Ugoda między A. Tysiąc a "Gościem Niedzielnym"

W złożonym pozwie Tysiąc zarzuciła tygodnikowi naruszenie dóbr osobistych w komentujących tę sprawę artykułach
Anna Gumułka / PAP / slo

Doszło do porozumienia między Alicją Tysiąc a Archidiecezją Katowicką - wydawcą tygodnika "Gość Niedzielny" i jego redaktorem naczelnym ks. Markiem Gancarczykiem - podał tygodnik w swoim najnowszym wydaniu, które ukazało się we wtorek.

- Nie chcę w ogóle komentować tej sprawy - powiedziała Alicja Tysiąc. "Gazecie Wyborczej" mówiła, że chce zamknąć ten rozdział w swoim życiu. Ks. Gancarczyk również nie chciał komentować ugody, odsyłając do publikacji w tygodniku.

Tysiąc chciała usunąć ciążę, obawiając się, że urodzenie dziecka może jej grozić utratą wzroku. Lekarze odmówili jej prawa do wykonania legalnej aborcji ze względów zdrowotnych. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro zadośćuczynienia, zwracając m.in. uwagę na brak w polskim prawie możliwości odwołania się od decyzji lekarzy.

W złożonym pozwie Tysiąc zarzuciła tygodnikowi naruszenie dóbr osobistych w komentujących tę sprawę artykułach. Domagała się zadośćuczynienia finansowego (pierwotnie 50 tys. zł) i przeprosin. 5 marca katowicki sąd apelacyjny niemal w całości utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego, nakazując, by redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" i wydawca tygodnika przeprosili na łamach gazety Alicję Tysiąc i wypłacili jej 30 tys. zł.

DEON.PL POLECA


Zgodnie z orzeczeniem gazeta zapłaciła kobiecie 30 tys. zł zadośćuczynienia, ale równocześnie jej przedstawiciele złożyli w Sądzie Najwyższym skargę kasacyjną, a w katowickim sądzie apelacyjnym - wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku w części dotyczącej przeprosin.

W wydanym wyroku sąd argumentował m.in., że żaden światopogląd nie uzasadnia poniżania innych, podkreślając jednocześnie, że proces nie dotyczył przekonań religijnych, ale ochrony dóbr osobistych. "Gość Niedzielny" uznał wówczas to rozstrzygnięcie za niesprawiedliwe i ograniczające wolność słowa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ugoda między A. Tysiąc a "Gościem Niedzielnym"
Komentarze (41)
M
minimax
23 grudnia 2010, 21:58
Velario, jesteś wielki! Przepłoszyć leszka, gdy się rozkręci, to nie lada sztuka:-)))
Martino
23 grudnia 2010, 19:50
@velario, nie wiem co się Tobie stało, ale nie poznaję Cię... ale nie mam najmniejszej ochoty wdawać się w pyskówki. Pisz co chcesz. EOT Rozumiem, że taki styl prowadzenia dyskusji, niekoniecznie przyjemny dla adwersarza, chciałbyś zachować sobie na wyłączność? Proszę bardzo! Przyjmuję też, że w sposób dorozumiany (poprzez zignorowanie mojej prośby o wskazanie konkrtenego miejsca, w którym broniłem A. Tysiąc) wycofujesz się z tego zarzutu. Szkoda, że nie zdobyłeś się na przyznanie tego wprost...
L
leszek
23 grudnia 2010, 19:41
@velario, nie wiem co się Tobie stało, ale nie poznaję Cię... ale nie mam najmniejszej ochoty wdawać się w pyskówki. Pisz co chcesz. EOT
Martino
23 grudnia 2010, 19:32
@leszek: No to w końcu nie ma racji bytu to że dla jednego coś jest prawem obywatelskim a dla drugiego nie jest? Czy jednak ma rację bytu to że jeden uważa że jest OK a drugi twierdzi że nie? W sytuacji, gdy A. stwierdza, że nie istnieje określone prawo obywatelskie, i jego sąd jest zgodny z rzeczywistością (tzn. obowiązujące przepisy nie przewidują takiego prawa) , to spór z nim, że jednak takie prawo istnieje, nie ma racji bytu i chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego. Nie czyni to jednak bezprzedmiotowym dyskusji, czy taki stan rzeczy jest OK czy nie. Czyżbyś się wynudził i zapragnął rozniecać kolejne spory na temat homoseksualistów?!? Ja się na to nie piszę, gdyż rozważania z Tobą co jest normalne a co nie, nie mają najmniejszego sensu. Więc jeśli będziesz kontynuował to nie odpowiem. Odsyłam zatem do posta z godz. 15:06:34. Zajrzyj tam i zobacz, kto pierwszy w tym wątku poruszył temat dyskryminacji homoseksualistów.   Po raz ostatni napiszę jedynie, że nie tylko homoseksualiści nie mogą dziedziczyć z mocy ustawy po zmarłych nie będących ich rodziną. Dyskryminacją dla innych nie dziedziczących nie będących rodziną byłoby więc wprowadzanie jakiegoś ekstra prawa dla homoseksualistów. Zwłaszcza, że nie ma najmniejszej przeszkody aby homoseksualiści sprządzali stosowny testament. Czyżbyś leszku się wynudził i zapragnął rozniecić kolejny spór na temat homoseksualistów? Ja się na to nie piszę:-)
Martino
23 grudnia 2010, 19:18
@leszek: Nie rozumiesz dlaczego miałbyś dowodzić że bandziora nie można nazwać bandziorem? Bo tak robisz z A.Tysiąc! Zanim postawię zarzut, jaki Ty zwykłeś stawiać swoim adwersarzom, dam Ci jeszcze szansę i zapytam: którym miejscu? Nie uważam że istotą był konflikt dóbr bo nie widzę żadnych dóbr naruszonych u A.Tysiąc. To nie Niedziela odebrała jej prywatność, sama z niej zrezygnowała występując publicznie. I to nie Niedziela zniszczyła jej własne dobre imię, sama je sobie zniszczyła wpierw domagając się prawa do zamordowania włąsnego dziecka a potem odszkodowania za to że jej nie umożliwiono zamordowania własnego dziecka. Tu się zgadzam. Tygodnik "Niedziela" nie miał z tą sprawą nic wspólnego.
