Unia oddala się od marzenia swoich założycieli
- Nie mam zbyt wiele uznania dla Europy, której jedynym celem jest podnoszenie podatków i która funkcjonuje na niekiedy niesprawiedliwych zasadach. Marzę o Europie solidarnej, która szanuje prawa osób i ich sumień. Chcę być częścią takiej Europy - powiedział arcybiskup Aten i całej Grecji.
Zastrzegając, że jest to jego osobisty pogląd, nie angażujący całego Kościoła, hierarcha wyraził wątpliwości co do decyzji podejmowanych przez władze UE w sprawie kryzysu w Grecji. - Wydaje mi się, że jesteśmy daleko od marzenia założycieli. Gdyby ojcowie Europy zobaczyli obecną sytuację, byliby zaskoczeni, jak bardzo można było zniekształcić ich pierwotny zamysł - podkreślił abp Hieronim.
Pytany o to, co Kościół prawosławny robi dla ludzi najbardziej dotkniętych przez kryzys, zaznaczył, że Kościół i państwo współpracują ze sobą w tej dziedzinie. Zaangażowanie kościelne jest dwutorowe, obejmując z jednej strony wsparcie duchowe, a z drugiej pomoc materialną, w tym oferowanie najuboższym posiłków, z których korzysta coraz więcej ludzi.
Odnosząc się do krytyki ze strony części klasy politycznej Grecji w sprawie "statusu finansowego Kościoła" i jego braku wsparcia dla państwa w przezwyciężaniu kryzysu, abp Hieronim zauważył, że sprawy te podnoszą wyznawcy ideologii lewicowych, którzy są wrodzy Kościołowi. Oskarżenia te są powielane przez media, według których Kościół ma "ukryte fortuny".
- Ale te ataki mają znaczenie tylko w kręgu tych, którzy je propagują. W żaden sposób nie oddają one prawdy. Ze swej strony staramy się koncentrować na swojej posłudze, kontynuować dzieła społeczne, w zgodzie z naszą wiarą. Wcześniej czy później ludzie poznają prawdę o tych oskarżeniach - ma nadzieję zwierzchnik Greckiego Kościoła Prawosławnego.
Skomentuj artykuł