"To był Sobór prawdziwie Wszechprawosławny"

"To był Sobór prawdziwie Wszechprawosławny"
(fot. UkeTube / youtube.comk)
KAI / pk

Wszechprawosławny charakter obecnego Świętego i Wielkiego Soboru opiera się na decyzji podjętej w styczniu 2016 przez wszystkich zwierzchników lokalnych Kościołów prawosławnych - powiedział archidiakon Jan Chryssavgis, doradca teologiczny patriarchy Konstantynopola.

Kierował on służbą prasową Soboru Wszechprawosławnego, który w dniach 20-26 czerwca obradował na Krecie.

Obecnie zaś rozmawiał o tym wydarzeniu z Siergiejem Czapninem dla z portalu internetowego www.colta.ru i jest to pierwszy wywiad udzielony rosyjskim środkom przekazu przez oficjalnego przedstawiciela Konstantynopola po odmowie udziału w Soborze przez Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP).

Oto polski tekst tej rozmowy:

DEON.PL POLECA

Colta.ru: Ojcze Janie, wśród prawosławnych, również w Rosji, były ogromne oczekiwania, że Sobór Wszechprawosławny będzie świadectwem jedności prawosławia, ale tak się nie stało. Cztery Kościoły lokalne nie wysłały swoich delegatów, co wielu rozczarowało. Jak Ojciec ocenia powstałą sytuację? Jakie stanowisko zajął patriarcha ekumeniczny w stosunku do tych Kościołów, które nie wzięły udziału w Soborze?

O. Jan Chryssavgis: Delegaci na Święty i Wielki Sobór bardzo żałują tego, że niektóre bratnie Kościoły, łącznie z Rosyjskim, odmówiły wzięcia w nim udziału. Odłożenie Soboru nie było możliwe, bo naruszyłoby to porozumienie osiągnięte w styczniu 2016 r. w Szwajcarii. Nikt ze zwierzchników kościelnych, w tym także patriarcha ekumeniczny, nie miał prawa działać wbrew konsensusowi zawartemu w sprawie odbycia Soboru. Przełożenie go na później (jak proponował to zwłaszcza RKP - przyp. red.) mogło dokonać się tylko na zasadzie konsensusu.

Ponadto nie uważam, że jedność jako taka zależy od liczby tych, którzy przyjechali albo od jakichkolwiek interesów narodowych. Lokalne Kościoły prawosławne stopniowo uświadamiają sobie, że istnieje coś większego od tego, co znajduje się wewnątrz ich narodowych granic. A to "większe" otwiera się właśnie w tej jedności, której uczestnikami stajemy się w trakcie wspólnego sprawowania Świętej Eucharystii. To samo mamy na myśli, nazywając obecny Sobór Wielkim, czyli powszechnym, ponadnarodowym.

W jaki sposób, zdaniem Ojca, może działać zasada konsensusu, kiedy cztery Kościoły są nieobecne? Na ile zgodne z prawem kanonicznym będą postanowienia Soboru?

Sobór nie rezygnuje z zasady konsensusu. Istotnie wszystkie jego dokumenty zostaną zatwierdzone jednogłośnie przez obecne na nim delegacje. Żaden Sobór nie wymagał konsensusu ze strony nieobecnych. Na Soborze Efeskim długo nie było patriarchy antiocheńskiego Jana. Na Sobór Konstantynopolitański w roku 1872 nie przybyły delegacje bułgarska i rosyjska. Mimo to brak przedstawicieli poszczególnych Kościołów nie pozbawiał ważności uchwał podejmowanych na tych soborach.

