Te same dążenia, ta sama miłość i wspólny duch

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Wzruszające jest dla mnie sprawowanie tutaj Eucharystii, Dziękczynienia, z tak wielu osobami przybyłymi z różnych części Niemiec oraz z krajów sąsiednich. Pragniemy przede wszystkim dziękować Bogu, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (por. Dz 17, 28). Chciałbym jednak podziękować również wam wszystkim za modlitwę w intencji Następcy Piotra, aby mógł nadal pełnić swoją posługę z radością i ufnością oraz utwierdzać siostry i braci w wierze.

«Boże, Ty przez przebaczenie i litość najpełniej okazujesz swoją wszechmoc» — mówiliśmy w dzisiejszej kolekcie. W pierwszym czytaniu słuchaliśmy o tym, że Bóg w dziejach Izraela okazał potęgę swego miłosierdzia. Doświadczenie niewoli babilońskiej pogrążyło naród w głębokim kryzysie wiary: dlaczego doszło do tego nieszczęścia? Czyż Bóg nie był naprawdę potężny?

Istnieją dziś teologowie, którzy w obliczu wszystkich straszliwych rzeczy, jakie dzieją się w świecie, mówią, że Bóg nie może być wszechmocny. Natomiast my wyznajemy wiarę w Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I cieszymy się, i jesteśmy wdzięczni, że jest On wszechmocny. Ale musimy też mieć świadomość, że sprawuje On swoją władzę inaczej, niż zwykliśmy to robić my, ludzie. On sam wytyczył granice swojej mocy, uznając wolność swoich stworzeń. Cieszymy się i jesteśmy wdzięczni za dar wolności. Ale kiedy widzimy straszliwe rzeczy, do których z tego powodu dochodzi, jesteśmy przerażeni. Zaufajmy Bogu, którego moc przejawia się przede wszystkim w litości i przebaczeniu. Drodzy wierni, bądźmy też pewni, że Bóg pragnie zbawienia swojego ludu. On pragnie naszego zbawienia, mojego zbawienia, zbawienia każdego człowieka. Zawsze, a zwłaszcza w czasach zagrożeń i wstrząsów jest blisko nas, Jego serce bije dla nas, pochyla się nad nami. Aby moc Jego miłosierdzia mogła dotknąć naszych serc, konieczne jest otwarcie na Niego, potrzebna jest wolna gotowość do zaniechania zła i wydostania się z obojętności oraz zrobienie miejsca na Jego Słowo. Bóg szanuje naszą wolność. On nas nie zmusza. On oczekuje naszego «tak» i — żeby tak powiedzieć — błaga o nie.

Jezus podejmuje w Ewangelii ten podstawowy temat przepowiadania prorockiego. Opowiada przypowieść o dwóch synach, których ojciec prosi, żeby pracowali w jego winnicy. Jeden z nich odpowiedział: «'Idę, panie', lecz nie poszedł» (Mt 21, 29). Drugi natomiast powiedział do Ojca: «Nie chcę». «Później jednak opamiętał się i poszedł» (Mt 21, 30). Na pytanie Jezusa, który z dwóch wypełnił wolę Ojca, słuchacze słusznie odpowiedzieli: «Ten drugi» (Mt 21, 31). Przesłanie tej przypowieści jest jasne: nie liczą się słowa, lecz działanie, akty nawrócenia i wiary. Jezus — jak słyszeliśmy — skierował to przesłanie do arcykapłanów i starszych ludu Izraela, to znaczy do ekspertów od religii. Mówią oni najpierw «tak» wobec woli Bożej. Ale ich religijność staje się rutyną, a Bóg już ich nie niepokoi. Dlatego uważają przesłanie Jana Chrzciciela i orędzie Jezusa Chrystusa za uciążliwe. Dlatego Pan kończy swą przypowieść drastycznymi słowami: «Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć» (Mt 21, 31-32). Słowo to przetłumaczone na język naszych czasów mogłoby brzmieć następująco: agnostycy, którzy nie znajdują spokoju z powodu pytania o Boga, ludzie, którzy cierpią z powodu ich grzechów i tęsknią za czystym sercem, są bliżsi królestwu Bożemu niż rutynowi wierni, którzy widzą w Kościele jedynie aparat, ale których serca to nie porusza.

Tak więc Słowo powinno nas wszystkich skłonić do refleksji, wstrząsnąć nami. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że wszystkich ludzi, którzy żyją w Kościele i dla niego pracują, należy uznać za dalekich od Jezusa i królestwa Bożego. Absolutnie nie! Jest to raczej właściwa chwila, żeby skierować słowa głębokiej wdzięczności do wielu współpracowników i wolontariuszy, bez których nie do pomyślenia byłoby życie parafii i całego Kościoła. Kościół w Niemczech ma wiele instytucji społecznych i charytatywnych, w których miłość bliźniego praktykowana jest w formie efektywnej także społecznie, i to aż po krańce ziemi. Pragnę wyrazić w tej chwili wdzięczność i uznanie wszystkim osobom, które angażują się w działalność Caritas Niemcy lub innych organizacji kościelnych bądź wielkodusznie poświęcają swój czas i energię jako wolontariusze w Kościele. Posługa ta wymaga przede wszystkim kompetencji rzeczowej i zawodowej. Lecz w myśl nauczania Jezusa trzeba czegoś więcej: otwartego serca, które pozwala, by dotknęła go miłość Chrystusa, i dzięki temu daje bliźniemu, który nas potrzebuje, coś więcej niż posługę techniczną: miłość, przez którą ukazuje się drugiemu człowiekowi miłującego Boga — Chrystusa. Wychodząc od dzisiejszej Ewangelii, postawmy więc sobie pytanie: jaka jest moja osobista relacja z Bogiem — w modlitwie, w niedzielnej Mszy św., w pogłębianiu wiary przez rozważanie Pisma Świętego oraz studiowanie Katechizmu Kościoła Katolickiego? Drodzy przyjaciele! Odnowa Kościoła może ostatecznie dokonać się jedynie przez gotowość do nawrócenia i odnowienie wiary.

