Warszawa: pogrzeb o. Jacka Bolewskiego SJ

KAI / pz

Pogrzeb jezuity o. Jacka Bolewskiego SJ - cenionego nauczyciela akademickiego, autora licznych książek i artykułów, kaznodziei, teologa i pisarza - odbył się w piątek w Warszawie. Eucharystii w sanktuarium św. Andrzeja Boboli przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, koncelebrowało ją ponad stu kapłanów - współbraci zakonnych i księży diecezjalnych.

W kazaniu współbrat Zmarłego na nowotwór zakonnika o. Dariusz Piórkowski SJ mówił o jego wierze w zwycięstwo Boga nad złem i grzechem, pierwszeństwa miłosierdzia nad sprawiedliwością. Był gorącym czcicielem Maryi, nie była to pobożność "landrynkowa", widział Ją w relacji do Osób Trójcy Świętej i codziennie się do Niej modlił. Powtarzał, że dzięki Niej wszystko osiągnął.

Wzorem swojego Mistrza Jezusa Chrystusa obumierał duchowo i fizycznie - mówił o o. Bolewskim jego współbrat o. Piórkowski. Obumierał przede wszystkim w modlitwie, oddając swoje życie Bogu i przestrzegał, że bez modlitwy popada się w jałowy aktywizm. Przez lata odmawiał co najmniej przez godzinę Modlitwę Jezusową, zmieniając w ostatnich dwóch latach życia wezwanie na "Jezus mój". Podkreślał, że modlitwa nie jest daniną, a skupieniem uwagi na Bogu. Zachęcał, by mimo trudności od modlitwy nie odchodzić - mówił o. Piórkowski.

Stwierdził, że o. Jacek obumierał też w pracy pisarskiej, był autorem kilkunastu książek, setek artykułów, choć pisanie sprawiało mu trudność, było zawsze mozolne, ale przed rozpoczęciem pracy zawsze odmawiał dziesiątek różańca.

Obumierał także, gdy świeccy i duchowni przychodzili do niego po radę i dla każdego z nich widział światło, choćby nikłe. Powtarzał, że człowiek nie dostrzega, jak Bóg realizuje swój plan. Obumierał wreszcie w chorobie, a na pytanie o samopoczucie odpowiadał, że duchowo dobrze, choć ciało nie nadąża - jest początkujący. Obumarł do końca. - Ale nie zostałeś sam, wierzymy, że Maryja wyszła i zaprowadziła Cię do Chrystusa, a On do Ojca, ponieważ nie wahałeś się obumrzeć dla Boga, Kościoła, Towarzystwa Jezusowego - zakończył o. Piórkowski.

Ojciec Jacek Bolewski urodził się 2 stycznia 1946 r. w Poznaniu. Po maturze podjął studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i w 1968 uzyskał magisterium, następnie przez 2 lata był asystentem w Instytucie Fizyki Teoretycznej w Uniwersytecie Warszawskim.

W roku 1970 wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i odbył dwuletni nowicjat w Kaliszu. Następnie studiował filozofię w Gallarate (Włochy) i w Monachium oraz teologię na Papieskim Wydziale Teologicznym "Bobolanum" w Warszawie, po czym odbył specjalistyczne studia z teologii dogmatycznej we Frankfurcie n. Menem. 29 VI 1978 r. przyjął święcenia prezbiteratu. Profesję zakonną, po odbyciu trzeciej probacji w Berlinie, złożył w 1987. Przez wiele lat był ojcem duchownym scholastyków i spowiednikiem w warszawskim kolegium jezuitów.

W 1986 roku o. Bolewski uzyskał doktorat na podstawie pracy: "Der reine Anfang. Dialektik der Erbsünde in marianischer Perspektive nach Karl Rahner". Habilitował się w roku 1998 na podstawie rozprawy: "Początek w Bogu. Jedność dziewiczego i niepokalanego poczęcia". W 2008 otrzymał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych. Od 1990 wykładał teologię dogmatyczną w Collegium Bobolanum Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. W latach 2001-2007 był dziekanem tegoż Wydziału. Należał do Polskiego Towarzystwa Mariologicznego.

W latach 1992-1995 pełnił funkcję redaktora naczelnego "Przeglądu Powszechnego" i kwartalnika "Studia Bobolanum". Opublikował ponad dwadzieścia książek oraz wiele artykułów w czasopismach naukowych i popularyzatorskich. Aktywny był też w radio i telewizji. Jako teolog i kaznodzieja o. Bolewski szczególnie interesował się tematyką mariologiczną, jak też związkami teologii ze sztuką i literaturą (Szekspir, Miłosz, Szymborska) oraz malarstwem.

Nieustannie drążył relacje zachodzące pomiędzy złem, grzechem i miłosierdziem Bożym. Bliski był mu dialog międzyreligijny, zwłaszcza z buddyzmem. Dla wielu jezuitów jak też świeckich był mistrzem życia duchowego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warszawa: pogrzeb o. Jacka Bolewskiego SJ
Komentarze (4)
S
Szkoda
17 czerwca 2012, 17:10
 
I
Iwona
28 maja 2012, 08:22
Ogladał plomyki, choćby nikłe a sam zapewne płonąl jak wielka latarnia, ktora wskazuje drogę innym wędrowcom, a teraz udał się do Wiecznej Światłości. Zapewne to strata dla braci Jeziutow, ale i zysk, bo zyskaliście jeszcze jednego orędownika w niebie, a być może nie tylko wy ale i my wszyscy. Chwała Panu!
C
Czytelnik
25 maja 2012, 16:23
Bardzo trafny motyw przewodni kazania pogrzebowego. Obumieranie... jako wyraz prostoty. Drodzy Ojcowie Jezuici, podejmując niezwykle tradycyjne (np. maryjność), acz wielce nowoczesne (prosta modlitwa, medytacja, codzienność konkretnej duchowości) wątki w twórczości i życiu Ojca Jacka nie zapomnijcie o jego procesie beatyfikacyjnym. Bo jeśli i dziś żyją wśród nas święci, to Jacek Bolewski zasługuje na to, by poprzez niego o tym przypomnieć. Będzie on znakiem trudnego, radykalnego, prostego i bardzo inteligentnego pójcia za Jezusem dzisiaj. WARTO!!!
S
Szymon
25 maja 2012, 15:15
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie ! [*]