"Unikajmy patosu i bezpodstawnych oskarżeń"

abp Józef Życiński, metropolita lubelski (fot. KAI/Arkadiusz Karon)
PAP / drr

O unikanie języka patosu, teorii spiskowych, tropienia winnych i formułowania bezpodstawnych oskarżeń w związku z katastrofą prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem zaapelował w liście do wiernych metropolita lubelski abp Józef Życiński.

List ma być odczytany w kościołach archidiecezji lubelskiej w niedzielę. Metropolita podkreśla w nim, że w "doświadczeniu wyjątkowej dawki bólu", jakie przyniosła katastrofa pod Smoleńskiem, ważne staje się każde słowo, które ten ból wyraża.

"Należy unikać słów stwarzających wrażenie przesady. Tymczasem niektórzy z naszych bliskich używają języka patosu, nazywając bliskich nam zmarłych 'męczennikami'. W tradycji chrześcijańskiej nazywamy męczennikiem kogoś, kto oddał życie za wiarę, np. o. Maksymiliana Kolbego lub ks. Jerzego Popiełuszkę. Nie odnosimy jednak tego terminu do osób, które zginęły w katastrofach" - napisał abp Życiński.

DEON.PL POLECA

Metropolita przestrzega przed nadużywaniem "terminów, które mają ścisły sens teologiczny". Jego zdaniem, gdy dramat ludzkiego cierpienia "zostanie przesłonięty potokiem słów", to może to prowadzić do "zbanalizowania tragedii".

Zdaniem abp. Życińskiego wiele osób, którym trudno pojąć "wstrząsające misterium cierpienia", chciałoby szybko znaleźć winnych tej tragedii, co powoduje, że "stają się popularne podejrzenia i teorie spiskowe".

"Nie rańmy prywatnymi tłumaczeniami tych, którzy cierpią. Pozostawmy szczegółowe wyjaśnienia spornych kwestii kompetentnym komisjom. Umiejmy zamilknąć, gdy wymaga tego kultura płynąca z wiary religijnej" - apeluje metropolita.

Abp przypomina, że to w rozważaniu męki Chrystusa trzeba "poszukiwać sensu dla naszych piekących ran", aby przeciwdziałać zniechęceniu i rozpaczy. "Nie wolno nam reagować na dramat cierpienia krzykiem domysłów czy bezpodstawnych oskarżeń" - czytamy w liście.

Według metropolity chrześcijanin "zamiast tropić podejrzanych i w ich stronę kierować bezpodstawne oskarżenia" powinien szukać odpowiedzi na pytanie, czego w tej sytuacji oczekuje do niego Bóg i jak wyrazić szacunek dla współbraci.

"Umiejmy więc wyprowadzić wnioski o potrzebie kultury politycznej, w której nawet wtedy, gdy różnimy się poglądami, potrafimy wyrażać te różnice bez ośmieszania, poniżania czy prób niszczenia innych osób. Doświadczając grozy i majestatu śmierci, zechciejmy pamiętać, że interesy partyjne czy sukces w wyborach nie mogą być nigdy ważniejsze niż szacunek dla godności naszych bliźnich, bez względu na to jaką partię reprezentują" - napisał metropolita lubelski.

List metropolity został opublikowany na stronie internetowej archidiecezji lubelskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Unikajmy patosu i bezpodstawnych oskarżeń"
Komentarze (78)
Stanisław Miłosz
4 maja 2010, 11:04
Stanisławie, tak tu opisujesz, jak źli ludzie knuli przeciw krystalicznie czystemu bp Wielgusowi. Powiedz nam kto osobiście interweniował u Benedykta XVI, żeby ingres nie doszedł do skutku ? Czyż nie był to nasz najwspanialszy z prezydentów ? Na pewno był zmanipulowany przez polskojęzyczne media ;) Już wiem! Znasz treść tej interwencji z POdsłuchu. A może "najwspanialszego z prezydentów" przekonał co do winy Wielgusa ten sam, co przekonał go do zapakowania wszystkich do jednego samolotu? Wiem, to teoria spiskowa, a przecież spiskowymi teoriami się brzydzimy, nieprawdaż? Dlatego ze wstrętem ją odrzucam. W otoczeniu "najwspanialszego z prezydentów" żadnych agentów być nie mogło!
4 maja 2010, 10:08
Stanisławie, tak tu opisujesz, jak źli ludzie knuli przeciw krystalicznie czystemu bp Wielgusowi. Powiedz nam kto osobiście interweniował u Benedykta XVI, żeby ingres nie doszedł do skutku ? Czyż nie był to nasz najwspanialszy z prezydentów ? Na pewno był zmanipulowany przez polskojęzyczne media ;)
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 09:35
Stanisławie, tak tu opisujesz, jak źli ludzie knuli przeciw krystalicznie czystemu bp Wielgusowi. Powiedz nam kto osobiście interweniował u Benedykta XVI, żeby ingres nie doszedł do skutku ? Czyż nie był to nasz najwspanialszy z prezydentów ?
Stanisław Miłosz
4 maja 2010, 02:24
Ja sie posiłkuję tym co podała do wiadomości publicznej Kościelna Komisja. Ponadto dla mnie jest to mało prawdopodobne, że sprawdzenia Wielgusa dokonali nierzetelne i pod naciskiem, niezgodnie z prawdą, bo przecież w jej skład wchodzili duchowni. Presja czasu, odpowiedzialności, ogólna atmosfera itp. to też nacisk. Brak doświadczenia (komisja właściwie dopiero zaczynała działalność), konieczność korzystania z ekspertów od akt SB którzy nie koniecznie działali w dobrej wierze, itd. to dodatkowe okoliczności. No, ale poza tym, jeśli Kościelna Komisja Historyczna, złożona z duchownych, powołana przez episkopat Polski podałaby nieprawdę (nawet pod wpływem domniemanych nacisków) to co przeciętny człowiek może sobie pomyśleć? Że nawet księża kłamią i już nikomu nie można uwierzyć.Przeciętny człowiek powinien nie zakładać złej woli, lecz kierować się rozumem, a nie telewizorem czy gazetą.
Stanisław Miłosz
4 maja 2010, 02:23
Biskupa Wielgusa lustrował między innymi ekskomunikowany obecnie Tomasz Węcławski/Polak Węcławski akurat nie był członkiem Kościelnej Komisji Historycznej powołanej przez Episkopat. On był w innej komisji. A my mówimy o Kościelnej Komisji Historycznej.Ale ta "społeczna" komisja też tworzyła wspomnianą atmosferę histerii. I była, świadomie lub nie, narzędziem nagonki. Warto przypomnieć, że "społecznie" w tej sprawie zadziałał też prof. Żaryn (ten od sprawy Zyzaka i Bolka "obszczymurka") dokonując słynnego przesłuchania Wielgusa. Stanisławie, ja bym nie mieszał obecnych ataków na papieża z lustracją Wielgusa.To nie mieszaj. Nie ma czegoś takiego jak "obecne ataki na papieża", to jest ciąg ataków od chwili ogłoszenia wyników konklawe, z różnym nasileniem, pod różnymi pretekstami, i z zewnątrz i od środka Kościoła, z różnych motywacji. I nie sądzę, żeby w Watykanie wiedzieli więcej o kontaktach Wielgusa z SB, niż ludzie w Polsce. A jeżeli dykasterie tak dobrze działają, ...Nie mam nic do dodania w tej sprawie. to czemu Życiński nie stracił urzędu?Nie wiem, może dobro Kościoła tego wymaga? Jeśli zarzuty o współpracę są słuszne. Abp Zyciński to nie moja parafia, więc interesuję się nim tylko tyle ile mnie zmusza wchodząc do mojej.   Wielgus zaś miał być moim pasterzem, więc chcąc nie chcąc musiałem się jego powołaniem i niedoszłym ingresem interesować.
R
robert_b
3 maja 2010, 23:31
No, ale poza tym, jeśli Kościelna Komisja Historyczna, złożona z duchownych, powołana przez episkopat Polski podałaby nieprawdę (nawet pod wpływem domniemanych nacisków) to co przeciętny człowiek może sobie pomyśleć? Że nawet księża kłamią i już nikomu nie można uwierzyć.
R
robert_b
3 maja 2010, 23:07
Biskupa Wielgusa lustrował między innymi ekskomunikowany obecnie Tomasz Węcławski/Polak Węcławski akurat nie był członkiem Kościelnej Komisji Historycznej powołanej przez Episkopat. On był w innej komisji. A my mówimy o Kościelnej Komisji Historycznej. Stanisławie, ja bym nie mieszał obecnych ataków na papieża z lustracją Wielgusa. I nie sądzę, żeby w Watykanie wiedzieli więcej o kontaktach Wielgusa z SB, niż ludzie w Polsce. A jeżeli dykasterie tak dobrze działają, to czemu Życiński nie stracił urzędu ? Ja sie posiłkuję tym co podała do wiadomości publicznej Kościelna Komisja. Ponaddto dla mnie jest to mało prawdopodobne, że sprawdzenia Wielgusa dokonali nierzetelne i pod naciskiem, niezgodnie z prawdą, bo przecież w jej skład wchodzili duchowni.
WS
W sprawie Arcybiskupa Wielgusa
3 maja 2010, 22:44
Dziwne jest jesnak to, że poniższa komisja w ciągu dwóch dni tak wnikliwie przeanalizowała dowody i to pod kątem zgodności wewnętrznej i zewnętrzej prawdziwości dokumentu. Historycy wiedzą, iż badając wiarygodność dokumentu robi sie to dokładnie i wnikliwie co zajmuje tygodnie a nie dwa dni. Dziwne to...