K
koala
23 grudnia 2010, 19:13
Nadal ta bzdurna pisanina. Jezuci z Deonu się cieszą. Będą sie po tygodnikach chwalic ilu to komentatorów w czasie rekolekcji mieli Anno przestań spamować, bo napisze  e-maila do redakcji Deonu i dostaniesz bana.
Martino
23 grudnia 2010, 19:10
@leszek: Mimo wszystko Cię podziwiam, że nadal kontynuujesz - z właściwą sobie emocjonalnością - dyskusję z taką "anomalią" jak ja. Jeżeli nie pamiętasz kiedy i w którym miejscu mnie tak nazwałeś, to przypomnę.  A teraz do rzeczy:  Nie mieści mi się w głowie że naprawdę nie rozumiesz tego co Ci tłumaczę... Zaczynam podejrzewać, że jesteś nauczycielem. Oni zawsze i wszędzie "tłumaczą", "wyjaśniają", niosą niestrudzenie ów oświaty kaganek... Zgadza się że ewentualne orzeczenie Sądu Najwyższego mogłoby oddziaływać na orzecznictwo sądó powszechnych. W tego typu sprawie nie ma bo nie może być rozstrzygnięć neutralnych, i albo jedni uznają że jest to niedopuszczalna dyktatura czarnych albo drudzy uznają że jest to niedopuszczalna aprobata zła. Zrozum że człowieku, że to co Ty i inni moglibyście uznać za wartościowe uwagi, inni uznaliby za uwagi wręcz złe - i vice versa. A Ty człowieku zrozumże, że mnie nie obchodzi, czy inni uznaliby uwagi Sądu Najwyższego za dobre czy nie, bo jak wspomniałem w poprzednim poście, to oczywiste, że rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, zwłaszcza w takiej sprawie, będzie budziło kontrowersje. Ja w pierwszym poście w tym wątku wyraziłem po prostu rozczarowanie, że Sąd Najwyższy nie zabierze głosu w tej sprawie, bo jestem subiektywnie przekonany, że ten głos mógłby mieć istotne znaczenie nie tylko w debacie o sprawie A. Tysiąc, ale i w innych podobnych sprawach oraz pozytywnie wpłynąć na orzecznictwo sądów powszechnych. Tylko tyle. I naprawdę nie mieści mi się w głowie, że nie rozumiesz tego, co ja Ci tu tłumaczę:-) 
A
Anna
23 grudnia 2010, 19:00
A może jezuici z Deon by polecili nowy cykl filmów "Od początku do końca i początku" projekt życia JP2 (popatrz na strone Archidiecezji Krakowskiej). Jutro pierwszy odcinek z udziałem dr Wandy Półtawskiej i innych. To w ramach może zadośćuczynienia za bardzo niestosowne komentarze jakie o p. Półtawskiej jezuici z Deonu pozwalali "siać" bardzo niedawno
K
Kontrowersyjne
23 grudnia 2010, 18:51
tematy wywołują boom komentatorski. Sprawom istotnym towarzyszy często milczenie. Co czytać, czego unikać?
