Cud natury - Mazury

"Przy SMS-sie wybieramy tylko tego jednego naszego kandydata - Mazury. Przyjmijmy to do serca, dołóżmy naszą cegiełkę do akcji pomocy naszej Ojczyźnie. Wygrajmy to" (fot. mazurycudnatury.org)
Rafał Łączny / KAI / pz

- Plebiscyt na "7 nowych cudów natury" leży w polskim interesie - uważa Jacek Pałkiewicz, reporter i podróżnik, odkrywca źródeł Amazonki, a jednocześnie ambasador Mazur w kampanii "Mazury Cud Natury". Jego zdaniem dobrze, że Polska kojarzy się na świecie z takimi postaciami jak Jan Paweł II czy Lech Wałęsa. Warto jednak, by przy okazji takiego plebiscytu wypromować naszą Ojczyznę. - Wygrajmy - apeluje do Polaków Pałkiewicz i prosi o oddawanie głosów na mazurskie jeziora.

KAI: "7 nowych cudów natury" - tak brzmi nazwa konkursu, plebiscytu, w którym Mazury mają szansę zostać jednym z siedmiu nowych cudów natury na świecie. Jest Pan ambasadorem tej inicjatywy. Jak to się stało, że został pan zaproszony do współpracy, by promować skądinąd przepiękne mazurskie tereny?

Jacek Pałkiewicz: W Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie dopatrzono się, że wywodzę się z Ełku. Tam, nad jeziorami wychowałem się, i stamtąd ruszyłem w wielki świat, podróży, przygody, eksploracji, odkryć i tak dalej. Komuś przyszło więc na myśl, że być może Pałkiewiczowi warto zaproponować ambasadorstwo. Przyjąłem tę propozycję bez zastanowienia dlatego, że uznałem to za duże wyzwanie, a jestem wojownikiem, lubię wyzwania. Ponadto dostrzegłem w tym - powiem nieładnie - duży interes, nie tyle Mazur, co interes Polski. Bo Mazury są wizytówką Polski, tym bardziej, że Polska nie potrafi się sprzedać, z resztą nigdy nie umiała. Nawet jak mieliśmy w rękach coś wartościowego, to jakoś na świecie nie potrafiliśmy tego pokazać. Gdy gdzieś na świecie wspominam, że jestem z Polski to wśród moich rozmówców pojawiają się skojarzenia w rodzaju: Jan Paweł II, Wałęsa, Solidarność. I tyle. Koniec znajomości Polski. Plebiscyt "7 nowych cudów natury", w którego finale znalazły się mazurskie jeziora, może być bardzo przydatny dla wizerunku naszego kraju. Oczywiście będzie to miało także pozytywne dla samych Mazur.

Zanim porozmawiamy o tym wizerunku, to zapytam Pana, na ile te nasze, skądinąd piękne, polskie Mazury mogą konkurować z wieloma przepięknymi miejscami na świecie, które znalazły się w finale plebiscytu. Jako podróżnik może pan chyba spojrzeć chłodnym okiem na naszych kontrkandydatów, szczególnie może tych europejskich. Na ile rzeczywiście te nasze Mazury są tak wyjątkowe, że mogą konkurować z wieloma wspaniałymi miejscami na świecie?

Z tą wyjątkowością jest zawsze tak, że dla jednego piękno będzie jednego rodzaju, dla kogoś drugiego innego. To nie matematyka, w której bardzo precyzyjnie można ustawić hierarchię piękna. Mazury leżące w sercu Europy, tej przemysłowej, tej XXI wieku, mają zakątki, w których człowiek nie zdążył jeszcze za wiele zepsuć. Oznacza to, że znajdziemy tam wiele prymitywnych miejsc, dzikich, leżących daleko od klasycznych, utartych szlaków turystycznych. Jeśli ktoś chce odkryć tę drugą stronę Mazur, mniej szumną, z mniejszym natężeniem ruchu turystycznego, to oczywiście takie miejsca znajdzie, bo jest ich bardzo dużo. Natomiast turyści z zagranicy, każdy, absolutnie każdy, otwiera buzię z zachwytu, odwiedzając nasze Mazury, bo jeżdżąc po Europie już niewiele takich miejsc można spotkać.

Nasi konkurenci są rzeczywiście bardzo znani, ale też jest kilku takich, których człowiek z ulicy nie zna, albo zna bardzo słabo. Na przykład Czarny Las, który jest niemieckim kandydatem, dla Amerykanina czy Azjaty jest krainą kompletnie obcą. Niestety podobnie jest z Mazurami. Potrzeba naszego wysiłku, pracy, by zainteresować jego uwagę, pokazać światu te jeziora i ich piękno, zainteresować. Jeśli chodzi o te wielkie takie kandydatury jak Wodospad Iguaçu, Wyspy Galapagos, Wielka Rafa Koralowa, Kilimandżaro, to są bez wątpienia miejsca-ikony przyrody. Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim towarzystwie nie mamy szans. To nie tak. Mamy szansę i to bardzo dużą, dlatego że możemy zagłosować bardzo szeroką falą, takim pospolitym ruszeniem, do którego zapraszał zresztą niedawno prezydent Brosniław Komorowski. Uważam, że jeśli Polacy zrozumieją wagę tego cudu, na ile to może być dla nas wszystkich przydatne, to pomimo tych silnych konkurentów, bardzo znanych, przy takim szerokim, powtarzam naprawdę szerokim głosowaniu, ten finał z pewnością leży w naszym zasięgu.

Co Pana osobiście urzeka w Mazurach?

