Strefa Gazy: chrześcijanie nadal dyskryminowani
Chrześcijanie w Strefie Gazy w dalszym ciągu są ofiarami zmasowanej dyskryminacji. Taką opinię wyraził w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA argentyński zakonnik o. Guillermo Javier Fabrega. Według zakonnika młodzi mężczyźni, niekiedy zupełnie bez powodu, są dozorowani przez policję i od czasu do czasu aresztowani.
Często się zdarza, że chrześcijanie, którzy poszukują pracy, nawet nie są zapraszani na wstępną rozmowę. Dlatego w tej wspólnocie chrześcijańskiej, posiadającej dość wysokie kwalifikacje, panuje bezrobocie wyższe niż w innych regionach ogarniętych wojną.
Ostatnio mnożą się naciski na członków i tak już niewielkiej, bo stanowiącej jedynie 0,2 proc. mieszkańców wspólnoty chrześcijańskiej, aby przechodzili na islam - powiedział o. Fabrega. Dodał, że zdarzają się także czasem przejścia muzułmanów na chrześcijaństwo. Ponieważ jednak za takie konwersje grozi w Gazie kara śmierci, dokonywane są anonimowo.
O. Fabrega, zakonnik z Instytutu Słowa Wcielonego, wraz z innym członkiem swego zgromadzenia opiekuje się od roku katolicką parafią w Gazie, liczącą niespełna 300 wiernych. Jak twierdzi, sytuację zaostrzyło przejęcie władzy w 2007 r. przez Hamas oraz izraelska blokada tego terytorium.
Wcześniej chrześcijanie mieli jeszcze zgodę na procesje ulicami. Teraz tego rodzaju widoczne okazywanie wiary sprowadzono wyłącznie na tereny kościelne oraz w sferę prywatną. Do tych trudności dochodzą jeszcze inne, z którymi z powodu blokady muszą walczyć mieszkańcy przeludnionego regionu na wybrzeżu. Są to: częste wyłączanie prądu, zanieczyszczenie wody w takim stopniu, że nie nadaje się do użytku oraz fakt, że niektóre produkty spożywcze dostarczane są tylko sporadycznie.
Ponadto wielu mieszkańców nie ma kontaktów ze swoimi rodzinami na Zachodnim Brzegu Jordanu. Wyjście z tej sytuacji jest niemożliwe, bowiem obowiązuje zakaz wyjazdów z Gazy - informuje o. Fabrega.
Skomentuj artykuł