Udałem się do Hiszpanii jako świadek zmartwychwstałego Chrystusa i siewca nadziei

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Dzisiaj razem z wami chciałbym wspomnieć podróż apostolską do Santiago de Compostela i Barcelony, którą z radością odbyłem w ubiegłą sobotę i niedzielę. Udałem się tam, by utwierdzić moich braci w wierze (por. Łk 22, 32). Uczyniłem to jako świadek zmartwychwstałego Chrystusa, jako siewca nadziei, która nie zawodzi i nie jest złudna, ponieważ ma swe źródło w nieskończonej miłości Boga do wszystkich ludzi.

Pierwszym etapem było Santiago. Już w czasie ceremonii powitalnej mogłem doświadczyć serdecznych uczuć, jakie ludność Hiszpanii żywi do Następcy Piotra. Zostałem przyjęty naprawdę z wielkim entuzjazmem i gorąco. W Roku św. Jakuba pragnąłem jako pielgrzym dołączyć do bardzo wielu ludzi, którzy udali się do tego sławnego sanktuarium. Pragnąłem nawiedzić «Dom Apostoła Jakuba Większego», który nieustannie powtarza przychodzącym do niego, potrzebującym łaski, że w Chrystusie Bóg przyszedł na świat, by pojednać go ze sobą, nie obciążając ludzi ich winami.

DEON.PL POLECA

Witając się ze wzruszeniem, zgodnie z tradycją, ze Świętym w imponującej katedrze w Composteli, myślałem o tym, że ten gest powitania i przyjaźni jest również wyrazem przyjęcia jego słowa i uczestnictwa w jego misji. Jest wyraźnym znakiem woli utożsamienia się z orędziem apostolskim, które z jednej strony zobowiązuje nas, byśmy byli wiernymi stróżami Dobrej Nowiny, przekazanej przez apostołów, nie ulegając pokusie, by ją zmieniać, umniejszać lub podporządkować innym interesom, a z drugiej strony, przemienia każdego z nas w niestrudzonego głosiciela wiary w Chrystusa — głoszonej słowem i świadectwem życia we wszystkich dziedzinach życia społeczeństwa.

Widząc rzeszę pielgrzymów obecnych na uroczystej Mszy św., której miałem radość przewodniczyć w Santiago, zastanawiałem się nad tym, co skłania tak wielu ludzi do pozostawienia codziennych zajęć i podjęcia pokutnej drogi do Composteli, drogi czasami długiej i uciążliwej: jest to pragnienie dotarcia do światła Chrystusa, którego gorąco pragną w głębi serca, nawet jeżeli często nie potrafią tego właściwie wyrazić w słowach. W chwilach zagubienia, poszukiwań i trudności, jak również powodowani pragnieniem umocnienia wiary i życia w sposób bardziej konsekwentny, pielgrzymujący do Composteli podejmują drogę głębokiego nawrócenia do Chrystusa, który przyjął na siebie słabości, grzech ludzkości, nędze świata, zanosząc je tam, gdzie zło nie ma już władzy, gdzie światło dobra oświeca wszystko. Jest to lud milczących wędrowców, pochodzących ze wszystkich stron świata, odkrywających na nowo starodawną średniowieczną i chrześcijańską tradycję pielgrzymowania, przemierzających wioski i miasta przeniknięte katolicyzmem.

Podczas tej uroczystej Eucharystii, w której tak liczni wierni uczestniczyli z głęboką pobożnością i zaangażowaniem, prosiłem gorąco, aby udający się w pielgrzymce do Santiago mogli otrzymać dar stania się prawdziwymi świadkami Chrystusa, którego na nowo odkryli na skrzyżowaniach wspaniałych dróg prowadzących do Composteli. Modliłem się również, aby pielgrzymi, idąc w ślady licznych świętych, którzy na przestrzeni wieków odbywali «drogę do Santiago», nadal zachowywali żywo jej prawdziwe znaczenie religijne, duchowe i pokutne, nie ulegając banalności, rozproszeniom i modom. Droga ta, będąca splotem szlaków przecinających wielkie obszary ziemi i tworzących sieć obejmującą Półwysep Iberyjski i Europę, była i nadal jest miejscem spotkania ludzi różnego pochodzenia, złączonych poszukiwaniem wiary i prawdy o sobie samych, i jest źródłem głębokiego doświadczenia dzielenia się, braterstwa i solidarności.

