"W Betlejem niebo zetknęło się z ziemią"
"W Betlejem wydarzyło się coś niepojętego: z Maryi Dziewicy, za sprawą Ducha Świętego, narodził się Chrystus Pan Zbawiciel. W Betlejem niebo zetknęło się z ziemią" - mówił bp Roman Marcinkowski podczas Pasterki w płockiej katedrze.
Bp Marcinkowski mówił, że gdy Bóg przychodził na świat, wszystko toczyło się normalnym torem, władza zarządziła spis ludności i każdy musiał się udać do miejsca swojego pochodzenia: "Józef z Maryją w podróży szukali noclegu. Doznali upokorzenia, lekceważenia i obojętności. Niektórzy ich współcześni kolaborowali z władzą, robili kariery i nieczyste interesy. Byli zdrajcami i sprzedawczykami. Nie obchodziła ich wierność ojczyźnie i zasadom, cieszyli się przywilejami. Herod lękał się o władzę, wydawał wyroki i zabijał. Pasterze byli zajęci trzodą i swoimi troskami", wymieniał hierarcha.
Akcentował, że to właśnie w tę "zwykłą" noc, wydarzyło się coś niepojętego i niezwykłego: w Betlejem niebo zetknęło się z ziemią, Bóg przyszedł do ludzi, zaczął się nowy świat, zostało rzucone ziarno, które się rozwijało. Zrodziła się nowa myśl i nowa kultura. Od momentu narodzenia Jezusa zaczęto liczyć czas.
"Jaki jest ten Chrystus, który przychodzi do nas od Ojca? - pytał bp Marcinkowski. - Jest demokratyczny czy socjalistyczny? Anachroniczny czy postępowy? Liberalny czy konserwatywny? Tradycyjny czy zacofany? Klerykalny czy neutralny? Kosmopolityczny czy nacjonalistyczny? A w ogóle to czy On miał prawo się narodzić?" - zastanawiał się hierarcha.
Przypomniał słowa poety, że "człowiek bez Boga jest jak ziemia bez słońca, pustynia bez wody, życie bez sensu; ogromne nic niesione wiatrem". Cytował także niedawno zmarłego prezydenta Czech Vaclava Havla, który mówił, że żyjemy w cywilizacji ateistycznej, w której kultowi zysku towarzyszy przekonanie, że człowiek wszystko już wie, i znikają pytania o Boga i nieskończoność. Tymczasem te pytanie nigdy nie tracą swojej aktualności.
"Boże Narodzenie to dzień, w którym Bóg objawił swoją miłość i zaczął razem z nami iść drogą życia. Dzięki temu człowiek nie idzie w ciemność. Jezus przyszedł, aby troszczyć się o mnie i mojemu życiu nadać sens. A skoro tak, to trzeba odnowić wszystko, przylgnąć do Jezusa i uczynić z siebie Betlejem" - mówił bp Marcinkowski.
Skomentuj artykuł