Więcej troski o pary niesakramentalne

(fot. J. Andrzejewski / CC BY-SA 3.0)
KAI / ptsj

Kościół w Polsce musi okazać większa troskę o duszpasterstwo par niesakramentalnych - powiedział dziś w Warszawie abp Wojciech Polak. Jednocześnie, nawiązując do zakończonego przed tygodniem w Watykanie synodu biskupów nt. rodziny. Prymas Polski podkreślił, że żaden synod nie ma prawa zmieniać doktryny Kościoła.

Podczas rozmowy z dziennikarzami metropolita gnieźnieński przyznał, że osoby żyjące w związkach niesakramentalnych powinny mieć poczucie, zawsze są w Kościele i że winno im się okazać duszpasterską troskę.

Przyznał, że w archidiecezji gnieźnieńskiej nie ma żadnego specjalistycznego duszpasterstwa osób niesakramentalnych co wynika z m.in. z faktu, że - jak relacjonowali księża - takie osoby nie wyrażają podobnego oczekiwania.

"Mówiłem, że w takim razie nie możemy czekać, my powinniśmy także wychodzić z taką czy inną propozycją, chociażby rekolekcji dla osób niesakramentalnych" - zaznaczył abp Polak.

DEON.PL POLECA

Dodał, że inicjatywy polegające na wychodzeniu z orędziem Ewangelii do takich osób podejmowane są w różnych miejscach Polski, np. w Warszawie ale, jak zaznaczył, duszpasterska troska wobec par niesakramentalnych winna być widoczna w skali całego kraju.

Metropolita gnieźnieński podkreślił, że głównym zadaniem Kościoła w Polsce w odniesieniu do powtórnych związków jest okazanie im troski duszpasterskiej, natomiast wszelkie rozwiązania o charakterze kanonicznym nie leżą ani w gestii Episkopatu ani też żadnego biskupa tylko Ojca Świętego.

