Tragedia w Opus Dei. Nie żyje trzech numerariuszy - to, jak zostali znalezieni, świadczy o tym, że ratowali się do końca

Tragedia w Opus Dei. Nie żyje trzech numerariuszy – sposób, w jaki ich znaleziono, świadczy o tym, że ratowali się do końca. Fot. Depositphotos / Diver Juan Heredia / NCRegister / Facebook
Catholic National Register / wiadomosci.com / pk

Do niebywałej tragedii doszło przy wodospadzie Rattlesnake Falls w Kalifornii. Jak informuje portal Catholic National Register, który dotarł do informacji z pierwszej ręki, sposób, w jaki zginęli mężczyźni, "zmienia życie" i "ma głęboko religijny charakter".

  • 18 czerwca trzech mężczyzn - numerariuszy Opus Dei - utonęło podczas wycieczki do wodospadu w Kalifornii. Jeden z nich zniknął pod wodą, a dwóch pozostałych wskoczyło, by go ratować. Żaden nie wypłynął.
  • Ze względu na brak zasięgu, turyści skorzystali z telefonu satelitarnego. Warunki pogodowe opóźniły jednak akcję ratunkową. Ciała odnaleziono po kilku dniach dzięki ochotnikowi - katolickiemu nurkowi Juanowi Heredii.
  • Heredia odnalazł ofiary na głębokości około 14 metrów. Dwaj z nich - Schoenecker i Creus - spoczywali blisko siebie. Nurek mówił o nich z ogromnym szacunkiem: "To nie są ciała, to synowie".
  • Bliscy i świadkowie uznają śmierć mężczyzn za wydarzenie o głębokim, duchowym znaczeniu. Wzajemna próba ratunku stała się dla nich symbolem poświęcenia i wiary, który może przemieniać życie innych.

Potrójne utonięcie z 18 czerwca odbiło się szerokim echem w całych Stanach Zjednoczonych. Dla przyjaciół zmarłych mężczyzn to jednak coś więcej niż tragiczne zdarzenie "Niektórzy nazywają ich śmierć wydarzeniem zmieniającym życie" i "mającym głęboko religijny wymiar" - czytamy na portalu.

DEON.PL POLECA

 

 

Jak informuje portal wiadomosci.com, w środę 18 czerwca grupa turystów zgłosiła zaginięcie trzech mężczyzn, którzy mieli wskoczyć do wody w okolicach wodospadu Rattlesnake Falls w kalifornijskim hrabstwie Placer i nie wypłynąć. W akcję poszukiwawczą zaangażowano służby ratownicze Cal Fire, grupę nurków z biura szeryfa oraz śmigłowiec Kalifornijskiego Patrolu Autostradowego (CHP), którego działania utrudniała pogoda. Ciała ofiar odnaleziono dopiero w niedzielę, 22 czerwca. W poniedziałek potwierdzono tożsamość zmarłych: to 50-letni Valentino Creus i 50-letni Matthew Schoenecker z Los Angeles oraz 44-letni Matthew Anthony z Nowego Jorku. Lokalne władze przekazały kondolencje rodzinom, nie ujawniając dalszych szczegółów zdarzenia.

Co wydarzyło się przy Rattlesnake Falls? Catholic National Register dotarł do informacji z pierwszej ręki

Portal podkreśla, że opiera się na relacji jednego z turystów, który przeżył, oraz na wywiadzie z innym członkiem krupy. Obydwaj mężczyźni poprosili o zachowanie anonimowości.

Trzech numerariuszy Opus Dei - Matt Schoenecker, Matt Anthony i Val Creus - utonęło podczas wyprawy do wodospadu Rattlesnake Falls w górach Sierra Nevada w Kalifornii. Mężczyźni brali udział w corocznym kursie formacyjnym w pobliskim ośrodku Trumbull Manor. Po dotarciu na miejsce część grupy wskoczyła do naturalnego basenu pod wodospadem. Gdy Creus zniknął pod wodą, Schoenecker i Anthony rzucili się na pomoc. Cała trójka zniknęła z pola widzenia - czytamy na Catholic National Register.

Jak informuje portal, pozostali uczestnicy, nie mając zasięgu, skorzystali z funkcji alarmowej w telefonie satelitarnym i wezwali służby. Ze względu na trudne warunki pogodowe nie rozpoczęto jednak od razu akcji nurkowej. Trzy dni później na miejsce dotarł ochotnik, Juan Heredia - katolik i doświadczony nurek ratunkowy, który odnalazł ciała zmarłych na głębokości około 14 metrów. Schoenecker i Creus byli razem - jak mówi Heredia, "to nie był uścisk, ale ich głowy się stykały, a ręka Matta spoczywała na ramieniu Valentino".

DEON.PL POLECA


Poruszające słowa nurka: Dla mnie to nie są ciała, to synowie

Juan Heredia schodził pod wodę na około trzy minuty - jak sam przyznał, to maksymalny czas, jaki potrafi wstrzymać oddech. Tego dnia nie był w stanie dłużej wytrzymać pod wodą. Zapytany, dlaczego nie wykorzystał w pełni swoich możliwości wstrzymania oddechu, odpowiedział, że czuje się związany z rodzinami ofiar i chciał jak najszybciej pomóc im domknąć tę tragiczną historię. Poprosił również, by w relacjach nie nazywać ofiar "ciałami". - Dla mnie to nie są ciała, to synowie - podkreślił.

Bliscy mężczyzn, którzy zginęli, są przekonani, że ich śmierć - w akcie wzajemnego ratunku - ma głęboki, wręcz religijny sens i może przemieniać życie.

Źródło: Catholic National Register / wiadomosci.com / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tragedia w Opus Dei. Nie żyje trzech numerariuszy - to, jak zostali znalezieni, świadczy o tym, że ratowali się do końca
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.