Papież odpowiada na pytanie o opinię o Trumpie

(fot. shutterstock.com)
KAI/ ed

Ojciec Święty udzielił kolejnego wywiadu Eugeniowi Scalfariemu - założycielowi lewicowego dziennika "La Repubblica".

Poprzednie wywiady wzbudziły wiele kontrowersji, gdyż 92-letni obecnie filozof przyznał, że spisuje je z pamięci, co oznacza, że nie zawsze odzwierciedlają one w pełni myśl Franciszka.

Tym razem nestor włoskiej lewicy gościł u papieża w przededniu wyborów w USA i pierwsze pytanie dotyczyło papieskiej opinii na temat Donalda Trumpa.

"Ja nie wydaję sądu o ludziach i politykach, chcę tylko zrozumieć cierpienia, które ich sposób postępowania zadaje ubogim i wykluczonym" - odpowiedział Ojciec Święty.

Największa troska Franciszka

Dodał, że jego największą troską są uchodźcy i imigranci. W tym kontekście przyznał, że mieszkańcy krajów bogatych, w tym również ludzie ubodzy, obawiają się, iż napływ migrantów odbierze im pracę lub obniży zarobki. W ten sposób tworzy się błędne koło, które trzeba przerwać, obalając mury i budując mosty, poszerzając zakres dobrobytu.

Franciszek zauważył, że największym złem, jakie istnieje na świecie, są nierówności i dlatego trzeba z nimi walczyć. To pieniądz tworzy nierówności i sprzeciwia się działaniom na rzecz wyrównania poziomów dobrobytu, a tym samym równości - stwierdził papież.

Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że popierany przezeń wzorzec społeczeństwa, w którym panuje równość, odpowiada programowi socjalizmu marksistowskiego i komunizmu, odpowiedział, że wielokrotnie była o tym mowa i jeśli już, to trzeba powiedzieć, że w tym przypadku komuniści myślą jak chrześcijanie. "Chrystus mówił o społeczeństwie, w którym to ludzie ubodzy, słabi i wykluczeni mają decydować" - przypomniał Ojciec Święty.

Każdy patrzy inaczej

Gdy Scalfari zauważył, że dążenie do przejęcia władzy przez ubogich nieuchronnie doprowadzi do wojny, Franciszek odparł, że nigdy nie myślał o wojnie i orężu. "Krew - tak, być może zostanie przelana, ale to chrześcijanie zginą jak męczennicy, jak to się dzieje już teraz niemal na całym świecie za sprawą fundamentalistów i terrorystów z ISIS [Państwa Islamskiego]" - dodał papież.

Zwrócił uwagę, że obok oręża istnieje też przekonująca siła miłości i to właśnie pod jej wpływem rozwinęło się chrześcijaństwo, liczące dziś 2,5 mld wyznawców. "Czy potrzebny był oręż i wojny? Nie. Męczennicy? Tak, i to wielu" - podkreślił Franciszek.

Na zakończenie na pytanie założyciela dziennika, czy ma wrogów w Kościele, papież odparł, że nie są to wrogowie, bo wiara łączy wszystkich. "Każdy patrzy inaczej na te same rzeczy" - dodał Ojciec Święty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież odpowiada na pytanie o opinię o Trumpie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.