W Bożej logice nie ma miejsca na pychę

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia i Siostry!

W ubiegłą niedzielę, czytając dalej Ewangelię św. Marka, doszliśmy do drugiej części — ostatniej drogi Jezusa do Jerozolimy — do szczytowego punktu Jego misji. Po tym jak Piotr w imieniu uczniów wyznał wiarę w Jezusa, uznając w Nim Mesjasza (por. Mk 8, 29), Jezus mówi otwarcie o tym, co stanie się z Nim na końcu. Ewangelista przytacza trzy następujące po sobie zapowiedzi śmierci i zmartwychwstania w rozdziałach 8., 9. i 10.: Jezus mówi w nich, w sposób coraz bardziej wyraźny o losie, jaki go czeka, i jego swoistej nieuchronności. Fragment z dzisiejszej niedzieli zawiera drugą z tych zapowiedzi. Jezus mówi: «Syn Człowieczy — wyrażenie, którym określa samego siebie — będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie» (Mk 9, 31). Uczniowie «jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać» (w. 32).

Rzeczywiście, gdy czyta się tę część opowiadania Marka, staje się jasne, że między Jezusem a uczniami istniał głęboki dystans wewnętrzny; znajdowali się — by tak rzec — na dwóch różnych długościach fali, tak że nie rozumieli słów Mistrza lub rozumieli je jedynie powierzchownie. Apostoł Piotr, zaraz po wyznaniu swej wiary w Jezusa, pozwala sobie na skarcenie Go, ponieważ zapowiedział, że musi zostać odrzucony i zabity. Po drugiej zapowiedzi męki uczniowie zaczynają sprzeczać się o to, kto z nich jest największy (por. Mk 9, 34), a po trzeciej Jakub i Jan proszą Jezusa, aby w Jego chwale mogli zasiąść jeden po prawej, a drugi po lewej Jego stronie (por. Mk 10, 35-40). Są jednak jeszcze inne oznaki tego dystansu: na przykład, uczniowie nie są w stanie uleczyć chłopca chorego na epilepsję, którego potem Jezus uzdrawia mocą modlitwy (por. Mk 9, 14-29); lub kiedy ludzie przynoszą Jezusowi dzieci, uczniowie zabraniają im tego, Jezus natomiast, oburzony, pozwala im zostać i mówi, że tylko ci, którzy są jak one, mogą wejść do królestwa Bożego (por. Mk 10, 13-16).

Co to wszystko nam mówi? Przypomina nam, że logika Boga jest zawsze «inna» od naszej, jak to objawił sam Bóg przez usta proroka Izajasza: «Bo myśli moje nie są myślami waszymi / ani wasze drogi moimi drogami» (Iz 55, 8). Dlatego naśladowanie Pana wymaga od człowieka — od nas wszystkich — głębokiego nawrócenia, zmiany sposobu myślenia i życia, wymaga otwarcia serca na słuchanie, aby dać się oświecić i wewnętrznie przemienić. Kluczową rzeczą, którą człowiek różni się od Boga, jest pycha: w Bogu nie ma pychy, ponieważ On jest całkowitą pełnią i całym sobą kocha i daje życie; natomiast w nas, ludziach, pycha jest głęboko zakorzeniona i potrzeba nieustannej czujności i oczyszczania. My, którzy jesteśmy maluczcy, pragniemy uchodzić za wielkich, być pierwszymi, podczas gdy Bóg, który rzeczywiście jest wielki, nie obawia się uniżyć i stać się ostatnim. Dziewica Maryja jest w doskonałej «harmonii» z Bogiem: wzywajmy Ją z ufnością, aby nauczyła nas wiernie naśladować Jezusa na drodze miłości i pokory.

Po polsku:

Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Dziś w Ewangelii Jezus poświęca szczególną uwagę dziecku. Mówi: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje». Prośmy Boga, aby te słowa inspirowały wszystkich, którzy są odpowiedzialni za dar życia, za godne warunki egzystencji i edukacji, za bezpieczeństwo i szczęśliwe wzrastanie dzieci. Oby każdy młody człowiek mógł cieszyć się miłością i rodzinnym ciepłem! Niech Bóg wam błogosławi!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W Bożej logice nie ma miejsca na pychę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.