Trzej żonaci mężczyźni przyjęli święcenia

(fot. swanna1.home.pl)
KAI / pz

Podczas pielgrzymki mężczyzn na Górę św. Anny biskup opolski Andrzej Czaja udzielił święceń diakonatu trzem żonatym mężczyznom.

Po raz pierwszy przyznano też nagrodę diecezji ustanowioną w ubiegłym roku przez biskupa opolskiego. Tytuł Hiacyntus Opoliensis otrzymała Teresa Sienkiewicz-Miś z opolskiego oddziału "Gościa Niedzielnego".

DEON.PL POLECA

>>Sprawdź kim są diakoni stali

Głównym punktem uroczystości była Msza św. z kazaniem biskupa gliwickiego Jana Kopca, skierowanym do mężczyzn w ramach ich dorocznej pielgrzymki.

- To nie Bóg przychodzi do siedzących wygodnie ludzi, którzy tylko czekają, aby ich zabawić i wszystko im dać. Bóg zaprasza: "Idźcie razem ze mną przez ten świat, a was uczynię rybakami ludzi" - mówił bp Kopiec.

Kaznodzieja podkreślał podczas pielgrzymki, że dziś do mężczyzn Bóg kieruje swój charyzmat i słowo: "Idźcie na cały świat". - Bądźcie stróżami porządku wśród ludzi na tym świecie. Idźcie i pokazujcie, jak należy pięknie żyć, aby wychowywać i kierować od najmniejszych kroków waszych synów, waszych najbliższych i pomóżcie im być ludźmi odpowiedzialnymi i dojrzałymi. Idźcie na cały świat i nie oczekujcie tylko samych nagród, ale idźcie i pracujcie wytrwale - apelował biskup gliwicki

- Nic nowego nie wymyślimy. Nawet najbardziej wymyślne eksperymenty dzisiejszych pseudo-mądrych ludzi nie zmienią tego porządku dziejów - dodał kaznodzieja.

Bp Kopiec przypomniał, że "tu na tej ziemi mamy swoje miejsce i swoje zadanie do spełnienia". - Tyle radości może być z przekazywania życia i prowadzenia go aż do dojrzałości - w poczuciu pełnej uczciwości i odpowiedzialności przed sobą, własnym sumieniem, przed społeczeństwem, ale nade wszystko przed Panem, z ręki którego wyszliśmy i do którego wrócimy. Warto więc to życie pięknie wykorzystać - mówił do mężczyzn biskup gliwicki.

Wyraził też przekonanie, że tegoroczne spotkanie przejdzie do historii. Tego dnia bowiem, bp Czaja wraz z bp. Kopcem i biskupem pomocniczym Pawłem Stobrawą udzielili święceń diakonatu trzem żonatym mężczyznom. - To dobry zaczyn dla innych Kościołów partykularnych, że zlecamy ludziom, do których mamy zaufanie, nowe zadania - stwierdził w kazaniu bp Kopiec.

Nowo wyświęconym diakonom stałym, jak również uczestnikom pielgrzymki biskup gliwicki życzył, aby stali silnie na fundamencie wiary i patrzyli w przyszłość z dużą dozą optymizmu, a także by każdy z nich potrafił wyznać, że "naszą siłą jest Pan, Stwórca wszystkiego"