WS
W sprawie Arcybiskupa Wielgusa
3 maja 2010, 22:36
Poprawka 9 marca 2008 roku opublkowano ośwaidczenie
WS
W sprawie Arcybiskupa Wielgusa
3 maja 2010, 22:32
Biskupa Wielgusa lustrował między innymi ekskomunikowany obecnie Tomasz Węcławski/Polak „Tomasz Polak, do 30 kwietnia 2008 Tomasz Węcławski[1] (ur. 20 listopada 1952 w Poznaniu) – polski teolog specjalizujący się w teologii dogmatycznej i fundamentalnej, profesor zwyczajny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, były katolicki prezbiter, współtwórca Pracowni Pytań Granicznych UAM, tłumacz. W dniach 3-4 stycznia 2007 na prośbę Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego wraz z red. Zbigniewem Nosowskim i prof. Andrzejem Paczkowskim pracował w składzie komisji mającej zbadać dokumenty zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej w sprawie arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Komisja jednoznacznie potwierdziła, ze dokumenty świadczą o podpisaniu przez ks. Wielgusa deklaracji współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. 9 marca 2007 zostało opublikowane Oświadczenie dotyczące zamknięcia działalności kapłańskiej Tomasza Węcławskiego potwierdzające odejście ze stanu kapłańskiego, gdzie znalazły się słowa: 21 grudnia 2007 dokonał aktu apostazji z Kościoła katolickiego[6][7]. Tym samym, zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, na mocy samego prawa zaciągnął na siebie karę ekskomuniki, co podkreślili 23 stycznia 2008 przedstawiciele poznańskiej Kurii Metropolitalnej[8], w odpowiedzi na artykuł Artura Sporniaka o Tomaszu Węcławskim w "Tygodniku Powszechnym"[9]. Decyzja Tomasza Węcławskiego dała okazję do dyskusji o wykładanych przez niego poglądach dotyczących Jezusa i początków chrześcijaństwa, toczonej na łamach "Tygodnika Powszechnego" . 30 kwietnia 2008 przyjął rodowe nazwisko żony: Polak” http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Polak
Stanisław Miłosz
3 maja 2010, 22:04
A tutaj masz odezwę arcybiskupa Wielgusa, w której jasno i czytelnie jest napisane, że "Powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla mojej specjalności naukowej studiów, wszedłem w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania. Wyznaję (...) błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu." link do pełnej treści jest tutaj Więc jest to przyznanie się. Więc dalej nie rozumiem powodów różnego traktowania arcybiskupa Wielgusa i Życińskiego.Przyznanie się do uwikłań nie jest równoznaczne z przyznaniem się do czynnej współpracy, a tym bardziej do donoszenia na kogokolwiek. Podobne "uwikłania" miała np. większość proboszczów. Wie to każdy kto zna realia PRL. W systemie niedoboru i reglamentacji każde np. zdobycie materiałów na remont czy budowę kościoła, plebanii, sali katechetycznej wymagała wejścia w "uwikłania". Jeśli te "uwikłania" zostały uwiecznione w dokumentach SB np, nadziei na wykorzystanie ich do już formalnej współpracy, to mimo że tej realnej współpracy potem nie było, to kwity pozostały. I mogły być wykorzystane jak w przypadku Wielgusa. Myślę, że Papież, a właścwe dykasterie w szczegółach, doskonale wiedział jaki był charakter tych "uwikłań" - może lepiej niż była to w stanie ustalić komisja episkopatu - i należało mu zaufać i nie kwestionować nominacji. Widać to dziś bardzo dobrze, że był to w rzeczywistości atak na Papieża, tak jak atakowało się przekręceniem cytatu w sprawie islamu, modlitwą za Żydów, prezerwatywami podczas pielgrzymki do Afryki, czy ostatnio pedofilią. Więc dalej nie rozumiem powodów różnego traktowania arcybiskupa Wielgusa i Życińskiego.Może wynika z ich, Wielgusa i Życińskiego, odmiennego stosunku do tzw. Salonu i jego neoliberalnego i neosocjalistycznego charakteru? Nie wiem. Na pewno nie ma to związku z prawdziwą lub rzekomą współpracą z SB, czy prostymi sympatiami do konkretnych partii.
Stanisław Miłosz
3 maja 2010, 21:56
Nie wiesz, ale wiesz. Dobre! Tak trzymać!Takie złośliwości możesz zachować dla siebie.OK, zachowam. :) O ile mnie pamięć nie myli to komisja episkopatu oficjalnej listy TW nie opublikowała. Jeśli się mylę, to mnie popraw i wskaż gdzie i kiedy. A jeśli nie opublikowała to skąd wiesz, co w niej było? Też od jakiegoś TW? Natomiast co do skruchy, to dlaczego zakładasz że to jest przyznanie się, a nie poczucie odpowiedzialności za Kościół? Czyżby filozofia: Cokolwiek powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie?Komisją nie podała listy TW, ale podała, że arcybiskup Wielgus był TW. Tu masz link: http://www.kosciol.pl/article.php/20070105115326260 , czyli jasno stwierdziła, żę współpracował. Znam ten dokument. Ja pytałem o listę wynikającą z ostatecznego sprawozdania przekazanego do Watykanu. Ten dokument jest właśnie wynikiem histerii o której wcześniej mówiłem. Dziś, jestem tego pewien, większość podpisujących wstydzi się, że dała się aż tak podprowadzić (pytanie tylko komu, bo przecież nie takim podkręcającym tę histerię jak Czaczkowska, Terlikowski, Sumliński etc., bo to byli tylko fighterzy, a nie dowództwo), choć może znajdzie się i taki, co dla ratowania Ego będzie trwać przy tym że postąpił słusznie do końca. Poza tym wydając ten dokument i go publikując komisja przekroczyła swoje kompetencje.
PW
PO=koniec wolnosci w internecie
3 maja 2010, 20:45
Jeśli zawiodą dotychczasowe metody manipulacji, a Polacy nie zechcą otrząsnąć się z poczucia wdzięczności dla prezydenta Kaczyńskiego niewykluczone, iż rozważany jest wariant siłowy, konfrontacyjny, w którym obecna władza nie cofnie się przed ograniczeniem praw obywatelskich, wprowadzeniem ukrytych form cenzury, a nawet sfałszowaniem wyników wyborczych. Jest to rozwiązanie o tyle łatwiejsze, że przez ostatnie dwa lata poszerzano uprawnienia służby Krzysztofa Bondaryka, szczególnie w zakresie nadzoru elektronicznego i informatycznego. Cenzura internetu, wprowadzona choćby pod pretekstem walki z terroryzmem wydaje się równie łatwym rozwiązaniem. Warto pamiętać, że w putinowskiej Rosji już wprowadza się regulacje prawne w ramach „przeciwdziałania terroryzmowi”, w myśl których dziennikarze mają zrezygnować „z używania niektórych słów”, opinia publiczna powinna „bezwzględnie popierać służby porządkowe”, a wszystkie partie, społeczeństwo i środki masowego przekazu powinny sformułować "niezbędny balans konstruktywnej krytyki i bezwzględnego poparcia służb porządkowych". Przyjęcie podobnych rozwiązań w Polsce, gdy obowiązki prezydenta pełni Komorowski, a grupa rządząca posiada większość parlamentarną – wydaje się rzeczą prostą.
L
leszek
3 maja 2010, 17:52
Nie leszek, po prostu to jest za długie. Tak się nie pisze w internecie. I... powtarzasz się. ~drażliwy... Fakt, jest długie, dla niektórych może być rzeczywiście za długie. Ale nawet jak dla kogoś jest za długie, to nie oznacza że treść jest bez sensu i że można mówić, że to badania zawartości cukru w cukrze. A internet czy nie internet, o pewnych rzeczach nie da się pisać w kilku zdaniach, więc albo wypowiedź musi być dłuższa albo wcale jej nie może być. Może ktoś potrafiłby pisać trochę krócej, ja jednak nie potrafię. Zauważ, jednak że Ty też nie potrafisz pisać krótko. Twoje odpowiedzi są krótsze ponieważ... pomijasz milczeniem to co ja piszę i nie odpowiadasz mi, a piszesz swoje jakby nic... Fakt, powtarzam, się. A wiesz dlaczego? Bo pomijasz milczeniem to co Ci piszę w odpowiedzi, a sam się powtarzasz pisząc w kółko to samo. Więc jak Ty piszesz to samo to i ja piszę w odpowiedzi to samo. Jak dla Ciebie jest to za długie to może czytaj tylko komiksy, ale nie odpowiadaj obraźliwie, że nie będziesz czytał bo to zawartość cukru w cukrze. Zwróć uwagę, żę ja traktuję Ciebie poważnie i staram się rzetelnie odpowiadać na to co piszesz, nawet jak wychodzi za długie.
D
drażliwy
3 maja 2010, 15:18
Nie leszek, po prostu to jest za długie. Tak się nie pisze w internecie. I... powtarzasz się.
L
leszek
3 maja 2010, 15:12
Ale jeśli orzekasz że ktoś jest współpracownikiem SB, to wydając takie orzeczenie wydajesz swój własny, prywatny osąd. Hospody pomyłuj! Osąd wydaję jak mówię że współpraca z SB była naganna moralnie, a nie wtedy kiedy "orzekam że ktoś był współpracownikiem". Kiedy mówię że ktoś był współpracownikiem, to tylko mówię i tyle. To jest tylko informacja, nie osąd. Musisz jeszcze dużo popracować nad rozumieniem tekstu. Nieprawda! Informacja jest czymś neutranym, względem czego nie ma żadnych wątpliwości. Informację przekazywałbyś gdybyś podawał coś co zostało bezspornie ustalone. A z chwilą gdy coś nie zostało jednoznacznie ustalone, to możesz co najwyżej wyrażać swoje opinie. Ale aby swoje opinie uznawać za prawdę obiektywną to wpierw musiałeś dokonać osądu, że to jest prawda, w przeciwieństwie do innych opinii które wg Ciebie nie są prawdą. Jak mi nie wierzysz, a nie muszę być dla Ciebie autorytetem, to sobie sprawdź w słownikach języka polskiego, że osąd to nie jest zwykły przekaz informacji, ale jest on integralnie związany z dokonaniem oceny i wyrażeniem pewnej opinii, wręcz z wydaniem wyroku. Nie znając znaczenia pojęć których używasz a zarzucając mi konieczność pracy nad rozumieniem tekstu kompromitujesz się podwójnie. Na resztę Twoich badań nad zawartością cukru w cukrze nie odpowiadam, bo nie czytałem, i wątpie by ktokolwiek był takim masohistą żeby to czytał! No tak... Nie czytałeś bo masz wiedzę wlaną więc nie musisz czytać gdyż i tak wiesz że to badania nad zawartością cukru w cukrze... Typowa Twoja technika...Przemilczeć niewygodne argumenty merytoryczne ale próbować obrażać dyskutanta...
D
drażliwy
3 maja 2010, 14:59
Ja nie wiem czy tak jest jak mówisz. Może więcej słuchasz RM, i wiesz. Forum nie odzwierciedla poglądów właścicieli rozgłośni. Wielgus stracił urząd, bo sam zrezygnował pod wpływem nacisku medialnego. Życińskiego nikt nie naciska (poza nic nie znaczącymi wypowiedziami x. Isakowicza-Zaleskiego). No własnie, nie powinno być różnicy w postrzeganiu Wielgusa i Życińskiego. Dlaczego? Mają inne poglądy na wiele spraw to i różnice w postrzeganiu są. Środowisko RM kieruje się kryterium politycznym, to nie ulega kwestii, i ma do tego prawo.
