Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce podsumowuje 2018 rok
Jubileusz 325-lecia jedności greckokatolickiego biskupstwa przemyskiego ze Stolicą Apostolską, tworzenie nowych punktów duszpasterskich oraz spotkania z radami parafialnymi z całej Polski - to dla abp. Eugeniusza Popowicza najważniejsze wydarzenia minionego roku.
Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce w rozmowie z KAI mówi także o wojnie na Ukrainie i zjednoczeniu prawosławia w tym kraju.
Rok 2018 był rokiem jubileuszowym dla greckokatolickiego biskupstwa przemyskiego, które obchodziło 325. rocznicę odnowienia jedności ze Stolicą Apostolską. 9 września Przemyśl gościł praktycznie wszystkich biskupów Kościoła greckokatolickiego. - Byli pełni uznania wobec tego, co robimy i wywieźli stąd bardzo pozytywne wrażenia. Zobaczyli nasz Kościół lokalny z perspektywy ludu Bożego, ludzi, którzy się modlą, którzy są otwarci. Zobaczyli naszą wspaniałą katedrę i to, że będąc w diasporze, potrafimy być wiernymi tradycji religijnej i kulturalnej, a jednocześnie być tymi, którzy dają swój wkład w rozwój miasta i kraju - mówi abp Eugeniusz Popowicz.
Jubileusz poprzedziły misje parafialne oraz peregrynacja we wszystkich parafiach relikwii ręki św. Jozafata, na co dzień przechowywanych w archikatedrze przemyskiej.
Kolejnym ważnym wydarzeniem były spotkania z wszystkimi radami parafialnymi. Odbyły się one w Przemyślu dla południowej części Polski i w Olsztynie dla części północnej. Wzięło w nich udział ponad 200 osób. W ich trakcie uczestnicy zostali wprowadzeni w "globalną problematykę Kościoła". - Świeccy mogli z ust biskupa i pracowników kurii usłyszeć o problemach Kościoła i wziąć udział w dyskusji nad sprawami, nad którymi my się nieraz głowimy. Staramy się, żeby wierni czuli się współodpowiedzialni za Kościół - mówi abp Popowicz.
Jak wyjaśnia, nie chodzi tylko o to, żeby świeccy składali ofiary pieniężne na utrzymanie świątyni i parafii, ale żeby "mieli świadomość współodpowiedzialności za rozwój liturgiczny i duchowy Kościoła oraz rozwiązywania jego problemów". - Zauważyłem, że wierni chcą takich spotkań, chcą brać udział we współdecydowaniu o teraźniejszym i przyszłym kształcie swojego Kościoła. Tę praktykę chcemy podtrzymywać - zapowiada metropolita przemysko-warszawski.
Niezwykle ważną kwestią, wynikającą z potrzeb czasu, było tworzenie nowych punktów duszpasterskich dla imigrantów z Ukrainy. W archidiecezji przemysko-warszawskiej powstało ich 13, a w diecezji wrocławsko-gdańskiej - 20. Najwięcej nowych punktów powstaje w dużych miastach, gdzie pracuje najwięcej Ukraińców. - Ta sprawa mocno leżała na sercu mnie i biskupowi Juszczakowi - mówi abp Popowicz.
Utworzenie nowych ośrodków duszpasterskich - co podkreśla zwierzchnik grekokatolików w Polsce - jest możliwe dzięki życzliwości i gościnności biskupów oraz proboszczów Kościoła rzymskokatolickiego.
Za sukces abp Popowicz uważa pracę z dziećmi i młodzieżą. W wakacyjnych obozach wzięło udział ponad 400 osób, co - jak zaznacza hierarcha - jest dużą liczbą, biorąc pod uwagę liczebność Kościoła greckokatolickiego w Polsce. - Ta forma pracy formacyjnej przynosi efekty: młodzież po powrocie do parafii, angażuje się w życie swoich wspólnot i utożsamia się ze swoim Kościołem - uważa abp Popowicz.
Zwierzchnika grekokatolików w Polsce cieszy również stabilizacja w kwestii powołań - co roku do seminarium duchownego zgłaszają się nowi kandydaci i kolejni klerycy przyjmują święcenia. W minionym roku archidiecezja przemysko-warszawska otrzymała dwóch neoprezbiterów i jednego diakona. - Proporcjonalnie do liczby wiernych, to nie jest mało. Oczywiście potrzeby są większe, ale cieszymy się tym, co mamy - mówi abp Popowicz.
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, metropolita przemysko-warszawski pozytywnie ocenia zjednoczenie Cerkwi prawosławnej na Ukrainie. Jak zaznacza, w prawosławiu jest tradycja, że każdy niepodległy kraj uzyskuje autokefalię. - Prawosławna Ukraina zawsze była w jurysdykcji Konstantynopola, a więc pretensje rosyjskiego Kościoła prawosławnego do Ukrainy są nieuzasadnione i mają charakter wyłącznie polityczny - uważa abp Popowicz.
Ze smutkiem natomiast mówi o toczącej się wojnie na wschodzie Ukrainy. - Sytuacja nie napawa optymizmem. Ponieważ otwarta wojna nie wchodzi w grę, bo spotkałaby się z ostrą reakcją świata, Rosja próbuje odciąć Ukrainę od morza i doprowadzić do destabilizacji gospodarczej - zauważa.
- Bardzo przeżywamy to, że giną niewinni ludzie. Wojna trwa 4 lata. To jest wojna, która zostawia bardzo duże rany w świadomości ludzi, tworzy coraz większe podziały. Jest to celowa polityka, żeby naród przebywał w ciągłym napięciu. Gdyby chodziło tylko o konflikt w Donbasie, on zostałby dawno rozwiązany - ocenia abp Popowicz.
- Wierzę jednak, że Pan Bóg jest silniejszy od silnych tego świata. Czasami człowiek myśli, a Pan Bóg kreśli. Wierzę, że w końcu pokój i stabilizacja zapanuje na Ukrainie, a naród będzie mógł normalnie żyć i się rozwijać - podkreśla abp Popowicz.
Skomentuj artykuł