Zmarł ksiądz, który oddał respirator młodszemu choremu? Ta informacja nie jest prawdziwa

Fot. John Stone / Twitter / Depositphotos
PAP / pk / ml

24 marca opublikowaliśmy materiał z którego wynikało, że ks. Giuseppe Berardelli zrezygnował z respiratora by ocalić życie młodszego pacjenta. Wiadomość okazała się być fake newsem.

"Catholic News Agency dotarła do sekretarza generalnego diecezji, w której służył ks. Guiseppe Berardelli. Powiedział on, że zmarły duchowny nie oddał swojego respiratora innej osobie. Okazało się bowiem, że ksiądz, ze względu na inne schorzenia, nie mógł używać respiratorów i odmówił podłączenia do takiego urządzenia. Sprzęt nie był również zakupiony specjalnie dla Berardelliego – urządzenie należało do szpitala, w którym ksiądz przebywał. Sekretarz podkreślił jednak, że zmarły kapłan był człowiekiem wielkiej wiary i nie jest wykluczone, że oddałby dobrowolnie swój respirator komuś innemu" - podaje serwis demagog.pl.

DEON.PL POLECA

"Nie, ksiądz Berardelli nie oddał respiratora przed śmiercią innej osobie. O ile sam ksiądz, według relacji bliskich, był człowiekiem dużej wiary, to jego przyjaciele i włoskie agencje katolickie potwierdziły, że historia o respiratorze jest nieprawdziwa. Berardelli, ze względu na różne inne poważne schorzenia, nie mógł używać respiratorów. Włoska prasa wyraźnie zaznacza, że odmówił podłączenia do takiego urządzenia. Również historia o zorganizowaniu respiratora przez parafian jest nieprawdziwa. Te były na stanie w szpitalu, w którym przebywał" - zauważa serwis faknews.pl.

Poniżej znajduje się archiwalna wersja wiadomości, która jest fake newsem.

Ksiądz Berardelli pochodził z miejscowości Casnigo koło Bergamo, czyli epicentrum epidemii we Włoszech. Od jakiegoś czasu miał kłopoty ze zdrowiem. Właśnie z tego powodu pojawiły się u niego po zakażeniu koronawirusem poważne komplikacje, wymagające podłączenia go do respiratora.

Jak podały media, świadom tego, że jest u kresu życia, zrezygnował z urządzenia mówiąc, by przekazano go młodszemu choremu; komuś, kogo nie znał - podkreślono w relacji telewizyjnej.

James Martin SJ napisał o nim na Facebooku:

Ks. Giuseppe Berardelli, 72-letni ksiądz z Bergamo, który podarował respirator (zakupiony dla niego przez jego parafian) młodszemu pacjentowi, którego nie znał, zmarł na koronawirusa.

"Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13). Jest "męczennikiem miłosierdzia", świętym takim jak św. Maksymilian Kolbe, który w Oświęcimiu zgłosił się na ochotnika, aby zająć miejsce skazanego mężczyzny i został zabity.

Don Giuseppe Berardelli, patronie tych, którzy cierpią na koronawirusa i wszystkich, którzy się nimi opiekują, módl się za nami!

Ksiądz zmarł w szpitalu w Lovere.

We Włoszech w ostatnich tygodniach zmarło co najmniej 30 księży zakażonych koronawirusem. 16 z nich należało do diecezji Bergamo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmarł ksiądz, który oddał respirator młodszemu choremu? Ta informacja nie jest prawdziwa
Komentarze (2)
AD
~A D
27 marca 2020, 06:47
Bogu niech będą dzięki za takiego kaplana, który widzi potrzeby innych w obliczu własnego zagrożeniai smierci Jestem bardzo zbudowana! Oby i nasi "pasterze" wzięli do siebie te lekcje. Ten ksplana oddał życie, aktory kapłan dał od siebie innym maseczki? Inhalator? Nie oszukujmy się że nie mają pieniędzy, i niech nie umywają rak "puszkami" przed kościołem... Bo to dobro ludzi, którzy chcą czynić dobrze
AS
Anna Surrey
26 marca 2020, 23:36
We Włoszech już 30 kapłanów zmarło w wyniku zakażenia, w samej diecezji Bergamo, mieście poważnie dotkniętym pandemią Covid-19, w którym posługiwał też ks. Giuseppe (dokładnie w Casnigo), co najmniej 16 księży zmarło z powodu konsekwencji lub powikłań związanych z koronawirusem. Faktycznie jego gest porusza, ale był on poważnie chory na nowotwór i w szpitalu przeżył tylko 4 dni. Dla tych, którzy go znali nietrudno uwierzyć, że z trudem w oddychaniu powtarzał pracownikom służby zdrowia: "Jeśli zajdzie taka potrzeba, zostawcie moje miejsce młodemu człowiekowi! ”, szczególnie, że lekarze w czerwonej strefie przeżywają dramaty , kogo podłączyć pod respirator, a kogo już nie... Bo zwyczajnie brakuje sprzętu. Myślę, że nawet bez zgody tego kapłana, jego historia skończyłaby sie tak samo