W Ewangelii dzisiejszej niedzieli — jak słyszeliśmy — jest mowa o dwóch synach, za którymi tajemniczo kryje się trzeci syn. Pierwszy syn mówi «tak», ale nie wypełnia tego, co mu polecono. Drugi syn mówi «nie», ale wypełnia później wolę Ojca. Trzeci syn mówi «tak», a także czyni to, co mu kazano. Tym trzecim synem jest Jednorodzony Syn Boga, Jezus Chrystus, który nas wszystkich tutaj zgromadził. Jezus, przychodząc na świat, powiedział: «Oto idę (...) aby spełnić wolę Twoją, Boże» (Hbr 10, 7). On nie tylko powiedział owo «tak», ale zgodnie z nim postąpił i cierpiał aż do śmierci. W hymnie chrystologicznym z drugiego czytania mowa jest o tym, że: «On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej» (Flp 2, 6-8). W pokorze i posłuszeństwie Jezus wypełnił wolę Ojca, umarł za swoich braci i siostry — za nas — na krzyżu, wybawił nas od naszej pychy i uporu. Dziękujmy Mu za Jego ofiarę samego siebie, zegnijmy kolana przed Jego Imieniem i głośmy wraz z uczniami pierwszego pokolenia: «Jezus Chrystus jest Panem — ku chwale Boga Ojca» (Flp 2, 10).

Życie chrześcijańskie musi nieustannie wzorować się na Chrystusie. «To dążenie niech was ożywia; ono też [było] w Chrystusie Jezusie» (Flp 2, 5), pisze św. Paweł we wprowadzeniu do hymnu chrystologicznego. A kilka wersetów wcześniej zachęca: «Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakieś uczestnictwo w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie — dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego» (Flp 2, 1-2). Podobnie jak Chrystus był w pełni zjednoczony z Ojcem i Jemu posłuszny, tak też i Jego uczniowie powinni być posłuszni Bogu i żywić względem siebie te same dążenia. Drodzy przyjaciele! Wraz z Pawłem odważę się was wezwać: dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mocno zjednoczeni w Chrystusie! Kościół w Niemczech stawi czoła wielkim wyzwaniom teraźniejszości i przyszłości i pozostanie zaczynem w społeczeństwie, jeśli kapłani, osoby konsekrowane i świeccy wierzący w Chrystusa, dochowując wierności swemu specyficznemu powołaniu, będą współpracować w jedności; jeśli parafie, wspólnoty i ruchy będą się wzajemnie wspierały i ubogacały; jeśli ochrzczeni i bierzmowani będą nieść wysoko pochodnię autentycznej wiary, w jedności z biskupem, i dopuszczą, by oświecała ona ich bogatą wiedzę i umiejętności. Kościół w Niemczech będzie nadal błogosławieństwem dla światowej wspólnoty katolickiej, jeśli pozostanie wiernie zjednoczony z następcami św. Piotra i apostołów, jeśli będzie na różne sposoby troszczył się o współpracę z krajami misyjnymi, a także «zarazi się» radością wiary młodych Kościołów.

Św. Paweł z wezwaniem do jedności łączy wezwanie do pokory. Mówi: postępujcie «niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!» (Flp 2, 3-4). Życie chrześcijańskie jest pro-egzystencją: życiem dla innych, pokornym zaangażowaniem dla dobra naszych bliźnich i dobra wspólnego. Drodzy wierni! Pokora jest cnotą, która nie jest wysoko ceniona w dzisiejszym świecie — i w ogóle we wszystkich czasach. Ale uczniowie Pana wiedzą, że ta cnota jest, jeśli tak można powiedzieć, oliwą, dzięki której procesy dialogu są owocne, umożliwia współpracę i serdeczną jedność. Łacińskie określenie pokory humilitas ma coś wspólnego z humus, to znaczy z bliskością ziemi. Ludzie pokorni stoją obiema nogami na ziemi. Ale przede wszystkim słuchają Chrystusa, Słowa Bożego, które nieustannie odnawia Kościół i każdego z jego członków.

Prośmy Boga o odwagę i pokorę, abyśmy szli drogą wiary i czerpali z obfitości Jego miłosierdzia, wpatrując się stale w Chrystusa, Słowo, które wszystko czyni nowym, które jest dla nas «drogą i prawdą, i życiem» (J 14, 6), które jest naszą przyszłością. Amen.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Te same dążenia, ta sama miłość i wspólny duch
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.