Abp Polak odmówił spekulowania na temat czy papież Franciszek myśli o jakichkolwiek nowych rozwiązaniach wobec związków niesakramentalnych. "Dzisiaj jesteśmy wezwani do tego, by wykazywać troskę duszpasterską i działać na tym poziomie, na jakim jest to możliwe, także z kanonicznego punktu widzenia" - podkreślił.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Więcej troski o pary niesakramentalne
Komentarze (32)
AB
~Arletta Bolesta Bolesta
19 lutego 2023, 09:47
Jednym z rozwiązań to staranie się o uznanie nieważności swojego kościelnego małżeństwa, dr Arletta Bolesta adwokat kościelny (zatwierdzony)
W
wert
31 października 2014, 13:47
co by bylo gdyby synod  zmieniał doktrynę Kościoła. czy nasi biskupi by opuscili taki Kosciol? co by mowili? ja sobie skopiowalem te wypoiedzi naszych hierarchów. Za rok zobaczymy. Papiez Franciszek lubi zzaskakiwac.
O
ona
31 października 2014, 13:20
...Bóg przebacza cudzołóstwo, ale zawarcie drugiego, niesakramentalnego małżeństwa jest niedopuszczalne. Trzeba w tym kontekście pamiętać o tym, że Kościół nie uznaje małżeństw cywilnych jako takich, pomaga także w rozpoznaniu, czy małżeństwo zostało ważnie zawarte. Zbyt rzadko w tego typu przypadkach mówi się o dzieciach, które przez wiele lat cierpią traumę z powodu rozwodu rodziców i później miewają problemy, także zakładając własne rodziny. Z pewnością osoby będące w związkach niesakramentalnych wymagają troski duszpasterskiej, ale nie może ona iść w kierunku zamazywania wyjątkowości sakramentu małżeństwa.
...'' http://gosc.pl/doc/2221129.Nauka-Kosciola-jest-niezmienna
K
KiT
31 października 2014, 13:58
Dlaczego piszesz, że zawarcie małżeństwa cywilnego, którego KK nie uznaje, po wcześniejszym rozwodzie cywilnym a braku unieważnienia związku sakramentalnego jest niedopuszczalne? A cudzołustwo to BÓG wybacza. Skąd taka wiedza? W moim mniemaniu, nie ma różnicy, czy żyjesz z kims nieformalnie, czy tez weźmiesz ślub cywilny.
P
porzuconyai
29 października 2014, 21:46
Najwięksi przegrani synodu to porzuceni małżonkowie i ich dzieci. Troska Kościoła była i jest dla wiarołomnych. Pozostaje wierzyć, że przynajmniej Bóg się troszczy o porzuconych...
Katarzyna Rybarczyk
30 października 2014, 09:34
Nie rozumiem przeciwstawiania porzuconych niesakramentalnym. Przecież porzuceni wstępują w ponowne związki, podobnie jak porzucający. Zresztą "wiarołomni" są nie tylko porzucający - wiele razy zdarza się przecież, że krzywdzeni małżonkowie porzucają swoich krzywdzących ich mężów/żony.
P
porzuconyai
30 października 2014, 11:36
Chodziło mi o porzuconych - SAMOTNYCH. Oni zwykle nie wchodzą w zwiazki. Zwykle nowe zwiazki zawierają ci, co porzucają. To chyba logiczne, bo jak porzucają to przeważnie już są w nowych związkach.
Katarzyna Rybarczyk
30 października 2014, 12:15
To akurat zrozumiałam. "Przyczepiłam" się do skrótu myślowego, który porzuconego zrównuje z tym dobrym, a porzucającego z tym złym, podczas gdy życie nie jest zero-jedynkowe i pisze takie scenariusze, że najczęściej (nie twierdzę, że zawsze) to zbyt daleko idące i krzywdzące uproszczenie. I to wcale nie jest takie konieczne, że ktoś kogoś porzuca dla kogoś innego. Czasem porzuca ktoś zdradzony lub gnębiony psychicznie. Zresztą ekstremalnie rzadko rozpadowi małżeństwa winna jest jedna strona. Dlatego mówię "nie" uproszczeniom. Co do troski Kościoła w ostatnich dniach - ona nie dotyczy po prostu mężów, którzy odeszli z sekretarką, dotyczy sytuacji, w których komuś, kto został ochrzczony, ale nie traktował Boga na poważnie, przed laty rozpadło się małżeństwo (wszystko jedno z czyjej winy), a teraz tego żałuje, ale z różnych przyczyn (m. in. urodzne dzieci