Warszawiacy wysłali „dziękuję” do nieba

Moment wypuszczenia w niebo baloników „Dziękuję” podczas Święta Dziękczynienia przed Świątynią Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie (fot.PAP/Bartłomiej Zborowski)
KAI / slo

Warszawiacy zgromadzeni przed Świątynią Opatrzności Bożej wysłali do nieba, z okazji obchodzonego 6 czerwca III Dnia Dziękczynienia, błękitne baloniki z napisem „dziękuję”.

Od godzin przedpołudniowych mieszkańcy stolicy świętują przed budowaną w Wilanowie Świątynią Opatrzności Bożej, gdzie za pośrednictwem telebimów mieli okazję śledzić transmisję Mszy beatyfikacyjnej ks. Jerzego Popiełuszki.

Po transmisji Mszy św. z Placu Piłsudskiego, przed Świątynią Opatrzności Bożej rozpoczął się Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej, który prowadzą Robert Friedrich i Ewelina Kopic. Zgromadziło się na nim kilkaset osób. Powstało także miasteczko zabaw dla najmłodszych.

DEON.PL POLECA

Na scenie występują m.in. Maleo Reggae Rockers, Magda Anioł, Viola Brzezińska, Antonina Krzysztoń, Jacek Wąsowski, Robert Ruszczak i Tomek Kamiński, którego występ przerwało wysłanie do nieba błękitnych baloników z napisem „www.dziekuje.pl”, nawiązujący do strony internetowej Dnia Dziękczynienia.

Wysłanie baloników do nieba poprzedziło krótkie wprowadzenie Piotra Gawła, prezesa Zarządu Centrum Opatrzności Bożej oraz ks. Krzysztofa Mindewicza, proboszcza parafii Opatrzności Bożej. Gaweł zachęcał warszawiaków do wypowiedzenia osobistego „dziękuję” Bogu za całe dobro trwającego roku oraz za m.in. rodzinę i przyjaciół.

Do Wilanowa wciąż napływają kolejne grupy osób, które wcześniej uczestniczyły w uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Popiełuszki. Na placu przed Świątynią Opatrzności Bożej będą oczekiwać na przybycie procesji z relikwiami beatyfikowanego dziś kapelana ludzi pracy. Procesja wyruszyła z Placu Piłsudskiego i ulicami stolicy zmierza na Pola Wilanowskie.

Dzień Dziękczynienia obchodzony jest od 2008 r. z inicjatywy metropolity warszawskiego abp. Kazimierza Nycza. Przypada w pierwszą niedzielę czerwca. Ustanowione zostało na terenie archidiecezji warszawskiej, ale w jego obchody włączają się również inne diecezje w Polsce.

Jego ideą jest to, aby Polacy umieli coraz bardziej dostrzegać dobro, jakie otrzymują i aby uczyli się za nie dziękować - zarówno Bogu, jak i sobie nawzajem - jako naród i społeczność, ale także w wymiarze indywidualnym.

