Warszawiacy pożegnali ks. prał. Jana Szymborskiego
Kościele mój, kocham cię - napisał śp. ks. prał. Jan Zygmunt Szymborski w duchowym testamencie, odczytanym na zakończenie mszy św. pogrzebowej.
Dzisiejszej uroczystości w kościele p.w. Dzieciątka Jezus na warszawskim Żoliborzu, z udziałem licznie zgromadzonych mieszkańców Warszawy, przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
Homilię podczas mszy św. wygłosił ks. Jan Konarski, obecnie proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła, a niegdyś parafianin ks. Szymborskiego którego - jak wspominał - poznał 45 lat temu, mając 7 lat i z którym przez wiele lat współpracował.
- Miał wiele cech dobrego urzędnika: skrupulatny, rzeczowy, pilny, solidny (...) Ale we wszystkim co robił pokazywał, że to nie wystarczy. Przez te lata kiedy od było mi dane go poznać (...) czułem, że on nieustannie stawiał pytanie: co zrobić, żeby wyjść z ram urzędu, a sprawować posługę - podkreślał kaznodzieja.
Wspominając ks. Szymborskiego, zwrócił uwagę m.in. na jego liczne zasługi dla duchowego rozwoju parafii p.w. Dzieciątka Jezus, np. założenie wspólnoty oazowej, inspirowany wieloletnią przyjaźnią ówczesnego proboszcza z ks. Wojciechem Danielskim - moderatorem krajowym Ruchu Światło-Życie.
- Ceniłem niezmiernie ks. Jana, dlatego, że on był niezwykle sumienny w wypełnianiu funkcji i jednocześnie bardzo prosty w codziennej posłudze. On pokazał, co to znaczy dojrzałość ojca duchownego wobec ludzi, którzy są mu powierzeni - zauważył ks. Konarski. Podkreślił też, że ks. Szymborskiego cechowało szukanie dobra w każdym człowieku i to, że nigdy o kimkolwiek nie wypowiadał się negatywnie.
Na zakończenie mszy św. proboszcz parafii ks. Paweł Piotrowski odczytał duchowy testament ks. Szymborskiego, w którym kapłan dziękował Bogu za różnorodne i często trudne doświadczenia swojego życia, a także za osoby, które spotykał w swoim życiu.
- Zanim treść tego testamentu dojdzie do końca, mam wielki tytuł do wyrażenia wdzięczności Bogu za dar w postaci ojczyzny Polski, którą nauczyła mnie kochać moja rodzina. Pamięć o jej tak wspaniałej jak i dramatycznej historii była u nas bardzo żywa i nie pozwalała na jakiekolwiek umniejszenie do niej. Amen - zakonczył swój testament ks. Szymborski.
Najstarszego kapłana archidiecezji warszawskiej wspomniał także metropolita warszawski, przywołując ubiegłoroczne spotkanie z ks. Szymborskim w domu arcybiskupów warszawskich.
- Ile w nim było wiedzy o Kościele i jego problemach. Wiedzy mądrze zsyntetyzowanej, bo był nie tylko na bieżąco, ale też potrafił konfrontować to z całym swoim doświadczeniem ponad 60 lat kapłaństwa. Ile w nim było pogody ducha, mimo tego, że był na wózku, ile w nim było pokory. Za to wszystko chciałem bardzo serdecznie podziękować - mówił kard. Nycz.
Metropolita zachęcał nie tylko do modlitwy w intencji zmarłego kapłana, ale też do tego, by za jego wstawiennictwem zanosić prośby do Boga.
- Patrząc na taki wzór i na takiego kapłana, który wzbudził w swoim życiu wiele powołań kapłańskich, możemy spokojnie uczynić go tym adresatem naszej modlitwy o powołania kapłańskie, o które się troszczymy i zabiegamy na różne ludzkie sposoby - mówił hierarcha.
Po zakończeniu mszy św. pogrzebowej wierni odprowadzili zmarłego na miejsce pochówku w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim.
Ks. prałat Jan Zygmunt Szymborski był wieloletnim proboszczem, a ostatnio rezydentem parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu, egzorcystą Archidiecezji Warszawskiej (od 1999 r.). Został kapłanem w wieku 28 lat. Święcenia przyjął z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego.
Proboszczem parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie był od 1971 roku, a niedawno został jej rezydentem. W przeszłości pracował jako notariusz Wydziału Duszpasterstwa Kurii, także jako wicedziekan dekanatu staromiejskiego i bielańskiego. Pełnił również funkcję kapelana sióstr niepokalanek. Był autorem wielu książek i publikacji, a także kapłanem oddelegowanym w archidiecezji warszawskiej do sprawowania mszy św. w Rycie Nadzwyczajnym.
Skomentuj artykuł