A
Anna
23 grudnia 2010, 18:46
Nadal ta bzdurna pisanina. Jezuci z Deonu się cieszą. Będą sie po tygodnikach chwalic ilu to komentatorów w czasie rekolekcji mieli
L
leszek
23 grudnia 2010, 18:44
Sytuacja, że dla jednego coś jest prawem obywatelskim, a dla innego nie jest - nie ma racji bytu. Zakres praw obywatelskich wyznacza bowiem prawo, a więc nie jest to kwestia indywidualnych zapatrywań. Tak?!? A od kiedy zmieniłeś zdanie?!? Nie uważasz już że homoseksualiści są dyskryminowani gdyż pozbawieni są należnych im praw?!? To dwie różne rzeczy. Regulacje prawne mogą określać zakres praw obywatelskich w taki sposób, że można je uznać za dyskryminujący, jeżeli niezasadnie wyłączają pewną grupę podmiotów spośród tych, które mogą z nich korzystać. No to w końcu nie ma racji bytu to że dla jednego coś jest prawem obywatelskim a dla drugiego nie jest? Czy jednak ma rację bytu to że jeden uważa że jest OK a drugi twierdzi że nie? De lege lata w Polsce osoby homoseksualne nie mają pewnych praw - nie mogą np. dziedziczyć z mocy ustawy po zmarłym partnerze. Zatem gdyby do sądu wpłynął wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po partnerze tej samej płci na mocy ustawy, sąd nie mógłby tego wniosku uwzględnić i jego rozstrzygnięcie byłoby słuszne., ponieważ nie można dać ochrony prawnej prawu, którego nie ma. Indywidualne zapatrywania, czy jest to słuszne czy nie, nie mają tu znaczenia. Osobną kwestią jest natomiast ocena, czy nieprzyznanie określonego prawa danej grupie podmiotów jest zasadne, i czy nie ma ono charakteru dyskryminującego. Już to kiedyś przerabialiśmy więc nie zaczynaj znowu. Czyżbyś się wynudził i zapragnął rozniecać kolejne spory na temat homoseksualistów?!? Ja się na to nie piszę, gdyż rozważania z Tobą co jest normalne a co nie, nie mają najmniejszego sensu. Więc jeśli będziesz kontynuował to nie odpowiem. Po raz ostatni napiszę jedynie, że nie tylko homoseksualiści nie mogą dziedziczyć z mocy ustawy po zmarłych nie będących ich rodziną. Dyskryminacją dla innych nie dziedziczących nie będących rodziną byłoby więc wprowadzanie jakiegoś ekstra prawa dla homoseksualistów. Zwłaszcza, że nie ma najmniejszej przeszkody aby homoseksualiści sprządzali stosowny testament.
A
Anna
23 grudnia 2010, 18:44
Nadal te bzdury. Chyba jezuici z Deonu się cieszą. Będą się chwalic ile to komentarzy w czasie rekolekcji mieli
L
leszek
23 grudnia 2010, 18:32
@leszek: Po raz kolejny zwracam Ci uwagę, że ten rozsądny głos to pojęcie względne. To co dla jednych jest głosem rozsądku, dla innych nim nie jest! Dla jednych głos rozsądku wymaga aby pozostawić kobiecie prawo do jej brzucha (i pozwolić jej na mordowanie nienarodzonych dzieci), a dla innych głos rozsądku wymaga aby bronić życia tych niewinnych i bezbronnych. Wcale nie oczekiwałbym, że rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego zostałoby przez wszystkich przyjęte z aplauzem. Chodziło mi jedynie o to, że - mając na uwadze autorytet najwyższej instancji sądowniczej oraz wiedzę i doświadczenie zasiadających w nim sędziów - rozstrzygnięcie skargi kasacyjnej GN, a zwłaszcza jego uzasadnienie, mogłoby zawierać wartościowe uwagi, które oddziaływałyby na orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach podobnych do sprawy pani A. Tysiąc. Indywidualne poglądy na temat tego, co jest, a co nie jest rozsądne, nie mają na to orzecznictwo wpływu, bo chodzi tu o kwestię wykładni obowiązującego prawa. Nie mieści mi się w głowie że naprawdę nie rozumiesz tego co Ci tłumaczę... Zgadza się że ewentualne orzeczenie Sądu Najwyższego mogłoby oddziaływać na orzecznictwo sądó powszechnych. W tego typu sprawie nie ma bo nie może być rozstrzygnięć neutralnych, i albo jedni uznają że jest to niedopuszczalna dyktatura czarnych albo drudzy uznają że jest to niedopuszczalna aprobata zła. Zrozum że człowieku, że to co Ty i inni moglibyście uznać za wartościowe uwagi, inni uznaliby za uwagi wręcz złe - i vice versa. Nieprawda! Zupełnie co innego było istotą tej sprawy. Równie dobrze mógłbyś dowodzić, że jakiegoś bandziora nie można nazwać bandziorem bo to narusza jego dobra osobiste. A.Tysiąc sama zrezygnowała ze swojej prywatności występując ze swoją skargą, i sama zniszczyła swoje włąsne dobre imię żaląc się że nie pozwolono jej zamordować własnego dziecka i nie miała się do kogo od tego odwołać. Co zatem było, Twoim zdaniem, istotą tej sprawy /majac na uwadze treść roszczenia powódki i obronę pozwanego/? Nie rozumiem też, dlaczego miałbym dowodzić, że bandziora nie można nazwać bandziorem, oraz jak się to ma do sprawy A. Tysiąc, skoro sam uważasz, że jej istotą nie był konflikt dóbr. Nie rozumiesz dlaczego miałbyś dowodzić że bandziora nie można nazwać bandziorem? Bo tak robisz z A.Tysiąc! A jak ma się to do sprawy A.Tysiąc? W obu przypadkach chodzi o nazwanie zła złem. Nie uważam że istotą był konflikt dóbr bo nie widzę żadnych dóbr naruszonych u A.Tysiąc. To nie Niedziela odebrała jej prywatność, sama z niej zrezygnowała występując publicznie. I to nie Niedziela zniszczyła jej własne dobre imię, sama je sobie zniszczyła wpierw domagając się prawa do zamordowania włąsnego dziecka a potem odszkodowania za to że jej nie umożliwiono zamordowania własnego dziecka. Uważam że istotą nie był konflikt dóbr ale konflikt dobra ze złem. A.Tysiąc podała Niedzielnik do sądu za to że napisał o niej prawdę.
