Prawdziwy pokój jest przede wszystkim Bożym darem

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Z chrześcijańską nadzieją rozpoczynamy dziś nowy rok, modląc się, aby Bóg go pobłogosławił, i prosząc za wstawiennictwem Maryi, Matki Boga, o dar pokoju dla naszych rodzin, dla naszych miast, dla całego świata. Wyrażając to życzenie, witam was wszystkich tu obecnych, poczynając od szanownych ambasadorów należących do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, przybyłych na tę liturgię z okazji Światowego Dnia Pokoju. Witam kard. Tarcisia Bertone, mego Sekretarza Stanu, kard. Renata Raffaele Martina i wszystkich członków Papieskiej Rady «Iustitia et Pax». Jestem im szczególnie wdzięczny za zaangażowanie w upowszechnianie Orędzia na Światowy Dzień Pokoju, którego temat w tym roku brzmi: «Rodzina wspólnotą pokoju».

Pokój. W pierwszym czytaniu z Księgi Liczb usłyszeliśmy wezwanie: «Niech [Pan] cię obdarzy pokojem» (6, 26). Niech Pan obdarzy pokojem każdego z was, wasze rodziny, cały świat. Wszyscy pragniemy żyć w pokoju, ale prawdziwy pokój, ten, który zwiastowali aniołowie w noc Bożego Narodzenia, nie jest czymś, co człowiek może sam osiągnąć, czy też owocem politycznych układów; jest on przede wszystkim Bożym darem, o który trzeba nieustannie prosić, a zarazem zobowiązaniem, które trzeba cierpliwie wypełniać, zawsze przestrzegając przykazań Pana. W tym roku w Orędziu na przypadający dziś Światowy Dzień Pokoju ukazałem ścisły związek między rodziną i budowaniem pokoju na świecie. Rodzina naturalna, oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety, jest «kolebką życia i miłości» oraz «pierwszą i niezastąpioną wychowawczynią do życia w pokoju» (por. nn. 1-5). Ponadto, ponieważ ludzkość jest «wielką rodziną», jeśli chce żyć w pokoju, musi inspirować się tymi wartościami, na których jest oparta i którymi się kieruje wspólnota rodzinna. Opatrznościowa zbieżność w czasie różnych rocznic skłania nas w tym roku do podejmowania większych osobistych wysiłków na rzecz zaprowadzania pokoju na świecie. Przed 60 laty, w 1948 r., Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych opublikowało Powszechną Deklarację Praw Człowieka; przed 40 laty mój czcigodny poprzednik Paweł VI przewodniczył obchodom pierwszego Światowego Dnia Pokoju; w tym roku przypada również 25. rocznica przyjęcia przez Stolicę Apostolską Karty Praw Rodziny. «W kontekście tych właśnie znaczących rocznic — cytuję tu to, co napisałem na zakończenie Orędzia — wzywam mężczyzn i kobiety całego świata, by jaśniej uświadomili sobie, że wszyscy należą do jednej rodziny ludzkiej, i zabiegali o to, by współistnienie na ziemi było coraz lepszym odzwierciedleniem tego przekonania, od którego zależy wprowadzenie prawdziwego, trwałego pokoju».

Nasza myśl kieruje się teraz oczywiście ku Maryi, którą dziś przyzywamy jako Bożą Rodzicielkę. To papież Paweł VI przeniósł na 1 stycznia uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, która niegdyś była obchodzona 11 października. Przed reformą liturgiczną, która nastąpiła po Soborze Watykańskim II, w pierwszym dniu roku obchodzono bowiem wspomnienie obrzezania Jezusa ósmego dnia po Jego narodzeniu — jako znak poddania Go prawu, oficjalnego włączenia w naród wybrany, a w pierwszą niedzielę po Nowym Roku — święto Imienia Jezus. Pozostałością po tych świętach jest fragment Ewangelii, który przed chwilą został odczytany. Św. Łukasz opowiada nam o tym, że osiem dni po narodzeniu Dziecię zostało obrzezane i nadano Mu imię Jezus, «którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]» (Łk 2, 21). To dzisiejsze bardzo wymowne święto maryjne ma również bardzo wyraźne przesłanie chrystologiczne, ponieważ — możemy powiedzieć — dotyczy nie tylko Matki, lecz przede wszystkim Syna, Jezusa — prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka.

Do tajemnicy boskiego macierzyństwa Maryi, Theotókos, nawiązuje Apostoł Paweł w Liście do Galatów: «Gdy (...) nadeszła pełnia czasu — pisze — zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem» (4, 4). W kilku słowach ujęta została w sposób syntetyczny tajemnica wcielenia Wiecznego Słowa i boskiego macierzyństwa Maryi: wielkim przywilejem Maryi Dziewicy jest właśnie to, że jest Ona Matką Syna, który jest Bogiem. Obchodzenie tego maryjnego święta osiem dni po Bożym Narodzeniu jest zatem jak najbardziej logiczne i uzasadnione. Albowiem w betlejemską noc, kiedy «powiła swego pierworodnego Syna» (Łk 2, 7), wypełniły się proroctwa o Mesjaszu. «Oto PANNA pocznie i porodzi Syna», zapowiedział Izajasz (7, 14); «Oto poczniesz i porodzisz Syna», powiedział Maryi anioł Gabriel (Łk 1, 31); również anioł Pański — jak podaje ewangelista Mateusz — ukazał się we śnie Józefowi i dodał mu otuchy, mówiąc: «Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna» (Mt 1, 20-21).

