby nas odwiedzić - dodał z uznaniem Ojciec Święty.

Wyraził przekonanie, że "jest to dobry krok". Zwrócił uwagę, że "oni wiedzą, że mają być dobrymi patriotami i troszczyć się o owczarnię katolicką". Papież przypomniał ponadto, że w stosunkach z Chinami istnieje "imponująca wymiana kulturalna".

Potwierdził uwagę dziennikarki, że "jest to droga zbliżenia" i dodał, że "poza tym oni akceptują księży katolickich, którzy są specjalistami w jakiejś dziedzinie jako profesorowie uniwersyteccy".

- W obecnej chwili stosunki są dobre - powtórzył Franciszek.

Na spostrzeżenie Alazraki, że "katolicy chińscy poczuli się trochę odsunięci na bok przez ten układ", zauważył, że "katolicy cieszą się, że są obecnie razem", dodając, że zawsze byli razem. Wskazał, że to normalne, że ktoś jest przywódcą i dodał, że - jego zdaniem - to samo było np. z Mindszentym i przypadkiem Węgier, gdy niektórzy też mieli zastrzeżenia co do rozmów na jego temat, które prowadził Paweł VI.

Jednocześnie papież przyznał, że zawsze tak jest z polityką małych kroków, że niektórzy czują się odstawieni na bok, podkreślając, że "to prawda", ale - dodał - "oni stanowią mniejszość". Przypomniał, że Paschę sprawowali wszyscy razem i we wszystkich Kościołach, "w tym roku nie było problemów".

Na zakończenie tej części rozmowy powtórzył, że bardzo chciałby udać się do Chin, dodając żartem, że dla jego rozmówczyni byłaby to "podróż numer sto..., proszę wstawić liczbę".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież Franciszek wyznał, do jakiego państwa chciałby się udać. Podkreślił, że bardzo kocha jego mieszkańców
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.