Znany duchowny odchodzi na urlop: od najbliższej niedzieli nie będę wykonywał czynności kapłańskich

(fot. Patricio Bringas Iturrioz LC/cathopic.com)
rp.pl / twitter.com / ms

"Wszedłem do mojego nowego mieszkania. Pierwszy raz od 9 lat nie przeprowadzam się na plebanię, tylko do mieszkania w bloku. Będę zwykłym sąsiadem moich sąsiadów. Tak, oficjalnie poszedłem na urlop" - napisał na portalu Facebook znany lubelski ksiądz Łukasz Kachnowicz.

Duchowny zaznaczył, że choć decyzja może wielu osobom wydawać się niespodziewana, to dojrzewał do niej już od bardzo długiego czasu. Zdecydował, że od najbliższej niedzieli będzie żył jak osoba świecka, w związku z czym zaprzestaje wykonywania czynności kapłańskich.

DEON.PL POLECA

"Głosząc Ewangelię, która tak bardzo mówi o potrzebie życia w prawdzie, nie mogę dłużej żyć w poczuciu, że nie żyję w prawdzie przed sobą samym" - dodał ks. Kachnowicz. I choć przyznał, że bardzo lubił chodzić do ludzi z kolędą czy głosić kazania to fakt, że robi się coś dobrze, nie oznacza, że jest się na swoim miejscu.

"To nie jest dla mnie trudny moment. (...) Czuję się naprawdę dobrze. Nie odchodzę załamany, w jakiejś ciemnej nocy. Wręcz przeciwnie, czuje w tym wiele światła, jestem pełen nadziei, energii" - tymi słowami kapłan uprzedził wszelkie ewentualne wątpliwości dotyczące jego kondycji psychicznej. Dodał, że czuje, iż słusznie rozpoznaje to, co zamierza uczynić.

"Nie zamierzam wypierać tych 9 lat. Patrzę na to z wdzięcznością jako część mojej historii, ale to nie zmienia faktu, że potrzebuję dokonać zmiany" - dodał duchowny.

Zamieszczony na facebooku post został już usunięty przez ks. Kachnowicza.

Decyzję lubelskiego duchownego skomentował na Twitterze rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej ks. Adam Jaszcz. Przytaczamy jego wypowiedź:

Kapłaństwo nie jest umową o pracę. Zgadza się na nie dorosły człowiek, który przyjmuje blaski i cienie tej posługi, trwając w wierności Chrystusowi. Często odchodzący ksiądz używa argumentów, że wyzwoliła go ta decyzja, jak długo do niej dojrzewał, jak bardzo jest teraz szczęśliwy. Jest to próba racjonalizacji dramatu, który rozegrał się i rozgrywa w życiu księdza rezygnującego z kapłaństwa.

Radykalne zmiany budzą euforię, ale przejściową. Często mają też drugie dno. Nie będę komentował szczegółów dotyczących decyzji ks. Kachnowicza. Jej powody są bardziej skomplikowane, niż poruszające skądinąd wyjaśnienia na Facebooku. Łukaszowi życzę jak najlepiej. Znamy się jeszcze z lat studiów w seminarium.

