Eko-apokalipsa nadciąga. Jesteśmy przygotowani?

Tym numerem włączamy się w dyskusję, która powoli, ale zauważalnie, rozpoczyna się w Polsce. O ekologii i jej wyzwaniach chcemy rozmawiać rzeczowo i spokojnie. To pierwszy krok na długiej drodze, jaką mamy do wykonania.

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że kwestii tej papież poświęcił całą… encyklikę (za co swoją droga również oberwało mu się od części katolickich i nie tylko komentatorów). Cały numer Magazynu "Czytaj Dalej" poświęciliśmy ekologii. Próbujemy zrozumieć to, co chce powiedzieć nam Franciszek w Laudato si’, szukamy kwintesencji tego, jak najlepiej oddać to, o co prosi papież w swoim dokumencie, pytamy o rozwiązania problemów, które jak grzyby na deszczu wyrastają przed nami w świecie pierwszej połowy XXI w., pokazujemy, że problem nie jest tylko marginalną mrzonką lekkoduchów, ale wyzwaniem przed którym staje świat.

Bardzo możliwe, że za kilkadziesiąt lat na Ziemi nie będzie już części gatunków zwierząt, które znamy do tej pory. Jest całkiem prawdopodobne, że połacie Puszczy Amazońskiej przestaną być trudno dostępnymi lasami deszczowymi, a staną się jednym wielkim polem uprawnym. Niewykluczone, że na skutek ocieplenia klimatu i topnienia lodowców takie miasta jak Nowy Jork, Amsterdam czy Gdańsk, znajdą się pod wodą.

Szukając odpowiedzi na pytania o to, jak ma się nasza planeta, zdaliśmy sobie sprawę, że nie robimy tego tylko dla siebie. Klimatyczne zmiany, których pierwsze symptomy są dostrzegalne dzisiaj, prawdziwe apogeum przybiorą za kilkadziesiąt lat, kiedy w dorosłe życie wejdą nasze dzieci i wnuki. Świat jaki stworzymy jutro, będzie ich teraźniejszością.

DEON.PL POLECA

Dobitnie pokazuje to Bartek Sury, który wziął na warsztat papieską encykliką i wynotował z niej fragmenty, które bezpośrednio pokazują, jak bardzo wizjonerski i kluczowy to tekst.

"Aby usłyszeć ten głos, trzeba jednak na chwilę chociaż zrezygnować z dualistycznej, faryzejskiej gorliwości dzielenia świata na bezpieczną Łódź Piotrową i całą resztę, którą mamy w nosie. W obliczu dzisiejszych wyzwań środowiskowych wszyscy płyniemy na jednym statku" - w tak dosadnych słowach Bartek komentuje aktualną sytuację.

Angelika Szelągowska-Mironiuk odpiera ataki tych wszystkich, którzy uważają, że mówienie o ekologii to wymysł środowisk lewicowych i nie ma wiele wspólnego z realnymi problemami tego świata.

"Zdaniem części prawicowych publicystów (także tych, którzy publikują głównie na swoich tablicach na Facebooku i internetowych forach), nic nie stanowi bardziej dobitnego dowodu na przynależność do loży masońskiej niż przyznawanie się do wegetarianizmu lub stawanie w obronie Puszczy Białowieskiej. Jednak osobą (a właściwie Osobą), która stoi za koncepcją zrównoważonego rozwoju oraz poszanowania każdego stworzenia, nie jest żaden polityk, społecznik czy finansista, lecz sam Stwórca. Pismo Święte obfituje przecież w opisy czułości Boga wobec człowieka, ale także wobec naszych braci mniejszych" - pisze w swoim tekście.

Szymon Żyśko w długim i celnym reportażu przedstawia ludzi, którzy zdali sobie sprawę z nadmiernego konsumpcjonizmu, jakim cechuje się nasza część świata i postanowili zrobić wszystko, żeby swoim życiem nie dokładać "trzech groszy" do wielkiego festiwalu konsumowania, zużywania i wyrzucania, jaki dzieje się na naszych oczach.

"Największym zagrożeniem dla świata jest nasze wygodnictwo. Podporządkowujemy mu prawie wszystko, a wygoda jest jak narkotyk. Jesteśmy w stanie dla niej znieść niesprzyjające warunki kosztem własnego zdrowia, jak np. smog - byle móc dojechać do pracy komfortowo, unikając komunikacji zbiorowej. Dajemy sobie również wmówić, że bycie eko jest symbolem awansu społecznego. Na zdrowy styl życia stać jedynie najbogatszych. Jeśli ktoś mi mówi, że jest proeko, a jednocześnie próbuje sprzedać organiczne produkty za niebotyczną kwotę, to tak naprawdę całej ekologii i ochronie środowiska robi wilczą przysługę. Elitarność niektórych trendów sprawia, że ośmieszamy całą ideę dbania o Ziemię" - pisze Szymon.