R
robert_b
3 maja 2010, 14:26
(...) ja nie widzę większej róznicy pomiędzy czynem Wielgusa a Życińskiego. Może tylko taką że Wielgus się jednak przyznał, choć nie do wszystkiego, a Życiński "idzie w zaparte". No własnie, nie powinno być różnicy w postrzeganiu Wielgusa i Życińskiego. Więc nasuwa się pytanie, dlaczego dla środowiska Radia Maryja Wielgus jest w porządku, a o Życińskim milczy, bądź ma o nim negatywną opinię( o czym można się przekonać czytając forum?  Moja odpowiedz jest taka: Albo Życiński faktycznie nie był agentem (bo zachował urząd, podczas gdy Wielgus go stracił), albo środowisko Radia Maryja kieruje się innym kryterium, np. politycznym.
D
drażliwy
3 maja 2010, 14:25
Ale jeśli orzekasz że ktoś jest współpracownikiem SB, to wydając takie orzeczenie wydajesz swój własny, prywatny osąd. Hospody pomyłuj! Osąd wydaję jak mówię że współpraca z SB była naganna moralnie, a nie wtedy kiedy "orzekam że ktoś był współpracownikiem". Kiedy mówię że ktoś był współpracownikiem, to tylko mówię i tyle. To jest tylko informacja, nie osąd. Musisz jeszcze dużo popracować nad rozumieniem tekstu. Na resztę Twoich badań nad zawartością cukru w cukrze nie odpowiadam, bo nie czytałem, i wątpie by ktokolwiek był takim masohistą żeby to czytał!
L
leszek
3 maja 2010, 13:55
cd Zwykły człowiek nie wydaje wyroku w ścisłym rozumieniu tego słowa. Co to znaczy wydawać wyrok w ścisłym rozumieniu tego słowa a kiedy będzie to wyrok w nieścisłym rozumieniu. Powiedz mi w jakim sensie, ścisłym rozumieniu czy nie ścisłym mówił Jezus? Mt 7,1-3: 1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. 2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. 3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Łk 6,37-38: 37 Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. 38 Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie. Oczywiste jest, że nie będąc sędzią nie wydajesz wyroku sądowego. Ale jeśli orzekasz że ktoś jest współpracownikiem SB, to wydając takie orzeczenie wydajesz swój własny, prywatny osąd. I co z tego że nie jest to osąd sędziowski? Tak czy inaczej jest to osądzenie bliźniego! A ogłaszając coś takiego de facto wydajesz na niego wyrok skazujący! Co z tego że nie jest to wyrok skazujący w ścisłym tego słowa znaczeniu skoro znajdą się tacy którzy nie bedą zauważali różnicy... Zwykły człowiek może oceniać daną osobę na podstawie najmniejszego śladu wskazującego że ta osoba popełniła czyn niegodny, jakim jest współpraca z SB. BZDURA! Jak żeś to wymyslił?!? Gdzie żeś to wyczytał?!? Co to za wersja przykazania miłości bliźniego?!? Ta wersja przykazania miłości jest chora! Nikt nie ma najmniejszego prawa osądzać i/lub oceniać drugiego człowieka, gdyż nie jest w stanie wiedzieć jak to naprawdę było i jakie były okoliczności. Tylko Bóg zna serce człowieka i jest w stanie go osądzić! 1 Kor 4,5: 5 Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę. Kojarzysz VIII Przykazanie? Ono bynajmniej nie nakazuje aby nie kłamać, ale mówi: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Chciałbyś aby Ciebie uznawano za TW na podstawie tego że ktoś znalazłby Twoją teczkę? Takiś pewny że nie byłoby w niej nic co moznaby uznać za ten najmniejszy slad wskazujący na współpracę? Jeśli tak, to albo jesteś zbyt młody aby mieć teczkę, albo strachliwie manifestowałes poparcie dla przewodniej siły byleby nie podpaść więc sie Tobą nie zainteresowali, albo byłeś partyjniakiem (bo ich nie werbowali i nie zakładali im teczek). Może też o tym mówić i pisać na portalach lub w książkach/prasie. Gwarantuje mu to Konstytucja RP. Nieprawda! Konstytucja nie upoważnia nikogo do szargania cudzej godności! Natomiast są wręcz gwarancje prawne ją chroniące! Ale nawet prócz odpowiedzialnosci karnej jest coś takiego jak odpowiedzialność moralna i powinieneś się spowiadać z tego typu grzechów jak pomówienie czy obmowa. Gdybyś nie wiedział: - pomówienie to rozpowszechnianie fałszywych zarzutów (jeżeli powiem że ktoś kradnie i będzie to nieprawdą); - obmowa to rozpowszechnianie prawdziwych zarzutów (jeżeli powiem że kradnie i będzie to prawdą). I pomówienie i obmowa powodują zniesławienie, czyli powiedzenie czegoś źle świadcżacego o danej osobie, czegoś poniżającego, czegoś kompromitującego. I nawet w kodeksie cywilnym zniesławienie jest karalne. Jeśli kłamie, może zostać pozwana przez poszkodowanego w trybie cywilno-prawnym, zostać skazana za oszczerstwo, lub uniewinniona. Owszem, może. Tyle że w praktyce nie ma to większego sensu. Co z tego że pokrzywdzony będzie pozywał do sądu kolejnego oszołoma i uzerał się w sądzie ponosząc jeszcze koszty, jak dla wyroku skazującego konieczne jest nie udowodnienie niewinności poszkodowanego ale udowodnienie winy pozwanego kłamcy, a to nie zawsze jest proste. A jak pokazuje przykład pana K., można nawet mieć wyrok skazujący i olewać go. na koniec mam pytanie: czy zrozumiałeś różnicę pomiędzy sądzeniem przez wumiar sprawiedliwości a osądzaniem przez publicystę, pisarza, czy zwykłego internautę jak Ty czy ja? Rozumiałem i rozumiem różnicę pomiędzy sądzeniem przez wymiar sprawiedliwości a przez zwykłego człowieka. Ale nie w tym problem. Problem w tym, że Ty uważasz że zwykły człowiek może sobie wydawać sądy niczym nieskrępowane, a skoro nie jest sędzią to nawet nie będą to ani sądy ani wyroki. Problem w tym, że Ty sądzisz, że jak nie jesteś sądem to możesz sobie wydawać wyroki na zasadzie widzimisię i że Twoje wyroki to nie będą wyroki bo nie jesteś sędzią :-( Hm... Też miałbym ochotę zapytać czy zrozumiałeś, ale obawiam się czy to miałoby sens... Piszę, więc łudzę się że tak, ale doświadczenie mówi mi że nie... :-(
L
leszek
3 maja 2010, 13:54
cd Sąd w wydawaniu wyroków ograniczony jest zasadą domniemania niewinności. Zasada ta polega na tym, że sąd przyjmuje wszyskie wątpliwości jako przemawiające na korzyść oskarżonego. Dlatego wielu przestępców, w tym kłamców lustracyjnych, nie udaje się skazać, pomimo że istnieją dowody na ich przestępstwo. To nie tak! Jak są jednoznaczne dowody na przestępstwo to jest i wyrok skazujący. A jak są wątpliwości to znaczy że nie ma jednoznacznych dowodów! Nie ma tak że są i jednoznaczne dowody i wątpliwości! A zasada domniemania niewinności nie jest żadnym dziwacznym widzi-mi-się mającym uniemozliwiać skazywanie przestępców - jak moznaby wnioskować z tego co piszesz, ale ma na celu zabezpieczenie przed skazaniem niewinnego. Już pisałem, że lepiej aby winny się wywinął od kary niż miałoby się skazać niewinnego! Tak ostre zasady pracy sądu przyjęto ze względu na to, że sąd ma prawo orzekania kary (np. więzienia, grzywny, itp). Sędzia może być przekonany że podsądny popełnił inkryminowany mu czyn, a pomimo tego, wydać wyrok uniewinniający. Subiektywne widzi-mi-się sędziego nie mogą i nie mają znaczenia! Liczą się dowody! Jeżeli nie ma jednoznacznych dowodów to nie można nikogo skazywać! Tak ostre zasady przyjęto nie ze wzgledu na mozliwość orzekania kary, bo kara może nie być orzekana, ale przede wszystkim ze względu na to aby nie skazywać niewinnych! Nie mozna nikogo skazać nie mając jednoznacznych dowodów aby nie skazać niewinnego! cdn
L
leszek
3 maja 2010, 13:52
Jeszcze raz, jak dziecku: Czym innym jest wyrok sądowy połączony z orzeczeniem kary, np. skazaniem na więzienie, a czym innym jest ocena wiarygodności człowieka którego słuchamy. Zwłaszcza jeśli wiemy, na podstawie wiarygodnych źródeł, że ten człowiek był tajnym współpracownikiem SB. Dotarło? Skoro udajesz głupiego i odwracasz kota ogonem to i ja jeszcze raz... To co Ty nazywasz oceną wiarygodności człowieka wcale nie jest żadną oceną wiarygodności, a osądzaniem go i wydawaniem na niego wyroku! Czy to jest osądzanie i wydawanie wyroku czy nie, wcale nie zależy od tego czy jesteś ubrany w togę i jak to bedziesz nazywał, ale od tego co robisz! A Ty uzurpujesz sobie prawo właśnie do osądzania i wydawania wyroku pomimo że nie masz do tego najmniejszych praw! Oczywiście że wyrok sądowy i orzeczenie kary przez sąd jest zupełnie czym innym! Ale nie zmienia to faktu że uznając kogoś za TW osądzasz go, i robisz to bezprawnie, bez jakiegokolwiek postepowania sądowego. A ogłaszając kogoś jako TW usiłujesz go ukarać naruszając jego dobra osobiste. Gdyby to miała być ocena wiarygodności jak obłudnie oświadczasz to mógłbyś po prostu uznać go za niewiarygodnego i mu nie wierzyć. Ale Ciebie to przecież nie satysfakcjonuje. Ty domagasz się aby tego człowieka jeszcze represjonowano. I to ma być ocena wiarygodności? I tu leży zasadnicza różnica między nami. Ja, choć na podstawie emocjonalnych banialuk które tutaj wypisywałeś nie uznaję Ciebie za wiarygodnego. Ale do głowy by mi nie przyszło uznać że jesteś agentem CIA, KGB czy jakiegoś MOSADU. Jedynie będę wytykał Ci ewentualną niewiarygodność Twoich. A Ty, skoro nie zgadzasz się ze mną, to zamiast wykazywać mi niewiarygodność, oskarżasz mnie o różne niegodziwości, a to że jestem troll, a to że agent czy zespół agentów. Bo w głowie Ci się nie mieści że ktoś może mysleć inaczej niż Ty, i nie jestes w stanie wytłumaczyć sobie tego inaczej niż zarzucając złą wolę. Jeszcze co do wiarygodności źródeł... To co dla Ciebie jest wiarygodne, wcale nie musi być wiarygodne dla innych! To co wg Ciebie jest oczywiste, wcale nie musi być oczywiste dla innych! I po to wymyslono coś takiego jak postępowanie sądowe ze sformalizowanymi procedurami oraz profesjonalnie przygotowanym oskarżycielem, obrońcą i sędzią aby cudze jednostronne widzimisę nie było przez nikogo uznawane za wiarygodne źródła. Ale do Ciebie to pewnie i tak nie dotrze :-( Wyrok sądowy Ma prawo wydawać tylko sędzia. Oceny moralnej tajnego współpracownika SB może dokonać każdy. Zgadza się! Ale jak widać nie jesteś w stanie zrozumieć, że Ty zanim dokonasz swojej oceny moralnej, wpierw dokonujesz uzurpatorskiego i bezprawnego osądu i wydajesz swój wyrok że ten ktoś jest współpracownikiem SB! Zrozum, jeżeli ktoś jest uznany za współpracownika SB to możesz sobie dokonywać jego oceny moralnej jako współpracownika SB. Ale jeżeli ktoś jest tylko oskarżany o współpracę, to wcale nie oznacza to że naprawdę był współpracownikiem! cdn
;
;
3 maja 2010, 11:55
Nasz rząd ciągle powołuje się na konwencję chicagowską... A tymczasem ona dotyczy lotnictwa cywilnego. Samolot lecący do Smoleńska nie należał do takowego. Był samolotem wojskowym.  http://www.ulc.gov.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=206&Itemid=480 Proszę zapoznać się z ta konwencją do której link jest powyżej i wyciągnąć samemu wnioski. Dlaczego uważa się nas za tak naiwne istoty, przecież nie każdy dał się zmanipulować i poddać socjotechnikom POlityków.... No comment.
