"Wzrost liczby aborcji. W Polsce źle się dzieje"

KAI / slo

To, że się zabija już prawie 700 dzieci, z czego 620 dlatego, że są podejrzane o chorobę, pokazuje, że źle się w Polsce dzieje - powiedział KAI Mariusz Dzierżawski z Fundacji PRO - Prawo do życia, komentując dane zamieszczone w sprawozdaniu Rady Ministrów z wykonania oraz stosowania ustawy aborcyjnej za rok 2011.

Jak wynika ze sprawozdania opublikowanego przez ministerstwo zdrowia, w 2011 r. odnotowano 669 aborcji dokonanych zgodnie z obowiązującą ustawą - było to o 28 więcej niż w 2010 r. i aż o 131 więcej niż w roku 2009.

Znaczący wzrost liczby aborcji odnotowano zwłaszcza w związku z zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Według sprawozdania, w ub. roku takich aborcji dokonano w polskich szpitalach 49 - o 22 więcej niż w 2010 r.

W wyniku przeprowadzonego badania prenatalnego, wskazującego na duże prawdopodobieństwo ciężkiego nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu wykonano 620 aborcji - o 6 więcej niż w 2010 r.

DEON.PL POLECA

Podobnie jak w 2010 r., nie odnotowano w ub. roku ani jednego przypadku aborcji z powodu gwałtu, czy innego czynu zabronionego, którego skutkiem było zajście w ciążę. Negatywnie rekordowy pod tym względem był rok 2006 (11 aborcji).

Mariusz Dzierżawski z Fundacji PRO - Prawo do życia zauważa, że tendencja wzrostowa liczby aborcji dokonywanych w Polsce zgodnie z ustawą utrzymuje się. - Ponad 90 proc. to aborcje eugeniczne, tutaj nic się nie zmieniło. To, że się zabija już prawie 700 dzieci, z czego 620 dlatego, że są podejrzane o chorobę, pokazuje, że źle się w Polsce dzieje - powiedział KAI członek Rady Fundacji PRO - Prawo do życia.

"Jeśli można zabijać legalnie ludzi na masową skalę, to znaczy że nie mamy do czynienia z państwem prawa, tylko z państwem bezprawia" - uważa Dzierżawski i dodaje: "Zabicie niewinnego to najgorsze, co się może przytrafić nie tylko temu niewinnemu, ale też wspólnocie".

Z opublikowanego na początku grudnia raportu CBOS wynika, że w Polsce wyraźnie spada przyzwolenie na dokonanie aborcji, jeśli nie występuje bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia kobiety ciężarnej i dziecka. W porównaniu z ub. rokiem zmniejszyła się grupa osób dopuszczających przerywanie ciąży z przyczyn leżących po stronie kobiety - z powodu zagrożenia jej życia (o 6 punktów) lub zdrowia (o 8 punktów) oraz trudnej sytuacji finansowej (o 8 punktów) i osobistej (o 8 punktów).

Zdaniem Dzierżawskiego, spadek akceptacji Polaków dla aborcji to efekt coraz częstszych kampanii społecznych przeprowadzanych przez obrońców życia. - Z jednej strony zaangażowanie społeczne rośnie, i to nas cieszy, z drugiej strony rządzący tak naprawdę blokują dyskusję na temat prawa do życia dzieci chorych przed narodzeniem - stwierdza Dzierżawski.

W opinii działacza pro-life "skandalicznie zachowuje się Rzecznik Praw Dziecka, którego ustawa obliguje do tego, by chronił chore dzieci od poczęcia". - Pan [Marek] Michalak nie robi nic poza uprawianiem swojego PR - uważa Mariusz Dzierżawski.

Według niego, skoro Sejm nie stał się miejscem debaty na ten temat, to dyskusja "będzie się toczyć na ulicach". - Będziemy robili w całej Polsce kolejne dziesiątki wystaw antyaborcyjnych, pikietujemy również biura poselskie tych posłów, którzy opowiedzieli się za zabijaniem chorych dzieci - przypomniał Dzierżawski.

Fundacja PRO - Prawo do życia zapowiada też powrót do Sejmu z projektem nowelizacji ustawy aborcyjnej o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Wzrost liczby aborcji. W Polsce źle się dzieje"
Komentarze (5)
M
ma
19 stycznia 2013, 23:32
WoW jest zainteresowane promocją aborcji... Pewnie ma takie samo finansowanie, jak pani Nowicka.... WoW opublikuje wszystko, byle wspierało pranie mózgów...  Skoro niemal 95% Polaków sprzeciwia się aborcji na życzenie, czyli powiedzmy 5% ją dopuszcza. 5% to jakieś 700 000 ludzi, z tego statystycznie połowa to kobiety., prawda?... Statystycznie, kobieta żyje jakieś 75 lat, z tego, powiedzmy, przez około 25 lat, czyli przez 1/3 swojego życia może zajść w ciążę. Daje to 100 000 kobiet popierających aborcję w Polsce, które mogły ją wykonać. Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce wykonano w ciągu roku 200000 aborcji, to oznacza, że te 100000 statystycznych kobiet wykonuje średnio po 2 aborcje na rok, 50 aborcji w ciągu swojego życia... Bardzo ciekawe... ale mało sensowne... 
C
ciekawy
19 stycznia 2013, 23:12
proszę, zejśc na ziemię: 700 aborcji? W Polsce dokonuje się corocznie ok. 200 000 aborcji, tak jak w Hiszpanii, która ma podobną liczbę ludności i przybliżony status socjalny. Samo WOW, które prowadzi statystyki sprzedaży tablete poronnych, sprzedało 40 tys. sztuk w ubiegłym roku, a to dopiero wierzchołek góry lodowe. ... Skąd te dane? O ile pamiętam, podobne dane przytaczały organizacje proaborcyjne w Wielkiej Brytanii przed legalizacją aborcji. Dane te okazały się później kompletną bzdurą.
19 stycznia 2013, 22:18
200 000, ktoś mówił o 150 000 inny o 180 000. Przy takich rozbieżnościach oznacza to, że  rozmiar zjawiska jest nieznany. Jak nie można zmierzyć, nie można zmienić. ... Czyli uznajemy że w Polsce dokonuje się 669 aborcji rocznie to naprawdę ogromny sukces jeśli porówno się to ze stanem przed wejściem obecnie obowiązującej ustawy, teraz wystarczy zaostrzyć ustawę wykreślając obowiązujące obecnie wyjątki , wtedy za dwa lata oficjalne statystyki wykażą zero i będzie można odtrąbić sukces i całkowite wyeliminowanie aborcji
MR
Maciej Roszkowski
19 stycznia 2013, 22:12
200 000, ktoś mówił o 150 000 inny o 180 000. Przy takich rozbieżnościach oznacza to, że  rozmiar zjawiska jest nieznany. Jak nie można zmierzyć, nie można zmienić.
G
gosc
19 stycznia 2013, 19:40
proszę, zejśc na ziemię: 700 aborcji? W Polsce dokonuje się corocznie ok. 200 000 aborcji, tak jak w Hiszpanii, która ma podobną liczbę ludności i przybliżony status socjalny. Samo WOW, które prowadzi statystyki sprzedaży tablete poronnych, sprzedało 40 tys. sztuk w ubiegłym roku, a to dopiero wierzchołek góry lodowe.