Warszawa: centralne nabożeństwo ekumeniczne na 100-lecie odzyskania niepodległości

(fot. joyfull / shutterstock.com)
KAI / kk

Zawierające elementy różnych chrześcijańskich tradycji liturgicznych przygotowane przez komisję Konferencji Episkopatu Polski i Polską Radę Ekumeniczną centralne dziękczynne nabożeństwo ekumeniczne w wigilię 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

W nabożeństwie udział wzięli członkowie Konferencji Episkopatu Polski m.in. abp Stanisław Gądecki, kard. Kazimierz Nycz, abp Grzegorz Ryś i bp Krzysztof Nitkiewicz, a także nuncjusz apostolski w Polsce Salvatore Pennacchio oraz przedstawiciele innych denominacji chrześcijańskich i religii, a także licznie zgromadzeni wierni różnych wyznań.

W procesji wejścia, której towarzyszyło odśpiewanie pieśni "Pod Twą obronę Ojcze na niebie", wniesiono Biblię Ekumeniczną, ikonę Świętej Trójcy i Paschał. Nabożeństwo rozpoczęli bp Nitkiewicz, przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu KEP oraz bp Jerzy Samiec, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej i zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Podczas nabożeństwa śpiewał prawosławny chór warszawskich szkół teologicznych.

DEON.PL POLECA

- Przepraszamy Ciebie za odrzucanie objawionych przez Ciebie prawd i za deptanie Twoich praw. Przepraszamy, że nie żyliśmy według naszej wiary, ale wierzyliśmy według naszego życia, tak często splamionego grzechem i niewiernością. Przepraszamy za wszelkie dobrowolne powątpiewanie o Twojej dobroci, o Twojej łasce - mówił ks. prof. Sławomir Pawłowski, sekretarz Rady ds. Ekumenizmu KEP, podczas odczytywanych przez przedstawicieli różnych Kościołów modlitw przeplatanych trzykrotnym odśpiewaniem "Kyrie eleison".

Kazanie po odczytaniu fragmentów Pisma Świętego wygłosił luterański biskup Jerzy Samiec, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.

- Próba zdefiniowania tego, czym jest prawda, jest prawie niemożliwa, bo każdy inaczej ocenia rzeczywistość i widzi dane zdarzenie ze swej perspektywy więc inaczej, czasami zupełnie inaczej od innych. Jednak nie można do końca relatywizować prawdy i twierdzić, że wszystko jest prawdą lub że prawda w ogóle nie istnieje - mówił kaznodzieja.

Bp Samiec wyraził przekonanie, że w dzisiejszej Polsce bardzo potrzebni są ludzie niosący pokój. "Jubileusz 100-lecia Niepodległości powinien nas połączyć, a niestety stał się kolejnym powodem do walki i siania wzajemnej niechęci. Będą też tacy, którzy także nam odmówią prawa do świętowania, podając powody, których nikt z nas nie zaakceptuje. Mniejszości, niestety, często tego doświadczają" - mówił.

- Największym grzechem jest przywłaszczanie sobie wyłączności na posiadanie prawdy i wykluczanie inaczej myślących. A przecież Polska jest ojczyzną dla wszystkich Polaków, bez względu na przekonania czy pochodzenie. Jest ojczyzną dla katolików, ale też dla prawosławnych, ewangelików, mariawitów, baptystów, zielonoświątkowców, adwentystów, świadków Jehowy i chrześcijan ewangelikalnych. Jest ojczyzną dla Żydów, wyznawców islamu, buddystów. Jest ojczyzną dla niewierzących, agnostyków i ateistów. Jest ojczyzną dla osób hetero- i homoseksualnych. Jest ojczyzną dla tych, którzy mają polskie korzenie i dla tych, którzy świadomie wybrali ją jako swoją ojczyznę czasami drugą, ale ojczyznę̨. Zastanawiam się, dlaczego tak trudno niektórym zaakceptować tę prawdę - kontynuował presez Polskiej Rady Ekumenicznej.

Na koniec zaznaczył, że wyznawcy Chrystusa muszą "stanowczo, jasno i wyraźnie głosić Jego naukę i prostować wypowiedzi tych, którzy w Jego imieniu głoszą fałszywą naukę. Głoszenie nienawiści, wykluczanie innych w Imieniu Chrystusa jest głoszeniem fałszywej nauki".

Wspólnie odmówiono Credo (z pominięciem "Filioque"), odmówiono modlitwę wiernych i przekazano sobie znak pokoju.

Abp Stanisław Gądecki w słowach pozdrowienia przytoczył biblijne podstawy świętowania jubileuszy i przypomniał przesłanie Jana Pawła II.

- Dziękując Bogu za wkład ludzi wszystkich Kościołów w odzyskanie przed 100 laty niepodległości, proszę jednocześnie Boga o miłosierdzie dla naszej Ojczyzny, czyli o ludzi sumienia. O to, byśmy nie tylko na polu ekumenicznym, lecz również na płaszczyźnie społecznej mogli stać się siewcami pokoju - zakończył przemówienie abp Gądecki.