w nowym związku) nie może naprawić tej sytuacji. Już po wstąpieniu w nowy związek nawrócił się - i teraz jest pytanie: jak Kościół może mu pomagać i towarzyszyć, by zbliżał się do Boga. Inna sprawa, że równocześnie ze wsparciem dla "niesakramentalnnych" powinno iść wsparcie dla samotnych po rozwodzie (których też nie utożsamiałabym z porzuconymi, bo to nie musi być jedno i to samo), ale jasne jest chyba, że ono nie wymaga synodu i zmian w dyscyplinie, tylko pracy u podstaw, w parafiach. Istnieją kościelne wspólnoty/grupy wsparcia dla takich osób, ale jest ich zdecydowanie za mało. Myślę, że teraz jest dobry czas na organizowanie takowych.
P
porzuconyai
30 października 2014, 12:36
''Co do troski Kościoła w ostatnich dniach - ona nie dotyczy po prostu mężów, którzy odeszli z sekretarką...'' - nie mam takiej pewnosci, nigdzie nie napisano, że troska dotyczy jakichś szczególnych przypadków, a nie dotyczy męża który odszedł do sekretarki, czy zony kótra odeszła z biznesmenem.
Katarzyna Rybarczyk
30 października 2014, 12:47
Posłużyłam się pewnym obrazowym stereotypem, żeby wyjaśnić. o co mi chodzi. Oczywiście kochanka sekretarka czy kochanek biznesmen nie wykluczają troski Kościoła, ale dla mnie przynajmniej jasne jest, że biskupi rozważają zmianę dyscypliny w stosunku do takich osób, które mają określoną postawę serca, do tych, które już nie mogą naprawić grzechów przeszłości, a nie do tych wyrachowanych. Często, gdy o tym czytałam, była mowa o ewentualnym dopuszczeniu niesakramentalnych do komunii "w szczególnych wypadkach" i np. po okresie pokuty, a nie wszystkich, jak leci. Domyślam się, że to, co napisałam powyżej podchodzi pod "szczególną sytuację".
WE
wierność Ewangelii
29 października 2014, 09:12
Więcej troski o wierność Ewangelii, Księże Biskupie. Gdy do Jezusa przyprowadzono cudzołożnicę, to powiedział jej "idź i nie grzesz więcej". W dzisiejszych czasach musiałby jej powiedzieć "idź i przyprowadź tu swojego partnera to utworzę wam duszpasterstwo par nieuregulowanych".
C
cytat
28 października 2014, 12:14
"...Jedynym uczciwym punktem wyjścia w duszpasterstwie osób żyjących w związkach niesakramentalnych jest postawienie prawdziwej diagnozy, czyli stwierdzenie prawdy o stanie faktycznym. A prawda jest taka, że chodzi tu o katolików, którzy dopuszczają się cudzołóstwa. W takiej sytuacji celem duszpasterstwa nie jest tworzenie im komfortu trwania w takim stanie, lecz udzielanie im pomocy, by się nawrócili i by przestali cudzołożyć.,,'' http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/wiara_i_kosciol/nowomowa_czy_jezyk_ewangelii.htmlp
C
cytat
28 października 2014, 12:09
cd cytat: "...W jeszcze większym stopniu niektórzy ludzie wierzący ulegają manipulacjom językowym w odniesieniu do „modnego” obecnie duszpasterstwa osób, które wchodzą w nowe związki po złamaniu własnej przysięgi małżeńskiej i po zdradzeniu małżonka. Mamy wtedy do czynienia z cudzołóstwem, a jednocześnie z wielką krzywdą, wyrządzoną porzuconemu małżonkowi i dzieciom. Tymczasem zwykle nie mówimy wprost o tym, że chodzi tu o związki cudzołożne, a „jedynie” że są to związki niesakramentalne. To tak, jakby w przypadku aborcji mówić o jedynie „zabiegu”, ale już nie o zabójstwie dziecka.W jeszcze większym stopniu niektórzy ludzie wierzący ulegają manipulacjom językowym w odniesieniu do „modnego” obecnie duszpasterstwa osób, które wchodzą w nowe związki po złamaniu własnej przysięgi małżeńskiej i po zdradzeniu małżonka. Mamy wtedy do czynienia z cudzołóstwem, a jednocześnie z wielką krzywdą, wyrządzoną porzuconemu małżonkowi i dzieciom. Tymczasem zwykle nie mówimy wprost o tym, że chodzi tu o związki cudzołożne, a „jedynie” że są to związki niesakramentalne. To tak, jakby w przypadku aborcji mówić o jedynie „zabiegu”, ale już nie o zabójstwie dziecka....''