Obchody Dnia Dziękczynienia odbywają się na Polach Wilanowskich w Warszawie, przy Świątyni Opatrzności Bożej. Wznoszona tam świątynia to wotum dziękczynne za wszystkie łaski, jakich Boża Opatrzność udzieliła Polsce. Wotum to przyobiecane zostało już przez Sejm Czteroletni w 1791 r. - w podzięce za uchwalenie Konstytucji 3 Maja.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warszawiacy wysłali „dziękuję” do nieba
Komentarze (13)
B
babcia
8 czerwca 2010, 12:33
mamy za co dziękować Bogu, "za wszystkie łaski, jakich Boża Opatrzność udzieliła Polsce: wyzwolenie z niewoli zaborów, które wróg zrobił rękami Polaków-zdrajców, za Cud nad Wisłą, za szczególną opiekę wtedy i zawsze Maryi Królowej Polski, za łaskę postawienia w trudnych czasach na naszej drodze tak wspaniałych ludzi -bohaterów, jak ks.Jerzy Popiełuszko, którzy upominają nas, uczą, dają nam przykład, niezłomni i nie pokonani, jak Kardynał Stefan Wyszyński, Jan Paweł II, za Świętych Polskich, za bohaterów wojennych i męczenników, którzy szli do walki z hasłem: BÓG-HONOR-OJCZYZNA. Tak mało mówi się o generale Rozwadowskim, Auguście Fieldorfie "Nilu", rotmistrzu Pileckim o dowódcach, którzy nigdy się nie poddawali, a przede wszystkim za tych co się nigdy nie sprzedali, nie kłaniali wrogom - o niezłomnych, za SOLIDARNOŚĆ z której podstępnie wyrósł  rząd antysolidarnościowy, dziękujmy, że nie wszyscy za takimi rządami na szczęście opowiadają się, że jest iskra nadziei, dziękujmy i oddawajmy się nieustannie Bożej Opatrzności...przypomnijmy sobie także postać Wandy Malczewskiej, Rózi Celakówny, mają  one wiele nam do powiedzenia...
B
babcia
8 czerwca 2010, 12:04
i generał Rozwadowski bardzo mocno ucierpiał... Piłsudskiego mimo też dużych zasług gubił narcyzm, a pycha i zazdrość o sławę nie pozwalała mu przyznać zasług generałom, którzy bohatersko stanęli do walki, kiedy on załamał się nie wierząc w zwycięstwo. Matka Boża wspomagała tam generałów i wojsko, bo Ją prosili ludzie wierzący, mało się wie o objawieniach Matki Bozej w Siekierkach...Pycha dzieli, rozbija, niszczy, zakłamuje... pycha zniewala człowieka. Nie był też stały w uczuciach, zmieniał  drastycznie kochanki, zdradzał żonę z kobietą, z którą zanim ją poślubił miał dwie córki. Popełnił wiele drastycznych błędów, przewrót majowy też miał chronić jego legendę, nie umiał dzielić sie władzą, był zazdrosny o ludzi zdolnych, zbyt wiele przypisywał sobie, coś jak nasz Wałęsa. Nie był człowiekiem wierzącym, trzymał z wrogami kościoła. Na takie "polityczne legendy" pracowało, cierpiało i oddawało życie mnóstwo wspaniałych żołnierzy, dowódców, ludzi, a przede wszystkim naród się wymodlił, mądrzy władcy poświęcali Polskę Bogu i Maryi. Legenda o nim mimo wszystko pozwoliła ludziom przetrwać, zagrzewała do walki i poświęceń, a ci co go znali z prawdziwej strony poświęcali sie na czele z ks.Skorupką prawdziwie dla Ojczyzny i Pan Bóg wie o ich czynach, a za duszę Józefa Piłsudskiego trzeba się dużo modlić, Pan Bóg z kazdego zła potrafi wyciągnąć jakieś dobro...
S
szary
8 czerwca 2010, 09:19
Cud nad Wisłą, tam już nie było Piłsudskiego, tam działała Matka Boża, Piłsudski sam nie zrobiłby niczego. Zrobił dużo dobrego ale i złego, gdyż nie był blisko Boga a bez Boga ani do proga...jest legendą ...   Tam nie było Piłsudskiego, bo uciekł spod Warszawy i z biletem do Szwajcarii w jednej, a z paszportem w drugiej kieszeni nad granicą czekał, co będzie dalej. Plan Bitwy z bolszewikami pod Warszawą ułożył i dowodził Polskim wojskiem gen. Tadeusz Jordan-Rozwadowski, prawdziwy bohater tego wydarzenia. Piłsudski wrócił, jak już było po wszystkim, i po swojemu "zgarnął wygraną".