Wiele osób gratulowało ks. Kachnowiczowi podjętej decyzji. To tak, jak by pogratulować mężowi, że nie dochowuje wierności swojej żonie. Wierność jest czymś fundamentalnym nie tylko w małżeństwie, ale także w kapłaństwie. Bijącym brawo odchodzącemu kapłanowi proponuję ponowną refleksję nad relacjami łączącymi Jezusa i Jego uczniów. Może ks. Łukasz tak jak św. Piotr po błędzie podejmie na nowo trud wierności, kochając Jezusa w Jego kapłaństwie. Tego mu z całego serca życzę".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znany duchowny odchodzi na urlop: od najbliższej niedzieli nie będę wykonywał czynności kapłańskich
Komentarze (11)
Piotr Stanibor
13 sierpnia 2019, 16:00
A co ma zrobić kapłan katolicki, który staje się niewierzący albo chociaż jego wiara i poglądy mocno odbiegają od doktryny katolickiej? Latami sprawować funkcje głosząc rzeczy podczas kazań, katechez, przygotowań do sakramentów, spowiedzi, w które szczerze nie wierzy? 
Jan Kowalski
30 czerwca 2019, 13:07
Kolega ks. Łukasza życzy mu z całego serca żeby wrócił do miejsca z którego ucieka. Coś tu jest nie tak. To zaślubienie księdza bardziej dotyczy Kościoła niż Jezusa, bo przecież nie wyrzeka się wiary, tylko funkcji w Kościele. Porównywanie tego do zdrady małżeńskiej jest conajmniej nadużyciem. Nie przypomina wam to trochę sytuacji mobingu w korporacji? Zdaje się, że to nie ksiądz Łukasz ma problem tylko hierarchia w Polskim kościele ma problem. Tym problemem między innymi jest mylenie służenia ludziom z byciem przełożonym dla nich. O kształtowaniu w seminariach nie będę nawet wspominać. Tak więc "przyduchy" w kościele hierarchicznym ciąg dalszy.
29 czerwca 2019, 09:08
W mojej parafii bywało w porywach nawet ponad 100 ministrantów. Ci bardziej aktywni szli do seminariów, z czego ks. proboszcz i parafianie byli dumni. Niestety, przynajmniej kilu odeszło już po obuczynach, a byli tacy co już po święceniach. Zawsze powodem była kobieta, choć nie wszyscy utworzyli szczęśliwe małżeństwa, bo niektóre także kończyły się rozwodem. Zaskakująco dużo było samobójstw wśrod młodych księży, choćby w diecezji Tarnowskiej. Wychowanie młodzieży w poczuciu przysługujących jej praw, bez wychowania w poczuciu obowiązkow - choćby cala otoczka 4 przykazania, powoduje, że wielu kandydatow na księży i małżonków oczekuje latwego i lekkiego życia. Niestety ani w kapłaństwie, ani w małzeństwie i rodzinie tak nie ma - chcąc wypełniać Boże przykazania , są same obowiązki. Celibat w kapłaństwie jest pięknym poświęceniem się dla wiary i Jezusa, ale sakrament malżeństwa nie jest niczym gorszym, i na tym polu księża i małżonkowie powinni świecić przykładem dla tych slabszych. Jeżeli mowa rozmija się z czynami, to nie ma nic bardziej gorszącego. Pismo Swięte nie wymaga celibatu, tylko życia w prawdzie i miłości bliźniego. Odejście z kapłaństwa, jest zawsze tragedią dla samego kapłana. Tak samo jak rozwód w rodzinie, zawsze jest tragedią, przede wszystkim dla dzieci.
no_name (PiotreN)
29 czerwca 2019, 06:15
Ksiądz katolicki to tak jak my wszyscy człowiek. Tylko i aż. Ma prawo mieć wątpliwości, ma prawo skorzystać z urlopu, zastanowić się, przemyśleć. Narzekanie nic tu nie pomoże, raczej pomódlmy się za księdza i jego decyzje.  Swoją drogą to już kolejny znany z mediów młody kapłan, który ma duże trudności z własną wiarą. Jak widać na załączonym nie każdy potrafi "unieść" dużą popularność, medialną sławę i światowość. Księże Łukaszu odpoczywaj i wracaj do posługi przy owcach Pana. :-) 
M
m.pawlak107
29 czerwca 2019, 00:08
Bóg zapłać za uczciwość oby ta drogą podążyli inny nie wierzący księża 
MR
Maciej Roszkowski
29 czerwca 2019, 21:10
Jak się ma ta "uczciwość" do przyjętych święceń.
Rafał Szewczyk
28 czerwca 2019, 22:59
Ks. Kachnowicz idzie na urlop, czy odchodzi z kapłaństwa? Może o. Kramer wie coś więcej na ten temat, wszak to jego dobry kolega. A sama decyzja i tłumaczenie są wręcz dziecinne i chyba nie oddają prawdy o tym nieoczekiwanym przez wszystkich kroku (przez wszystkich oprócz samego ks. Łukasza, który widać planował to od dawna). A świadczą o tym słowa rzecznika, który widzi szansę powrotu, więc nie odchodzi dla kobiety jak choćby Misiak, który co prawda kobiety jeszcze nie ma ale bardzo by chciał mieć. Rzecznik napisał też, że powody decyzji są bardziej skomlikowane - co to może oznaczać? W lubelskich kuluarach mówi się o pewnej śmierdzącej sprawie, która od dawna go zajmowała.
Oriana Bianka
28 czerwca 2019, 18:16
"Głosząc Ewangelię, która tak bardzo mówi o potrzebie życia w prawdzie, nie mogę dłużej żyć w poczuciu, że nie żyję w prawdzie przed sobą samym" - ks. Kachnowicz. Moim zdaniem to jest uczciwe postawienie sprawy. Życie Ewangelią powinno być życiem w prawdzie. Poszukiwanie prawdy prowadzi do Boga, tak uważał św. Augustyn: „Gdzie bowiem znalazłem prawdę, tam znalazłem Boga mego, samą prawdę”. Podobnie myślała Edyta Stein: "Ten, kto poszukuje prawdy, poszukuje Boga, bez względu na to, czy sobie z tego zdaje sprawę, czy nie."
MarzenaD Kowalska
28 czerwca 2019, 16:34
Komentarz ks.Kachnowicza i sposób tłumaczenia "odejścia z pracy" pokazuje dużą niedojrzałość. Bo wychodzi na to, że to tego "pracy na plebani" , postrzegał bycie księdzem.  Komentarz ze strony rzecznika archidicezji uchwycił to: fascynacja nowością, zmianą, tak, jakby zmiana była czymś trwałym i emocjonalnym. 
MR
Maciej Roszkowski
28 czerwca 2019, 15:45
I znowu pytanie- co powie tym dla których był autorytetem, przewodnikiem na trudnych drogach dotrzymywania zobowiązań.
RC
Robert C
28 czerwca 2019, 15:33
Trudno i szkoda, ale ks. Kachnowicz nie jest pierwszym i zapewne nie ostatnim i nie zamierzam go osądzać. Wielu z nas jednak nadal płynie tym statkiem i nie zamierza z niego nigdzie uciekać, niezależnie od tego jak bardzo będzie się zanurzał. Łukasz Kachnowicz chce zostać osobą prywatną i niech tak będzie. Rozumiem, że więcej o nim nie usłyszę i niech tak będzie.