Podczas tegorocznej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców na Górę św. Anny przypomniano przypadającą właśnie 30. rocznicę obecności w tym miejscu ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. Josepha Ratzingera.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Trzej żonaci mężczyźni przyjęli święcenia
Komentarze (28)
P
Przemek
3 lipca 2013, 14:15
Spójrzmy na to inaczej. Czy dobre jest blokowanie święceń dla żonatych? Czy nie można zostawić dowolności wyboru? Przecież i tak w każdej decyzji mamy się wsłuchiwać w natchnienia Ducha Świętego i wzrastać. Czy dobre jest więc zamykanie wzrostu żonatym, a dawanie przywileju celibatariuszom?
S
Słaba
3 lipca 2013, 12:56
Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie uważam, że wszyscy księża mają być żonaci. Uważam tylko, że powinna być możliwość święceń prezbiteratu dla żonatych. Nie musi to być wcale droga szybka i łatwa. Może wieść przez klikuletnie doświadczenie diakonatu. Uważam, że rezygnacja z wyświęcania żonatych zuboża Kościół. Podobnie to widzę.
K
KJabłoński
3 lipca 2013, 12:20
Mam nadzieję, że odbywało się to w piątek i odbył się jakiś after. Z czego się biskupi cieszą? Że powołania im padają? 
Janusz Brodowski
3 lipca 2013, 11:25
Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie uważam, że wszyscy księża mają być żonaci. Uważam tylko, że powinna być możliwość święceń prezbiteratu dla żonatych. Nie musi to być wcale droga szybka i łatwa. Może wieść przez klikuletnie doświadczenie diakonatu. Uważam, że rezygnacja z wyświęcania żonatych zuboża Kościół.
Janusz Brodowski
3 lipca 2013, 11:19
@Kinga Św. Piotr nie był "neonem", a nie miał problemu z przenosinami do Rzymu. :) Oczywiście to tylko żartobliwa dygresja. :)
Janusz Brodowski
3 lipca 2013, 11:17
@TomaszL Dużo trafnych uwag przeczytałem w Twoim poście. Nie uważam, że przenoszenie księży z parafii na parafię jest złe - nie stanowi tylko moim zdaniem jakiejś superwartości, żeby to podkreślać. Z jedną rzeczą tylko całkowicie się nie zgadzam: "W rozmowach ksieża podkreślają też, jak ważna jest wolność, którą niewątpliwie daje celibat." - Wolność pochodzi od Boga, a nie od celibatu czy małżeństwa. Inaczej mówiąc żaden stan, żadna pozycja nie zapewnia wolności - otrzymujemy ją tylko od Boga. Gdyby celibat zapweniał wolność, małżeństwo czyniłoby niewolę.
Jadwiga Krywult
3 lipca 2013, 11:02
Idealnym rozwiązaniem byliby żonaci księża z Drogi Neokatechumenalnej. Tam są mobilne rodziny.
J
ja-ga
3 lipca 2013, 10:40
Zgadzam się z Tomaszem. Chociaż z jednej strony przykro żegnać kapłana, który się zadomowił i w parafii i w sercach parafian. Z mojej parafii odszedł wspaniały proboszcz pod każdym względem. Wydawało się, że nikt go nie zastąpi. Tymczasem na jego miejsce przyszedł inny....jakże różny od poprzednika, a jednocześnie wspaniały. Rozumiejąc potrzebę zmian, przyjęliśmy go otwartym sercem i podziwiamy jego działalność pasterską i owocne gospodarowanie parafią.
3 lipca 2013, 09:54
W mojej skromnej ocenie przenoszenie księży jest dobrym posunięciem. Odrzucenie rutyny, odrzucenie zbyt dużego przywiazania do ludzi i miejsc jest istotnym elementem pracy duszpasterskiej. Szczególnie, gdy wokół ksiedza tworzy sie kółko wzajemnej adoracji, gdy jakieś duszpasterstwo staje sie "dziełem życia" jednej osoby. W rozmowach ksieża podkreślają też, jak ważna jest wolność, którą niewątpliwie daje celibat.
Janusz Brodowski
3 lipca 2013, 08:48
@Ala Nie widzę różnicy w skuteczności działania kościołów wschodnich i rzymskokatolickiego. Pomimo stosowania różnych form organizacyjnych. Tak jak wspomniała ola post niżej : czy częste przenosiny księży z parafii na parafię są wartością dodaną w życiu parafii?
O
ola
3 lipca 2013, 08:26
Własciwie po co ciągle przenosić księży na inne miejsca? Ledwie się przyzwyczai do parafii, a ludzie do niego - już odchodzi gdzie indziej. W taki sposób nie można pracować, bo wszystko jest tymczasowe. Nawet jeśli jakiemuś ksiedzu uda się zebrać grupę ludzi do wspólnoty, to ona się może rozpaść, gdy przyjdzie nowy kapłan, który nie ma takiego samego charyzmatu i np. krąg biblijny mu "nie leży". 
A
Ala
3 lipca 2013, 00:23