C
cytat
28 października 2014, 12:05
",,Zastępowanie języka Ewangelii Kłamstwo i manipulacje stają się dla społeczeństwa wyjątkowo groźne wtedy, gdy przenikają do Kościoła i gdy zaczynają wypaczać świadomość ludzi, którzy uznają siebie za uczniów Chrystusa. Sygnałem ostrzegawczym w tym względzie jest sytuacja, w której chrześcijanie stopniowo rezygnują z języka Ewangelii, a coraz częściej zaczynają posługiwać się ideologiczną, „poprawną” politycznie nowomową ateistów i liberałów. ... vhttp://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/wiara_i_kosciol/nowomowa_czy_jezyk_ewangelii.htmlp
MD
MANIPULACJA DEONOWA
28 października 2014, 10:02
DEON MUSI ZMANIPULOWAC I WYCIĄĆ TO CO NIE PASUJE Metropolita gnieźnieński wyjaśnił również, że wszelkie rozwiązania o charakterze kanonicznym w odniesieniu do powtórnych związków nie leżą w gestii Episkopatu czy któregokolwiek z biskupów, ale Ojca Świętego. Pytany o zamierzenia papieża w tej kwestii odpowiedział, że nie będzie na ten temat spekulował. „Dzisiaj jesteśmy wezwani przede wszystkim do tego, by objąć duszpasterską troską pary niesakramentalne i działać na tym poziomie, na jakim jest to możliwe, także z kanonicznego punktu widzenia” – powtórzył. Pytany, czy można się spodziewać zmiany doktryny Kościoła w odniesieniu do związków niesakramentalnych Prymas odpowiedział, że nikt nie ma prawa zmieniać doktryny Kościoła i że żaden synod nie dyskutuje na ten temat.
E
Eilinel
28 października 2014, 12:10
Ano właśnie. Jakoś mi się ten tekst kupy nie trzymał.
A
Ania
28 października 2014, 08:55
Więcej troski o sakramentalne pary, które mają problemy małżeńskie!!!
E
Eilinel
28 października 2014, 08:43
"Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze Życie wieczne (Ga 6,7-8)". Pan Jezus mówi: "Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów Moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym (J 12,48)."
KP
kolejna porzucona
28 października 2014, 07:41
Gdyby kościół nie troszczył się tak bardzo o pary niesakramentalne, to z pewnością byłoby więcej powrotów do sakramentalnych małżeńśtw. Bez "duchowej opieki" = ciepłej przystani duszpasterstw dla rozwodników porzucających małżeństwa jest większa szansa na odbudowę małżeństwa. Tak mówią ci, co byli w takich duszpasterstwach. Tam ich się głaszcze po główkach.
jazmig jazmig
28 października 2014, 07:25
Pary niesakramentalne są poza Kościołem, więc trudno się o nie troszczyć. Troska powinna dotyczyć ludzi w tych związkach. Należy im uświadomić, że żyją w grzechu śmiertelnym i w razie śmierci trafią prosto do piekła.
R
Robert
28 października 2014, 09:13
jazmig nie siej defetyzmu na forum. Nie masz racji: "są poza Kościołem", oni są w Kościele, więcej, oni też ten Kościół tworzą. Lub "w razie śmierci trafią prosto do piekła" skąd taka pewność? kiedy Kościół to stwierdził? z tego co wiem Kościół nikogo nie potępia, nawet Judasza nie mamy prawa ocenić że poszedł do piekła bo tego nie wiemy. Miłosierdzie Boga jest większe niż nasz grzech. Nie mamy prawa ludzi osądzać bo nie wiemy jakbyśmy sami grzeszyli gdyśmy mieli przeżyć nie swoje ale czyjeś życie, z doświadczeniem ich dzieciństwa, zranieniami od współmałżonków itp. Jezus nie potępił cudzołożnicy, postąpił wbrew przepisom wtedy obowiązującego Prawa Bożego. Prawo nakazywało taką ukamieniować. Prawo nic nie mówiło, że tylko wolno kamienować tym co sami są sprawiedliwi. Bóg się pomylił? Więc kiedy się pomylił - dając Prawo, którego nie mogli wypełnić, czy posyłając miłosiernego Syna, który ponad Prawem postawił Swoje miłosierdzie? Pismo Święte jest z pozoru, pełne sprzeczności, np. jak może być Bóg równocześnie sprawiedliwy i miłosierny, ale tu należy już odrzucić rozum, ludzki rozum, i wejść głębiej we współodczuwanie, co Bóg czuje do każdego człowieka, a tym bardziej do grzesznika.