To właśnie wiara w Chrystusa nadaje sens Composteli, nadzwyczajnemu pod względem duchowym miejscu, będącemu nadal punktem odniesienia dla współczesnej Europy w jej nowym kształcie i z nowymi perspektywami. Zachowanie i umocnienie otwarcia na wymiar transcendentny, jak również owocny dialog między wiarą i rozumem, między polityką i religią, między ekonomią i etyką pozwoli na zbudowanie Europy, która pozostając wierna swoim nieodzownym korzeniom chrześcijańskim, będzie mogła realizować w pełni swoje powołanie i posłannictwo w świecie. Dlatego, pewny ogromnych możliwości kontynentu europejskiego i pokładając ufność w jego przyszłość pełną nadziei, wezwałem Europę, by coraz bardziej otwierała się na Boga, stwarzając w ten sposób perspektywy autentycznego spotkania z narodami i cywilizacjami innych kontynentów, w duchu szacunku i solidarności.

Następnie w niedzielę miałem prawdziwie wielką radość przewodniczyć w Barcelonie poświęceniu kościoła Sagrada Familia, któremu nadałem tytuł bazyliki mniejszej. Kontemplując okazałość i piękno tej budowli, zachęcającej do wzniesienia wzroku i serca ku górze, ku Bogu, wspominałem wielkie budowle religijne, jak katedry Średniowiecza, które naznaczyły głęboko dzieje i fizjonomię głównych miast Europy. To wspaniałe dzieło — pełne religijnej symboliki, o wyszukanym połączeniu form, urzekające grą świateł i kolorów — jakby olbrzymia rzeźba w kamieniu, owoc głębokiej wiary, duchowej wrażliwości i artystycznego talentu Antonia Gaudiego, kieruje do prawdziwego sanktuarium, miejsca rzeczywistego kultu, do nieba, gdzie wszedł Chrystus, aby wstawiać się za nami przed obliczem Boga (por. Hbr 9, 24). Genialny architekt w godny podziwu sposób zdołał wyrazić w tej wspaniałej świątyni tajemnicę Kościoła, do którego wierni zostają włączeni przez chrzest niby żywe kamienie dla zbudowania duchowej świątyni (por. 1 P 2, 5).

Kościół Świętej Rodziny został pomyślany i zaprojektowany przez Gaudiego jako wielka katecheza o Jezusie Chrystusie, jako pieśń pochwalna na cześć Stwórcy. W tej jakże okazałej budowli oddał on swój geniusz na służbę pięknu. W istocie, nadzwyczajna zdolność wyrazu i symbolika form i motywów artystycznych, jak również nowatorskie techniki architektoniczne i rzeźbiarskie przywołują na myśl najwyższe Źródło wszelkiego piękna. Sławny architekt potraktował tę pracę jako misję, w którą zaangażował się całym sobą. Od momentu gdy podjął się zadania zbudowania tego kościoła, jego życie uległo głębokiej przemianie. Oddał się intensywnej praktyce modlitwy, postu i ubóstwa, dostrzegając konieczność duchowego przygotowania, by zdołać wyrazić w rzeczywistości materialnej niezgłębioną tajemnicę Boga. Można powiedzieć, że podczas gdy Gaudi pracował nad budową świątyni, Bóg wznosił w nim budowlę duchową (por. Ef 2, 22), umacniając go w wierze i prowadząc do coraz bliższej zażyłości z Chrystusem. Czerpiąc stale natchnienie z natury, będącej dziełem Stwórcy, i oddając się z pasją poznawaniu Pisma Świętego oraz liturgii, potrafił on wznieść w sercu miasta budowlę godną Boga, a tym samym godną człowieka.