@Drabiniasty No nie wiem, jak Ci napisać, żebyś zrozumiał, w czym rzecz. Może tak: Księża katoliccy dostają nominacje na inne parafie i je realizują, czasem chętnie, czasem nie(zależnie od charakteru księdza, typu parafii, przywiązania do danego miejsca etc.). Ale generalnie są  w każdej chwili gotowi, by spakować manatki i przeprowadzić się w inne miejsce. Taka eklezjalna mobilność. Zostając księżmi wiedzą, że nie mogą sobie, ze względu na dobro Kościoła, pozwolić na zbytnie zapuszczanie korzeni, spokojną stabilizację. A biskup wie, że ma do dyspozycji armię  ludzi gotowych na wiele.  A biskup prawosławny? Tego batiuszki nie przeniesie, bo jego córka dopiero rozpoczęła naukę w szkole, a żona po trzech latach od ostatniej przeprowadzki dopiero znalazła pracę. A tamtego nie przeniesie, bo mu sie urodziło chore dziecko i musi być w dużym mieście, bo tu jest blisko na rehabilitację. A jeszcze innemu nie ośmieli się tego zaproponować, bo właśnie wspiera syna w budowie domu. Jaką ma armię, tak i powojuje... Jak nie widzisz różnicy, to bardzo mi przykro:(
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 23:36
@Ala "My tu dyskutujemy o problemach organizacyjnych, nie charakterologicznych." Jeżeli ksiądz (obojętnie jaki) nie chce zmienić parafii (z obojętnie jakich powodów), to jest to problem organizacyjny. Dotyka on wszystkie kościoły lokalne, które mają jeszcze dużo kapłanów i wiernych. Ale dodatkowo uważasz, że jakość posługi księży z kościołów wschodnich  jest niższa.
A
Ala
2 lipca 2013, 19:48
@Drabiniasty "Znam wielu katolickich księży, którym jest bardzo ciężko zmienić parafię mimo, że nie mają żony. :)" Ale to zupełnie inna kwestia. My tu dyskutujemy o problemach organizacyjnych, nie charakterologicznych.
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 19:17
@Ala Znam wielu katolickich księży, którym jest bardzo ciężko zmienić parafię mimo, że nie mają żony. :) Zaangażowanie w posługę, nie jest związane z brakiem lub posiadaniem żony. Otwarcie na działanie Ducha Swiętego stanowi o jakości powołania kapłana, małżonka, rodzica, dziecka itd.
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 19:13
@Menny :)) Rozbawiłeś mnie swoim komentarzem :))
M
Menny
2 lipca 2013, 19:06
@Drabiniasty Biskup - mąż jednej żony, czyli jednego Kościoła lokalnego, któremu został "poślubiony" (a nie tak jak teraz, że są diecezje lepsze i gorsze i na te lepsze się awansuje).
A
Ala
2 lipca 2013, 19:04
@Drabiniasty Bywam za wschodnią granicą i mam tam przyjaciół.Mogłam też poobserwować pracę tamtejszych kościołów. Prawosławni księża z trudem zmieniaja parafię,bo praca żony, szkoła dzieci etc. Katolicki ksiądz jest zawsze do dyspozycji swego biskupa i do wszelkich wyzwań duszpasterskich. A to tylko jedno z licznych ograniczeń prawosławnego prezbiteriatu :(
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 18:59
@Ala Podaję jeszcze ideał biskupa wg świętego Pawła: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania” (1 Tm 3,2).
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 18:54
@Ala Nie wiem skąd masz takie wiadomości na temat zaangażowania w posługę księży z kościół wschodnich. Argument z Piotrem jest trafiony. :) O tym, że Piotr i bracia Pańscy podróżują z żonami wspomina święty Paweł.  O ile dobrze pamiętam w Pierwszym liście do Koryntian.
A
Ala
2 lipca 2013, 18:35
@Drabiniasty Księża z kościołów wschodnich nie są tak zaangażowani i dyspozycyjni jak kapłani z Kościoła katolickiego. Argument z Piotrem jest nietrafiony. Jak został apostołem nie miał juz prawdopodobnie żony, tylko teściową i nie musiał łączyć obowiązków apostolskich z małżeńskimi i rodzielskimi.
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 18:16
@Zib Czyli nie chcesz także Piotra Apostoła. On też był żonaty. :)
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 18:14
@Ala Zgodnie z Twoim rozumowaniem księża z kościołów wschodnich źle pełnią swoją posługę. Naprawdę tak uważasz?
A
Ala
2 lipca 2013, 17:47
Ja tam bym nigdy żonatego księdza nie poprosiła o kierownictwo duchowe czy rozmowę. Zawsze bym miała poczucie winy, że kradnę żonie męża, a dzieciom ojca, bo czas spędzony ze mną mógłby im poświęcić. Czy chcemy czy nie, fakt celibatu lub jego braku ma wpływ na jakość pełnionej posługi i stopień księżowskiego zaangażowania. A kapłaństwo przecież nie jest pracą"od-do".
Z
Zib
2 lipca 2013, 17:08
Drabiniast, nie wiem jak Ty, ale ja tam nie chciałbym aby moje duszpasterstwo albo parafię prowadził żonaty ksiądz.
Janusz Brodowski
2 lipca 2013, 11:13
Już cieszyłem się, że żonaci zostali wyświęceni na prezbiterów. Mam nadzieję, że za kilka lat będą mieli możliwość przyjęcia święceń nie tylko diakonatu. :)
L
lilla
2 lipca 2013, 10:39
tytuł artykułu jak w gazetach - "Fakt", lub "super Ekspres"
A
Alfista
2 lipca 2013, 10:23
To dobry krok na drodze do opustoszenia kościołów. Co to, za mało mamy księży?