"Syria to także Kościół, nasi bracia w wierze"

(fot. Maskacjusz TV / youtube.com)

Wizytę biskupa Johanana Jihada w Archidiecezji Łódzkiej podsumował prezes stowarzyszenia Dom Wschodni - ks. Przemysław Szewczyk.

Publikujemy pełną treść podsumowania ks. Szewczyka:

Nie kryję, że wizyta biskupa Johanana Jihada w Archidiecezji Łódzkiej była dla mnie dużą radością. Nie tylko dlatego, że biskup osobiście jest człowiekiem, którego warto w życiu spotkać, ale także dlatego, że była to okazja do doświadczenia jedności Kościoła.

DEON.PL POLECA

Zbyt silna jest narracja przedstawiająca Syrię jako kraj pogrążony w wojnie domowej i generujący migrację powodującą poważny kryzys w Europie. Dzięki biskupowi do tych głosów dołączyło się mocne przypomnienie, że Syria to także Kościół, nasi bracia w wierze.

Prostotę i bezpośredniość biskupa znałem już wcześniej, więc nie była dla mnie zaskoczeniem. Odkryłem natomiast inną rzecz, która bardzo mi przypadła do serca: oszczędność w słowa. Pewnie nie tylko ja, lecz także wielu, którzy przyszli na spotkania liczyło na długie i barwne opowieści o trudnym losie Syryjczyków, podczas gdy biskup był bardzo oszczędny w ukazywaniu dramatów wojny, mimo że jest tak blisko nich. Homilie, które głosił, nie przekraczały 5 minut, w odpowiedzi na pytania ograniczał się do 3. Mówił krótko, ale intensywnie, "gęsto", jak to ktoś określił. Przekaz, z którym przyjechał był prosty: w Syrii brakuje wszystkiego, ale przede wszystkim pokoju. A jak pomóc? Potrzeby są ogromne, pod względem materialnym Syria i jej mieszkańcy to dzisiaj właściwie worek bez dna, ale tak naprawdę potrzebujemy jednego: pokoju.

Odpowiedź ze strony łodzian na zaproszenie do wspólnej modlitwy o pokój była bardziej niż skromna. Myślę, że w dużej mierze wynika to z naszego przyzwyczajenia do tradycyjnych form pobożności, a z drugiej poczuciem, że troska o pokój to jeszcze nie nasz problem. Cieszy natomiast fakt, że w spotkaniach uczestniczyło sporo duchownych, którzy rozumieją wagę "poszerzania" Kościoła i nadawania chrześcijańskiemu doświadczeniu Polaków wymiaru powszechnego. Zwłaszcza jedna rozmowa odbyta z księdzem z Łodzi zapadła mi w serce, bo odsłoniła głębokie zrozumienie, że pokój nie jest dany raz na zawsze także nam, że o logikę pokoju trzeba troszczyć się zanim konflikty przekroczą granicę, za którą rozpoczyna się panowanie wojny.

Oszczędność w słowa biskupa Johanana ma jeden ważny powód: podkreślenie wagi modlitwy. Rzeczywiście dość łatwo nam przychodzi reagowanie działaniem na trudne sytuacje wokół nas, trudniej w ich kontekście wejść we własne serce i przez modlitwę zaangażować na rzecz pokoju samych siebie. Po raz kolejny dotarło do mnie podczas tej wizyty, że nie jest prawdą twierdzenie o naszej bezradności w obliczu wojny w Syrii czy gdziekolwiek indziej. Bóg oczekuje, że staniemy się ludźmi wprowadzającymi pokój, gdyż wojny nie spadają na nas jak grom z jasnego nieba, lecz są wybuchem ciemności gnieżdżącej się bardzo blisko nas, po prostu w nas. Zarzewie wojny tli się w naszym sposobie patrzenia na drugiego, mówienia o nim, traktowania go. A ten drugi niekoniecznie musi mieć inny kolor skóry i mówić innym językiem, wojna może rozedrzeć jedną rodzinę i jeden naród. Czy możemy więc coś zrobić dla pokoju? Jasne! Umiłować go i troszczyć się o jedność tu, gdzie jesteśmy. "Wytrenowani" w duchu pokoju ludzie nie dadzą się wciągnąć w manipulatorskie zabiegi wielkich i możnych, którym wojny są potrzebne w celu zapewnienia dobrobytu sobie i swoim.

W Syrii i w Egipcie obserwowałem z bliska jak łatwo pchnąć ludzi do walki, sprowokować konflikt informacją medialną, prowokacją, napuszczeniem jednych na drugich. Jakże prawdziwie brzmią wobec polityki mocarstw, która nie liczy się z ludzką krwią, słowa Jezusa: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, będą nazwani synami Bożymi". W logikę tego świata wpisana jest wojna i konflikt, które są naturalnym narzędziem uprawiania polityki. Logika pokoju nie jest z tego świata, jest z Boga. Modlitwa o pokój jest naprawdę ważna i jest jedynym sposobem na wyrwanie się z logiki zysku jednych kosztem innych.

Cieszę się więc niezmiernie, że wizyta biskupa Johanana nie stała się okazją do roztrząsania skomplikowanych kwestii politycznych, społecznych czy religijnych związanych z wojną w Syrii, ale prostym wezwaniem do tego, co naprawdę przynosi pokój: do modlitwy.

Dziękuję też serdecznie wszystkim, którzy wsparli wysiłek biskupa Johanana Jihada i jego Kościoła w niesieniu pomocy syryjskim uchodźcom, którzy przybyli do Libanu. Dokończenie domu dla studentów w Bejrucie wymaga jeszcze sporych nakładów finansowych, ale te pieniądze, które udało nam się zebrać posuną pracę chociaż o krok do przodu. Do końca tego tygodnia można jeszcze przekazać własną darowiznę na ten cel. Raz jeszcze dziękuję!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Syria to także Kościół, nasi bracia w wierze"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.