Martino
23 grudnia 2010, 16:46
Sytuacja, że dla jednego coś jest prawem obywatelskim, a dla innego nie jest - nie ma racji bytu. Zakres praw obywatelskich wyznacza bowiem prawo, a więc nie jest to kwestia indywidualnych zapatrywań. Tak?!? A od kiedy zmieniłeś zdanie?!? Nie uważasz już że homoseksualiści są dyskryminowani gdyż pozbawieni są należnych im praw?!? To dwie różne rzeczy. Regulacje prawne mogą określać zakres praw obywatelskich w taki sposób, że można je uznać za dyskryminujący, jeżeli niezasadnie wyłączają pewną grupę podmiotów spośród tych, które mogą z nich korzystać. De lege lata w Polsce osoby homoseksualne nie mają pewnych praw - nie mogą np. dziedziczyć z mocy ustawy po zmarłym partnerze. Zatem gdyby do sądu wpłynął wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po partnerze tej samej płci na mocy ustawy, sąd nie mógłby tego wniosku uwzględnić i jego rozstrzygnięcie byłoby słuszne., ponieważ nie można dać ochrony prawnej prawu, którego nie ma. Indywidualne zapatrywania, czy jest to słuszne czy nie, nie mają tu znaczenia. Osobną kwestią jest natomiast ocena, czy nieprzyznanie określonego prawa danej grupie podmiotów jest zasadne, i czy nie ma ono charakteru dyskryminującego.
B
babooshka
23 grudnia 2010, 16:46
ania potrafi pisac tylko jedno: "jezuici z Deonu opamiętajcie sie, gdzie moderacja".
Martino
23 grudnia 2010, 16:46
@leszek: Po raz kolejny zwracam Ci uwagę, że ten rozsądny głos to pojęcie względne. To co dla jednych jest głosem rozsądku, dla innych nim nie jest! Dla jednych głos rozsądku wymaga aby pozostawić kobiecie prawo do jej brzucha (i pozwolić jej na mordowanie nienarodzonych dzieci), a dla innych głos rozsądku wymaga aby bronić życia tych niewinnych i bezbronnych. Wcale nie oczekiwałbym, że rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego zostałoby przez wszystkich przyjęte z aplauzem. Chodziło mi jedynie o to, że - mając na uwadze autorytet najwyższej instancji sądowniczej oraz wiedzę i doświadczenie zasiadających w nim sędziów - rozstrzygnięcie skargi kasacyjnej GN, a zwłaszcza jego uzasadnienie, mogłoby zawierać wartościowe uwagi, które oddziaływałyby na orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach podobnych do sprawy pani A. Tysiąc. Indywidualne poglądy na temat tego, co jest, a co nie jest rozsądne, nie mają na to orzecznictwo wpływu, bo chodzi tu o kwestię wykładni obowiązującego prawa. Nieprawda! Zupełnie co innego było istotą tej sprawy. Równie dobrze mógłbyś dowodzić, że jakiegoś bandziora nie można nazwać bandziorem bo to narusza jego dobra osobiste. A.Tysiąc sama zrezygnowała ze swojej prywatności występując ze swoją skargą, i sama zniszczyła swoje włąsne dobre imię żaląc się że nie pozwolono jej zamordować własnego dziecka i nie miała się do kogo od tego odwołać. Co zatem było, Twoim zdaniem, istotą tej sprawy /majac na uwadze treść roszczenia powódki i obronę pozwanego/? Nie rozumiem też, dlaczego miałbym dowodzić, że bandziora nie można nazwać bandziorem, oraz jak się to ma do sprawy A. Tysiąc, skoro sam uważasz, że jej istotą nie był konflikt dóbr.
Martino
23 grudnia 2010, 16:14
Co za bzudry w tych komentarzach To oświeć nas i napisz coś wyjątkowo mądrego. Czekamy...
