W nowych kardynałach odzwierciedla się katolickość Kościoła
Księża kardynałowie,
czcigodni bracia w biskupstwie i kapłaństwie,
drodzy bracia i siostry!
W Bazylice Watykańskiej, która jest sercem chrześcijańskiego świata, ponownie przeżywamy dziś doniosłe i uroczyste wydarzenie kościelne: podczas Zwyczajnego Konsystorza Publicznego 23 nowo mianowanych kardynałów otrzymuje biret, a także zostaje im przydzielony kościół tytularny. To wydarzenie za każdym razem dostarcza szczególnych emocji nie tylko tym, którzy zostają przez ten obrzęd włączeni do Kolegium Kardynalskiego, ale całemu Kościołowi, radującemu się z tego wymownego znaku katolickiej jedności. Sama struktura ceremonii uwypukla znaczenie zadań, jakie nowi kardynałowie mają wypełniać w ścisłej współpracy z Następcą Piotra, i wzywa lud Boży do modlitwy, aby w swej posłudze ci nasi bracia dochowali zawsze wierności Chrystusowi — aż po ofiarę z życia, jeśli będzie to konieczne — i kierowali się wyłącznie Jego Ewangelią. W duchu wiary gromadzimy się zatem wokół nich, a przede wszystkim zanosimy do Pana modlitwę dziękczynną.
W tym klimacie radości i duchowego skupienia witam serdecznie każdego z was, drodzy bracia, którzy od dzisiaj jesteście członkami Kolegium Kardynalskiego, wybranymi po to, aby zgodnie z wielowiekową tradycją być doradcami i najbliższymi współpracownikami Następcy Piotra w dziele kierowania Kościołem. Witam abpa Leonarda Sandriego i dziękuję mu za wyrażające szacunek i przywiązanie słowa, jakie skierował tu do mnie w waszym imieniu, podkreślając przy tym doniosłość i wagę obecnej chwili w życiu Kościoła. Pragnę wspomnieć w tym miejscu także o śp. abpie Ignacym Jeżu, którego bogaty w łaski Bóg wezwał do siebie tuż przed nominacją kardynalską, aby ofiarować mu inną zupełnie koronę — wieniec wiecznej chwały w Chrystusie. Słowa powitania kieruję też do księży kardynałów tutaj obecnych oraz do tych, którzy nie mogli fizycznie być tutaj, ale jednoczą się z nami duchowo. Każdy konsystorz jest opatrznościową sposobnością, by dać urbi et orbi, Rzymowi i całemu światu, świadectwo tej szczególnej jedności, która łączy kardynałów otaczających Papieża, Biskupa Rzymu. Przy tej uroczystej okazji pragnę też powitać z należnym szacunkiem delegacje rządowe i osobistości ze wszystkich stron świata, jak również krewnych, przyjaciół, kapłanów, zakonnice i zakonników oraz wiernych przybyłych z poszczególnych Kościołów lokalnych, z których wywodzą się nowi purpuraci. Na koniec witam wszystkich, którzy zgromadzili się tutaj, aby im towarzyszyć i w klimacie radosnego święta okazać szacunek i życzliwość.
Dzisiejsza uroczystość, drodzy bracia, w pełni włącza was do czcigodnego Kościoła Rzymu, którego pasterzem jest Następca Piotra. W Kolegium Kardynalskim odradza się w ten sposób dawne presbyterium Biskupa Rzymu, którego członkowie, sprawujący funkcje duszpasterskie i liturgiczne w różnych kościołach, swoją cenną współpracą wspomagali go w wykonywaniu zadań związanych z jego powszechną posługą apostolską. Czasy się zmieniły i wielka rodzina uczniów Chrystusa jest dziś rozsiana na wszystkich kontynentach aż po najdalsze krańce ziemi, mówi wszystkimi praktycznie językami świata i obejmuje wszystkie kultury i ludy.
