"Synod Biskupów powinien dodać rodzinom odwagi"

(fot. shutterstock.com)
KAI / slo

Rozpoczynające się 4 października zgromadzenie Synodu Biskupów powinno dodać rodzinom odwagi - uważa arcybiskup Luksemburga, Jean-Claude Hollerich.

W rozmowie z KAI wyraził również opinię, że w przypadku katolików, którzy po rozwodzie zawarli nowe związki cywilne nie wchodzi w grę drugi ślub kościelny. Mogliby oni natomiast "podjąć żałobę" po swym pierwszym małżeństwie, która byłaby równoznaczna z pokutą.

Zdaniem hierarchy "rodzina jest w kryzysie, przynajmniej w Europie Zachodniej". - Jest coraz więcej indywidualizmu i innych form wspólnego życia, które wręcz dominują. Dlatego trzeba dodać odwagi młodym ludziom, którzy chcą zawrzeć małżeństwo chrześcijańskie, którzy chcą założyć rodzinę, bo ona naprawdę jest podstawową komórką społeczeństwa - przekonywał abp Hollerich.

Zastanawiając się, "co zrobić z tymi, którzy się rozwiedli i zawarli ponowne związki małżeńskie", podkreślił, że w krajach Europy Zachodniej narzuca się rozwiązanie, polegające na okazaniu im miłosierdzia. - Bo czy mamy wykluczyć połowę wiernych z życia sakramentalnego? Groziłoby nam to tym, że będziemy mieli niemal puste kościoły... - zauważył arcybiskup Luksemburga.

Zaznaczył jednocześnie, że musi to być prawdziwy akt miłosierdzia. - Oczywiście, nie może nim być drugie małżeństwo kościelne. Kościół nie może wymazać rozejścia się małżonków. Ale mogą oni podjąć żałobę po swym małżeństwie. Żałobę, która będzie równoznaczna z pokutą - powiedział hierarcha.

Nie będzie on uczestniczył w obradach Synodu, gdyż jest jedynym biskupem w Luksemburgu. Nie ma tam konferencji episkopatu, a to właśnie ich delegaci biorą udział w zgromadzeniu synodalnym.

Pytany o aktualną sytuację Kościoła w Luksemburgu, abp Hollerich przypomniał, że w styczniu została w wielkim księstwie podpisana konwencja o rozdziale Kościoła i państwa. Ale "nie jest to zupełny rozdział", w stylu francuskim.

Za "najbardziej bolesne" dla katolików hierarcha uznał to, że mają zniknąć tzw. zakłady kościelne (fabriques d’Eglise), wprowadzone jeszcze przez konkordat w czasach napoleońskich. Ponieważ państwo przejęło wówczas całą własność kościelną, zakłady zarządzały budynkami i miały obowiązek odnawiania wnętrza kościołów, podczas gdy stroną zewnętrzną zajmowała się gmina. - W rezultacie nie bardzo wiadomo, do kogo należy świątynia: do gminy czy do Kościoła? - zaznaczył arcybiskup Luksemburga. Dodał, że większość plebanii należy obecnie do gmin.

Zakłady kościelne staną się teraz częścią funduszu, który będzie zarządzany lokalnie, na szczeblu nowych parafii, które utworzymy - wyjaśnił hierarcha, nawiązując do konieczności restrukturyzacji sieci parafialnej: z dotychczasowych 274 ma ich zostać zaledwie 30.

- Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że znaleźliśmy dobre rozwiązanie. Jest jednak jedno zdanie w konwencji, które minister spraw wewnętrznych i ja interpretujemy inaczej. Chodzi o wykluczenie współfinansowania ze strony gmin. Według ministra, oznacza to, że nie są możliwe żadne subwencje gmin dla budynków kościelnych. Moim zdaniem nie takie jest znaczenie słowa "współfinansowanie". Według mnie, bieżące finansowanie będzie zapewnione przez Kościół, bo gminy nie mają już obowiązku pokrywania deficytu zakładów kościelnych, jak było kiedyś. Ale oczywiście Kościoły, tak jak stowarzyszenia, mają prawo do subwencji gminnych. Inaczej doszłoby do sytuacji, w której katolicy staliby się obywatelami drugiej kategorii - podkreślił abp Hollerich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Synod Biskupów powinien dodać rodzinom odwagi"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.