A
Anna
23 grudnia 2010, 15:37
Co za bzudry w tych komentarzach
L
leszek
23 grudnia 2010, 15:06
@leszek: Nie wiem czy Ty nie masz świadomości tego o czym piszesz czy też usiłujesz sprowokować nowy spór (...) Brak świadomości wyklucza aktywność umysłową - to tak na marginesie. A w prowokowaniu sporów nie śmiem stawać z Tobą w szranki. Uznaję a'priori, że jesteś w tym mistrzem:-) Tak na marginesie to ja nie pisałem o braku świadomości ale o braku świadomości tego o czym piszesz, a więc tym razem to Ty sobie jeszcze raz przeczytaj uważniej. Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego po raz kolejny usiłujesz mnie obrażać... czym Ci się tak bardzo naraziłem że nie jesteś w stanie pisać bez złośiwych insynuacji? to co dla Ciebie czy kogoś innego będzie rozsądkiem i wiedzą sędziów, dla innych tym nie będzie. Choćby w tych przytoczonych przez Ciebie prawach obywatelskich... dla jednych prawem obywatelskim jest mozliwość zamordowania własnego nie narodzonego dziecka, a dla innych prawem obywatelskim będzie prawo tego nie narodzonego do życia... Właśnie dlatego tak ważny jest tutaj rozsądny głos sędziów - zwłaszcza w tych sprawach, w których podstawowym problemem jest wyznaczenie granicy między prawami jednych i drugich. Po raz kolejny zwracam Ci uwagę, że ten rozsądny głos to pojęcie względne. To co dla jednych jest głosem rozsądku, dla innych nim nie jest! Dla jednych głos rozsądku wymaga aby pozostawić kobiecie prawo do jej brzucha (i pozwolić jej na mordowanie nienarodzonych dzieci), a dla innych głos rozsądku wymaga aby bronić życia tych niewinnych i bezbronnych. Taka właśnie jest (a właściwie - była) sprawa A.Tysiąc vs "Gość Niedzielny". Istotą tej sprawy jest konflikt dóbr - z jednej strony wolności słowa i wyrażania poglądów, z drugiej - prawa do poszanowania dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i prywatności. Gdyby doszło do rozpoznania skargi kasacyjnej "GN" myślę, że moglibyśmy oczekiwać ciekawych wywodów na temat tego, jak in concreto należy taki konflikt dóbr rozstrzygać.  Nieprawda! Zupełnie co innego było istotą tej sprawy. Równie dobrze mógłbyś dowodzić, że jakiegoś bandziora nie można nazwać bandziorem bo to narusza jego dobra osobiste. A.Tysiąc sama zrezygnowała ze swojej prywatności występując ze swoją skargą, i sama zniszczyła swoje włąsne dobre imię żaląc się że nie pozwolono jej zamordować własnego dziecka i nie miała się do kogo od tego odwołać. Sytuacja, że dla jednego coś jest prawem obywatelskim, a dla innego nie jest - nie ma racji bytu. Zakres praw obywatelskich wyznacza bowiem prawo, a więc nie jest to kwestia indywidualnych zapatrywań.   Tak?!? A od kiedy zmieniłeś zdanie?!? Nie uważasz już że homoseksualiści są dyskryminowani gdyż pozbawieni są należnych im praw?!?
L
leszek
23 grudnia 2010, 14:45
@leszek: Tytułem przykładu warto przytoczyć wyrok z dnia 6.IV.2004 w sprawie I CSK 484/03, dot. głośnej sprawy z powództwa ks.Z. Peszkowskiego za nazwanie Papieża Jana Pawła II w artykule prasowym "prostackim wikarym z Niegowici", gdzie SN skorygował rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oddalające powództwo. No i masz kolejny przykład. Ty uważasz oddalenie powództwa w w/w sprawie za przykład wiedzy i rozsądku, a ja zupełnie przeciwnie... Gdybym prowadził spór na Twoim poziomie emocji, to bym napisał, że "bezczelnie przekręcasz i manipulujesz". Ale można też, na szczęście, inaczej. Oj, @velario, zaczynasz zupełnie jak politycy PIS, że gdyby byli tacy paskudni jak PO to postępowaliby nikczemnie, ale ponieważ są z PIS które jest przecież wzorem cnót to zachowają się bardzo chwalebnie... Proponuję, żebyś jeszcze raz, tym razem uważnie, przeczytał to co napisałem, ponieważ w mojej wypowiedzi nie ma niczego, co pozwalałoby sugerować, że "oddalenie powództwa w w/w sprawie uważam za przykład wiedzy i rozsądku". Powództwo oddalił Sąd Apelacyjny. Sąd Najwyższy zaś skorygował to rozstrzygnięcie i powództwo uwzględnił. Masz rację, źle Cię zrozumiałem. Nie sądzisz że wystarczyło mi zwrócić uwagę na złe zrozumienie zamiast prawić dodatkowe złośliwości? Ale ciekawe, czy w takim razie za prawa obywatelskie uważasz również możliwość wyzywania homoseksualistów, czy tylko wyzywanie Papieża jest prawem obywatelskim? Być może dla Ciebie wyzywanie Papieża jest prawem obywatelskim (takie założenie - nie mam pojęcia skąd - pojawia się w Twoim pytaniu), dla mnie nie. Nie wiem czy udajesz czy naprawdę się dziwisz. Skoro źle Ciebie zrozumiałem w sprawie orzeczenia Sądu Najwyższego to konsekwencją tego było błędne uznanie że wyzywanie Papieża uznajesz za prawa obywatelskie.