W
wierzący ... myślący, nie ś
28 października 2014, 12:15
a skąd wiesz, gdzie trafią po śmierci???? skąd wie to ktokolwiek??? załosne!
C
cytat
30 października 2014, 08:49
Tak, pary niesakramentalne są w kościele, są jego oczkiem w głowie, ulubionymi grzesznikami, dla których Kościół jest gotów zmienić doktrynę i podać na tacy Komunię, zapomnieć o sakramencie małżeństwa. Kościół odpowie kiedyś przed Bogiem za usuwanie  cudzołóstwa jako grzechu ciężkiego, za duszpasterstwa dla niesakramentalnych, za duszpasterzy, którzy przestali mówić o grzechach.. Potem są takie "kwiatki", że nie wiadomo czy ten, kto umarł w cięzkim grzechu pójdzie do piekła czy do nieba? To wie nawet dziecko przygotowujące się do Komunii. Jezus nie pozwolił ukamienować cudzołożnicy, ale powiedział "idź i nie grzesz więcej'. Od razu nie grzesz, a nie za tydzień, za rok się nawrócisz, a na razie sobie grzesz w spokoju z cudzym mężem w duszpasterstwie dla niesakramentalnych.
O
okoń
28 października 2014, 01:44
"takie osoby nie wyrażają podobnego oczekiwania". To po co tracić na to energię? Nie ma innych problemów? 
E
Eilinel
27 października 2014, 22:02
Pytanie, co autor miał na myśli, mówiąc: "żaden synod nie ma prawa zmieniać doktryny kościoła". Czy to oznacza, że papież może tę doktrynę zmienić? Co oznacza zagadkowe zdanie: "wszelkie rozwiązania o charakterze kanonicznym nie leżą ani w gestii Episkopatu ani też żadnego biskupa tylko Ojca Świętego." Czy to oznacza, że zdaniem abp Polaka można dopuścić rozowdników do Komunii Świętej, czy też nie?!
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
27 października 2014, 22:58
W tym zagadkowym zdaniu jest pewne przekłamanie: Ojciec Święty ma tytuł biskupa Rzymu i on podejmuje decyzje kanoniczne obowiązujące w Kościele Rzymskokatolickim.
jazmig jazmig
28 października 2014, 07:27
Jednakże papież nie jest władny zmienić nauczania Ewangelii, którą głosił Chrystus i Jego uczniowie.
K
kola
27 października 2014, 21:13
Bo to jest kościł katolicki a nie chrzescijański
P
porzucona
27 października 2014, 21:09
Znowu to samo, jednokierunkowa troska Kościoła o pary żyjące w związkach niesakramentalnych. A co z porzuconymi?
TP
też porzucona
27 października 2014, 21:36
No nie ma problemu, jeśli nie jest się w związku niesakramentalnym, to wszystko w porządku. Pozostaje "tylko" taka wieczna pokuta za nieudany związek sakramentalny, najlepiej z nikim więc nie być... ani wcześniej ani później -na to wygląda, ani się żenić, ani za mąż wychodzić -czyli tak jak w niebie będzie. I ja jestem chyba "za" takim rozwiązaniem. Trzymaj się.
K
KiT
28 października 2014, 00:05
Wielu ludzi to nie dotyczy dlatego sie wymądrzają i porzuconym dowalają. Tez jestem w takiej sytuacji i bardzo cierpię z tego powodu, ale obecnie Kościół mówi mi żebym żył samotnie to będę fajny, a jak z kimś to jestem be. Nie mogę tego zrozumieć. Nikogo nie krzywdzimy, po rozwodzie jestem kilkanaście lat. Mam kontakt z Synem bardzo dobry ale katolikiem jestem niedobrym. Sad Kościelny to granda. Pozostaje nam tylko BÓG Miłosierny 
jazmig jazmig
28 października 2014, 07:30
Tak, masz żyć w czystości, bo inaczej jesteś w grzechu śmiertelny i żaden Kościół tego nie zmieni, bo taka jest decyzja samego Boga. Zamiast obrażać się na Kośció, obraź się na swoje potępowanie. Ty masz stosować się do przykazań, a nie dytkować, jak one mają brzmieć.