Różnorodność Kolegium Kardynalskiego, zarówno geograficzna, jak kulturowa, uwydatnia ten opatrznościowy rozwój i zarazem zwraca uwagę na nowe potrzeby duszpasterskie, na które Papież musi odpowiadać. Powszechność, katolickość Kościoła odzwierciedla się zatem w pełni w składzie Kolegium Kardynałów: bardzo wielu z nich to pasterze wspólnot diecezjalnych, inni pełnią posługę bezpośrednio w Stolicy Apostolskiej, inni jeszcze zasłużyli się w określonych dziedzinach duszpasterstwa.
Każdy z was, drodzy i czcigodni bracia — nowi kardynałowie, reprezentuje zatem jakąś cząstkę złożonego Ciała mistycznego Chrystusa, którym jest Kościół żyjący na całym świecie. Dobrze wiem, jak wiele trudu i poświęcenia wymaga dziś opieka nad duszami, ale wiem też, z jak wielką ofiarnością pełnicie swą codzienną posługę apostolską. Dlatego w tych właśnie okolicznościach pragnę raz jeszcze wyrazić wam głębokie uznanie za posługę, którą tak wiernie pełnicie od wielu lat w różnych dziedzinach działalności Kościoła, a którą teraz, po otrzymaniu godności kardynalskiej, macie pełnić z poczuciem jeszcze większej odpowiedzialności, w bardzo ścisłej komunii z Biskupem Rzymu. Serdeczną myślą ogarniam też wspólnoty powierzone waszej opiece, zwłaszcza te, które doznały najwięcej cierpień i zmagają się z różnymi wyzwaniami i trudnościami. Czyż w tej radosnej chwili moglibyśmy nie wspomnieć tutaj z troską i miłością o chrześcijańskich wspólnotach żyjących w Iraku? Ci nasi bracia i siostry w wierze doświadczają na własnej skórze dramatycznych konsekwencji wieloletniego konfliktu i żyją dziś w niezwykle chwiejnej i delikatnej sytuacji politycznej. Powołując na członka Kolegium Kardynalskiego Patriarchę Kościoła chaldejskiego, chciałem dać konkretny wyraz mojej duchowej bliskości oraz serdecznej życzliwości dla mieszkańców tego kraju. Razem, drodzy bracia i siostry, chcemy potwierdzić solidarność całego Kościoła z chrześcijanami mieszkającymi na tej umiłowanej ziemi oraz wezwać do modlitwy, aby miłosierny Bóg zesłał wszystkim społecznościom żyjącym w tym kraju tak upragnione pojednanie i pokój.
Wysłuchaliśmy przed chwilą słowa Bożego, które pomaga nam lepiej zrozumieć uroczysty moment, który dziś przeżywamy. W odczytanym fragmencie Ewangelii Jezus przypomniał właśnie, i to już po raz trzeci, jaki los czeka Go w Jerozolimie, ale ambicja uczniów natychmiast tłumi lęk, który na chwilę ich opanował. Po wyznaniu Piotra w Cezarei i rozmowie, jaką prowadzili po drodze o tym, kto z nich jest największy, żądza zaszczytów każe synom Zebedeusza domagać się dla siebie najlepszych miejsc w mesjańskim królestwie na końcu czasów. W tej pogoni za przywilejami obaj dobrze wiedzą, czego pragną, podobnie zresztą jak pozostałych dziesięciu, choć na pozór unoszą się «świętym oburzeniem». W rzeczywistości nie wiedzą jednak, o co proszą. Jezus im to uświadamia, przedstawiając w zupełnie innych kategoriach «posługę», która ich czeka. Koryguje ich prostackie rozumienie zasługi, wedle którego człowiek może nabyć jakieś prawa przed Bogiem.
