Tajemnica Boga, który ma ręce i serce człowieka

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia i Siostry!

W tym okresie Bożego Narodzenia jeszcze raz będziemy mówili o wielkiej tajemnicy Boga, który zstąpił ze swego nieba, by przyjąć ciało człowieka. W Jezusie Bóg się wcielił, stał się człowiekiem takim jak my i tym samym otworzył nam drogę do swojego nieba, do pełnej komunii z Nim.

W tych dniach w naszych kościołach wielokrotnie rozbrzmiewało słowo «wcielenie» Boga, wyrażające rzeczywistość, którą czcimy obchodząc Boże Narodzenie: Syn Boży stał się człowiekiem, jak mówimy w Credo. Co znaczy jednak to zasadnicze dla wiary chrześcijańskiej słowo? Wcielenie jest kalką łacińskiego słowa «incarnatio». Św. Ignacy z Antiochii — pod koniec I w. — a zwłaszcza św. Ireneusz używali tego słowa, rozważając Prolog Ewangelii św. Jana, a szczególnie wyrażenie: «Słowo stało się ciałem» (J 1, 14). Słowo «ciało» odnosi się tu, zgodnie z użyciem hebrajskim, do człowieka w jego pełni, całego człowieka, ale postrzeganego w aspekcie jego przemijalności i tymczasowości, jego ubóstwa i zależności od przypadku. Ma to nam powiedzieć, że zbawienie przyniesione przez Boga, który stał się ciałem w Jezusie z Nazaretu, dotyczy człowieka w jego konkretnej rzeczywistości i niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajduje. Bóg wszedł w ludzką naturę, by ją uzdrowić ze wszystkiego, co ją oddziela od Niego, by pozwolić nam, w Jego Synu Jednorodzonym, zwracać się do Niego imieniem «Abba , Ojcze» i być naprawdę dziećmi Bożymi. Św. Ireneusz twierdzi: «Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym» (Adversus haereses, 3, 19, 1: PG 7, 939; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 460).

«Słowo stało się ciałem» to jedna z tych prawd, do których jesteśmy tak przyzwyczajeni, że prawie nie robi na nas wrażenia wielkość wydarzenia, którą ona wyraża. I faktycznie w tym okresie Bożego Narodzenia, w którym to wyrażenie często się powtarza w liturgii, niekiedy bardziej zwraca się uwagę na zewnętrzne aspekty, na «kolory» święta niż na istotę wielkiej nowości chrześcijańskiej, którą czcimy: coś absolutnie nie do pomyślenia, czego tylko Bóg mógł dokonać i co możemy przeniknąć jedynie wiarą. Logos, który jest u Boga, Logos, który jest Bogiem, Stworzyciel świata (por. J 1, 1), przez którego zostały stworzone wszystkie rzeczy (por. 1, 3), który towarzyszył i towarzyszy ludziom w dziejach swoją światłością (por. 1, 4-5; 1, 9), staje się jednym z nas (por. 1, 14). Sobór Watykański II stwierdza: «Syn Boży (...) ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim umysłem myślał, ludzką wolą działał, ludzkim sercem kochał. Zrodzony z Maryi Dziewicy stał się prawdziwie jednym z nas, podobny do nas we wszystkim z wyjątkiem grzechu» (Gaudium et spes, 22). Ważne jest zatem na nowo odczuć zdumienie w obliczu tej tajemnicy, pozwolić, by uderzyła nas wielkość tego wydarzenia: Bóg, prawdziwy Bóg, Stworzyciel wszystkiego, jako człowiek chodził naszymi drogami, wszedł w czas człowieka, by przekazać nam swoje życie (por. 1 J 1, 1-4). A nie uczynił tego z przepychem mocarza, który swoją władzą podporządkowuje sobie świat, lecz z pokorą dziecka.

Chciałbym podkreślić drugi element. Z okazji Bożego Narodzenia na ogół robi się najbliższym prezenty i je od nich otrzymuje. Niekiedy może być to gest zwyczajowy, lecz na ogół wyraża uczucie, jest znakiem miłości i uznania. W modlitwie nad ofiarami podczas Mszy św. Narodzenia Pańskiego Kościół modli się w nocy w następujący sposób: «Wszechmogący Boże, przyjmij (...) dary złożone w świętą noc (...) i przez tajemniczą wymianę darów daj nam udział w bóstwie Twojego Syna, w którym nasza ludzka natura zjednoczyła się z Tobą». Myśl o darze jest zatem w centrum liturgii i odnawia w naszej świadomości pierwotny dar Bożego Narodzenia: w tamtą świętą noc Bóg, przyjmując ciało, pragnął stać się darem dla ludzi, dał nam samego siebie; Bóg uczynił ze swego jedynego Syna dar dla nas, przyjął nasze człowieczeństwo, by nam dać swoje bóstwo. Jest to wielki dar. Również w naszym obdarowywaniu nie jest ważne, czy prezent jest drogi; ten, kto nie potrafi dać trochę siebie, daje zawsze za mało; usiłuje się nawet niekiedy serce i wysiłek dania siebie zastąpić pieniędzmi, rzeczami materialnymi. Tajemnica wcielenia wskazuje, że Bóg tak nie postąpił: nie dał czegoś, lecz dał samego siebie w swoim Synu Jednorodzonym. Odnajdujemy tu wzór dla naszego dawania, abyśmy w naszych relacjach, zwłaszcza tych najważniejszych, kierowali się bezinteresownością miłością.

