"W pewnych sprawach Kościół nigdy nie ustąpi"

(fot. jgraczynski /flickr.com /CC BY-NC-ND 2.0)
KAI / psd

Jeżeli u podstaw krytyki Kościoła leży nasza niewierność Ewangelii, to bijemy się w piersi. Natomiast w pewnych sprawach Kościół nie ustąpi i będzie znakiem sprzeciwu - stwierdził w liście na Wielki Post, kard. Stanisław Dziwisz. Punktem odniesienia rozważań metropolity krakowskiego jest hasło tegorocznego roku duszpasterskiego: "Kościół naszym domem".

Kardynał pyta: "Czy my się w tym domu nawzajem znamy i rozumiemy? Dom jest miejscem bliskich i bezinteresownych relacji. W domu dzielimy się miłością. Czy liturgia w naszych kościołach parafialnych pomaga nam wychodzić z anonimowości, przełamywać bariery obojętności i czuć się braćmi i siostrami, którzy się nawzajem wspierają?".

Zdaniem kardynała należy zapytać o to także tych, którzy zazwyczaj nie uczestniczą w niedzielnej Eucharystii, stoją na obrzeżach Kościoła, choć naznaczeni są znamieniem chrztu. "Co leży u podstaw waszej obojętności? Czy wasza nieobecność jest świadomym wyborem, czy też konsekwencją projektu życia, w którym jest niewiele miejsca dla Jezusa i Ewangelii? Co sprawia, że czujecie się obco w Kościele? Czego od niego oczekujecie? W czym moglibyśmy wam pomóc? - pyta dalej kard. Dziwisz.

DEON.PL POLECA

Kolejne pytania metropolita krakowski stawia tym, którzy systematycznie krytykują Kościół, zwłaszcza w mediach. Krytyka ta jest - jak zaświadcza - z uwagą przyjmowana przez ludzi Kościoła, choć może nie zawsze jest to oczywiste. "Jeżeli krytyka jest słuszna, pomaga nam się wewnętrznie oczyszczać i odpowiadać na wezwanie Jezusa: " - stwierdził kard. Dziwisz.

"Zdajemy sobie sprawę, że w wielkiej wspólnocie Kościoła koegzystuje dobro i zło, świętość i ludzka słabość, i grzech. Przyznajemy się do tego wiedząc, że prawda wyzwala i otwiera perspektywę nowego, sensownego życia" - dodał metropolita krakowski.

Jednak, jak zauważył, pojawiają się także pytania: o co często chodzi w krytyce Kościoła, czy zawsze chodzi o prawdę i dobro, czy u podstaw krytyki leży nasza niewierność Ewangelii i jej wymaganiom? "Jeżeli tak, bijemy się w piersi. Natomiast mówimy jasno, że w pewnych sprawach Kościół nie ustąpi i będzie znakiem sprzeciwu. Nie ustąpi wobec podważania tego, co leży u podstaw jego misji, a więc głoszenie prymatu prawa naturalnego, obrona godności człowieka i świętości ludzkiego życia, jego nienaruszalności od poczęcia aż do naturalnej śmierci" - podkreślił kard. Dziwisz.

Metropolita krakowski przypomniał, że papież Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary, który rozpocznie się 11 października bieżącego roku, w 50. rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II. Podkreślił, że świat potrzebuje pilnie nowej ewangelizacji, zaś potrzebę tę dostrzegał przenikliwie Jan Paweł II.

Według metropolity krakowskiego w tej sytuacji niezwykle istotnym zadaniem jest budowanie wiarygodnego wizerunku Kościoła, który byłby otwartym domem dla wszystkich.

"Musimy zacząć od nas samych, od osobistego nawrócenia. Nie nawrócimy się sami, o własnych siłach. Nawrócić nas może tylko Bóg" - napisał kard. Dziwisz. Zaznaczył, że osobiste nawrócenie i życie duchowe powinno owocować umacnianiem więzi rodzinnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"W pewnych sprawach Kościół nigdy nie ustąpi"
Komentarze (5)
:
:(
18 lutego 2012, 11:29
Biskup mówi, ze Kościół nie ustąpi w sprawie godności życia od poczęcia aż do śmierci, czyli w sprawie aborcji, in vitro i eutanazji. To dyżurny temat Kościoła od lat. Czy biskupi nie widzą, że inne problemy katolików? Rozwodzi się już podobno co trzecie małżeństwo. Tysiące dzieci wychowuje się niepełnych rodzinach (często biednych). Gdzie jest troska Kościoła o zachowanie wierności małżeńskiej? Ale zamiast ratować istniejące małżeństwa mówi się o powstawaniu nowych duszpasterstw dla związków niesakramentalnch. Aborcja czy eutanazja to też bardzo często konsekwencja rozpadów więzi małżeńskich i rodzinnych. Trzeba zauważyć przyczynę i ją leczyć, a nie sam skutek Ze smutkiem, ale muszę się z tym zgodzić..
SC
Skutek czy przyczyna
18 lutego 2012, 08:41
Biskup mówi, ze Kościół nie ustąpi w sprawie godności życia od poczęcia aż do śmierci, czyli w sprawie aborcji, in vitro i eutanazji. To dyżurny temat Kościoła od lat. Czy biskupi nie widzą, że inne problemy katolików? Rozwodzi się już podobno co trzecie małżeństwo. Tysiące dzieci wychowuje się niepełnych rodzinach (często biednych). Gdzie jest troska Kościoła o zachowanie wierności małżeńskiej? Ale zamiast ratować istniejące małżeństwa mówi się o powstawaniu nowych duszpasterstw dla związków niesakramentalnch. Aborcja czy eutanazja to też bardzo często konsekwencja rozpadów więzi małżeńskich i rodzinnych. Trzeba zauważyć przyczynę i ją leczyć, a nie sam skutek
W
WWW
17 lutego 2012, 20:11
Miłość Boga do grzeszników nie polega na tolerowaniu zła i grzechu rozwodów, porzucania małżonków i dzieci, oraz życia w konkubinatach. Jeśli będziemy tak "pomagać", i "nie potępiać" to raczej ci ludzie znajdą drogę do piekła, a nie do Boga.
17 lutego 2012, 19:44
czekam na odpowiedź dlaczego Kościół ustąpił w sprawie nierozerwalności małżeństwa i zaakceptował związki pozamałżeńskie, czyli tak zwane " niesakramentalne'? Kościół wcale nie ustąpił w tym punkcie, nie uznał "związków niesakramentalnych", on jak matka stara się pomagać swoim dzieciom, które znalazły się w trudnych sytuacjach życiowych, nie potępia ich, głosi im Miłość Boga do grzeszników, a wszystko po to, aby dzięki łasce mogą mogli znaleźć drogę do Niego i do pełnienia Jego woli...
KU
Kościół ustąpił
17 lutego 2012, 19:00
czekam na odpowiedź dlaczego Kościół ustąpił w sprawie nierozerwalności małżeństwa i zaakceptował związki pozamałżeńskie, czyli tak zwane " niesakramentalne'?