Uwięziony biskup modli się za N. Mandelę
Przebywający od prawie półtora roku w areszcie domowym biskup pomocniczy z Szanghaju - Thaddeus Ma Daqin uczcił modlitwą Nelsona Mandelę.
Wspomniał o nim również na swoim koncie na Weibo (chińskim odpowiedniku Twittera), cytując m.in. kilka wypowiedzi zmarłego 5 grudnia pierwszego czarnoskórego prezydenta Republiki Południowej Afryki na temat wolności, wiary i sprawiedliwości.
Za pośrednictwem swego konta na Weibo 45-letni obecnie hierarcha chiński przekazuje zwykle swe spostrzeżenia i przemyślenia duchowe i biblijne, i to mimo że w połowie października władze zamknęły je, gdy zamieścił na nim uwagi nt. encykliki Franciszka "Lumen fidei".
Tym razem biskup przytoczył trzy zdania przywódcy południowoafrykańskiego. Pierwsze dotyczy wolności, która "jest niepodzielna, a łańcuchy, które więżą jednego tylko członka mego ludu, są łańcuchami każdego z nich, a łańcuchy skuwające cały mój naród, są moimi łańcuchami". Zdanie to pochodzi z autobiografii Mandeli "Długa droga do wolności". Drugie zdanie mówi o tym, że "wiara musi czasami przechodzić bolesne testy, nie pozwolę jednak, aby zwyciężył pesymizm", trzecie zaś: "Zarówno wyzyskiwacze, jak i wyzyskiwani potrzebują wyzwolenia. Ci, którzy zamykają drogę wolności innym, są więźniami nienawiści. Są skrępowani barierami uprzedzeń i zamkniętego umysłu". Na zakończenie swego przesłania uwięziony hierarcha chiński wzywa do modlitw za zmarłego N. Mandelę.
Ten południowoafrykański polityk (1918-2013), przeciwnik apartheidu, laureat Pokojowej Nagrody Nobla (w 1993 r., wraz z prezydentem RPA Frederikiem de Klerkiem), spędził 27 lat w więzieniu z powodu, jak to przypomniał bp Ma, "umiłowania wolności". I cytaty, wybrane przez biskupa, zdają się dobrze opisywać jego obecne położenie.
Zanim 7 lipca 2012 r. został wyświęcony na biskupa pomocniczego diecezji szanghajskiej, przez wiele lat należał do tzw. Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh) - jedynej legalnej instytucji katolickiej w tym kraju, a przy tym w całości kontrolowanej przez partię komunistyczną. Gdy jednak przyjął sakrę jako biskup "oficjalny", od razu zapowiedział, że występuje ze Stowarzyszenia, aby "móc spokojnie prowadzić działalność duszpasterską". W odpowiedzi na to władze natychmiast unieważniły cały obrzęd i osadziły go w areszcie domowym w gmachu seminarium duchownego w mieście Szeszan koło Szanghaju. W grudniu tegoż roku odwołały również zgodę na jego nominację biskupią. Od tamtego czasu Ma Daqin kilkakrotnie uzyskiwał zgodę na ograniczone poruszanie się. Mimo uwięzienia zarówno miejscowi wierni, jak i Kościół powszechny uważają go za biskupa szanghajskiego.
2 grudnia mężny hierarcha skończył 45 lat. Z tej okazji otrzymał od swych wiernych - za pośrednictwem wpisu na blogu - życzenia, w których nazwali go "bardzo szanowanym biskupem". Kilka dni wcześniej - 24 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, katolicy chińscy życzyli mu "szczęścia" i napisali na swej stronie: "Chrystus zdobywa, króluje i prowadzi".
W rozmowie z włoską agencją misyjną AsiaNews pewien katolik z Szanghaju powiedział: "Modlimy się codziennie, gorliwie i szczerze, o uwolnienie biskupa Ma. Mamy nadzieję, że jest on w dobrym stanie, mimo wszystkich trudności. Modlimy się, aby mógł być szybko zwolniony i mógł pełnić swój urząd biskupi. Nasza diecezja potrzebuje jego przewodnictwa".
Skomentuj artykuł