D
drażliwy
3 maja 2010, 11:53
Oczywiście robercie b, masz rację. ja nie widzę większej róznicy pomiędzy czynem Wielgusa a Życińskiego. Może tylko taką że Wielgus się jednak przyznał, choć nie do wszystkiego, a Życiński "idzie w zaparte". Jednocześnie przepraszam za literówki w poprzednim poscie.
;
;
3 maja 2010, 11:49
"Teoria spiskowa – hipoteza postulująca, że grupa ludzi działa świadomie i w utajnieniu dokonuje aktów dążących do uzyskania korzyści własnych lub/oraz na szkodę innych grup. Częstymi przykładami mogą być: dominacja ekonomiczna, polityczna czy też militarna. W dyskusji pojęcie teorii spiskowej jest używane jako figura retoryczna mająca na celu dyskredytowanie opinii nie przystających do naszego światopoglądu. W potocznym mniemaniu argumenty teorii spiskowej bazują na opiniach oraz radykalnych poglądach osób tworzących tego typu hipotezy. Niemniej jednak teorie te budowane na podstawie faktów i w racjonalny sposób argumentujące ich prawdziwość są bezpodstawnie traktowane przez większą część społeczeństwa jako fikcja. Konsekwencją tego jest często arbitralne, negatywne oraz obarczone błędem wnioskowanie o tej teorii już na wstępie. Jedną z cech teorii (w ścisłym znaczeniu hipotez) spiskowych jest ich wstępnie wysoka racjonalność. W zależności od charatkeru spisku, jego rozmachu oraz przytaczanych argumentów, niektóre cieszą się większą popularnością od innych." Za: wikipedia Teoria spiskowa? Dążenie do ukazania Prawdy? Proszę przeczytać sobie<a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/12,93131,7752807,katastrofa_samolotu_prezydenta_nikt_nie_przezyl.html"> wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/12,93131,7752807,katastrofa_samolotu_prezydenta_nikt_nie_przezyl.html</a> Ze zwróceniem uwagi na godzinę ukazania się informacji. A tymczasem przez jak długi czas nasz rząd karmi nas fałszywymi informacjami o godzinie katastrofy 8.56? W jakim celu to robi?
R
robert_b
3 maja 2010, 11:43
Nie wiesz, ale wiesz. Dobre! Tak trzymać! Takie złośliwości możesz zachować dla siebie. O ile mnie pamięć nie myli to komisja episkopatu oficjalnej listy TW nie opublikowała. Jeśli się mylę, to mnie popraw i wskaż gdzie i kiedy. A jeśli nie opublikowała to skąd wiesz, co w niej było? Też od jakiegoś TW? Natomiast co do skruchy, to dlaczego zakładasz że to jest przyznanie się, a nie poczucie odpowiedzialności za Kościół? Czyżby filozofia: Cokolwiek powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie? Komisją nie podała listy TW, ale podała, że arcybiskup Wielgus był TW. Tu masz link: http://www.kosciol.pl/article.php/20070105115326260 , czyli jasno stwierdziła, żę współpracował. A tutaj masz odezwę arcybiskupa Wielgusa, w której jasno i czytelnie jest napisane, że "Powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla mojej specjalności naukowej studiów, wszedłem w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania. Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu." link do pełnej treści jest tutaj  http://www.episkopat.pl/?a=dokumentyKEP&doc=200715_3 Więc jest to przyznanie się. Więc dalej nie rozumiem powodów różnego traktowania arcybiskupa Wielgusa i Życińskiego.
D
drażliwy
3 maja 2010, 11:25
Ano właśnie! Wyroki wydaje sąd a zwykłych ludzi to nie dotyczy! Więc dlaczego uzurpujesz sobie prawa do osądzania i wydawania wyroków bez sądu?!? Jeszcze raz, jak dziecku: Czym innym jest wyrok sądowy połączony z orzeczeniem kary, np. skazaniem na więzienie, a czym innym jest ocena wiarygodności człowieka którego słuchamy. Zwłaszcza jeśli wiemy, na podstawie wiarygodnych źródeł, że ten człowiek był tajnym współpracownikiem SB. Dotarło? Wyrok sądowy Ma prawo wydawać tylko sędzia. Oceny moralnej tajnego współpracownika SB może dokonać każdy. Sąd w wydawaniu wyroków ograniczony jest zasadą domniemania niewinności. Zasada ta polega na tym, że sąd przyjmuje wszyskie wątpliwości jako przemawiające na korzyść oskarżonego. Dlatego wielu przestępców, w tym kłamców lustracyjnych, nie udaje się skazać, pomimo że istnieją dowody na ich przestępstwo. Tak ostre zasady pracy sądu przyjęto ze względu na to, że sąd ma prawo orzekania kary (np. więzienia, grzywny, itp). Sędzia może być przekonany że podsądny popełnił inkryminowany mu czyn, a pomimo tego, wydać wyrok uniewinniający. Zwykły człowiek nie wydaje wyroku w ścisłym rozumieniu tego słowa. Zwykły człowiek może oceniać daną osobę na podstawie najmniejszego śladu wskazującego że ta osoba popełniła czyn niegodny, jakim jest współpraca z SB. Może też o tym mówić i pisać na portalach lub w książkach/prasie. Gwarantuje mu to Konstytucja RP. Jeśli kłamie, może zostać pozwana przez poszkodowanego w trybie cywilno-prawnym, zostać skazana za oszczerstwo, lub uniewinniona. na koniec mam pytanie: czy zrozumiałeś różnicę pomiędzy sądzeniem przez wumiar sprawiedliwości a osądzaniem przez publicystę, pisarza, czy zwykłego internautę jak Ty czy ja?
Jadwiga Krywult
3 maja 2010, 10:23
Przestań mylić dwie rzeczy: Wyrok sądu i zdroworozsądkowa ocena sytuacji a także osób, na podstawie dostępnych informacji. To co wg Ciebie jest zdroworozsądkową oceną, wg mnie zdroworozsądkowe nie jest, uważam, że się mylisz. Różnica między nami jest taka, że ja nie posądzam Ciebie o złą wolę, a Ty mnie -tak.
L
leszek
3 maja 2010, 10:20
Obowiązek trzeźwego myslenia wymaga aby nie wydawać wyroku bez przeprowadzenia rzetelnego śledztwa wyłącznie na podstawie jednostronnych informacji i mniemanologii. leszek, wyrok wydaje sąd, zwykłych ludzi, jak ja i Ty,to nie dotyczy. Ano właśnie! Wyroki wydaje sąd a zwykłych ludzi to nie dotyczy! Więc dlaczego uzurpujesz sobie prawa do osądzania i wydawania wyroków bez sądu?!? Na jakiej podstawie twierdzisz, że orzekanie kto jest winny świadomej i tajnej współpracy z SB nie jest osądzaniem tego kogoś?!? Na jakiej podstawie twierdzisz, że szarganie jego dóbr osobistych oraz domaganie się różnych form represjonowania go nie jest wydawaniem wyroków?!? My nikogo nie skazujemy, nas obowiązuje tylko czujnośc, żeby np. nie powierzać swoich dzieci pedofilom. Nie słuchać pouczeń tajnych współpracowników b. SB. I nie musimy czekać z każdą oceną aż wypowie się sąd. Jak to nie skazujecie?!? Bez sądu, bez wyroku sądowego, oznajmiacie że ktoś jest/był tajnym współpracownikiem SB i niszczycie go, a twierdzisz że nikogo nie skazujecie?!? I nie musicie czekać aż wypowiesię sąd?!? To za kogo Ty się uważasz, że uzurpujesz sobie prawo do osądzania i wydawania wyroków na innych?!? Nikt Ci nie każe powierzać dzieci pedofilom, ale nie oznacza to że masz nazywać pedofilami i prześladować wszystkich których ktoś podejrzewa o pedofilię! Nikt Ci nie każe słuchać pouczeń tajnych współpracowników, ale nie oznacza to że masz nazywać tajnymi współpracownikami i prześladować wszystkich których ktoś oskarża o to że byli tajnymi współpracownikami! Nie widzisz różnicy pomiędzy nie słuchaniem a nazywaniem TW i represjonowaniem?!? Ale zauważ jeszcze jedną ciekawą rzecz. Ja uważam że słuchać należy osób mądrych, kompetentnych, niezależnie od tego czy to są 'swoi'/katolicy czy 'obcy'/b.TW. I prędzej posłucham mądrych pouczeń od byłego TW niż głupot serwowanych przez katolika. Ale Ty, jak deklarujesz, uważasz odwrotnie. Nie ważne jest dla Ciebie czy ktoś mówi mądrze czy głupio, bo ważniejsze jest dla Ciebie czy to katolik czy były esbek. I wolisz słuchać głupot, byle od katolika, niż mądrości od esbeka. Ja uznaję, że lepiej aby dziesięciu winnych się wywinęło niż miałoby się skazać jednego niewinnego. I z nowu zapytam, uznajesz się za sędziego? Wydajesz wyroki na każdego kogo spotkasz? Skazujesz ludzi? Chodzisz po ulicy w todze sędziego? Przestań mylić dwie rzeczy: Wyrok sądu i zdroworozsądkowa ocena sytuacji a także osób, na podstawie dostępnych informacji. Przecież to ja Ci tłumaczę, że nie jesteśmy kompetentni do osądzania i wydawania wyroków! To Ty uznajesz siebie za sędziego i ubierasz się w togę! Ja nie mylę wyroku sądu i oceny zdroworozsądkowej! Zdroworozsądkowa ocena sytuacji jest jak najbardziej potrzebna ale powinna ona pozostać zdroworozsądkową oceną! Przy zachowaniu zdrowego rozsądku wiadome jest, że bez odpowiedniego postępowania sądowego, wyłącznie na podstawie powszechnie dostepnych informacji nie jest się w stanie wydać obiektywnego osądu. Zdroworozsądkowa ocena nie feruje wyroków! Czym innym jest zdroworozsądkowa ocena i nie powierzanie dzieci komus kogo podejrzewamy o pedofilię a czym innym jest oznajmiać że to pedofil i szykanować go! To Ty mylisz te dwie rzeczy i sądzisz, że skoro nie jesteś sędzią to nie wydajesz wyroków, a to co robisz to tylko zdroworozsądkowa ocena. I oszukujesz sam siebie, bo z chwilą gdy uznajesz że ktoś jest TW b.SB to właśnie w ten sposób go osądziłęś i wydałeś wyrok skazujący! Czy sądzisz że jak Jezus mówił 'nie sądźcie abyście nie byli sądzeni' to miał na mysli abyśmy nie ubierali togi sędziego? Aby osądzać i wydawać wyroki wcale nie musisz ubierać togi sędziego!
