"Wydarzenia Czerwca’76 wielkim wezwaniem"
O umiejętnym korzystaniu z daru wolności mówił bp Henryk Tomasik, który przewodniczył Mszy św. podczas obchodów 36. rocznicy Radomskiego Czerwca 1976 roku. Liturgia była celebrowana przed pomnikiem Ludzi Skrzywdzonych, przy którym modlił się bł. Jan Paweł II. Wcześniej na deptaku w okolicy Parku Kościuszki otwarto wystawę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu - tragicznie zmarłemu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, honorowemu obywatelowi Radomia.
W homilii bp Tomasik nawiązując do wydarzeń sprzed 36 lat mówił, że "były bolesne doświadczenia, bo spotkały się wówczas idealizm i nienawiść oraz pragnienie dobra i krzywda". Dodał, że bolesne wydarzenia, które są jednak dla nas także drogowskazem, są wielkim zaproszeniem do tego, abyśmy uczyli się korzystać dobrze z daru wolności. Ordynariusz radomski zaznaczył, że wydarzenia Czerwca’76 są także "wielkim wezwaniem o poczucie odpowiedzialności za ojczyznę, szczególnie w umysłach, sercach tych, którzy stanowią prawa, kształtują życie publiczne, kulturalne".
- Dotykamy podobnie tych samych problemów, które istniały w 1976 roku. To bardzo bolesne, że wielu z Polaków zmienia miejsce. My i oni. Łatwo jest powiedzieć: my, oni. Ale okazuje się, że łatwo też przejść do tej drugiej grupy, zapominając o tym co się wcześniej mówił, o co się walczyło. Dzisiaj, my wierzący, modlimy się o odnowę moralną naszej ojczyzny, na każdym poziomie. O odpowiedzialność za dobro wspólne polityków o sprawiedliwość społeczną w życiu gospodarczym, o kulturę właśnie szczególnie w mediach, o kulturę słowa w całym życiu publicznym, o ducha uczciwości na każdym poziomie - mówił bp Tomasik.
Do strajków robotniczych w Radomiu, Ursusie i Płocku doszło w czerwcu 1976 roku po tym, jak podniesione zostały przez Sejm ceny cukru o 100 procent i mięso 69 procent. Protesty zostały brutalnie stłumione przez komunistyczną władzę. Do Radomia przyjechał na obchody Piotr Duda, szef Solidarności.
- Już od kilkunastu lat bohaterowie są niezmiennie w tym miejscu. Nie są tu, bo muszą. Oni czują to w sercach! Chcemy podziękować tym, którzy wyszli wówczas na ulice Radomia nie bacząc na represje. Dzięki determinacji ludzi podwyżki cen zostały zniesione. Radomianie nie bali się pałowania! - mówił Piotr Duda.
Szef NSZZ Solidarność nawiązał też do aktualnej sytuacji kraju. Mówił, że wbrew woli narodu przyjmowana jest reforma emerytalna. - Nie jest ważne, że aż 84 procent ludzi tego nie chce, że zebraliśmy 2 mln podpisów pod referendum. Władza powinna służyć społeczeństwu, a nie wbrew woli narodu - mówił Duda.
Piotr Duda wspomniał postać zmarłego biskupa Edwarda Materskiego, który po wydarzeniach Czerwca 76 osobiście angażował się w pomoc dla osób represjonowanych przez komunistów. Mówił, że dzięki jego energii do rodzin bohaterów Radomskiego Czerwca trafiła pomoc materialna i duchowa. Dbał też o zachowanie pamięci i przekazywanie prawdy historycznej następnym pokoleniom. Wspomniano także ks. Romana Kotlarza, który jest nie tylko ofiarą tamtych wydarzeń, ale także symbolem tych osób, które do dziś nie usłyszały słowa "dziękuję".
Wcześniej na deptaku w okolicy Parku Kościuszki otwarto wystawę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu - tragicznie zmarłemu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, honorowemu obywatelowi Radomia. Ekspozycja ukazuje dzieciństwo, okres działalności niepodległościowej w PRL oraz pozostałe etapy działalności publicznej śp. Lecha Kaczyńskiego, do momentu zaprzysiężenia na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 23 grudnia 2005 roku. Podstawową bazą dokumentacyjną, na której oparto wystawę, są najistotniejsze i najbardziej charakterystyczne fragmenty przemówień, wykładów, listów i wywiadów Lecha Kaczyńskiego z lat 2005-2010, opatrzone fotogramami z okresu prezydentury. Organizatorami wystawy są Maciej Chojnowski, osobisty fotograf Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Fundacja Nowy Kierunek.
W czerwcu 1976 roku robotnicy zaprotestowali przeciw wprowadzanym przez władze podwyżkom cen żywności. Zastrajkowało łącznie około 60 tys. osób z 97 zakładów w 24 województwach. Na ulicach Radomia, Ursusa i Płocka odbyły się pochody i manifestacje, które przerodziły się w starcia z milicją.
25 czerwca w Radomiu doszło do walk ulicznych. Zginęły dwie osoby - Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki, przygnieceni przyczepą ciągnikową wypełnioną betonowymi płytami, którą sami próbowali zepchnąć w kierunku milicjantów. Uczestnicy protestów, przez rządzących nazwani pogardliwie "warchołami", poddani zostali brutalnym represjom. Byli bici na tak zwanych ścieżkach zdrowia i wyrzucani z pracy. Niektórzy pozostali inwalidami na całe życie. Do dzisiaj nie zostali osądzeni ani wydający polecenia, ani wykonawcy - członkowie ZOMO i pracownicy SB.
Skomentuj artykuł