Martino
23 grudnia 2010, 13:39
@leszek: Nie wiem czy Ty nie masz świadomości tego o czym piszesz czy też usiłujesz sprowokować nowy spór (...) Brak świadomości wyklucza aktywność umysłową - to tak na marginesie. A w prowokowaniu sporów nie śmiem stawać z Tobą w szranki. Uznaję a'priori, że jesteś w tym mistrzem:-)  to co dla Ciebie czy kogoś innego będzie rozsądkiem i wiedzą sędziów, dla innych tym nie będzie. Choćby w tych przytoczonych przez Ciebie prawach obywatelskich... dla jednych prawem obywatelskim jest mozliwość zamordowania własnego nie narodzonego dziecka, a dla innych prawem obywatelskim będzie prawo tego nie narodzonego do życia... Właśnie dlatego tak ważny jest tutaj rozsądny głos sędziów - zwłaszcza w tych sprawach, w których podstawowym problemem jest wyznaczenie granicy między prawami jednych i drugich. Taka właśnie jest (a właściwie - była) sprawa A.Tysiąc vs "Gość Niedzielny". Istotą tej sprawy jest konflikt dóbr - z jednej strony wolności słowa i wyrażania poglądów, z drugiej - prawa do poszanowania dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i prywatności. Gdyby doszło do rozpoznania skargi kasacyjnej "GN" myślę, że moglibyśmy oczekiwać ciekawych wywodów na temat tego, jak in concreto należy taki konflikt dóbr rozstrzygać.   Sytuacja, że dla jednego coś jest prawem obywatelskim, a dla innego nie jest - nie ma racji bytu. Zakres praw obywatelskich wyznacza bowiem prawo, a więc nie jest to kwestia indywidualnych zapatrywań.  
Martino
23 grudnia 2010, 13:27
@leszek: Tytułem przykładu warto przytoczyć wyrok z dnia 6.IV.2004 w sprawie I CSK 484/03, dot. głośnej sprawy z powództwa ks.Z. Peszkowskiego za nazwanie Papieża Jana Pawła II w artykule prasowym "prostackim wikarym z Niegowici", gdzie SN skorygował rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oddalające powództwo. No i masz kolejny przykład. Ty uważasz oddalenie powództwa w w/w sprawie za przykład wiedzy i rozsądku, a ja zupełnie przeciwnie... Gdybym prowadził spór na Twoim poziomie emocji, to bym napisał, że "bezczelnie przekręcasz i manipulujesz". Ale można też, na szczęście, inaczej. Proponuję, żebyś jeszcze raz, tym razem uważnie, przeczytał to co napisałem, ponieważ w mojej wypowiedzi nie ma niczego, co pozwalałoby sugerować, że "oddalenie powództwa w w/w sprawie uważam za przykład wiedzy i rozsądku". Powództwo oddalił Sąd Apelacyjny. Sąd Najwyższy zaś skorygował to rozstrzygnięcie i powództwo uwzględnił. Ale ciekawe, czy w takim razie za prawa obywatelskie uważasz również możliwość wyzywania homoseksualistów, czy tylko wyzywanie Papieża jest prawem obywatelskim? Być może dla Ciebie wyzywanie Papieża jest prawem obywatelskim (takie założenie - nie mam pojęcia skąd - pojawia się w Twoim pytaniu), dla mnie nie.  Zarówno wyzywanie Papieża, jak i wyzywanie homoseksualistów, jest bezprawiem, ponieważ narusza art. 23 k.c. (pomijam normy prawnokarne).
L
leszek
23 grudnia 2010, 09:28
@leszek: Co rozumiesz przez odpowiednie ukierunkowanie? Bo wg mnie, odpowiednie oznacza właściwe, prawidłowe, dobre, a przecież ukierunkowanie na przyszłość byłoby zgodne z orzeczeniem, które nie koniecznie musiałoby być prawidłowe/dobre. Wierzę w rozsądek i wiedzę sędziów Sądu Najwyższego. To prawda, że również i jemu zdarzają się "wpadki", ale mogę podać wiele orzeczeń, w których SN korygował błędną linię orzecznictwa sądów powszechnych, zwłaszcza w tych sprawach, które dotyczyły szeroko rozumianych praw obywatelskich. Nie wiem czy Ty nie masz świadomości tego o czym piszesz czy też usiłujesz sprowokować nowy spór, ale to co dla Ciebie czy kogoś innego będzie rozsądkiem i wiedzą sędziów, dla innych tym nie będzie. Choćby w tych przytoczonych przez Ciebie prawach obywatelskich... dla jednych prawem obywatelskim jest mozliwość zamordowania własnego nie narodzonego dziecka, a dla innych prawem obywatelskim będzie prawo tego nie narodzonego do życia... Tytułem przykładu warto przytoczyć wyrok z dnia 6.IV.2004 w sprawie I CSK 484/03, dot. głośnej sprawy z powództwa ks.Z. Peszkowskiego za nazwanie Papieża Jana Pawła II w artykule prasowym "prostackim wikarym z Niegowici", gdzie SN skorygował rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oddalające powództwo. No i masz kolejny przykład. Ty uważasz oddalenie powództwa w w/w sprawie za przykład wiedzy i rozsądku, a ja zupełnie przeciwnie... Ale ciekawe, czy w takim razie za prawa obywatelskie uważasz również możliwość wyzywania homoseksualistów, czy tylko wyzywanie Papieża jest prawem obywatelskim?
V
velario
23 grudnia 2010, 00:47
Gdzie się podział mój avatar?:-(
V
velario
23 grudnia 2010, 00:46
@leszek: Co rozumiesz przez odpowiednie ukierunkowanie? Bo wg mnie, odpowiednie oznacza właściwe, prawidłowe, dobre, a przecież ukierunkowanie na przyszłość byłoby zgodne z orzeczeniem, które nie koniecznie musiałoby być prawidłowe/dobre. Wierzę w rozsądek i wiedzę sędziów Sądu Najwyższego. To prawda, że również i jemu zdarzają się "wpadki", ale mogę podać wiele orzeczeń, w których SN korygował błędną linię orzecznictwa sądów powszechnych, zwłaszcza w tych sprawach, które dotyczyły szeroko rozumianych praw obywatelskich. Tytułem przykładu warto przytoczyć wyrok z dnia 6.IV.2004 w sprawie I CSK 484/03, dot. głośnej sprawy z powództwa ks.Z. Peszkowskiego za nazwanie Papieża Jana Pawła II w artykule prasowym "prostackim wikarym z Niegowici", gdzie SN skorygował rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oddalające powództwo.   
