"VIP-em we wspólnocie chrześcijańskiej jest najsłabszy"

(fot. youtube.com)
KAI / jm

"Nasze życie nie jest po to, byśmy się nim bawili i konsumowali w spokoju, tylko po to, byśmy jednali ten rozdarty świat i w imię Jezusa go cerowali" - mówiła wczoraj wieczorem w Bazylice Mariackiej w Krakowie s. Małgorzata Chmielewska ze wspólnoty "Chleb Życia".

Siostra wygłosiła prelekcję pt. "Uczynki miłosierdzia" w ramach cyklu "Mercy. Miasto się budzi!", przygotowującego do ŚDM 2016.

DEON.PL POLECA

Siostra Chmielewska przedstawiła przybyłym praktyczne podejście do zagadnienia miłosierdzia, wskazując, że odkrywa się go w trzech wymiarach obecności Chrystusa w świecie. "On jest w Eucharystii, w Kościele jako wspólnocie oraz przede wszystkim w drugim człowieku. Chrystusa można spotkać pod tymi trzema adresami naraz albo wcale - one są nierozerwalnie ze sobą złączone" - stwierdziła.

Odnosząc się do zagadnienia wspólnoty podkreśliła, że Kościół powinien być budowany nie na doskonałym współgraniu jej członków, ale na Chrystusie, który często domaga się otwarcia na ludzi odstających. "VIP-em we wspólnocie chrześcijańskiej jest najsłabszy. Chory, stary, bezdomny, chory psychicznie, ubogi i trędowaty - bo z nim przede wszystkim identyfikuje się Chrystus, gdyż taki człowiek jest niejako przykładem bólu i rozdarcia świata, które wziął na siebie nasz Pan" - powiedziała.

Przestrzegła przed innym wartościowaniem ludzi w Kościele, gdyż wtedy nie jest on już Chrystusowy. "Co to za rodzina, jeżeli ten słabszy marznie, nie ma co jeść, a ja, silniejszy, pierwszy sięgam łapką do michy, objadam się i całą kasę wydaję na luksusy?" - pytała twardo. Dodała, że Jezus przyszedł na świat, aby wierzący przerabiali rzeczywistość tak, jak On chce ją widzieć. I często, by uwrażliwiać serca, stawia na drodze życiowej człowieka bliźnich potrzebujących.

"Wspólnotę Kościoła łączy Chrystus, a Pan Bóg jest niezwykle dowcipny i zsyła nam ludzi bardzo różnych. Wiem z doświadczenia, że gdyby nie Bóg, to nie spotkałabym ani moich dzieci, ani moich wspaniałych bezdomnych mieszkańców, ani mojego przybranego, upośledzonego, autystycznego syna Artura, który uczy mnie miłości, nie spotkałabym także Was" - oceniła.

Siostra Chmielewska przyznała, że boli ją czasami, że chrześcijanie nie zauważają, gdzie jest tak naprawdę wartość życia wspólnotowego Kościoła. "My mamy być miłosierdziem realnie na co dzień. Wszędzie tam, gdzie jest rozdarcie, ból i cierpienie, my musimy jednać i opatrywać rany w imię Chrystusa" - powiedziała na zakończenie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"VIP-em we wspólnocie chrześcijańskiej jest najsłabszy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.