Wizyta papieża w Fosse Ardeatine to gest ojca
Zaskoczenie, wzruszenie i wdzięczność - to uczucia, z jakimi kard. Andrea Cordero Lanza di Montezemolo przyjął zaproszenie Benedykta XVI, by towarzyszyć mu w niedzielę podczas wizyty na miejscu straceń Fosse Ardeatine w Rzymie.
Kardynał mówi o tym w dłuższym wywiadzie dla niedzielnego wydania “L'Osservatore Romano”.
“Zaskoczenie, ponieważ przyznam, że się tego nie spodziewałem. Wzruszenie, ponieważ Fosse Ardeatine to ważna karta w mojej osobistej historii, a także w historii całych Włoch. Zaskoczenie i wzruszenie stają się wdzięcznością wobec papieża, że postanowił złożyć tę wizytę. To wielki gest. Prawdę powiedziawszy i dla mnie jest to pierwszy raz. Byłem bowiem zagranicą, w służbie dyplomacji Stolicy Apostolskiej, kiedy Fosse Ardeatine odwiedzili papieże Paweł VI w 1965 roku i Jan Paweł II w 1982”.
Ojciec kardynała, płk Giuseppe Cordero Lanza di Montezemolo, jest jednym z 335 rozstrzelanych w odwet za zamach, jakiego ruch oporu dokonał w centrum Rzymu na niemiecki oddział. Po wypowiedzeniu przez Włochy sojuszu Hitlerowi, 8 września 1943, jego rodzina musiała zacząć się ukrywać.
“Niemcy doskonale znali mego ojca. Był w głównym dowództwie włoskich sił zbrojnych, a potem na froncie. Wydarzenia po 25 lipca 1943 [odsunięcie od władzy Mussoliniego – przyp. KAI] odwróciły wszystko. Generał Pietro Badoglio, nowy szef rządu, powołał ojca na szefa swej kancelarii. 8 września doszło do kolejnego zwrotu. Generał Giorgio Calvi di Bergolo stworzył dowództwo Rzymu miasta otwartego, powierzając mu dział administracji. Był członkiem delegacji, która negocjowała z Niemcami przerwanie ognia. Kilka dni później aresztowali jednak wszystkich członków władz. Generał Calvi prosił mego ojca, ażeby pojechał z nim do Niemiec, on jednak wolał pozostać w Rzymie, schodząc do podziemia, aby kontynuować walkę o wyzwolenie Włoch”.
Płk Cordero Lanza di Montezemolo powołał wojskowy ruch oporu, w związku z czym się ukrywał. Przyszły kardynał mieszkał w raz z bratem m. in. w ukraińskim kolegium św. Jozafata na Janikulum w Rzymie. 25 stycznia 1944 jego ojciec został zatrzymany i osadzony w osławionym areszcie Gestapo przy Via Tasso w centrum stolicy. “Aresztowanie nastąpiło w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Miał fałszywe dokumenty, ale jego twarz była dobrze znana ze względu na pierwszoplanową rolę, jaką odgrywał. W tym czasie podawał się za inżyniera Giacomo Cataratto i za profesora Giuseppe Martiniego”.
Sytuację pogorszyła akcja, dokonana przez ruch oporu 23 marca 1944 przy Via Rasella, niwecząca starania o uwolnienie ojca kardynała. “Niemcy w ciągu 24 godzin zorganizowali akcję odwetową za top nieszczęsne morderstwo przy Via Rasella, gdzie zginęło 33 Niemców. W ciągu kilku godzin zgromadzili więźniów z Via Tasso oraz z zakładu karnego Regina Coeli oraz wielu Żydów. Reszta to historia”. Kardynał przypomina, że jego ojciec, jako członek podziemnej organizacji wojskowej, zakazał zbrojnych akcji w mieście, właśnie z obawy przed represjami wobec cywilnej ludności. “Jego pisemny rozkaz brzmiał następująco: 'W dużych miastach groźba represji nie pozwala na prowadzenie działań partyzanckich'.
Jednym z jego priorytetów była obrona cywilnej ludności. Pewien był, że zamachy na Niemców pociągnęłyby za sobą niepotrzebną śmierć wielu ludzi. Wiadomo też, że różnorako ocenia się tę akcję, zależnie od perspektywy, z jakiej analizuje się ruch oporu”. Kardynał oswoił się od dziecka z myślą, że pójdzie w ślady ojca i podejmie karierę woskową. Miał stawić się w jednostce właśnie 8 września 1943 roku. “Pamiętam, że dniach poprzedzających ojciec powiedział ii, aby pod żadnym pozorem nie ruszał się z Rzymu. Nie rozumiałem tego stanowczego polecenia. Byłem poirytowany, twierdząc, że w ten sposób stracę cały rok. Był nieporuszony. Potem zrozumiałem, dlaczego to mówił”.
Po wojnie Andrea zapisał się na architekturę i przez dziesięć lat pracował w zawodzie. “Do momentu, gdy zaskoczyła mnie ta tajemnicza rzeczywistość, jaką jest powołanie kapłańskie”. Zapytany o swój stosunek do winnych zbrodni, której ofiara padł jego ojciec, kardynał mówi: “W chrześcijańskiej wizji nie ma niczego innego, jak przebaczenie. Postawa, która nie prowadzi do zapomnienia czy do usprawiedliwienia. Sprawiedliwości musi stać się zadość, to oczywiste. Z ludzkiego punktu widzenia nie ma sensu ścigać tych, którzy dopuścili się tak poważnych zbrodni. Dla chrześcijanina przebaczenie jest aktem miłości, który nie chce niczego w zamian”. Ujawnia, że jedna z jego sióstr prowadziła korespondencję z Erichem Priebke, byłym esesmanem, skazanym w 1998 roku na dożywocie za udział w tej zbrodni, “uzmysławiając mu, że śmierć naszego ojca pozostanie zawsze otwartą raną”. “W rzeczywistości chodzi o amputację. Rana może się zabliźnić, amputacja pozostaje”.
Mówiąc na koniec o wizycie w Fosse Ardeatine Benedykta XVI włoski kardynał uprzedza, że ma ona charakter prywatny i będzie “przywołaniem podstawowych wartości miłości chrześcijańskiej, która przerasta wszelką narodowość”. “To złożony wobec historii hołd osobom, o których nie wolno zapominać. Objęcie modlitwą ofiar wszystkich wojen. Jego obecność będzie nowym pocieszeniem dla rodzin ofiar i potwierdzeniem, że ta ofiara nie poszła na marne. To gest ojca”.
Skomentuj artykuł