Na koniec miało miejsce wspólne błogosławieństwo uczestników uroczystości przez zgromadzonych biskupów, po czym odśpiewano pieśń "Boże coś Polskę".

Nabożeństwo było transmitowane na kanale warszawskiej parafii luterańskiej w serwisie youtube.com, nagranie dostępne jest pod tym linkiem.

Poniżej prezentujemy pełną treść przemówienia abpa Stanisława Gądeckiego:

Abp Stanisław Gądecki

Nabożeństwo ekumeniczne (Warszawa, 10.11.2018)

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,

1. Gdy już tak pięknie na kazaniu został przedstawiony interesujący nas temat wiodący, chciałbym tylko - zwracając się ku Słowu Bożemu - odpowiedzieć sobie na pytanie: w jakim celu świętujemy dzisiejszy jubileusz?

Odpowiedź na to pytanie jest dla człowieka wiary możliwa tylko wtedy, kiedy zwróci się ku pramodelowi, to znaczy ku 25 rozdziałowi Księgi Kapłańskiej. Według tej Księgi wielki jubileusz, przypada co pięćdziesiąt lat: "Będziecie święcić pięćdziesiąty rok, oznajmijcie wyzwolenie w kraju dla wszystkich jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz - każdy z was powróci do swej własności i każdy powróci do swego rodu. "nie będziecie siać, nie będziecie żąć tego, co urośnie, nie będziecie zbierać nieobciętych winogron" (Kpł 25,10-11). Rozpoczęcie tego uroczystego, co pięćdziesiątego roku oznajmiano dęciem w róg zwany jobel (stąd potoczne czynić jubel, czyli oddawać się hałaśliwej zabawie, mieć wielką radość, przeżywać uroczystość).

Jednym z przywilejów tego niezwykłego roku powszechnej amnestii było przywrócenie wolności wszystkim Żydom, będącym do tej pory niewolnikami u swoich współbraci. Drugim - był zwrot dziedzicznej ziemi, która w ciągu 49 lat została zadłużona i sprzedana. Jubileusz to nic innego jak amnestia, dzięki której człowiek wraca do swojej pierwotnej wolności i do swej dziedzicznej ziemi. Dla nas dzisiaj - dzięki Chrystusowi - to nic innego jak powrót do stanu wolności i dziedzictwa dzieci Bożych. Dla chrześcijanina to jest główny cel świętowania jubileuszu. Wszystkie inne nie mają tak wielkiego znaczenia.

2. "Odzyskanej wolności nie rozwinie się ani się nie obroni, jeśli na każdym odcinku życia społecznego, gospodarczego i politycznego nie staną ludzie prawego sumienia zdolni oprzeć się nie tylko różnym zmiennym wpływom i naciskom zewnętrznym, lecz także temu wszystkiemu, co osłabia albo wręcz niszczy wolność człowieka od wewnątrz. Ludzie sumienia to ludzie duchowo wolni, zdolni do rozeznania w świetle odwiecznych wartości i norm, które się tyle razy sprawdziły, nowych zadań, przed jakimi Opatrzność stawia nas w chwili obecnej. Każdy chrześcijanin powinien być człowiekiem sumienia odnoszącym naprzód to najważniejsze i poniekąd najtrudniejsze ze zwycięstw — zwycięstwo nad samym sobą. Powinien nim być we wszystkich sprawach dotyczących jego życia prywatnego i publicznego. Formacja prawego sumienia wiernych, poczynając od dzieci i młodzieży, musi być stałą troską Kościoła. Jeśli Polska woła dzisiaj o ludzi sumienia, to pasterze Ludu Bożego powinni bliżej określić te obszary, w których najbardziej objawia się słabość sumień, aby — uwzględniając specyfikę przyczyn — służyć pomocą w cierpliwym odbudowywaniu tkanki moralnej całego narodu" (św. Jan Paweł II, Odnowa człowieka i społeczeństwa dokonuje się za sprawa odnowy sumień. Przemówienie Ojca Świętego do III grupy Biskupów - Watykan, 14 II 1998).

3. Dziękując Bogu za wkład ludzi wszystkich Kościołów w odzyskanie przed 100 laty niepodległości, proszę jednocześnie Boga o miłosierdzie dla naszej Ojczyzny, czyli o ludzi sumienia. O to, byśmy nie tylko na polu ekumenicznym, lecz również na płaszczyźnie społecznej mogli stać się siewcami pokoju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warszawa: centralne nabożeństwo ekumeniczne na 100-lecie odzyskania niepodległości
Komentarze (1)
GQ
Grzegorz Q
10 listopada 2018, 20:04
Po co przepraszać Przepraszamy Ciebie za odrzucanie objawionych przez Ciebie prawd jeśli twierdzi się, że Próba zdefiniowania tego, czym jest prawda, jest prawie niemożliwa, bo każdy inaczej ocenia rzeczywistość i widzi dane zdarzenie ze swej perspektywy więc inaczej No skoro nie wiadomo jaka jest prawda, to Bóg nie jest tyranem i nie wymaga od nas rzeczy "prawie niemożliwych". Ot taka ekumeniczna schozofrenia.