W Barcelonie odwiedziłem również ośrodek «Nen Déu», dzieło istniejące od ponad stu lat, bardzo związane z tamtejszą archidiecezją, gdzie leczone są profesjonalnie i z miłością niepełnosprawne dzieci i młodzi ludzie. Ich życie jest cenne w oczach Boga i stanowi dla nas stałą zachętę do wychodzenia z egoizmu. W tym domu byłem świadkiem radości oraz głębokiej i bezwarunkowej miłości sióstr franciszkanek Najświętszych Serc, ofiarnej pracy lekarzy, wychowawców oraz wielu innych profesjonalistów i wolontariuszy, zaangażowanych z godnym uznania oddaniem w tej instytucji. Poświęciłem również kamień węgielny nowej rezydencji, która będzie stanowiła część tego dzieła, gdzie wszystko mówi o miłości, o szacunku dla osoby i jej godności, o głębokiej radości, ponieważ o wartości człowieka stanowi to, kim jest, a nie tylko to, co robi.

Przebywając w Barcelonie, modliłem się gorąco za rodziny, które są żywotnymi komórkami i nadzieją społeczeństwa oraz Kościoła. Pamiętałem także o tych, którzy cierpią, w szczególności w tym okresie poważnych trudności ekonomicznych. Myślałem również o młodzieży — która z entuzjazmem i radością towarzyszyła mi podczas całej wizyty w Santiago i Barcelonie — by odkryła piękno, wartość i zobowiązania związane z małżeństwem, w którym mężczyzna i kobieta tworzą rodzinę, przyjmującą ofiarnie życie i towarzyszącą mu od jego poczęcia do naturalnego końca. Wszystko, co się czyni dla wspierania małżeństwa i rodziny, dla niesienia pomocy osobom najbardziej potrzebującym, wszystko to, co służy wzmocnieniu wielkości człowieka i jego nienaruszalnej godności, przyczynia się do doskonalenia społeczeństwa. W tym sensie żaden wysiłek nie jest daremny.

Drodzy przyjaciele, dziękuję Bogu za te intensywne dni przeżyte w Santiago de Compostela i Barcelonie. Ponownie dziękuję królowi i królowej Hiszpanii, książętom Asturii i wszystkim władzom. Jeszcze raz wyrażam serdeczne uznanie i wdzięczność drogim braciom arcybiskupom tamtejszych dwóch Kościołów partykularnych oraz ich współpracownikom, jak również tym, którzy ofiarnie się trudzili, aby moja wizyta w tych dwóch wspaniałych miastach okazała się owocna. Były to niezapomniane dni, które pozostaną wyryte w moim sercu! W szczególności prawdziwej radości wewnętrznej dostarczyły dwie celebracje eucharystyczne, pieczołowicie przygotowane i głęboko przeżywane przez wszystkich wiernych, również dzięki pieśniom zaczerpniętym zarówno z wielkiej tradycji muzycznej Kościoła, jak i współczesnych genialnych autorów. Niech Bóg wynagrodzi wszystkim, jak tylko On potrafi to uczynić. Niech Najświętsza Matka Boża oraz apostoł św. Jakub nadal otaczają ich swoją opieką na ich drodze. W przyszłym roku, jeżeli Bóg zechce, ponownie udam się do Hiszpanii, do Madrytu, na Światowy Dzień Młodzieży. Już teraz powierzam waszym modlitwom tę opatrznościową inicjatywę, aby stała się okazją do wzrostu w wierze dla licznej rzeszy młodych ludzi.

Do Polaków:

Serdecznie pozdrawiam wszystkich Polaków. Bardzo wam dziękuję za duchowe wsparcie podczas mojej pielgrzymki do Santiago de Compostela i do Barcelony. Wezwałem Europę, by otworzyła się na Boga, wychodząc na spotkanie z Nim bez lęku. Niech to pragnienie spełni się dzięki naszej modlitwie i ewangelicznemu świadectwu wiary. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Udałem się do Hiszpanii jako świadek zmartwychwstałego Chrystusa i siewca nadziei
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.