Sonik o spektaklu "Klątwa": wszyscy są jedynie marionetkami

Sonik o spektaklu "Klątwa": wszyscy są jedynie marionetkami
(fot. youtube.com)
Rzeczpospolita / sz

- W rzeczywistości chodzi o to, by protestujący i admiratorzy - aktywując się wzajemnie, wzięli udział w castingu Frljicia. Wszyscy, naprawdę wszyscy, są tu jedynie marionetkami - napisała prezes Instytutu Dziedzictwa, Liliana Sonik. Działaczka kulturalna na łamach "Rzeczpospolitej" ostrzega przed podsycaniem konfliktu wokół "Klątwy", gdyż jest to zamierzony cel twórców spektaklu.

Autorka komentarza zauważa, że reżyser przedstawienia swoją postawą i założeniami całkowicie wyklucza sensowność jakiejkolwiek polemiki. W tekście zostają obnażone mechanizmy manipulacji do jakich posunął się Frljić, by celowo wywołać skandal. Obrzydliwe sceny i obrazy budzą w odbiorcy chęć ocenzurowania ich, jednocześnie twórcy argumentują, że sztuka musi być wolna, a każdy atak na tę wolność jest "pod groźbą anatemy, czyli wykluczenia z grona ludzi światłych i kulturalnych".

Frljić bierze na warsztat argumenty, z którymi trudno dyskutować, by nie być posądzonym o bycie przeciwnikiem, wobec których wyraża przecież słusznie oburzenie. - "Klątwa" walczy z pedofilią w Kościele (…)  Komu się spektakl wydaje obleśny i chamski, ten popiera pedofilię wśród księży. Proste - pisze Sonik.

DEON.PL POLECA

Według autorki nie można odmówić prawdziwości stwierdzeniu, że nie ma prawa wypowiadać się ten, kto "sztuki" nie widział, ale z drugiej strony takie podejście sprawiłoby wzrost frekwencji, a z liczbami się nie dyskutuje. Byłby to kolejny argument Frljicia przeciwko protestującym. Konflikt wokół spektaklu jest, więc oczekiwaną przez twórców sytuacją, która ma zapewnić sztuce "nieśmiertelność": - Będzie proces, będzie zabawa! Na świat cały będzie zabawa. Takie sidła zostały zastawione na potencjalnych przeciwników spektaklu - dodaje prezes Instytutu Dziedzictwa.

Zatem uczestnicząc w tej walce, tak naprawdę zapewniamy rozgłos "Klątwie", której chcielibyśmy nie widzieć na deskach teatru. Reżyser bardzo sprawnie posługuje się manipulacją i znajomością uwarunkowań społecznych. Jedyne co dobrego można w tej sprawie zrobić to kompletnie ją zlekceważyć, zapewniając powolną śmierć tej sztuce.

- Podnoszenie tematów tabu to psie prawo sztuki. Ale o tym, czy mamy do czynienia ze sztuką, czy z kupą na sztukę przemalowaną, nie decyduje sam temat, tylko to, jak jest przedstawiony, jakim językiem i jakimi środkami wyrazu - napisała Sonik dla Rzeczpospolitej. Według niej rozwiązaniem problemu nie jest odbieranie finansowania. Polska jest wystarczająco dużym krajem, by znalazło się w niej miejsce dla ludzi różnych wrażliwości, a "rozliczać trzeba nie z podejmowanych tematów, tylko z jakości artystycznej wizji".

- Spektakl Frljicia nikogo nie czyni ani odrobinę lepszym. Odwrotnie: czyni wszystkich gorszymi - stwierdziła autorka "Rzeczpospolitej".

Odnosząc się bezpośrednio do obrazy Jana Pawła II, Sonik zauważyła, że "był wielki i święty, nie tylko w znaczeniu kościelnym" oraz doceniany na przestrzeni dziesięcioleci nie tylko przez ludzi wierzących. Właśnie próba zmierzenia się z postacią Jana Pawła II okazała się klęską reżysera i tego w jaki sposób pojmuje wolność sztuki: "Obraz z papieskiego okna - gdy umierający człowiek w bieli wystawił się na widok publiczny, by zamilknąć na oczach milionów i bezradnie zatrzepotać rękoma - był globalnym skandalem, jakiego żaden Frljić, choćby połknął kupę własną, nigdy nie będzie w stanie wywołać."

- Do wszystkich w podobnym nastroju apeluję, aby wzięli głęboki oddech. (…) Nie widzę też sensu ulicznej manifestacji - zakończyła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sonik o spektaklu "Klątwa": wszyscy są jedynie marionetkami
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.