L
leszek
22 grudnia 2010, 15:54
Ze swej strony żałuję, że Sąd Najwyższy nie rozstrzygnie skargi kasacyjnej GN. Tego typu sprawy będą coraz częściej trafiać na wokandy polskich sądów powszechnych i rozstrzygnięcie najwyższej instancji sądowej mogłoby mieć wielkie znaczenie dla odpowiedniego ukierunkowania ich linii orzecznictwa. Co rozumiesz przez odpowiednie ukierunkowanie? Bo wg mnie, odpowiednie oznacza właściwe, prawidłowe, dobre, a przecież ukierunkowanie na przyszłość byłoby zgodne z orzeczeniem, które nie koniecznie musiałoby być prawidłowe/dobre.
U
ufff
21 grudnia 2010, 23:01
iabuelo nteresuje mnie życie kościoła i wiernych religia i nauka społeczna kościoła. coś podobnego... twoje spoty wskazują na aktywistę partyjnego
A
abuelo
21 grudnia 2010, 22:25
dzisiaj została tubą PiSu Aha, czyli medium, które nie jest tubą PO albo - o zgrozo!!! - prezentuje światopogląd odmienny od obecnie znajdujących się u steru dwóch naczelnych katolików RP, automatycznie jest tubą PiSu ? Ciekawe...Nie szukam w gazecie katolickiej pochwał na temat jednej parti bo to mnie nie interesuje interesuje mnie życie kościoła i wiernych religia i nauka społeczna kościoła. A nie w każdym wydaniu wywiad z posłem PiS, i nachalne artykuły Łozińskiego czy jątrzenia Wasermanówny lub Merty, za dużo polityki w jedna stronę. A świat nie składa się tylko z PiSu i PO a widzę że Twoje/Pana/Pani wyobrażenie jest waśnie takie prościutkie "nasz plac wasz plac"  PiS to "prawdziwy Polak i katolik" reszta to be A możę jestem a partyjny i nie znoszę żadnej parti Czy to może za skomplikowane w zero jedynkowym świecie
J
Janek
21 grudnia 2010, 21:13
Nadal jest fajną gazetką. A zaprenumerujesz ją, bo wypłaciła 30 tysięcy, czy dlatego, że nie musiała wydrukowac przeprosin?
G
gość
21 grudnia 2010, 20:15
do Ewa "z czego ma utrzymac samotna matka niedowidząca rencistka trójkę dzieci?" - dzieki za wyliczenia, ale... (może zabrzmi to wprost, ale...) czy myślisz, że "sposobem" na "utrzymanie się" rencistki już wcześniej niedowidzącej jest popadać w ciążę, potem mieć do wszystkich pretensje, począwsszy od lekarzy, GN i wielu innych, a skończywszy na polskim prawie i wielu innych indywidualnych i działających w organizacyjach ludzi??? Może lepiej "pomyśleć wcześniej"... Bo i tak wielu na prawdę dużo poświęca dla tych, którym się tak wydarzy (nie osądzając) włącznie z możliwością oddania i adopcji nie chcianego dziecka.
E
Ewa
21 grudnia 2010, 19:51
Bardzo fajna dyskusja. Tylko dlaczego jakos nikt się nie zainteresuje z czego ma utrzymac samotna matka niedowidząca rencistka trójkę dzieci? Te 30 tys podzielone na 4 osoby to daje przez JEDEN tylko rok ledwo ponad 600 zł miesiecznie na osobę. No dobra 300 zł przez 2 lata, albo 200 przez 3 lata miesięcznie ......czyli mniej niż 7 zł dziennie. I tego jej zazdroscicie??
1
1000
21 grudnia 2010, 17:01
Make PEACE, not war! Flower POwer! Pecunia non olet...
21 grudnia 2010, 16:53
dzisiaj została tubą PiSu Aha, czyli medium, które nie jest tubą PO albo - o zgrozo!!! - prezentuje światopogląd odmienny od obecnie znajdujących się u steru dwóch naczelnych katolików RP, automatycznie jest tubą PiSu ? Ciekawe...
A
abuelo
21 grudnia 2010, 16:43
uff, moze znowu zaczne prenumerować GN... ale to chyba jak sie zmieni naczelny... a taka to byla fajna gazetka kiedyś... dzisiaj została tubą PiSu
N
nk
21 grudnia 2010, 16:22
No i widzimy na czym zależało p. Tysiąc. Gdyby jej naprawdę zależało na dobrym imieniu, to by przeprosin nie odpuściła - bardziej by się przeprosin niż kasy dopominałą. A tymczasem... rzeczywiście - nie potrzeba tu żadnego komentarza GN, a p. Tysiąc cóż by miała powiedzieć? Chyba tylko, że jej "dobre" imię jest na sprzedaż. Cena jedynie 30 tys. Jedynie? dla samotnej, niepełnosprawnej mataki z trójka dzieci? Każdy grosz sie liczy! Droga Mirko, tak postępują ludzie bez honoru!!!