D
drażliwy
3 maja 2010, 09:07
Obowiązek trzeźwego myslenia wymaga aby nie wydawać wyroku bez przeprowadzenia rzetelnego śledztwa wyłącznie na podstawie jednostronnych informacji i mniemanologii. leszek, wyrok wydaje sąd, zwykłych ludzi, jak ja i Ty,to nie dotyczy. My nikogo nie skazujemy, nas obowiązuje tylko czujnośc, żeby np. nie powierzać swoich dzieci pedofilom. Nie słuchać pouczeń tajnych współpracowników b. SB. I nie musimy czekać z każdą oceną aż wypowie się sąd. Ja uznaję, że lepiej aby dziesięciu winnych się wywinęło niż miałoby się skazać jednego niewinnego. I z nowu zapytam, uznajesz się za sędziego? Wydajesz wyroki na każdego kogo spotkasz? Skazujesz ludzi? Chodzisz po ulicy w todze sędziego? Przestań mylić dwie rzeczy: Wyrok sądu i zdroworozsądkowa ocena sytuacji a także osób, na podstawie dostępnych informacji. Do tw.MadMax: w chamstwie Ci nie dorównam ale ponieważ dodałes do swego nicka skrót "tw", co sugeruje że jakoś się identyfikujesz z b. SB, więc odpowiem w języku Twoich idoli: " bliad' nastojaszczaja. Ja by s taboj na adnom gektarie i srat' nie chatieł".
Stanisław Miłosz
3 maja 2010, 03:53
Ja nie wiem, czy są "twardsze", dlatego użyłem trybu przypuszczającego. Nie widziałem ich i tak szczerze, nie mam najmniejszej chęci ich oglądać. Natomiast widziłem "kwity" na Wielgusa i naprawdę, kupy się nie trzymają. Tylko przez wywołanie POwszechnej histerii wymuszno na Wielgusie rezygnację z ingresu. Człowiek nie wytrzymał nagonki. Chcesz coś więcej wiedzieć zapytaj tych co szczuli i naganiali. A dlaczego Życiński zachował? Też nie wiem. Może dlatego, że jest bardziej odPOrny psychicznie i ma bardziej "filozoficzny" stosunek do wszystkiego, oczywiście zakładając, że TW był faktycznie. Pchnij do niego maila i zapytaj.No ja też nie wiem jak było na prawdę, ale Kościelna Komisja Historyczna powołana przez Episkopat stwierdziła, że abp. Wielgus współpracował z SB. Poza tym sam arcybiskup Wielgus wyraził skruchę z powodu współpracy z SB. Skoro Kościelna Komisja Historyczna tak stwierdziła, to nie sądzę żeby to było ogłoszone pod naciskiem czy szczuciem. Nie wiesz, ale wiesz. Dobre! Tak trzymać! O ile mnie pamięć nie myli to komisja episkopatu oficjalnej listy TW nie opublikowała. Jeśli się mylę, to mnie popraw i wskaż gdzie i kiedy. A jeśli nie opublikowała to skąd wiesz, co w niej było? Też od jakiegoś TW? Natomiast co do skruchy, to dlaczego zakładasz że to jest przyznanie się, a nie poczucie odpowiedzialności za Kościół? Czyżby filozofia: Cokolwiek powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie?
T
tw.MadMax
3 maja 2010, 00:53
doskonale odnajdujesz się w roli ponurego buraka. Faktycznie jestem burakiem (usłyszeć to od takiej "persony" to prawdziwy komplement), ale kiedy zobaczyłem twoje posty od razu znalazłem w tobie bratnią duszę. To nic, że starasz się używać pięknych słów, których nie rozumiesz, cytujesz wiersze, dajesz linki do innych wypowiedzi, cytujesz innych, zamiast myśleć samemu. Bo jak zaczynasz myśleć i pisać od siebie to piszesz tak, jak do mnie. Jesteś nieskalanym samorodkiem wieśniaka. Naszej swojskiej wiejskiej głupoty. Nie ważne ile skończyłeś uczelni, fakultetów i z jakimi ocenami. człowiek prymitywny pozostanie zawsze prymitywem. Nie ważne jak wielkie miasto zamieszkujesz w głębi duszy pozostajesz wieśniakiem ze smrodem gnojówki między palcami u nóg.
L
leszek
2 maja 2010, 21:56
A póki takiego wyroku nie ma to wszelkie podniecanie się tym co napisał ks.Zalewski czy p.Cenckiewicz jest nie na miejscu. Więc jednak "nie bo nie". Wyrok sądowy, czy jego brak nie zwalnia od obowiązku trzeźwego myślenia. Obowiązek trzeźwego myslenia wymaga aby nie wydawać wyroku bez przeprowadzenia rzetelnego śledztwa wyłącznie na podstawie jednostronnych informacji i mniemanologii. Ja uznaję, że lepiej aby dziesięciu winnych się wywinęło niż miałoby się skazać jednego niewinnego. Ale Ty/Wy jak widać wolisz/wolicie aby skazać dziesięciu niewinnych niżby jednemu winnemu się upiekło. I to jest pośmiertny sukces bezpieki... Myslicie i działacie tak jak ci których tak znienawidziliście... I w tym się m.in. objawia Wasza chora ideologia... Rozumiem że dopóki generał Kiszczak nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, lub sam się nie przyzna że aranżował tajne grupy skrytobójcze SB, będziesz uważał że to miły starszy pan, jak tysiące innych? Gratuluję. Źle rozumiesz, wręcz nic nie rozumiesz, tylko głupio insynuujesz zaślepiony nienawiścią. Skoro jednak każdego uznajesz albo za sympatycznego starszego pana albo za przestępcę to wyobraź sobie, że są jeszcze inni ludzie. Więc niekoniecznie ci którzy nie mają wyroku muszą być sympatycznymi starszymi panami. To tylko w ramach Waszej chorej ideologii jak ktoś kogoś nie uznaje za zbrodniarza to oznacza to (wg Was) że chce go wynieść na ołtarze.
R
robert_b
2 maja 2010, 21:07
Ja nie wiem, czy są "twardsze", dlatego użyłem trybu przypuszczającego. Nie widziałem ich i tak szczerze, nie mam najmniejszej chęci ich oglądać. Natomiast widziłem "kwity" na Wielgusa i naprawdę, kupy się nie trzymają. Tylko przez wywołanie POwszechnej histerii wymuszno na Wielgusie rezygnację z ingresu. Człowiek nie wytrzymał nagonki. Chcesz coś więcej wiedzieć zapytaj tych co szczuli i naganiali. A dlaczego Życiński zachował? Też nie wiem. Może dlatego, że jest bardziej odPOrny psychicznie i ma bardziej "filozoficzny" stosunek do wszystkiego, oczywiście zakładając, że TW był faktycznie. Pchnij do niego maila i zapytaj. No ja też nie wiem jak było na prawdę, ale Kościelna Komisja Historyczna powołana przez Episkopat stwierdziła, że abp. Wielgus współpracował z SB. Poza tym sam arcybiskup Wielgus wyraził skruchę z powodu współpracy z SB. Skoro Kościelna Komisja Historyczna tak stwierdziła, to nie sądzę żeby to było ogłoszone pod naciskiem czy szczuciem.
D
drażliwy
2 maja 2010, 21:04
A póki takiego wyroku nie ma to wszelkie podniecanie się tym co napisał ks.Zalewski czy p.Cenckiewicz jest nie na miejscu. Więc jednak "nie bo nie". Wyrok sądowy, czy jego brak nie zwalnia od obowiązku trzeźwego myślenia. Rozumiem że dopóki generał Kiszczak nie zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, lub sam się nie przyzna że aranżował tajne grupy skrytobójcze SB, będziesz uważał że to miły starszy pan, jak tysiące innych? Gratuluję.
Stanisław Miłosz
2 maja 2010, 20:47
No dobrze, ale skoro na arcybiskupa Życińskiego są twardsze dowody, to dlaczego Życiński zachował urząd metropolity lubelskiego, a Wielgus musiał się z nim pożegnać z urzędem metropolity lubelskiego? Ja nie wiem, czy są "twardsze", dlatego użyłem trybu przypuszczającego. Nie widziałem ich i tak szczerze, nie mam najmniejszej chęci ich oglądać. Natomiast widziłem "kwity" na Wielgusa i naprawdę, kupy się nie trzymają. Tylko przez wywołanie POwszechnej histerii wymuszno na Wielgusie rezygnację z ingresu. Człowiek nie wytrzymał nagonki. Chcesz coś więcej wiedzieć zapytaj tych co szczuli i naganiali. A dlaczego Życiński zachował? Też nie wiem. Może dlatego, że jest bardziej odPOrny psychicznie i ma bardziej "filozoficzny" stosunek do wszystkiego, oczywiście zakładając, że TW był faktycznie. Pchnij do niego maila i zapytaj.