Zupełnie inne podejście do tematu pokazuje ojciec Jacek Siepsiak SJ, który w ekologii widzi szansę na odnowienie przestrzeni w jakiej poruszamy się każdego dnia. Bo dbałość o ziemię to nie tylko kwestia roślinności czy zwierząt, ale również czystości krajobrazu i tego, co widzimy wokoło:

"Miasta i osiedla, w których widać właściwie tylko mury i kraty (nawet z poupychanymi tujami), to widok odpychający, bo zniechęcający do niezobowiązującego zaglądnięcia do znajomych. Taki widok mówi: jeśli potrzebujesz coś załatwić, to zadzwoń, a jeśli nie, to daj nam spokój. Potrzebujemy przestrzeni, gdzie możemy się spotkać ot tak, bez zobowiązań, trochę przypadkowo, by się poznać bez uprzedniej znajomości. To zależy od architektury, od piękna, od miejsc, gdzie dzielimy się kulturą. Człowiek stale zamknięty w domu-twierdzy i samochodzie-czołgu nie ma szans na taki rozwój przyjaźni".

Jako dodatkowe materiały prezentujemy m.in wywiad z abp. Wiktorem Skworcem, pasterzem diecezji, która mocno cierpi w skutek złej polityki gospodarowania zasobami i nadmiernej eksploatacji złóż.

"Górny Śląsk jest przykładem regionu eksploatacji bezwzględnej, wskutek której cierpiały pokolenia dawniejsze, cierpią współczesne, a podobny los czeka zapewne i tych, którzy przyjdą po nas" - mówi hierarcha.

Drugim materiałem jest fragment najnowszej książki Szymona Hołowni, w którym opisuje one wstrząsające sceny z rzeźni, gdzie w chowie przemysłowym produkuje się jedzone przez nas mięso.

"Powtarzam: nie musimy rezygnować z mięsa. Ale urealnijmy się wreszcie. «Delikatne» mięsko? Z «kurczaczka», rzecz jasna: wesoło machającego skrzydełkiem na opakowaniu? Ów kurczaczek na wolności mógłby dożyć nawet ośmiu-dziesięciu lat, ale specjalnie dla nas zabity został w trzydziestym dziewiątym-czterdziestym drugim dniu (nie tygodniu!) życia" - pisze Hołownia.

Tym numerem włączamy się w dyskusję, która powoli, ale zauważalnie, rozpoczyna się w Polsce. O ekologii i jej wyzwaniach chcemy rozmawiać rzeczowo i spokojnie. To pierwszy krok na długiej drodze, jaką mamy do wykonania. Do przodu!

Michał Lewandowski - teolog, dziennikarz DEON.pl

  • Wszystkie teksty z listopadowego magazynu "Czytaj Dalej" znajdziesz tutaj >>>

Dziennikarz, publicysta, redaktor DEON.pl. Pisze głównie o kosmosie, zmianach klimatu na Ziemi i nowych technologiach. Po godzinach pasjonują go gry wideo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Eko-apokalipsa nadciąga. Jesteśmy przygotowani?
Komentarze (2)
MR
Maciej Roszkowski
28 grudnia 2018, 18:02
Czarno to widzę. Właśnie w Katowicach dowiedzieliśmy się o węglu, zawieszono na dwa lata zakaz sprzedaży śmiecia poflotacyjnego i miałów, uwalono elektrykę wiatrową. W mojej podwarszawskiej okolicy istotnie domy ogrzewane są gazem, ale dalej w stronę Mińska Siedlec z o trzeciego komina w starych domach unosi, się  intensywny dym od czarnego przez brązowe aż do zółtego. W 2018 roku sprowadzono do Polski prawie milion aut, w tym prawie połowa to diesle. Jeżdzę autobusem do Warszawy, a po drodze z co trzeciego wydechu dymi jak z komina fabrycznego 30 lat temu, bo cwaniaczki nie uzywaja filtra cząstek stałych. "Bo niewazne cyje co je, wazne to je co je moje". TO z Gzreśkowiaka
Kamil Trojanowski
1 grudnia 2018, 14:56
kolejny artykulik pseudo eko.ilekroć słysze o piecach gdzie pali sie oponami itd smiech mnie ogarnia.W mojej Warszawskiej okolicy przybyło 1,5k osob,wszystkie nowe domy maja gaz, wiekszośc starych gospodarstw przeszła na gaz,a smog rośnie i jak to sie ma do opału???? Nijak - kada rodzina to 1-2 samochodów, na ogoł disle, nie pisze ze stare po przy niemieckich VW nie trzymajacych norm emisji spalin to nie ma znaczenia, do tego kiedys tu było zielono,dziś prawie nie ma drzew. Kolejny przykład służewiec- niegdys przemysłowy max 3-4 kondygnacje, dziś biuro na biurze, masa samochodów i zero zieleni w miejsce postawionych blokoów i wyciętych drzew. Świat stworzony przez developerów jest chory, toksyczny i słuzy tylko im, oraz pomnażaniu przez nich kasy, a koszty probuja ekologiczna papka zepchnać na nieświadomy lud, ktory łyknie wszystko i grzecznie zapłaci.I niestety pewnie i tym razem maja racje. Pomijajc juz ekologie,nie robia nawet sieci uluc wo wjazdu i wyjazdu ze swoich developerskich twierdz, tylko niby jak istniejace slabe i waskie drogi maja taki ruch obsluzyc? teraz p.Rafał zakaże lemingom wjazdu do centrumma potem wjazdu gdziekolwiek i tak uzdrowi ekologie Warszawy ;-) brawo młodzi wykształceni z duzych miast zrobiliście na złość i wybraliście KO