Postanowienia Świętego i Wielkiego Soboru obowiązują pod względem prawnym dlatego, że podpisujący je biskupi reprezentują wiarę Kościoła w wymiarach całego prawosławia. Pozwolę sobie powtórzyć jeszcze raz: powszechność (soborowość) jest pojęciem nie tyle ilościowym, ile przede wszystkim jakościowym. Recepcja decyzji soborowych już się rozpoczęła i niewątpliwie będzie trwać w następnych latach. Po grecku "sobór" nazywany jest "synodem", a to dosłownie oznacza "wspólna droga" lub "podróż odbywana wspólnie", co zakłada długą drogę ku jedności. Jedność to cel, a nie punkt wyjścia. Sposobem jego osiągnięcia jest sobór, czyli przebywanie razem i udział w otwartym dialogu.

Nieraz słyszy się, że Sobór zajmuje się przede wszystkim problemami kościelno-administracyjnymi a jego dokumenty nie dotyczą życia większości chrześcijan prawosławnych. Czy Ojciec zgadza się z takim poglądem?

Ojcowie soborowi wielokrotnie w swoich dyskusjach podejmowali zagadnienia duszpasterskie i problemy dnia codziennego. Dokument "Misja Kościoła prawosławnego w świecie współczesnym" i Orędzie Soboru będą najważniejsze dla większości wiernych. Dokument "O małżeństwie" poświęcony jest kwestiom kanonicznym, ale bez wątpienia będzie miał duże znaczenie dla wielu prawosławnych, szczególnie tych, których dotyczy temat małżeństw z nieprawosławnymi.

Ale chcę jeszcze raz zaznaczyć, że biskupi prawosławni, zanim odniosą się do spraw dotyczących swych wiernych, swoich krajów i całego świata, zostali powołani do budowania dialogu między sobą. Jeśli nie są zdolni do otwartej i uczciwej rozmowy między sobą, to jakiego zaufania mogą oczekiwać od nas, od swoich wiernych? W ten sposób Święty i Wielki Sobór odgrywa najważniejszą rolę, aby światowe świadectwo prawosławia było jednomyślne i zasługiwało na zaufanie.

Co będzie po Soborze? Jak Ojciec widzi przyszłość współpracy międzyprawosławnej? Jak często mogłyby się zbierać podobne sobory? I jaka będzie w tym procesie rola Synaksisów [spotkań] zwierzchników Kościołów Lokalnych?

Sobór położył podwaliny pod ważny proces: spotkali się biskupi z różnych Kościołów lokalnych, razem przeszli określoną drogę, nawiązali dialog. Rzeczywistość jest taka, że rozpoczynając wspólną podróż musimy zrobić pierwszy krok. I ten Sobór - nie jest ważne, na ile był on niepełny, niedoskonały, może nawet kulawy - jest naszym pierwszym krokiem, wcześniej nie do pomyślenia, krokiem na początku tej świętej podróży. Mamy nadzieję, że będzie on zwiastunem heroldem nowej epoki powszechności (soborowości) w wymiarach globalnych. Pierwiastek soborowy w Kościele jest niewzruszonym i niezmiennym związkiem miłości. Dla prawosławia niezmiernie ważne jest przeżywanie tej powszechności nie tylko w teorii, ale także w praktyce. Musimy żyć zgodnie z tym, co głosimy.

Podczas Soboru patriarcha Bartłomiej wezwał do potępienia etnofiletyzmu (czyli praktyki poświęcania interesów kościelnych w imię interesów narodowo-politycznych - red.), ale z jego apelem nie wszyscy się zgodzili. Czy może Ojciec skomentować stanowisko patriarchy ekumenicznego? Dziś etnofiletyzm stanowi poważny problem dla większości Kościołów prawosławnych. Grecy i Rosjanie nie stanowią tu wyjątku.

Patriarchat Ekumeniczny zawsze konsekwentnie potępiał etnofiletyzm, stawiający tożsamość narodową nad religijną. Ważne jest, aby pamiętać, że w przeszłości wszystkie Kościoły prawosławne, w takiej czy innej formie, również potępiały ten błędny pogląd. Etnofiletyzm nadal stanowi podstawę ciągle jeszcze istniejących różnic i niezgody między nami. Przy okazji muszę zaznaczyć, że miłość do własnego kraju, jeśli nie zostanie postawiona ponad miłością do Boga i bliźniego, jest zdrowym patriotyzmem, całkowicie zgodnym z prawosławnym sposobem myślenia.