Dla mnie Mazury to zakątek niezepsutej jeszcze przyrody. Oczywiście wiele ludzi mówi i ma rację, że człowiek tam trochę za dużo brudzi, za dużo pozostawia za sobą śladów. Kultura przebywania na łonie przyrody w Polsce nie jest zbyt rozbudowana. To oczywiście wymaga edukacji, prewencji. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiać. Mazurskie jeziora warte są naszego zainteresowania, bo to nie tylko żagle, pieszy trening, ale to także wycieczki rowerowe czy kajakowe. Trzeba też wspomnieć, że właśnie tam na Mazurach, na tamtejszych wodnych akwenach, spory kawałek serca, jak to sam powiedział, pozostawił po sobie ks. Karol Wojtyła, Jana Paweł II - największy turysta Mazur, największy turysta Polski w historii. Ta jego turystyka, w cudzysłowie oczywiście, zostawiła ślad i odbiła się niezwykle szerokim echem na całym świecie. Na Mazurach są dzisiaj szlaki papieskie, takie fizyczno-duchowe powiedziałbym elementy, które czekają na człowieka zainteresowanego tego rodzaju "pielgrzymką".

Na głosowanie na "7 nowych cudów natury" mamy czas do listopada bieżącego roku. Można to zrobić za pomocą telefonu komórkowego lub strony internetowej. Pan powiedział na początku, że nie chodzi wcale tylko o same Mazury, ale swego rodzaju reklamę Polski. Po to, by odwiedzało nas więcej turystów, czy po to tylko, żeby Polska była bardziej znana w Europie, czy szerzej w świecie?

Z pewnością chodzi o pokazanie Polski, o jej zaistnienie. Nie w Europie, bo w Europie to na dobrą sprawę, mniej więcej każdy wie, że stolica to Warszawa, że Polska graniczy z Rosja, czy Ukrainą. Chodzi o pokazanie naszego kraju szerzej, żeby świat dostrzegł nasz kraj i poznał go. Żeby nie było jak podczas np. moich podróży do Caracas, Vancouver czy Bankoku, gdy dowiadywano się, że jestem z Polski to słyszałem tylko skojarzenia: a, Polska, to Jan Paweł II. Pytałem wtedy czy wiedzą gdzie Polska leży. Moi rozmówcy z trudem odpowiadali, że gdzieś koło Rosji. Pytanie o stolicę pozostawało bez odpowiedzi. Mamy piękną okazję, żeby się pokazać, żeby nas poznali i jednocześnie zaprosić do odwiedzin: "Przyjedźcie, zobaczcie, jakie mamy piękne miejsca u siebie w kraju". Spróbujmy się sprzedać, dobrze sprzedać, a w konsekwencji będą również i obcokrajowcy częściej nas odwiedzać a i turystyka bardziej się rozwinie.

Ten plebiscyt to jest również wyzwanie dla nas w imię tej zasady "cudze chwalicie, swego nie znacie". Często się zdarza, że tego co nasze, znane, swojskie, tego się nie docenia, bagatelizuje wartość, piękno. Człowiek inaczej podchodzi do tej kwestii, gdy ma już szersze spojrzenie, gdy sporo widział. Wtedy łatwiej docenić co "nasze".

Zatem pozostaje nam chyba na koniec zachęcić do głosowania na Mazury jako Cud Natury jak największą ilość Polaków. Także przekazywania tej informacji swoim znajomym na przykład w innych krajach, żeby także oni mogli oddać głos.

Ta wygrana zależy od nas wszystkich. Wspominał pan, że głosować można za pomocą internetu albo SMS-a. Chciałbym dopowiedzieć, że dużo lepiej, praktyczniej jest głosować za pomocą telefonu komórkowego. Wprawdzie kosztuje to 1,23 zł ale wysłanie SMS-a to kwestia pięciu sekund. Słowo "Mazury" na 7155. W internecie trzeba poświecić pięć, osiem minut, prócz tego jest to o tyle niezręczne dla nas, że musimy tam oprócz naszego kandydata, wskazać jeszcze sześciu innych. W ten sposób niechcący wzmacniamy również naszych konkurentów. Przy SMS-sie wybieramy tylko tego jednego naszego - Mazury. Przyjmijmy to do serca, dołóżmy naszą cegiełkę do akcji pomocy naszej Ojczyźnie. Wygrajmy to.

Wyniki poznamy 11 listopada, ale już możemy powiedzieć, że w jakimś sensie Mazury wygrały, bo znalazły się wśród 28. najwspanialszych miejsc na świecie, a w Europie są jednym z pięciu, które przeszły do finału.

Gdybym ja w ten sposób do tego podchodził to nie przyjąłbym tytułu ambasadora Mazur. Nie możemy, nie powinniśmy się zadawalać tym, że jesteśmy już wśród 28. najpiękniejszych miejsc świata, wśród pięciu w Europie. My chcemy wygrać, my chcemy być tym cudem, jednym z Siedmiu Cudów Natury na świecie.

Konkurs na "7 nowych cudów natury" trwa od 2007 roku. Mazury do grona finalistów plebiscytu zostały wybrane w lipcu 2009 roku. Swoje poparcie dla Mazurskich Jezior Mirosław Hermaszewski, Andrzej Wajda, prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, były osobisty sekretarz Jana Pawła II. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, prezydent Lech Wałęsa nie tylko zagłosował na Mazury - zdecydował się także zostać Honorowym Ambasadorem akcji "Mazury Cud Natury".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Cud natury - Mazury
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.