Wolał służyć Panu niż słudze - św. Franciszek
Wieczorem 3 października franciszkanie na całym świecie uczestniczyli w swoich klasztorach w nabożeństwie "Transitus", upamiętniającym chwalebną śmierć swojego ojca założyciela - św. Franciszka z Asyżu. ("Transitus" w języku łacińskim znaczy "przejście" - przyp. red.).
W uroczystych procesjach, ze świecami w dłoniach wnieśli do świątyń relikwie św. Franciszka. Następnie wysłuchali szczegółowego opisu śmierci Biedaczyny z Asyżu zaczerpniętego z wczesnych źródeł franciszkańskich oraz listu br. Eliasza, generała Zakonu po śmierci Świętego.
Podczas nabożeństwa modlili się, aby Chrystus uczynił ich narzędziami pokoju, tak aby mogli siać miłość - tam gdzie panuje nienawiść, wybaczenie - tam gdzie panuje krzywda, jedność - tam gdzie panuje zwątpienie, nadzieję - tam gdzie panuje rozpacz, światło - tam gdzie panuje mrok, radość - tam gdzie panuje smutek.
- Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać. Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć. Nie tyle szukać miłości, co kochać. Albowiem dając - otrzymujemy; wybaczając - zyskujemy przebaczenie; a umierając, rodzimy się do wiecznego życia - błagali.
Na zakończenie nabożeństwa uczcili relikwie przez pocałowanie.
Św. Franciszek nie od początku był święty, tak jak nie od początku nosił to imię. Urodził się w 1181 bądź 1182 roku i na chrzcie otrzymał imię Jan. Jednak jego ojciec - kupiec, który zakochany był po uszy we Francji szybko go "przechrzcił" na "Francesco" (Francuzik).
Młodzieńcze lata Franciszka nie wiele różniły się od lat młodzieńczych jego rówieśników. Krótko mówiąc, nieźle się bawił. Ale w pierwszych latach XIII w. od tajemniczego głosu we śnie: "Dlaczego dla sługi opuszczasz Pana i Księcia dla poddanego" rozpoczyna się nieodwracalny proces jego nawrócenia. Przestaje zabiegać o tytuł rycerski, a zaczyna intensywnie się modlić. W kościele pw. św. Damiana (San Damiano) z krzyża usłyszał głos: "Franciszku, czyż nie widzisz, że ten dom mój chyli się ku upadkowi? Idź więc i napraw mi go". Zdążył odrestaurować trzy okoliczne świątynie, zanim zrozumiał, że Chrystusowi chodziło o Kościół - instytucję.
W odbudowę Kościoła zaczęli masowo angażować się ludzie licznych stanów i zawodów, których Franciszek pociągnął swoją autentycznością i świątobliwością. Już wtedy widzieli w nim drugiego Chrystusa. Chcą nie chcąc musiał założyć dla nich trzy zakony. I - dla mężczyzn (franciszkanie), II - dla kobiet (klaryski) i III - dla świeckich, żyjących w małżeństwach i rodzinach (Franciszkański Zakon Świeckich).
Podobieństwo Franciszka do Chrystusa Ukrzyżowanego potwierdził sam Bóg jeszcze za jego życia. W roku 1224 na Górze La Verna Jezus w postaci Serafina udzielił mu stygmatów (pięć ran na rękach, nogach i boku). Do siebie na zawsze Bóg odwołał Franciszka dwa lata później - w sobotę wieczorem 3 października 1226 r. (Według liturgicznego zwyczaju średniowiecznego wieczór należał już do dnia następnego, stąd uroczystość św. Franciszka obchodzimy 4 października - przyp. red.).
Skomentuj artykuł