Papież w Szwajcarii: chrześcijanie muszą odzyskać swoje korzenie
Papież Franciszek podczas mszy w Genewie dla 40 tys. wiernych ze Szwajcarii i Francji w czwartek powiedział, że chrześcijanie muszą powrócić do swoich korzeni. Społeczeństwa są ich pozbawione - dodał w homilii.
"Za każdym razem, gdy czynimy znak krzyża na początku dnia i przed każdą ważną czynnością, za każdym razem, gdy odmawiamy +Ojcze nasz+, przyswajamy sobie korzenie, na których opiera się nasze życie" - mówił papież w centrum wystawowym i kongresowym Palexpo na zakończenie jednodniowej wizyty ekumenicznej w Genewie.
Wyraził przekonanie, że wierni potrzebują powrotu do źródeł w pozbawionych korzeni społeczeństwach.
"(Modlitwa) +Ojcze nasz+ umacnia nasze korzenie. Kiedy jest Ojciec, nikt nie jest wykluczony; nie dominują lęk i niepewność. Powraca pamięć o dobru, ponieważ w sercu Ojca nie jesteśmy wirtualnymi statystami, ale umiłowanymi dziećmi" - dodał.
Wskazywał wiernym: "W obliczu wielu niegodziwości, które obrażają oblicze Ojca, my Jego dzieci jesteśmy wezwani, by reagować jako bracia, jako dobrzy opiekunowie naszej rodziny i dawać z siebie wszystko, aby nie było obojętności wobec brata, każdego brata: dziecka, które jeszcze się nie urodziło, podobnie jak starca, który już nie mówi, znajomego, któremu nie potrafimy wybaczyć, jak ubogiego odrzuconego".
Franciszek przypomniał, że wielu ludziom na świecie brakuje chleba. "Dlatego mówię: biada tym, którzy spekulują na chlebie! Podstawowy pokarm, niezbędny dla codziennego życia narodów, musi być dostępny dla wszystkich" - wzywał.
Papież zwrócił też uwagę na potrzebę prowadzenia "prostszego" i bardziej "wstrzemięźliwego" życia. Zauważył: "Życie stało się bardzo skomplikowane. Chciałbym powiedzieć, że dziś dla wielu jest jakby narkotyczne: biega się od rana do wieczora, pośród tysięcy rozmów telefonicznych i sms-ów".
Ludzie - dodał - są "niezdolni do zatrzymania się przed twarzami, zanurzeni w złożoności, która czyni kruchymi i w szybkości, która wznieca niepokój".
"Wybierajmy prostotę chleba, by odzyskać odwagę milczenia i modlitwy, będących zaczynem życia prawdziwie ludzkiego. Wybierajmy osoby, a nie rzeczy, abyśmy rozwijali relacje osobowe, a nie wirtualne. Pokochajmy na nowo prawdziwą woń tego, co nas otacza"- apelował Franciszek.
Zachęcał: "Doceńmy to, co proste, co mamy każdego dnia, strzeżmy tego: nie używajmy i nie wyrzucajmy".
Podkreślał również: Bóg "prosi nas tylko o jedno: abyśmy ze swej strony niestrudzenie przebaczali". "Chce, aby każdy udzielił powszechnej amnestii w odniesieniu do win innych osób" - wskazywał.
Jak mówił papież, historia chrześcijaństwa pokazuje, jak wiele dobrego zrobiło przebaczenie i odkrycie siebie na nowo jako braci po wiekach sporów i rozdarć.
Msza była ostatnim punktem 23. zagranicznej podróży papieża.
Media odnotowują, że podczas rozmowy w samolocie w drodze do Genewy Franciszek zapytany przez dziennikarzy o to, czy kobieta mogłaby zostać prezesem watykańskiego banku IOR, zażartował: "Prowadzimy rozmowy z Christine Legarde", przywołując nazwisko szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Późnym wieczorem w czwartek Franciszek powróci do Rzymu.
Skomentuj artykuł