Chciałbym dodać trzecią refleksję: fakt wcielenia, Bóg, który stał się człowiekiem takim jak my, pokazuje niesłychany realizm Bożej miłości. Działanie Boga nie ogranicza się bowiem do słów, moglibyśmy wręcz powiedzieć, że nie zadowala się On mówieniem, lecz zanurza się w naszej historii i bierze na siebie trud i ciężar ludzkiego życia. Syn Boży naprawdę stał się człowiekiem, narodził się z Dziewicy Maryi w określonym czasie i miejscu, w Betlejem, za panowania cezara Augusta, gdy wielkorządcą był Kwiryniusz (por. Łk 2, 1-2); dorastał w rodzinie, miał przyjaciół, utworzył grupę uczniów, wyszkolił apostołów, by kontynuowali Jego misję, zakończył swoje ziemskie życie na krzyżu. Ten sposób działania Boga jest silnym bodźcem do zadawania sobie pytań o realizm naszej wiary, która nie powinna się ograniczać do sfery uczuć, emocji, lecz musi przenikać konkretne aspekty naszej egzystencji, musi wyrażać się w naszym codziennym życiu i nadawać mu kierunek również w praktyce. Bóg nie poprzestał na słowach, lecz wskazał nam również, jak żyć, dzieląc nasze doświadczenie, z wyjątkiem grzechu. Katechizm św. Piusa X, z którego niektórzy z was uczyli się jako dzieci, z właściwą sobie zwięzłością na pytanie: «Aby żyć wedle woli Boga, co mamy czynić?», udziela następującej odpowiedzi: «Aby żyć wedle woli Boga, musimy wierzyć w prawdy przez Niego objawione i zachowywać Jego przykazania z pomocą łaski, którą się otrzymuje za pośrednictwem sakramentów i modlitwy». Wiara ma zasadniczy aspekt, który dotyczy nie tylko umysłu i serca, lecz całego naszego życia.

Proponuję wam zastanowienie się nad jeszcze jedną rzeczą. Św. Jan twierdzi, że Słowo, Logos, od początku było u Boga i że wszystko stało się przez Nie, a z tego, co istnieje, nic nie stało się bez Niego (por. J 1, 1-3). Ewangelista nawiązuje wyraźnie do opowiadania o stworzeniu, które znajduje się w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, i je interpretuje w świetle Chrystusa. Jest to zasadnicze kryterium chrześcijańskiego odczytywania Biblii: Stary i Nowy Testament muszą być zawsze odczytywane razem, a Nowy Testament odsłania głęboki sens również Starego. To samo Słowo, które od zawsze jest u Boga, które samo jest Bogiem i za którego pośrednictwem oraz dla którego wszystko zostało stworzone (por. 1 Kol 1, 16-17), stało się człowiekiem: odwieczny i nieskończony Bóg pogrążył się w ludzkiej skończoności, w swoim stworzeniu, by doprowadzić człowieka i całe stworzenie do Niego. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: «Pierwsze stworzenie odnajduje swój sens i swój szczyt w nowym stworzeniu w Chrystusie, którego blask przekracza pierwsze stworzenie» (n. 349). Ojcowie Kościoła zestawiali Jezusa z Adamem, do tego stopnia, że nazywali Go «drugim Adamem» bądź ostatecznym Adamem, doskonałym obrazem Boga. Poprzez wcielenie Boga następuje nowe stworzenie, które daje pełną odpowiedź na pytanie: «Kim jest człowiek?» Tylko w Jezusie w pełni objawia się zamysł Boga odnośnie do istoty ludzkiej: On jest ostatecznym człowiekiem według Boga. Sobór Watykański II potwierdza to z mocą: «W istocie misterium człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego (...) Chrystus, nowy Adam (...) objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i odsłania przed nim jego najwyższe powołanie» (Gaudium et spes, 22; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 359). W tym Dzieciątku, Synu Boga kontemplowanym w Boże Narodzenie, możemy rozpoznać prawdziwe oblicze nie tylko Boga, ale prawdziwe oblicze istoty ludzkiej; i tylko otwierając się na działanie Jego łaski i usiłując każdego dnia Go naśladować, urzeczywistniamy Boży plan w odniesieniu do nas, do każdego z nas.

Drodzy przyjaciele, w tym okresie rozważajmy wielkie i wspaniałe bogactwo tajemnicy wcielenia, pozwalając, by Pan nas oświecał i coraz bardziej przemieniał na obraz swego Syna, który stał się człowiekiem dla nas.

Po polsku:

Witam serdecznie przybyłych na audiencję Polaków. Boże Narodzenie i Objawienie Pańskie pomagają nam zrozumieć tajemnicę Boga, który «dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba». W Słowie, które stało się człowiekiem, w narodzonym Dzieciątku Jezus Bóg objawił nam swoją dobroć i miłość. Odpowiedzmy na nie głęboką wiarą, naszą miłością, oddaniem się Bogu i pełnieniem na co dzień Jego woli. Z serca wam błogosławię.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajemnica Boga, który ma ręce i serce człowieka
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.