"Skutki II wojny światowej trwają do dziś"
Druga wojna światowa to wielka kompromitacja ówczesnych chrześcijan - mówił w homilii abp Stanisław Gądecki. Metropolita poznański przewodniczył koncelebrowanej Mszy św. z okazji 74. rocznicy wybuchu II wojny światowej w kościele karmelitów bosych w Poznaniu.
W uroczystej Eucharystii uczestniczyli kombatanci, weterani, przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, przedstawiciele Korpusu Konsularnego, świata nauki, policji, straży pożarnej, Wojska Polskiego, Rodzin Katyńskich, harcerze, uczniowie poznańskich szkół oraz mieszkańcy Poznania. Uczestnicy Mszy św. modlili się za poległych i pomordowanych w obronie naszego kraju.
Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił w homilii, że nie można spoglądać na wydarzenia II wojny światowej wyłącznie w kategoriach polityczno-narodowościowych. - Przecież Niemcy, Polacy, Rosjanie to byli w przeważającej części chrześcijanie - zaznaczył metropolita poznański. Zwrócił uwagę, że wspomnienie II wojny światowej jest głośnym krzykiem mówiącym o słabości chrześcijaństwa I połowy XX w. Wśród przyczyn wybuchu wojny wskazał na ludzką pychę, głęboko zakorzenioną w człowieku a zupełnie obcą Bogu, który nie obawia się uniżyć. - Z punktu widzenia moralnego ta wojna wyrosła z ludzkiej pychy, zrodziła się jako skutek bałwochwalstwa w najczystszej postaci polegającego na oddawania boskiej czci temu, co nie jest Bogiem - przekonywał abp Gądecki. Podkreślił, że i dzisiaj potrzebna jest refleksja nad bałwochwalstwem będącym rezultatem pychy.
Wiceprzewodniczący KEP przypomniał, że wybuch II wojny światowej był prawdziwym przełomem dla ówczesnej cywilizacji, ponieważ wojna objęła swym zasięgiem większą część Europy i Azji, północną Afrykę, a także oceany Atlantyk i Pacyfik. W sumie wśród biorących w niej narodów zginęło ponad 56 milionów ludzi, w tym ok. 6 milionów obywateli polskich: Polaków, Romów i Żydów i innych narodowości.
Metropolita poznański podkreślił, że nie sposób zliczyć rannych i zaginionych oraz tych, którzy zostali dotknięci aresztowaniami, wywózkami albo zamknięci w więzieniach. - Nigdy przedtem nie było tak wielu ofiar wśród ludności cywilnej, zwłaszcza wśród kobiet i dzieci, a jeszcze poważniejszym skutkiem tej wojny była banalizacja śmierci - zwrócił uwagę abp Gądecki.
W homilii zaznaczył także, że nikt nie jest w stanie precyzyjnie powiedzieć, kiedy ukończyła się II wojna światowa, gdyż nie był to z pewnością 8 maja 1945 r., kiedy Niemcy kapitulowały w Berlinie.
Metropolita poznański podkreślił, że polityczne skutki tej wojny trwały aż do 1989 r., kiedy to odzyskaliśmy suwerenność, a jej skutki moralne trwają do dziś, ponieważ doznane zło wroga głęboko wciąga ofiarę w swoją orbitę. - Nasi wrześniowi agresorzy należeli do czołówki aborcyjnej i eutanazyjnej XX w. Walcząc z nimi, nie uniknęliśmy zainfekowania się tej zbrodniczej mentalności okupantów i właśnie w tym sensie dla nas wojna nadal się nie skończyła - stwierdził abp Gądecki.
Wiceprzewodniczący KEP podkreślił, że wspomnienie wydarzeń sprzed 74 lat jest wezwaniem dla dzisiejszych chrześcijan: katolików, protestantów, prawosławnych, aby zabiegali o obecność w ich życiu pokory na wzór Maksymiliana Kolbego, Edyty Stein czy Michała Kozala. - Takich ludzi musi ich być o wiele więcej, jeśli widmo wojny ma być usunięte z horyzontu przyszłości - przestrzegał abp Gądecki.
Skomentuj artykuł