Papież w Bahrajnie – wspólnie działać na rzecz rozwiązywania problemów świata
Bahrajn to małe królestwo leżące na archipelagu 33 wysp w Zatoce Perskiej. Katolików w tym 1,4 milionowym państwie jest tylko 6%, ok. 85 tys. Większość stanowią muzułmanie. Po co papież Franciszek udaje się do Bahrajnu? Jakie cele mu przyświecają? Bp Paul Hinder, administrator apostolski Wikariatu Arabii Północnej i Południowej, obecnie emerytowany, wskazuje na to, że papież „jest świadomy potrzeby poprawy relacji między religiami i znalezienia podstaw do wspólnego działania w ważnych sprawach ludzkości, jakimi są pokój, sprawiedliwość, klimat i wiele innych rzeczy, w tym oczywiście prawa człowieka”.
Obecność wspólnot chrześcijańskich w Bahrajnie jest stosunkowo niedawna i składa się głównie z personelu dyplomatycznego, firm zagranicznych i ich pracowników, którzy przybywali do kraju od 1930 roku. Choć islam jest religią oficjalną i obowiązuje prawo szariatu, czyli prawo islamskie, chrześcijanie i wyznawcy innych religii cieszą się wolnością kultu, a rządząca dynastia Al-Khalifa od dawna promuje tolerancyjną politykę wyznaniową, otwartą na dialog międzyreligijny, co potwierdza m.in. fakt, że w Królestwie znajduje się kilka niemuzułmańskich miejsc kultu, w tym dwie parafie. Kościół lokalny w Bahrajnie, wyjaśnia abp Hinder, jest zaangażowany w działalność duszpasterską i inicjatywy charytatywne, realizowane przez grupy i stowarzyszenia parafialne. Kościół katolicki prowadzi także szkołę.
VM: Kim są katolicy w Bahrajnie?
PH: W Bahrajnie jest około 80 tys. katolików, którzy pochodzą z różnych stron świata, zwłaszcza z Afryki, Ameryki, Indii, Filipin i innych krajów, zwłaszcza sąsiednich, takich jak Liban, Jordania i Irak. Są to wspólnoty obrządku łacińskiego, syromalabarskiego, syromalankarskiego, maronitów, Syryjczyków, itd. Nadaje to szczególny koloryt Kościołowi lokalnemu.
Bahrajn stosuje szariat, czyli prawo islamskie, ale jest też krajem, w którym religie cieszą się wolnością wyznania. To oznacza, że szariat dopuszcza spotkanie kultur i religii oraz jest z nim zgodny. Czy tak jest rzeczywiście?
To zawsze zależy od tego, jak się go stosuje. Bahrajn jednak zawsze był bardzo otwarty na inne religie. W przypadku Kościoła katolickiego trzeba się cofnąć do roku 1939, kiedy mieliśmy pierwszy kościół obok dużych szkół arabskich. Otwartość ta jest większa niż w przypadku innych krajów regionu.
Oficjalne logo papieskiej pielgrzymki do Bahrajnu - vaticannews.vaBahrajn jest przedstawiany jako państwo, w którym stosowana jest kara śmierci – i nie jest to pierwsze, które odwiedził papież Franciszek – gdzie prawa człowieka nie są w pełni respektowane. Czy w związku z tym przywódcy Bahrajnu są otwarci na dialog?
Myślę, że papież, z zachowaniem dyskrecji, również wypowie się na temat tej sytuacji. On zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście sprawy tego typu nie nabiorą zapewne takiego rozgłosu, jakiego niektórzy oczekują. Ale jak znam papieża, to nie będzie milczał choć, być może, nie będzie się wypowiadał publicznie o takich sprawach.
W programie Franciszka jest Msza św. dla wspólnoty katolickiej, ale także modlitwa ekumeniczna i spotkanie z Radą Starszych Muzułmanów. Odbędzie się także spotkanie z Imamem Al-Tayebem, z którym Papież podpisał Deklarację o międzyludzkim braterstwie. Co ks. sądzi o tej przyjaźni, która rozwinęła się między papieżem Franciszkiem a wielkim imamem Al-Azhar?
Myślę, że określenie „przyjaźń” jest poprawne. Widziałem to kilka lat temu, gdy papież przyjechał do Abu Zabi. Było jasne, że istnieje między nimi szczególna relacja, głębsza, być może, niż z innymi przywódcami muzułmańskimi. I Papież wykorzystuje ją, by prowadzić dialog. Oczywiście, nie chce się ograniczać tylko do jednego nurtu, jednej części świata muzułmańskiego. Zapewne będzie się starał pogłębić relację nie tylko z sunnitami, ale także z szyitami czy z innymi odłamami w świecie muzułmańskim. Papież jest świadomy potrzeby poprawy relacji między religiami i znalezienia podstaw do wspólnego działania w wielkich sprawach ludzkości, jakimi są pokój, sprawiedliwość, klimat i wiele innych rzeczy, w tym oczywiście prawa człowieka.
Skomentuj artykuł