D
drażliwy
2 maja 2010, 20:37
No cóż, każdy portal ma swojego klauna, to miejsce na Deonie jest już niestety zajęte przez ciebie...szkoda, może i ja mógłbym poleczyć jakieś swoje kompleksy jak ty. Nie musisz załować że straciłeś miejsce klauna, doskonale odnajdujesz się w roli ponurego buraka. Na temat abpa. Wielgusa dostałeś juz odpowiedź.
L
leszek
2 maja 2010, 20:37
Haha, leszek, dzięki Tobie mam zawsze czysty monitor, bo jak parsknę śmiechem po twoich postach to muszę go zaraz wycierać. Jesteś naprawdę zabawny z tym kurczowym trzymaniem sie pewnych określeń. Teraz "insynuujesz" Ci przypadło do gustu? Niech będzie! Każdy kto ma inne zdanie jest chory z nienawiści? Brawo! A Ty dla mnie ~drażliwy wcale nie jesteś zabawny lecz żałosny. Zwłaszcza jak usiłujesz uciec od tematu i zaczynasz rozpisywać się o mnie. A może byś tak coś merytorycznie i na temat? Wiesz więcej niż ks. Zaleski czy pan Cenckiewicz? Czy tylko "nie bo nie"? Temat to: 'Unikajmy patosu i bezpodstawnych oskarżeń'. Więc jak chcesz coś merytorycznie i na temat to apropo abpa. Życińskiego mogę jeszcze dodać, że aby można było kogoś nazywać tajnym i świadomym współpracownikiem SB wpierw powinien zapaść stosowny wyrok w postępowaniu sądowym. A póki takiego wyroku nie ma to wszelkie podniecanie się tym co napisał ks.Zalewski czy p.Cenckiewicz jest nie na miejscu. A więc jak widzisz, bynajmniej nie żadne 'nie bo nie'. I skoro temat nawołuje by nie oskarżać bezpodstawnie, a Ty jednak zaczynasz, to sądzę że właśnie Ty traktujesz to na zasadzie 'nie bo nie'
R
robert_b
2 maja 2010, 20:15
 *poprawka (..)a Wielgus musiał się z nim pożegnać z urzędem metropolity warszawskiego?
R
robert_b
2 maja 2010, 20:14
Ej mam poważne pytanie odnośnie agentów. Nie doszukujcie się, że chce kogoś atakować, czy coś takiego. Zanim napiszę o co mi chodzi jeszcze raz podkreślam, że nie chcę nikogo atakować :). Jak to jest, że arcybiskup Wielgus, który został posądzony o współpracę z SB ma przychylność Radia Maryja, a arcybiskup Życiński, który też o to został posądzony jest przez środowisko Radia Maryja krytykowany? Pewnie twardość dowodów. Ale muszę sprostować, "środowiko" RM praktycznie nie wypowiada się na temat abpa Życińskiego, tak jakby nie istniał. Niestety, bez wzajemności. :-( No dobrze, ale skoro na arcybiskupa Życińskiego są twardsze dowody, to dlaczego Życiński zachował urząd metropolity lubelskiego, a Wielgus musiał się z nim pożegnać z urzędem metropolity lubelskiego?
K
Kowalski
2 maja 2010, 20:14
Czy Jego Eminencja jest spowiednikiem J.Palikota i kapelanem jego kumpli z Platformy Obywatelskiej ????????? Wy z Lublina to macie pecha.......musicie stale słuchać takich listów.
Stanisław Miłosz
2 maja 2010, 20:01
Ej mam poważne pytanie odnośnie agentów. Nie doszukujcie się, że chce kogoś atakować, czy coś takiego. Zanim napiszę o co mi chodzi jeszcze raz podkreślam, że nie chcę nikogo atakować :). Jak to jest, że arcybiskup Wielgus, który został posądzony o współpracę z SB ma przychylność Radia Maryja, a arcybiskup Życiński, który też o to został posądzony jest przez środowisko Radia Maryja krytykowany? Pewnie twardość dowodów. Ale muszę sprostować, "środowiko" RM praktycznie nie wypowiada się na temat abpa Życińskiego, tak jakby nie istniał. Niestety, bez wzajemności. :-(
D
drażliwy
2 maja 2010, 19:56
Haha, leszek, dzięki Tobie mam zawsze czysty monitor, bo jak parsknę śmiechem po twoich postach to muszę go zaraz wycierać. Jesteś naprawdę zabawny z tym kurczowym trzymaniem sie pewnych określeń. Teraz "insynuujesz" Ci przypadło do gustu? Niech będzie! Każdy kto ma inne zdanie jest chory z nienawiści? Brawo! A może byś tak coś merytorycznie i na temat? Wiesz więcej niż ks. Zaleski czy pan Cenckiewicz? Czy tylko "nie bo nie"?
Stanisław Miłosz
2 maja 2010, 19:56
dlaczego powstał drugi artykuł o tym samym liście arcybiskupa Życińskiego? Oba są zapowiedzią homili. Pierszy - autorstwa KAI, drugi (czyli ten) - autorstwa PAP. KAI zapewne otrzymało tekst wcześniej.
M
MadMax
2 maja 2010, 19:53
Przecież podałem linki. Na Onecie nie uczą klikania w odnośniki? Faktycznie kogoś tak odrealnionego, z wypranym mózgiem trudo zrozumieć, na każdym kroku wychodzi twoje prostactwo. Nawet nie pytam o co chodzi z tym Onetem, bo to pewnie znów jakiś "amok" Czyżbyś był słuchaczem "jedynie słusznego radia z oblężonej Toruńskiej twierdzy?" "Deon to dla ciebie za ambitny portal" - Skoro dla kogoś takiego jak ty nie jest to tym bardziej dla mnie :) w końcu my "ubodzy intelektualnie" zawsze się odnajdziemy. No cóż, każdy portal ma swojego klauna, to miejsce na Deonie jest już niestety zajęte przez ciebie...szkoda, może i ja mógłbym poleczyć jakieś  swoje kompleksy jak ty. A propos Arcybiskupa Życińskiego...słyszałeś może o Arcybiskupie Wielgusie, twój preceptor z RM go wspierał chyba?
R
robert_b
2 maja 2010, 19:48
 Ej mam poważne pytanie odnośnie agentów. Nie doszukujcie się, że chce kogoś atakować, czy coś takiego. Zanim napiszę o co mi chodzi jeszcze raz podkreślam, że nie chcę nikogo atakować :). Jak to jest, że arcybiskup Wielgus, który został posądzony o współpracę z SB ma przychylność Radia Maryja, a arcybiskup Życiński, który też o to został posądzony jest przez środowisko Radia Maryja krytykowany?
L
leszek
2 maja 2010, 19:37
Ale Ty swoją wypowiedzią insynuujesz że abp. Życiński donosił na SB. Ja nic nie insynuuję, tylko powtarzam to co wszyscy wiedzą. Życiński był agentem SB o pseudonimie "Filozof". Znowuż insynuujesz, tym razem że wszyscy wiedzą że był agentem SB... To że wszyscy wiedzą, że są tacy co insynuują iż był agentem, wcale jednak nie oznacza że agentem był. Powtarzanie cudzych insynuacji wcale nie powoduje że przestają one być insynuacjami. Józef Życiński był w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. "Filozof”. Materiały archiwalne zniszczono w styczniu 1990 r. ,,Filozofa" miał pozyskać naczelnik Wydziału IV ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984), por. Zbigniew Kalota (od 1984). Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. "Wanda" (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie) wynika, że odbywano w nim spotkania z ,,Filozofem". Por. IPN Ka 0026/1067. <a href="http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1214">www.isakowicz.pl/index.php</a> <a href="http://www.bibula.com/?p=3260">www.bibula.com/</a> To że jakiś chory z nienawiści coś napisze wcale jeszcze nie oznacza że tak jest, nawet jesli będzie więcej niż jeden i jeszcze spotka się z aplauzem środowiska zarażonego nienawiścią.
R
robert_b
2 maja 2010, 19:24
 dlaczego powstał drugi artykuł o tym samym liście arcybiskupa Życińskiego?
D
drażliwy
2 maja 2010, 19:14
skąd niby to wiesz? Przecież podałem linki. Na Onecie nie uczą klikania w odnośniki? tego bełkotu już zupełnie nie rozumiem Czego nie rozumiesz? To był tylko bełkot z Twojego postu, zdanie w zdanie. Zmieniłem jedynie adresata. To z małymi dziewczynkami, to taka ironiczna metafora. Oznacza potwora. Rzeczywiście mogłeś nie zrozumieć przepraszam. Na razie chyba faktycznie Deon to dla ciebie za ambitny portal.
