Wkrótce wyruszy Ekstremalna Droga Krzyżowa. "To okazja, aby pozwolić Jezusowi prowadzić się"

(fot. youtube.com)
KAI / jb

„Od zranienia do uzdrowienia” – to hasło tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.

– Zmaganie się z samym sobą, wysiłek, wyzwanie, noc, pokonywanie wybranej trasy, a wszystko po to, aby zmienić swoje życie i spotkać się z Bogiem – zachęcają twórcy akcji, której tegoroczna edycja, na większości tras, ruszy 3 kwietnia 2020 r.

Duchowni zachęcają, by podczas 40-dniowego oczekiwania na zmartwychwstanie, podjąć postanowienia, które pomogą wiernym zbliżyć się do Boga. Oprócz uczestnictwa w rekolekcjach, Gorzkich Żalach, czy porannych laudesach, można wybrać wyzwanie zupełnie niecodzienne i wyruszyć na Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Ta wyjątkowa forma rekolekcji składa się z czterech kroków: wyzwania, drogi, zmagania oraz spotkania. Wyzwanie pojawia się w momencie poznania idei EDK – jego podjęcie prowadzi do drogi, czyli wyruszenia w nocną wędrówkę w milczeniu z modlitwą i z wewnętrznymi rozważaniami. Trzeci krok to zmaganie, które pojawia się, gdy zaczyna brakować sił i trzeba przezwyciężyć swoje słabości. Zwieńczeniem walki ma być spotkanie z Bogiem. Wyznaczane drogi są zróżnicowane pod względem długości i trudności. Często prowadzą przez bagna i dzikie lasy – sprawia to, że nie wszystkim uczestnikom udaje się ją ukończyć.

Od 26 lutego można zgłosić swoją chęć uczestnictwa wydarzeniu poprzez stronę www.edk.org.pl. W tym roku w inicjatywę zaangażowani są uczestnicy z 25. państw i 358. miast na 873. trasach. Na dziś zarejestrowanych jest 95 tys. oficjalnych uczestników.

- Rok temu uczestnicząc w EDK i rozważając mękę Pana Jezusa, modliłam się gorąco, aby udało mi się zajść w ciążę, gdyż od bardzo dawna staraliśmy się z mężem o dziecko. Droga była trudna, ale kiedy dotarłam do celu, poczułam jakby całe zmęczenie nagle odpłynęło. Czułam się niezwykle blisko Boga. 4 miesiące temu dowiedziałam się że nasze modlitwy zostały wysłuchane i ze względu na to, że noszę pod sercem mały cud w tym roku nie będę mogła uczestniczyć – wyznaje uczestniczka z Jasła.

Droga była trudna, ale kiedy dotarłam do celu, poczułam jakby całe zmęczenie nagle odpłynęło.

Ekstremalne warunki, jakie towarzyszą modlitwie w drodze, sprawiają, że inicjatywa Wspólnoty Otwartych Indywidualności i Męskiej Strony Rzeczywistości adresowana jest raczej do mężczyzn, nie brakuje jednak kobiet, które każdego roku podejmują te wyzwania.

- Moje EDK nie było łatwe, dużo śniegu, mokre buty, połamane choinki. Dwa razy w nocy zgubiliśmy drogę, ale Pan Bóg i Matka Boska czuwali nad nami, czułam to cały czas, daliśmy radę, ukończyłyśmy trasę zmęczone, ale szczęśliwe – podsumowuje swoje doświadczenia Agata z Bielska Białej.

W wydarzeniu mogą wziąć udział zarówno wierzący, jak i niewierzący. Ci pierwsi – by przeżywać ból choć trochę podobny do tego, którego doświadczał Jezus przed śmiercią i by zbliżać się do Boga. Ci drudzy – by stanąć twarzą w twarz z własnymi lękami i niedoskonałościami.

Dwa razy w nocy zgubiliśmy drogę, ale Pan Bóg i Matka Boska czuwali nad nami.

- To okazja, aby pozwolić Jezusowi prowadzić się, nawet gdy nogi odmówią posłuszeństwa, a pewność siebie legnie w przydrożnym rowie. To wyzwanie to zgoda na trudne warunki, zmęczenie, zimno, czasem ból. Paradoksalnie jednak mogą one bardzo pomóc otworzyć się na medytację i modlitwę, pokazując prawdę o własnych ograniczeniach, do których możesz Go zaprosić – wyjaśniają organizatorzy.

Termin oraz trasa przejścia, jest tylko propozycją, EDK można przejść w dowolnym czasie i miejscu.

Po raz pierwszy tę modlitewną wędrówkę zorganizowano w 2009 r. na 44-kilometrowej trasie z krakowskiego Podgórza do Kalwarii Zebrzydowskiej. Dziś jest to trasa już historyczna, nosząca imię św. Benedykta. Idea akcji narodziła się w trakcie spotkań Męskiej Strony Rzeczywistości, a jej twórcą jest ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia Wiosna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wkrótce wyruszy Ekstremalna Droga Krzyżowa. "To okazja, aby pozwolić Jezusowi prowadzić się"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.