Tytuł Matka Boża jest podstawą wszystkich innych tytułów, którymi Maryja była czczona i nadal jest wzywana z pokolenia na pokolenie, na Wschodzie i na Zachodzie. O tajemnicy Jej boskiego macierzyństwa wspomina tak wiele hymnów i modlitw w tradycji chrześcijańskiej, jak na przykład antyfona maryjna z okresu Bożego Narodzenia Alma Redemptoris mater, w której modlimy się: «Tu quae genuisti, natura mirante, tuum sanctum Genitorem, Virgo prius ac posterius — Tyś zrodziła ku zdumieniu całej natury Twojego Świętego Stworzyciela, Panną będąc przedtem i potem». Drodzy bracia i siostry, kontemplujmy dziś Maryję, Matkę jednorodzonego Syna Bożego, zawsze Dziewicę; uczmy się od Niej przyjmować Dziecię, które dla nas narodziło się w Betlejem. Jeśli w narodzonym z Niej Dziecięciu uznajemy przedwiecznego Syna Bożego i przyjmujemy Go jako naszego jedynego Zbawiciela, możemy być nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy: dziećmi w Synu. Pisze Apostoł: «Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo» (Ga 4, 5).

Ewangelista Łukasz wielokrotnie pisze, że Maryja rozważała w milczeniu te niezwykłe wydarzenia, w które Bóg Ją włączył. Usłyszeliśmy o tym również w krótkim fragmencie Ewangelii w dzisiejszej liturgii: «Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2, 19). Grecki czasownik sumbállousa dosłownie oznacza «połączyć ze sobą» i przywodzi na myśl wielką tajemnicę, którą stopniowo się odkrywa. Niemowlę, które kwili w żłobie, choć na pozór podobne jest do wszystkich niemowląt na świecie, w rzeczywistości radykalnie się od nich różni: jest Ono Synem Bożym, Bogiem, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Tajemnica ta — wcielenie Słowa i boskie macierzyństwo Maryi — jest wielka i z pewnością niełatwo ją zrozumieć, posługując się ludzką tylko inteligencją.

W szkole Maryi możemy jednak sercem przyjąć to, czego oczy i umysł same nie potrafią dostrzec ani ogarnąć. Jest to bowiem tak wielki dar, że jedynie dzięki wierze możemy go przyjąć, nawet jeśli wszystkiego nie pojmujemy. I właśnie na tej drodze wiary Maryja wychodzi nam naprzeciw, podtrzymuje nas i prowadzi. Ona jest matką, bo cieleśnie zrodziła Jezusa, i jest nią, bo w pełni przyjęła wolę Ojca. Św. Augustyn pisze: «Żadnego znaczenia nie miałoby dla Niej samo boskie macierzyństwo, gdyby Chrystusa nie nosiła w swoim sercu, szczęśliwsza przy tym będąc niż wtedy, gdy poczęła Go w ciele» (De sancta Virginitate, 3, 3). W swoim sercu Maryja nieustannie zachowywała i «łączyła» kolejne wydarzenia, których była uczestnikiem i świadkiem, aż do śmierci na krzyżu i zmartwychwstania Jej Syna Jezusa.

Drodzy bracia i siostry, jedynie wówczas, gdy zachowujemy w sercu, łączymy i postrzegamy jako jedną całość wszystko, czym żyjemy, możemy za przykładem Maryi wejść w tajemnicę Boga, który z miłości stał się człowiekiem i wzywa nas, byśmy szli za Nim drogą miłości — miłości, którą każdego dnia trzeba przekładać na wielkoduszną służbę braciom. Niech nowy rok, który dziś z ufnością rozpoczynamy, będzie czasem doskonalenia owego poznawania sercem, które jest mądrością świętych. Módlmy się, aby, zgodnie ze słowami z pierwszego czytania, Pan «rozpromienił swe oblicze» nad nami, «obdarzył nas swą łaską» (por. Lb 6, 24-27) i nam błogosławił. Możemy być pewni, że jeśli niestrudzenie będziemy szukać Jego oblicza, jeśli nie ulegniemy pokusie zniechęcenia i zwątpienia, jeśli pośród tak wielu napotykanych trudności zawsze będziemy trwali przy Nim, doświadczymy mocy Jego miłości i Jego miłosierdzia. Niech to kruche Dziecię, które Maryja Dziewica ukazuje dzisiaj światu, uczyni nas budowniczymi pokoju i Jego świadkami — świadkami Księcia Pokoju. Amen!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawdziwy pokój jest przede wszystkim Bożym darem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.