M
MadMax
2 maja 2010, 18:41
MadMax, Wy "rastafarianie" lubicie sobie gęby wycierać katolikami. Zapomniałeś wspomnieć że zjadamy małe dziewczynki na śniadanie, a antysemityzm wypijamy z mlekiem matki. Uogólnienia typu "wy Polacy", "wy katolicy", są typowym rasizmem politycznym. Kto tu wspominał o żydach? Żydowskie nazwisko Życińskiego? Pierwsze słyszę. Ty chcesz komuś tu coś wmówić? Próbujesz tu uzywać strategii typu "schowaj się za plecami żydów i opluwaj katoli".Nie będę pytał skąd ta strategia, skąd te uprzedzenia, bo jeszcze mi wypomnisz że nie lubię UB-ków. Nie będę też pytał o twoje poglądy bo widać że są takie jak główna na Onecie (codzienni inne, ale zawsze poprawne). Napisz lepiej co wciągasz, bo na inne tematy sensownie nie pogadamy. hahaha co za bełkot. Udaje intelektualistę, a co chwilę wychodzi z niego prawda. Ty jesteś zupełnie odrelaniony. "Ja nic nie insynuuję, tylko powtarzam to co wszyscy wiedzą. Życiński był agentem SB o pseudonimie "Filozof". " skąd niby to wiesz? Aha no tak to przecież wszyscy wiedzą. "Wy "rastafarianie" lubicie sobie gęby wycierać katolikami. Zapomniałeś wspomnieć że zjadamy małe dziewczynki na śniadanie, a antysemityzm wypijamy z mlekiem matki" tego bełkotu już zupełnie nie rozumiem, wróć do tego jak "niedzielny relaks" już wyparuje ci z żył. Jesteś wspaniałym przykładem Katolika :)
D
drażliwy
2 maja 2010, 18:17
Ale Ty swoją wypowiedzią insynuujesz że abp. Życiński donosił na SB. Ja nic nie insynuuję, tylko powtarzam to co wszyscy wiedzą. Życiński był agentem SB o pseudonimie "Filozof". Józef Życiński był w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. "Filozof”. Materiały archiwalne zniszczono w styczniu 1990 r. ,,Filozofa" miał pozyskać naczelnik Wydziału IV ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984), por. Zbigniew Kalota (od 1984). Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. "Wanda" (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie) wynika, że odbywano w nim spotkania z ,,Filozofem". Por. IPN Ka 0026/1067. <a href="http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1214">www.isakowicz.pl/index.php</a> <a href="http://www.bibula.com/?p=3260">www.bibula.com/</a>
L
leszek
2 maja 2010, 17:30
Nie wyczuwasz ironii w tym co napisałem? Dobrze, na przyszłośc bedę pisał takie rzeczy kursywą. Niby jak miałem ją wyczuć? Po zadowolonym uśmiechu? Żeby to chociaż było z mrugnięciem to mógłbyś się tak tłumaczyć, ale po samym uśmiechu to nie bardzo. A na przyszłość to może lepiej daruj sobie tego typu poczucie humoru albo ironizuj z braci K, bo jak ironizujesz z osób które nie należą do wyznawców Twojej opcji to zawsze będziesz prowokował niezrozumienie Co do "irasiad", to jest różnica pomiedzy drobną pomyłką językową, czy dosadną wypowiedzią ("spieprzaj dziadu"), a tym że ktoś donosił na SB, nie uważasz? Oczywiście że jest różnica. Ale czy to ma być upoważnienie do tego aby wolno było montować i rozpowszechniać nagrania kpiące biskupa którego się nie lubi a gloryfikować braci których się lubi? W dodatku, zauważ insynuację zawartą nawet w tej Twojej odpowiedzi. No i co z tego że pomyłki językowe czy chamskie odzywki to nie to samo co donoszenie na SB. To również nie to samo co donoszenie na Gestapo albo wyżynanie Inków przez konkwistę. Ale Ty swoją wypowiedzią insynuujesz że abp. Życiński donosił na SB. I w ten sposób przyłączasz się do dokonujących samosądu i linczu.
D
drażliwy
2 maja 2010, 16:22
Nie wyczuwasz ironii w tym co napisałem? Dobrze, na przyszłośc bedę pisał takie rzeczy kursywą. Co do "irasiad", to jest różnica pomiedzy drobną pomyłką językową, czy dosadną wypowiedzią ("spieprzaj dziadu"), a tym że ktoś donosił na SB, nie uważasz?
L
leszek
2 maja 2010, 16:06
Widzę że wielu nie rozumie Arcybiskupa Życińskiego. Może wysłuchanie tego wykładu, pozwoli Wam pojąć głębię Jego myśli. A jednocześnie uśmierzy spory polityczne tak boleśnie rozdzierające ten portal ;) patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc toż to montaż muzyczki z fragmmentami zdań No i o to chodzi, dzisiaj niedziela, może zróbmy sobie wolne od poważnych sporów :) Ciekawe ~drażliwy, czy gdyby ktoś zamieścił linki do już nawet nie do paszkwilanckich montaży ale do autentycznych(!) filmików czy błyskotliwych wypowiedzi w stylu 'spieprzaj, dziadu' czy 'irasiad' to też potraktowałbyś to jako wolne od poważnych sporów?
D
drażliwy
2 maja 2010, 15:05
MadMax, Wy "rastafarianie" lubicie sobie gęby wycierać katolikami. Zapomniałeś wspomnieć że zjadamy małe dziewczynki na śniadanie, a antysemityzm wypijamy z mlekiem matki. Uogólnienia typu "wy Polacy", "wy katolicy", są typowym rasizmem politycznym. Kto tu wspominał o żydach? Żydowskie nazwisko Życińskiego? Pierwsze słyszę. Ty chcesz komuś tu coś wmówić?  Próbujesz tu uzywać strategii typu "schowaj się za plecami żydów i opluwaj katoli".Nie będę pytał skąd ta strategia, skąd te uprzedzenia, bo jeszcze mi wypomnisz że nie lubię UB-ków. Nie będę też pytał o twoje poglądy bo widać że są takie jak główna na Onecie (codzienni inne, ale zawsze poprawne). Napisz lepiej co wciągasz, bo na inne tematy sensownie nie pogadamy.
N
NNNNN
2 maja 2010, 14:57
ŻYCIŃSKI JEST CAŁKOWICIE NIEWIARYGODNY...AGENT "FILOZOF"...
M
MadMax
2 maja 2010, 14:23
Widzę że wielu nie rozumie Arcybiskupa Życińskiego. Może wysłuchanie tego wykładu, pozwoli Wam pojąć głębię Jego myśli. A jednocześnie uśmierzy spory polityczne tak boleśnie rozdzierające ten portal ;) <a href="http://patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc">patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc</a> Zapomniałeś tutaj wspomnieć, jego wyimaginowanego żydowskiego nazwiska. Wy katolicy lubicie w każdym, z którym się nie zgadzacie widzieć żydów i UB-ków, lub donosicieli. Tak najlepiej - anonimowo i bezpiecznie niszczyć drugiego człowieka oskarżeniami. Jakie to KATolickie :). No, ale dzisiaj niedziela, odpocznij sobie i wytrzyj z piany budzię i zrób sobie wolne.
R
R50
2 maja 2010, 13:29
~drazliwy Rozumiemy dokladnie Arcybiskupa Zycinskiego, ale to nie zmienia faktu ze nie chcemy(ja nie chce) milczec i ze chcemy(ja chce) znac PRAWDE. I tego bedziemy(bede)sie domagac. Dzisiaj niedziela a wiec dobrej optymistycnej zycze.
D
drazliwy
2 maja 2010, 12:25
No i o to chodzi, dzisiaj niedziela, może zróbmy sobie wolne od poważnych sporów :)
:
:(
2 maja 2010, 12:18
Widzę że wielu nie rozumie Arcybiskupa Życińskiego. Może wysłuchanie tego wykładu, pozwoli Wam pojąć głębię Jego myśli. A jednocześnie uśmierzy spory polityczne tak boleśnie rozdzierające ten portal ;) <a href="http://patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc">patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc</a>  toż to montaż muzyczki z fragmmentami zdań
B
B
2 maja 2010, 12:13
A jak się słowa zamieszczone w powyższym artykule mają do tego co robiono z Naszym Prezydentem, z Jego Godnością??? Dlaczego wówczas kiedy opluwano Głowę Najjaśniejszej Rzeczpospolitej milczał??? Dlaczego milczał, przecież w Konstytucji RP jest mowa o PRAWDZIE i niezbywalnej godności a także poszanowaniu dobrego imienia! Proszę o przeanalizowanie art. 30, art. 47 i przysięgi prezydenta... Czy to też patos??? Nie każdy musi być katolikiem, ale każdego Polaka zobowiązuje Konstytucja do Jej przestrzegania! Uszanujmy wolność wyznania, ale nie wolność od PRAWDY!!!
B
B
2 maja 2010, 12:10
  "KONSTYTUCJA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ z dnia 2 kwietnia 1997 r. W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, zobowiązani, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponadtysiącletniego dorobku, złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie, świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot. Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali, wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej"
D
drażliwy
2 maja 2010, 12:08
Widzę że wielu nie rozumie Arcybiskupa Życińskiego. Może wysłuchanie tego wykładu, pozwoli Wam pojąć głębię Jego myśli. A jednocześnie uśmierzy spory polityczne tak boleśnie rozdzierające ten portal ;) <a href="http://patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc">patrz.pl/mp3/dj-filozof-tw-sb-mc</a>
J
Józef
2 maja 2010, 11:59
Myślę.że niektóre środowiska sa dumne,że mają takiego obrońcę(tw.filozof).Tekst listu arcybiskupa Życińskiego jest dla mnie za trudny,bo i moja wiara słabiutka.Jeżeli ludziom kochającym Ojczyznę,Boga,broniącym prawdy historycznej,czczących pamięć OFIAR TOTALITARYZMU KOMUNISTYCZNEGO gotuje taki LOS.Siedżmy cicho,bo tak jest poprawnie politycznie,czekajmy aż"ktoś"poda taką wersję,jaka będzie pewnym środowiskom wygodna.Dlaczego abp.Życiński nic nie mówi w sprawie chrześcijan w Wietnanie i innych krajach,nie reaguje na obelgi katolików u nas w kraju.Czeka....na co?Wrogowie mają gdzieś kulturę katolicką,mają swoją-obcą Polakom.
B
B
2 maja 2010, 11:37
I jeszcze wypowiedź innego duchownego <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/idziemy201018_kowalczyk.html">www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/idziemy201018_kowalczyk.html</a> Jemu też zależy na PRAWDZIE !
R
R50
2 maja 2010, 11:30
Najwazniejsze slowo to PRAWDA i nie mozemy MILCZEC - mamy prawo domagac sie prawdy o katastrofie.I to jak najszybciej 
B
B
2 maja 2010, 11:10
Po komentarzach widzę, iż niektórzy zupełnie nie wiedzą Kim Jest Kardynał Stanisław Nagy. Ok, śliczna biografia, ale co bieganie z Wojtyłą po górach wspólnego z posiadaniem racji w sprawie interpretacji społecznych skutków wypadku z 10 kwietnia? Doświadczenie a także wykształcenie i czysta karta w IPN dają większe kompetencje Kardynałowi niż Arcybiskupowi w wyrażaniu racji o których mowa. Zresztą Kardynał nie przesądza o żadnych racjach. Domaga się jedynie PRAWDY a o to chyba nam wszystkim chodzi. PRAWDA???