Ewangelista Marek przypomina nam, drodzy i czcigodni bracia, że każdy prawdziwy uczeń Chrystusa może pragnąć tylko jednego: mieć udział w Jego męce, nie żądając za to żadnej nagrody. Chrześcijanin jest powołany, aby stać się «sługą», naśladując Jezusa, to znaczy poświęcając swoje życie innym za darmo i bezinteresownie. Dar z siebie składany w pokorze dla dobra Kościoła — oto co winno cechować każdy nasz czyn i każde nasze słowo, a nie dążenie do władzy i sukcesu. Prawdziwa chrześcijańska wielkość nie polega bowiem na panowaniu, ale na służeniu. Dzisiaj Jezus powtarza każdemu z nas, że «nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10, 45). Oto ideał, którym winniście się kierować w waszej posłudze. Drodzy bracia, w chwili gdy stajecie się członkami Kolegium Kardynalskiego, Pan prosi was o posługę miłości i wam ją powierza: posługę miłości do Boga, miłości do Jego Kościoła, miłości do braci, najwyższego i bezwarunkowego poświęcenia — usque ad sanguinis diffusionem, jak głosi formuła wypowiadana przy nakładaniu biretu i na co wskazuje kolor szat, które przywdziewacie.
Bądźcie apostołami Boga, który jest Miłością, i świadkami ewangelicznej nadziei: tego oczekuje od was chrześcijański lud. Dzisiejsza ceremonia uwydatnia wielką odpowiedzialność, jaka spoczywa w tym względzie na każdym z was, czcigodni i drodzy bracia, a której potwierdzeniem są odczytane tu przed chwilą słowa apostoła Piotra: «Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest» (1 P 3, 15). Ta odpowiedzialność nie jest wolna od zagrożeń, ale — jak pisze dalej Piotr — «lepiej (...) — jeżeli taka wola Boża — cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle» (1 P 3, 17). Chrystus żąda od was, abyście wyznawali wobec ludzi Jego prawdę, abyście utożsamiali się z Jego sprawą i działali dla jej dobra; abyście czynili to wszystko «z łagodnością i bojaźnią [Bożą], zachowując czyste sumienie» (por. 1 P 3, 16), to znaczy z ową wewnętrzną pokorą, która jest owocem współdziałania z łaską Bożą.
Drodzy bracia i siostry, jutro — w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata — znów w tej bazylice odprawię z radością Eucharystię razem z nowymi kardynałami i wręczę im pierścienie. Będzie to niezwykle doniosła i dogodna sposobność, aby raz jeszcze potwierdzić naszą jedność w Chrystusie i odnowić wspólne postanowienie służenia Mu z całkowitym poświęceniem. Towarzyszcie im modlitwą, aby całkowitym i trwałym oddaniem umieli odpłacić za otrzymany dar. Zwracamy się teraz z ufnością do Maryi, Królowej Apostołów. Jej duchowa obecność w dzisiejszym dniu w tym szczególnym «wieczerniku» niech będzie dla nowych kardynałów i dla nas wszystkich rękojmią nieustannego działania Ducha Świętego, który przewodzi Kościołowi w wędrówce przez dzieje. Amen!
Na zakończenie uroczystości Ojciec Święty wyszedł przed bazylikę, aby pozdrowić wiernych, którzy uczestniczyli w liturgii, śledząc ją na telebimach na placu św. Piotra.
Drodzy bracia i siostry!
Witam was na tym placu. Dziękuję wam za przybycie. Obawialiśmy się, że będzie padał deszcz i dlatego zostaliśmy w bazylice. Wy odważnie trwaliście tutaj i modliliście się razem z nami. Dziękuję wam za obecność i modlitwę, za wasz udział w tym ważnym wydarzeniu w życiu Kościoła katolickiego. Nowi kardynałowie odzwierciedlają powszechność Kościoła, jego katolickość: Kościół mówi wszystkimi językami, obejmuje wszystkie ludy i kultury. Wszyscy razem jesteśmy Bożą rodziną. I jako rodzina gromadzimy się tu i modlimy, aby Pan błogosławił tym nowym kardynałom w służbie wam wszystkim. Prosimy też Matkę Najświętszą, aby im towarzyszyła na każdym kroku.
Wszystkim wam życzę dobrej niedzieli i szczęśliwego powrotu do domu. Dziękuję za waszą obecność. Życzę wam dobrego dnia. Do zobaczenia.
Benedykt XVI
Skomentuj artykuł