Ale nawet zdrowego patriotyzmu nie należy używać jako zasłony dla interesów i priorytetów partykularnych ze szkodą dla jedności kościelnej i eklezjologii. Niepokój wywołuje fakt, że tego rodzaju nieład można zauważyć coraz częściej w wielu Kościołach prawosławnych, szczególnie w diasporze. Ma Pan rację, że nie jest to tylko problem grecki albo rosyjski. To samo dostrzegam w patriarchatach: bułgarskim, gruzińskim, a nawet i rumuńskim.

Co Ojciec może powiedzieć o pracy Soboru? W jakiej atmosferze odbywają się obrady?

Z przyjemnością stwierdzam, że wszystkie wystąpienia i dyskusje podczas Soboru miały charakter otwarty, uczciwy i były pełne szacunku. Uważam, że to jest największym naszym osiągnięciem, prawdziwym cudem Pięćdziesiątnicy.

Zauważyłem to już na pierwszej sesji Soboru po Boskiej Liturgii odprawionej w święto Trójcy Przenajświętszej, a następnie w poniedziałek [20 czerwca] na pierwszym posiedzeniu roboczym, przeprowadzonym zgodnie z programem. W tym dniu, koło południa, zaczęło się coś, do czego nie byliśmy przyzwyczajeni, a przy tym całkowicie normalne - zwierzchnicy i biskupi Kościołów zaczęli ze sobą rozmawiać, wyrażać swoje opinie, nierzadko dość emocjonalnie, ale przy tym z gotowością wzajemnego słuchania siebie a nawet wsłuchiwania się w zdanie innych.

Delegaci ciągle wyrażali zdziwienie w rodzaju: "Nawet nie spodziewałem się, że coś takiego może być w naszych bratnich Kościołach w Nigerii lub w Kamerunie" albo "Ze zdumieniem dowiedziałem się, że coś takiego dzieje się w Albanii albo w Polsce". Takie reakcje są w całości i w pełni owocami działania Ducha Świętego.

Czy Ojciec nadal uważa, że był to Sobór Wszechprawosławny? A jeśli tak, to dlaczego?

Nieraz już mówiłem, że wszechprawosławny charakter obecnego Świętego i Wielkiego Soboru opiera się na decyzji podjętej w styczniu 2016 przez wszystkich zwierzchników lokalnych Kościołów prawosławnych, zebranych w Chambésy. Gdyby Sobór zwołał jednostronnie patriarcha ekumeniczny, wówczas nieobecność jednego a tym bardziej kilku Kościołów wpłynęłaby na jego status wszechprawosławny.

Po co używać tej słabej wymówki? Wszystkie Kościoły porozumiały się co do tego spotkania, uzgodniły czas i miejsc jego odbycia, jego program i każdą stronicę przyjętych dokumentów, kupiono bilety, zarezerwowano hotele, przysłano listy delegatów i nagle dzieje się coś takiego. Problem polega nie na tym, czy Sobór ma status wszechprawosławny czy nie, ale na tym, czy postępowanie tych Kościołów jest zgodne z tym, co same wcześniej uzgodniły i potwierdziły swoimi podpisami.

Czy język rosyjski pozostanie nadal oficjalnym językiem Soboru, mimo braku delegacji RKP? Jeśli tak, to kto pracuje nad przekładami? Czy Ojciec może zapewnić odpowiednią jakość tłumaczeń dokumentów na rosyjski?

Rosyjski pozostanie językiem oficjalnym i jestem pewny, że ludzie uczestniczący w tej pracy posiadają niezbędne kwalifikacje zarówno jako tłumacze, jak i jako teologowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To był Sobór prawdziwie Wszechprawosławny"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.