Jadwiga Krywult
8 czerwca 2010, 07:08
Piłsudski był tylko "narzędziem" bo wolność wymodlili ludzie, którym zależało na wolności Ojczyzny. "Narzędzia" są ważne. Same modlitwy nie wystarczą, muszą być ludzie, którzy coś konkretnego zrobią.
A
ada
7 czerwca 2010, 20:06
Piłsudski był tylko "narzędziem" bo wolność wymodlili ludzie, którym zależało na wolności Ojczyzny. Wymodlili oddając swoje dzieci na służbę Ojczyźnie, do legionów. Nie wszyscy poddali się zaborcom, nie wszyscy dawali się zniewolić. Artyści służyli piórem, układali melodie i pieśni patriotyczne... Wymodlili na kolanach katolicy i leżąc krzyżem w kościołach warszawskich Cud nad Wisłą, tam już nie było Piłsudskiego, tam działała Matka Boża, Piłsudski sam nie zrobiłby niczego. Zrobił dużo dobrego ale i złego, gdyż nie był blisko Boga a bez Boga ani do proga...jest legendą ...
S
szary
7 czerwca 2010, 14:50
 ~ mOcna, dzięki za "wyciągnięcie" św. Zygmunta Szczęsnego-Felińskiego. Jakoś tak nasi Rodacy wciąż wolą się odwoływać np. do  l e g e n d y   Piłsudskiego niż do myśli i wskazań naprawdę głębokich i mądrych .
7 czerwca 2010, 14:36
Cóż nieeleganckiego ~gościu dostrzegłeś? Zadziwienie, że kryterium prawdziwości stały się miejsce urodzenia i wybory przodków? Zadziwnienie, że ktoś w ten sposób dzieli - na prawdziwych warszawiaków-patriotów-progeniturę powstańców i pozostałych warszawiaków, których jedyną nobilitacją ma być okazanie zrozumienia tym prawdziwym? Miarą prawdziwego patriotyzmu nie jest wymadlanie cudów, ani dziadek piłsudczyk, ani demonstrowanie przywiązania do tradycji. Nawet pielęgnowanie historii nie jest patriotyzmem. Pod tym względem jest mi bliższa jest myśl św. Zygmunta Szczęsnego-Felińskiego. Miarą patriotyzmu jest to, co robię tu i teraz, dla tych wśród których żyję - mój zapał i entuzjazm teraz, uczciwa praca, myślenie o dobrej przyszłości dla mojej społeczności. Zostawmy umarlym grzebanie umarłych.
G
gosc
7 czerwca 2010, 14:14
 @mOcna Dlaczego zachowujesz tak mowiac delikatnie nie elegancko?
7 czerwca 2010, 13:56
ada: to dziwne myślenie - kto przyznaje atesty na prawdziwość?
A
ada
7 czerwca 2010, 13:14
Mocna: wierzę w prawdziwych warszawiaków, potomków tych co z determinacją bili się o godność i wolność w Powstaniu Warszawskim, tych prawdziwych przyjaciół rotmistrza Pileckiego, generała Fieldorfa "Nila" i Im podobnych, potomków tych, którzy wymodlili za przyczyną Matki Bożej Cud nad Wisłą, którzy nie odrywają prawdziwych korzeni, tych co naprawdę kochali i słuchają Jana Pawła II, kardynała Stefana Wyszyńskiego itd, itd... i wierzę, że pozostali warszawiacy zrozumieją prawdziwy patriotyzm, mimo, że pochodzą z rodzin, którzy służyli po prostu innym ideom...oraz, że zrozumieją Katyń, Kozielsk, Ostaszków, obecnie Smoleńsk, poznają prawdę... bo tylko prawda może nas wszystkich wyzwolić...
B
babcia
7 czerwca 2010, 13:03
Dziękuję wszystkim artystom, którzy od rana do samej Mszy Świętej beatyfikacyjnej tak cudnie uświetnili muzyką i śpiewem tę piękną uroczystość, byłam, słyszałam to było przepiękne, uroczyste, bardzo bogate artystycznie, również to samo podziękowanie wyrażam wszystkim artystom, którzy swoją muzyką i śpiewem brali udział we Mszy Świętej i po Mszy Świętej - serdecznie dziękuję. Także harcerzom, którzy bardzo starannie zadbali o to aby roznosić pielgrzymom picie, to piękna gościnność i piękna harcerska tradycja.
7 czerwca 2010, 13:00
Skąd wiesz, że prawdziwych? Może pod spodem mieli metkę "made in China"?
A
ada
7 czerwca 2010, 12:55
Boże, jak miło było popatrzeć na "prawdziwych" warszawiaków-patriotów prawdziwych, jak było miło!!!