B
B
2 maja 2010, 11:06
Widzę, iż niektórzy nie znają osoby Kardynała Stanisława Nagy i Jego wykształcenia i formacji dających mu kompetencjew do wygłaszaniu słów dotyczących naszej wiary. "Stanisław Kazimierz Nagy SCJ (ur. 30 września 1921 w Bieruniu Starym) – polski duchowny katolicki, sercanin, były arcybiskup tytularny Hólaru, kardynał-diakon, profesor teologii fundamentalnej, autor licznych publikacji naukowych. Pełny tytuł: Jego Eminencja Stanisław Kardynał Diakon Kościoła Rzymskiego Tytułu S. Maria della Scala Nagy. Urodzony w śląskiej, górniczej rodzinie. 8 lipca 1945 otrzymał święcenia kapłańskie w Zgromadzeniu Najświętszego Serca Jezusowego z rąk ówczesnego biskupa pomocniczego Krakowa Stanisława Rosponda. W latach 1952-1958 rektor seminarium zakonnego w Tarnowie, a następnie kierownik Studium Teologicznego w Krakowie, powstałego z jego inicjatywy. Związany z KUL - w 1952 obronił tam pracę doktorską, w 1968 uzyskał habilitację, w 1979 tytuł profesora nadzwyczajnego, zaś w 1985 profesora zwyczajnego. Od 1958 aż do przejścia na emeryturę wykładał teologię fundamentalną na KUL. W latach 1972/1973 i 1973/1974 prodziekan Wydziału Teologii, kierownik Katedry Eklezjologii Fundamentalnej, Sekcji Teologii Porównawczej i Ekumenicznej, przewodniczący Senackiej Komisji Stypendialnej, Rady Naukowej Instytutu Jana Pawła II. Przez kolejne kadencje przewodniczył Sekcji Wykładowców Teologii Fundamentalnej przy Komisji Episkopatu ds. Nauki. Z nominacji Jana Pawła II przez dwie kadencje był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Brał udział w pracach Komisji Episkopatu do Spraw Ekumenizmu, był także członkiem Komisji Mieszanej Katolicko-Luterańskiej powołanej przez watykański Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan i Światową Federację Luterańską. Dwukrotnie brał udział w charakterze eksperta w Synodach Biskupów w Rzymie (1985 i 1991). (...)"     http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Nagy
2 maja 2010, 11:03
Po komentarzach widzę, iż niektórzy zupełnie nie wiedzą Kim Jest Kardynał Stanisław Nagy. Ok, śliczna biografia, ale co bieganie z Wojtyłą po górach wspólnego z posiadaniem racji w sprawie interpretacji społecznych skutków wypadku z 10 kwietnia?
2 maja 2010, 11:02
Wiem doskonale, że ks.abp. ma rację jako biskup kościoła katolickiego. Jak tylko opanować się aby nie złapać kogo trzeba za gardlo i zakończyć okłamywanie nas perfidnie?. Ale kto okłamuje? Życiński? Deon, który przytacza jego słowa?
B
B
2 maja 2010, 11:01
Po komentarzach widzę, iż niektórzy zupełnie nie wiedzą Kim Jest Kardynał Stanisław Nagy. "Zamieszkały w Krakowie, jeździł z wykładami do Lublina i Wrocławia na tamtejszy Papieski Wydział Teologiczny. W pociągu relacji Kraków-Lublin poznał podobno Karola Wojtyłę, z którym łączyła go później przyjaźń, wyprawy po górach i bliska współpraca. 13 października 2003 wyświęcony na biskupa ze stolicą tytularną Holarensis. 21 października 2003 podniesiony do godności kardynalskiej przez papieża Jana Pawła II z diakonią kościoła Santa Maria della Scala (Matki Bożej na Schodach)." http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Nagy
SA
Stanisław Andrzej Gumny
2 maja 2010, 10:55
Wiem doskonale, że ks.abp. ma rację jako biskup kościoła katolickiego. Jak tylko opanować się aby nie złapać kogo trzeba za gardlo i zakończyć okłamywanie nas perfidnie?.
2 maja 2010, 10:51
To zabawne, kiedy katoliccy gnostycy komentują wypowiedzi Życińskiego. Jak połączyć całkowitą niezgodę na to, co mówi Życiński z szacunkiem, który - z definicji - biskupom en masse Kościół każe okazywać. Można np., jak pokazuje poniżej ~B, dodać argument "bycia Wielkim Przyjacielem JP II" - głos biskupa, który zasługuje na ten tytuł z pewnością liczyć ma więcej niż głos hierarchy, który przyjacielem JP II nie był (albo raczej nie jest za takiego uważany). Jak to jest więc z tym obowiązkowym szacunkiem do biskupów, hę? Do Dziwisza, Glempa, ale też do Wielgusa, Paetza?
B
B
2 maja 2010, 10:32
<a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/niedziela201018-nazakrecie.html">www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/niedziela201018-nazakrecie.html</a> Głos Innego Hierarchy Kościoła - Kardynała Stanisława Nagy - Wielkiego Przyjaciela Jana Pawła II i Profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
B
B
2 maja 2010, 10:20
Dla przeciwwagi do listu zamieszczonego w artykule proponuję słowa Innego Hierarchy Kościoła Rzymskokatolickiego. Przeczytajmy co mówi Kardynał Stanisław Nagy - Wielki Przyjaciel Jana Pawła II, Profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/niedziela201018-nazakrecie.html "Naród dopytuje się natarczywie o przyczyny, i będzie pytał o nie, dopóki nie zapozna się z uczciwą odpowiedzią na rezultat rzetelnie przeanalizowanych wszystkich współczynników tej makabrycznej katastrofy. Ten Naród autentycznie płakał, i jeszcze trwa w nieutulonym bólu — wyjątki stanowią wysepki na oceanie narodowej bolesnej zadumy. A narodowy płacz przemówił głosem odpowiedzialności za Polskę, za Polaków zamieszkujących tę ziemię od Bałtyku do Tatr, ale i tych koczujących na krańcach świata. Ten bolesny płacz Narodu był i jest tak głośny, że dotarł do uszu całego naszego dziwnego świata. (...) Ten Naród już nie tylko został zauważony, ale został nauczycielem współczesnego świata, że warto i że trzeba do końca walczyć o prawdę — nawet tę najboleśniejszą, jaką jest Katyń — i w obronie wartości wyrażonych lapidarnie w haśle: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. (...) Jedno jest pewne — nie wolno już będzie Polski sobie zawłaszczać, czynić własnością takiej czy innej grupy społecznej czy tym bardziej politycznej. Polska musi być rządzona po myśli Narodu, a więc w prawdzie i uczciwości — rzeczywistej uczciwości. Polska czeka..."
B
B
2 maja 2010, 10:18
"Polska czeka... Przede wszystkim Polska czeka na uznanie przez cały cywilizowany świat pełnej prawdy o niewyobrażalnej, potwornej rzeczywistości Katynia. Naród czeka na dostęp do jej dokumentacji, gdziekolwiek się ona znajduje — w Londynie, Waszyngtonie czy na Kremlu. Ale świeża plama polskiej krwi, wylana pod Katyniem, jest jak niezmazalna królewska pieczęć pod dokumentem zapisanym słowami: Katyń, Miednoje, Starobielsk, Ostaszków, Charków i inne miejsca kaźni polskich obywateli. Ileż ich było na rozległych połaciach Rosji... A ból i mękę my, współcześni, będziemy nieśli w duszach. I niechby już więcej nie próbowali nas karmić obcy i swoi zatrutym jadem kłamstw, czy tym bardziej karać za ten przeżywany ból. A tak to przecież było niedawno temu w Polsce, która wówczas nazywała się Ludową. Polacy także dzisiaj, jutro, ale w niezbyt dalekiej przyszłości, oczekują prawdy o Katyniu numer dwa, a więc o tragicznym poranku na lotnisku w Smoleńsku. Wiadomo, proces dochodzenia do prawdy jest w tym przypadku wyjątkowo żmudny i skomplikowany. I musi być zrobiony rzetelnie, bez cienia manipulacji i obrównywania niewygodnych kantów. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że przewlekanie wyjaśnienia tragedii albo jakakolwiek próba jej kamuflażu spowoduje lawinę domysłów i podejrzeń zatruwających ten klimat narodowego „razem”. Polacy wreszcie czekają na przykładną mądrość, szlachetną wielkoduszność i należny szacunek wobec tych, którzy odeszli, ze strony tych, którzy zostali, szacunek bez cienia sobiepaństwa i ubijanego prywatnego interesu. (...)" Kardynał Stanisław Nagy www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/niedziela201018-nazakrecie.html
B
B
2 maja 2010, 10:16
Dla przeciwwagi dla nadmiaru słów Księdza Arcybiskupa Życińskiego, który jak widać stara się umniejszyć rozmiar tragedii i reakcji ludzi na nią. Reakcji niewątpliwie PIĘKNEJ, SZLACHETNEJ i ODWAŻNEJ WYRAŻAJĄCEJ MIŁOŚĆ, I ZATROSKANIE O PRAWDĘ I LOSY OJCZYZNY proponuję lekturę innego Księdza  <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/idziemy201017_Oni_nie_umarli.html">www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/idziemy201017_Oni_nie_umarli.html</a> Szczególną uwagę zwróciłam na zacytowane przez autora słowa bp Sławoja Leszka Głódźa, których używał na pogrzebach żołnierzy poległych podczas pełnienia misji: „ONI NIE UMARLI, ONI ODDALI SWOJE ŻYCIE” . I jeszcze zdanie autora: „NASZĄ ZAŚ SPRAWĄ POZOSTAJE ZADANIE, ABY ICH OFIARA NIE BYŁA DAREMNA.” Do mnie bardziej przemawiają te słowa podobnie jak kazania wygłoszone w kwietniu przez Księdza Piotra Pawlukiewicza www.kazaniaksiedzapiotra.pl/ niż „patos” i przerost formy nad treścią w zacytowanym wyżej liście. Dlaczego ludzi, którzy dąża do PRAWDY obraża się pomawiając ich o tzw. "teorię spiskową"??? Wcześniej wszystkich niepoprawnych politycznie nazywano "moherowymi beretami" a teraz ....??? Czyżby Katyń 1940 czy też pakt Ribbentrop- mołotow to też teoria spiskowa??? Księże Arcybiskupie proszę nie popadać w skarajności i ludziom dążącym do PRAWDY takowych nie wmawiać! Przecież gdyby nie larum GŁOSU LUDU to do dzisiaj te wszystkie "wpaniałe pseudokomisje" wmawiałyby nam, iż tragedia miała miejsce o godz. 8.56! Już po tym FAKCIE można wyciągnąć wnioski dotyczące profesjonalizmu i rzetelności owych komisji...
CK
Czeslaw Klepacki
2 maja 2010, 10:10
Dlaczego Pasterz Lubelski nie komentował oskarżeń i decyzji związanych z Arcybiskupami  Wielgusem i Głódziem wysuwanymi przez środowiska związane z Gazetą Wyborczą......