"To jest absurd, który konsekwentnie tępię wśród księży"

Józef Puciłowski OP (fot. Michał Lewandowski)
Józef Puciłowski OP

Są tacy, którzy zachowują się tak, jakby poznali już wszystkie odpowiedzi. Nawiasem mówiąc, to częsta przypadłość wśród księży - pisze Józef Puciłowski OP.

Znają się na polityce, gospodarce, sztuce sakralnej… Mało brakuje, a zaczną doradzać, jak uprawiać jabłka. Nie tylko wypowiadają się na tak różnorodne tematy - o których często nie mają pojęcia - ale jeszcze robią to z namaszczeniem, z ambony. Absurd! Ja to konsekwentnie tępię.

Raz jednemu ze swoich współbraci powiedziałem, że jeśli sądzi, że wie wszystko, to tak jakby umarł. Niech sobie kupi trumnę i zatrzaśnie wieko, to go pogrzebiemy. A ponieważ miał swoje lata i kostucha łypała już na niego pożądliwie, to - jak można się domyślić - nie przyjął tego najlepiej. Nie odzywamy się od tego czasu, ale nie żałuję.

Chyba każdy porządny człowiek ma wrogów, a jeśli ich nie ma, to jest miałki, takie lelum polelum. Ja zawsze cytuję Hitlera, który przed konferencją monachijską krzyczał: "Tylko żeby jakaś świnia z mediacją się nie zjawiła!".

My nie chcemy się otruć, nie dochodzi do mordobicia - po prostu nie rozmawiamy, więc przynajmniej jest większy spokój. Nawet zrobiłem sobie z tego rachunek sumienia i przekonałem się, że gdyby tego potrzebował, pomógłbym mu. Chrystus nie mówi, by nie mieć nieprzyjaciół, ale by miłować tych, których się ma.

***

Powyższy fragment pochodzi z książki Józefa Puciłowskiego OP "Żyć nie umierać, czyli jak wierzyć i nie zdziadzieć"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"To jest absurd, który konsekwentnie tępię wśród księży"
Komentarze (1)
AC
Anna Cepeniuk
31 stycznia 2017, 19:34
Zgadzam się... i świetny pomysł z tą trumną.... Ale dodam od siebie, że jeśli nie mówi z ambony, to w rozmowie ma zawsze gotową "receptę' nawet jak mu się pytania nie postawiło... Szczytem arogancji - bo trudno to inaczej nazwać - podczas kolendy młody ksiądz, z którym pierwszy raz rozmawiałam... jak usłyszał, że gram na gitarze, to od razu do zakładania scholki dziecięcej mnie namawiał... Ja z wnuczką na kolanach odpowiedziałam mu dobitnie, że nic z tego.... bo nie szukam zajęć dodatkowych... To, że jestem na emeryturze nie oznacza, że się nudzę... a gdyby nawet, to sama decyduję co chcę ze swoim wolnym czasem zrobić.... i z kim go spędzić.... Dał jeszcze kilka innych zaleceń mi, choć go wcale o nie nie prosiłam... Buta z arogancją połączona...