Martino
21 grudnia 2010, 16:14
Ze swej strony żałuję, że Sąd Najwyższy nie rozstrzygnie skargi kasacyjnej GN. Tego typu sprawy będą coraz częściej trafiać na wokandy polskich sądów powszechnych i rozstrzygnięcie najwyższej instancji sądowej mogłoby mieć wielkie znaczenie dla odpowiedniego ukierunkowania ich linii orzecznictwa. Sfurmułowanie "lekarze odmówili jej prawa do legalnej aborcji" wprowadza w błąd. Słusznie zwróciła uwagę osoba o nicku "interpretacje", że skoro lekarze nie zakwalifikowali przypadku A.Tysiąc do aborcji, to tym samym nie mogła ona być uznana za legalną. Osobna kwestia to ta, na którą zwrócił uwagę Trybunał wStrasbourgu, że polskie prawo nie przewiduje możliwości jakiejkolwiek weryfikacji prawidłowości decyzji lekarzy, w szczególności na drodze sądowej. To jest oczywiste naruszenie praw człowieka.
M
Mirka
21 grudnia 2010, 14:55
No i widzimy na czym zależało p. Tysiąc. Gdyby jej naprawdę zależało na dobrym imieniu, to by przeprosin nie odpuściła - bardziej by się przeprosin niż kasy dopominałą. A tymczasem... rzeczywiście - nie potrzeba tu żadnego komentarza GN, a p. Tysiąc cóż by miała powiedzieć? Chyba tylko, że jej "dobre" imię jest na sprzedaż. Cena jedynie 30 tys. Jedynie? dla samotnej, niepełnosprawnej mataki z trójka dzieci? Każdy grosz sie liczy!
Szymon Żminda
21 grudnia 2010, 14:49
No i widzimy na czym zależało p. Tysiąc. Gdyby jej naprawdę zależało na dobrym imieniu, to by przeprosin nie odpuściła - bardziej by się przeprosin niż kasy dopominałą. A tymczasem... rzeczywiście - nie potrzeba tu żadnego komentarza GN, a p. Tysiąc cóż by miała powiedzieć? Chyba tylko, że jej "dobre" imię jest na sprzedaż. Cena jedynie 30 tys.
I
interpretacje
21 grudnia 2010, 14:00
"Lekarze odmówili jej prawa [???] do wykonania legalnej aborcji [???] ze względów zdrowotnych. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką(...)"- cytat za Anna Gomulka za PAP. Tym razem nie wiem czy wypada mi sie odnoscic do cytatu osoby, ktora tuataj najprawdopodobniej nie uczestniczy w dyskusji. Dlatego prosba do Deon.pl aby przedrukowujac informacje najczesciej z PAP (co w wielu przypadkach jest uzasadnione, a nawet dobre) zwracali uwage, ze czasami te wypowiedzi sa juz jednoczesnie interpretacja faktow, szczegolnie w kwestiach moralnych. Czasami warto sie pokusic o wlasny artykol w danej kwestii. W sprawie A.Tysiac nie chce na nowo wywolywac wojny interpretacyjnej, ale jak wiadomo polscy lekarze zgodnie z normalnylm polskim prawem nie zakwalifikowali przypadku A.Tysiac do aborcji. Jej choroba, ktora miala juz wczesniej, nie kwalifikowala jej dziecka, jezeli tak mozna nazwac do zabicia przez aborcje. Dlatego w zgodzie z polskim prawem nie miala prawa do aborcji i lekarze jej nic "legalnego" nie odebrali czy "odmowili", a nawet mam nadzieje, ze obecnie cieszy sie ze swojej corki. A.Tysiac oskarzyla Panstwo Polskie w Strasbourgu i dlatego jest takie uzasadnienie, takze w zwiazku z "Gosciem Niedzielnym". Choc trzeba pamietac, ze podobne "uzasadnienia" Sad w Strasbourgu wydal juz kilka razy, ostatnio nawet w Irlandii, ktrora do tej pory madrze je po prostu ignorowala, bo ma zdrowa Konstytucje w sprawach moralnych i wie, ze wewnetrznego prawa nikt zewnetrzny nie moze sobie podwazyc jak chce. My mamy podobna klauzule w sprawach moralnych, jednak niestety, pomimo wielu inicjatyw poselskich za calkowita obrona zycia w Polskiej Konstytucji do tej pory pelzy na niczym, dajac innym mozliwosc oskarzen i interpretacji. Moze w przyszlosci....
A
akwila
21 grudnia 2010, 13:56
uff, moze znowu zaczne prenumerować GN... ale to chyba jak sie zmieni naczelny... a taka to byla fajna gazetka kiedyś...
T
teresa
21 grudnia 2010, 13:47
Nareszcie błogosławione święta Bożego Narodzenia. Wszystkim dzieciom życzmy szansy na by jako ludzie mieli większe prawa niż zwierzęta nie tylko w naszym kraju.