Współczesnemu człowiekowi brakuje nadziei?
Powiew Ducha Bożego pomaga docierać do prawdy także ludziom formalnie nie związanym z Kościołem - mówi KAI ks. prof. Sławomir Nowosad, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie (27-30 września br.). - Mamy głębokie przekonanie, że szczery, wspólny namysł i dyskusja dzieją się zawsze pod wpływem światła z nieba - podkreśla ks. Nowosad wyrażając nadzieję, że Kongres, w którym wezmą udział także osoby spoza Kościoła okaże się pożyteczny dla wszystkich.
KAI: "Poszukiwanie człowieka w człowieku - chrześcijańskie korzenie nadziei" - taki temat wybrali organizatorzy IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie. Współczesnemu człowiekowi brakuje nadziei?
Ks. prof. Sławomir Nowosad: Temat Kongresu zapisał niedługo przed swoją śmiercią abp Józef Życiński. Nurtowała go sprawa obecności Jana Pawła II we współczesnej kulturze. Kiedy przygotowywaliśmy szczegółowy program doszliśmy do wniosku, że to co szczególnie papieża zajmowało w spotkaniach ze współczesnym światem i jego kulturą, to przekonanie, że człowiek zagubił siebie, nie rozumie swojego przeznaczenia, sensu swojego życia, skąd jest i ku czemu zmierza. To temat bardzo licznych wypowiedzi Jana Pawła II. Chcielibyśmy więc przypomnieć i pokazać co nam mówił przez te wszystkie lata swojego pontyfikatu kiedy spotykał się ze współczesnym światem i jak to dzisiaj trwa lub - zastanowimy się i nad tym - może już nie trwa, bo zostało zapomniane?
Z pewnością. Uznaliśmy bowiem, że to, co szczególnie ważne w człowieku to to, że ma on nadzieję. W takim razie pytamy, na ile chrześcijańskie odczytanie prawdy o człowieku czy też światło wiary chrześcijańskiej może pomóc człowiekowi odnaleźć siebie, a tym samym odnaleźć racje dla nadziei.
Żadnych kłopotów, natomiast towarzyszyło nam przekonanie, że jeśli Kongres mam być autentycznym spotkaniem ludzi kultury, to musimy uwzględnić przesłanie Jezusa, który polecił Apostołom, że mają iść na cały świat. Stąd zależało nam na tym, aby ludzie kultury spoza wyraźnych granic Kościoła również wzięli udział w tym spotkaniu i debacie. Rzeczywiście, trudno niektóre nazwiska wiązać (przynajmniej formalnie) z Kościołem, natomiast mamy głębokie przekonanie, że szczery, wspólny namysł i dyskusja dzieją się zawsze pod wpływem światła z nieba. Będzie więc pożyteczne dla wszystkich uczestników dyskusji, także dla nas, chrześcijan.
W encyklice poświęconej ekumenizmowi Jan Paweł II napisał, że Kościół katolicki ma głębokie przekonanie, że poza jego granicami nie ma próżni eklezjalnej. Odczytując te słowa w kontekście lubelskiego Kongresu powiedziałbym, że poza granicami chrześcijaństwa czy Kościoła nie ma "próżni kulturowej". Obecność i powiew Ducha Bożego - tak wierzymy - pomaga docierać do prawdy także ludziom formalnie nie związanym z Kościołem. Uznaliśmy wobec tego, że trzeba aby także ich zaprosić do tego "poszukiwania człowieka w człowieku". Bardzo się cieszymy, że pozytywnie odpowiedzieli na nasze zaproszenie.
Pamięć o tych wydarzeniach wymaga od nas abyśmy sięgnęli głębiej, abyśmy odkurzyli zapomniane nieco a bardzo ważne, programowe słowa papieża z początku pontyfikatu, że to człowiek jest podstawową drogą Kościoła. Jeśli zaś człowiek, to - każdy człowiek. W tym sensie także przed Kościołem w Polsce staje ciągle na nowo wyzwanie: musi odpowiedzieć sobie, w jaki sposób te słowa odczytuje. Czy i jak dziś wyznaczają one obecność, drogę, działanie, misję Kościoła w Polsce, także w świecie polskiej czy europejskiej kultury. Być może potrzebny jest w tym względzie rachunek sumienia.
Myślę, że zanim dojdziemy do chrześcijańskiej nadziei, a więc tej sięgającej aż transcendencji, nadprzyrodzoności, nadziei zbawienia człowieka, powinniśmy skoncentrować się na pierwszym elemencie tematu Kongresu, to znaczy na "poszukiwaniach człowieka w człowieku". Jak rozumieć człowieka na sposób integralny, w całości jego życia i powołania? Oczywiście, refleksja antropologiczna jest w świecie obecna, tzw. spór o człowieka to jeden z podstawowych sporów ideowych, jakie mają miejsce w dzisiejszych świecie. W tym sporze nie może zabraknąć głosu Kościoła - czego Jan Paweł II był szczególnie świadomy a nasz Kongres chce to na nowo wyartykułować. Albowiem z różnych przyczyn wizja antropologiczna bywa często i w różny sposób zawężana czy zniekształcana przez rozmaite współczesne redukcjonizmy. Można wręcz mówić o "zmianie antropologicznej", gdzie tzw. nowego człowieka charakteryzuje się w kategoriach radykalnego indywidualizmu i subiektywizmu, materialistycznego naturalizmu, skrajnego laicyzmu (społeczeństwo dzisiejsze "chore na horyzontalizm" - napisał Jan Paweł II w Ecclesia in Europa), nomadyzmu (ciągłej potrzeby przemieszczania się zwłaszcza w sensie ideowym) czy radykalnego uzależnienia się od mass mediów.
Nie można też zapomnieć o upowszechniającej się tzw. bezkrytycznej wielokulturowości, uniemożliwiającej czy wręcz rezygnującej z poznania pełnej prawdy o ludzkiej kondycji i przeznaczeniu.
W tym kontekście spotkanie z człowiekiem niewierzącym czy - jak mawia ks. prof. Halik - z ludźmi "na obrzeżach" oraz podejmowany wraz z nimi wspólny i szczery namysł ma głęboki sens. Chcielibyśmy, aby podczas Kongresu wszyscy jego uczestnicy zyskali przekonanie, iż tak naprawdę każdy człowiek nosi głęboko w sercu nadzieję sięgającą nadprzyrodzoności, a wymiar moralny i duchowy ludzkiej egzystencji to warunek sine qua non odpowiedzi na pytanie o sens. Chcielibyśmy wspólnie o tym porozmawiać, a może, jeśli będzie okazja, także pomedytować a nawet, kto wie, wspólnie się pomodlić.
Pamiętamy słowa z soborowej konstytucji duszpasterskiej "Gaudium et spes", że dopiero w świetle tajemnicy Słowa wcielonego odsłania się tajemnica człowieka. I tak właśnie wierzy Kościół, wedle tego przesłania chce też iść przez historię. Tylko otwarcie się na nadprzyrodzoność, na duchowy wymiar ludzkiej egzystencji i powołania człowieka, pozwoli mu odczytać całą prawdę o nadziei, którą w sobie nosi. W takie przekonanie i wiarę Kościoła chce się wpisać IV Kongres Kultury Chrześcijańskiej.
Skomentuj artykuł