Siostry z Broniszewic: co z niepełnosprawnymi, ze starszymi?

Fot. DEON Live / YouTube
DEON.pl / Facebook

"Żadne ministerstwo nie pomyślało o bezbronnych niepełnosprawnych". Siostry opiekujące się niepełnosprawnymi chłopcami w Broniszewicach proszą o wsparcie.

Siostry napisały na swoim profilu na Facebooku wpis, w którym wyrażają swoje zaniepokojenie:

DEON.PL POLECA


"Jak zawsze chronieni są tylko nauczyciele i dzieci szkolne! Żadne ministerstwo nie pomyślało o bezbronnych niepełnosprawnych, chorych w domach pomocy społecznej. W jaki sposób przeprowadzić prewencyjną kwarantannę w takich miejscach? Nie ma rozwiązań dla Pracowników, którzy przychodzą do pracy z zewnątrz. Są Kochani i Ofiarni. I jesteśmy im wdzięczne, jak nie wiem co. Ale jeśli Ministerstwo nie wyda komunikatu, co do ich prewencyjnej kwarantanny, jak w szkołach i przedszkolach, to nasi Chłopcy nie mają szans na przeżycie! Bardzo się boimy o ich życie. Może Pani Minister usłyszy nasz głos!".

"Zdrowe dzieci i młodzież zostają w domach i są bezpieczne. My natomiast nie możemy ochronić naszych dzieci przed koronawirusem. Nie mamy możliwości przekazać pracy zdalnej osobom, które przychodzą do nas do pracy" - powiedziała siostra Eliza w rozmowie z nami.

"My jako siostry, możemy jeszcze sobie pozwolić na pozostanie z naszymi chłopcami, ale co mają powiedzieć pracownicy świeckich placówek? Ich przełożeni są przerażani bo nie mogą zapewnić bezpieczeństwa swoim podopiecznym" - mówi siostra Eliza.

Kolejnym problemem jest odporność starszych i niepełnosprawnych, która jest znacznie mniejsza od odporności osób zdrowych. "Niepełnosprawni mają znacznie niższą odporność i są w dużym stopniu narażeni na niebezpieczeństwo" - informuje siostra Eliza.

Zdaniem sióstr, problem można rozwiązać na przykład poprzez zapewnienie stałej opieki w domach pomocy, przynajmniej na czas epidemii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siostry z Broniszewic: co z niepełnosprawnymi, ze starszymi?
Komentarze (1)
AN
~Anna Nawrocka
15 marca 2020, 18:16
A może rozwiązaniem będą chętni wolontariusze, którzy zastąpią pracowników świeckich, którzy przecież mają swoje rodziny