Czesław Miłosz nie był pedagogiem

PAP / slo

Noblista Czesław Miłosz nie był pedagogiem. Nie miał gotowych recept na naprawianie świata. Nie mówił, co można zrobić, a czego nie - przekonywał krytyk literacki i pisarz Stefan Chwin podczas sobotniej debaty "Zło - doświadczenie i literatura".

Spotkanie odbyło się w Krakowie w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w ramach 3. Festiwalu Miłosza, który zakończy się w niedzielę.

- Niektórzy pisarze są pedagogami. Dla Miłosza jednak najcenniejsze było przyglądnie się światu, a nie dawanie wskazówek. Noblista mówił o sprzeczności między rozumem a sercem - powiedział krytyk literacki. Zaapelował też, aby nie czynić z Miłosza pedagoga, bo jeśli tak go będziemy traktować, to przestanie być "pisarzem niewygodnym" i umrze w świadomości społecznej.

DEON.PL POLECA

Istotnym problemem pojawiającym się w utworach Miłosza było zło. Jak przypomniał Chwin, literatura zwykle wie, czym jest zło i "nie zawraca sobie nim głowy".

Miłosz zastanawiał się nad złem już w dzieciństwie. Przejawem tego były rozmyślania nad tym, czy to Darwin może mieć rację, a nie Jezus.

Według Chwina wiele osób pyta, czy żyć zgodnie z nauką Jezusa, która każe nadstawiać policzek, czy przychylać się do nauk Darwina, które głoszą walkę o byt. Dla Miłosza problem ten był powodem ogromnej frustracji. Noblista wierzył w istnienie zła, nie mówił jednak, jak je zwalczać.

Krytyk literacki zauważył, że łatwo przedstawiać zło, ale trudno znaleźć odpowiedź na to, jakie funkcje ono pełni. "Łatwo powiedzieć, że wojna jest zła, ale trudno odpowiedzieć na pytanie, po co ona jest. Łatwo powiedzieć, że Stalin był zbrodniarzem, ale czy gdyby nim nie był, to czy jego wrogowie nie byliby zbrodniarzami?

Łatwo powiedzieć, że rasizm jest złem, lecz czy wynika on z błędów edukacyjnych, czy może jest biologicznym odruchem ciała, które w sposób określony reaguje na "innego" - wyliczał krytyk.

Amerykański pisarz Mark Danner powiedział podczas debaty, że nigdy nie znajdziemy źródła zła. "Od 30 lat piszę o zbrodniach. Rozmawiałem z osobami odpowiedzialnymi za śmierć tysiąca ludzi. Zawsze byłem rozczarowany. Nie dowiedziałem się, skąd pochodzi zło" - mówił. - Żołnierze wyjaśniali mi, że zabijali, bo tak im kazano. Generałowie tłumaczyli, że wydawali rozkazy zabijania po to, aby pozbyć się złych ludzi - podsumował.

Jego zdaniem Miłosz w swoich utworach postrzegał świat jako pole bitwy między dobrem a złem. Przed tym drugim trudno się bronić. - Miłosz z determinacją określał świat. Determinacja do określania świata była jego sposobem na przetrwanie - dodał.

- Zło zawsze było obecne w literaturze. Pisali o nim zarówno pisarze, którzy mocno go doświadczyli, jak i ci, którzy go nie poznali - zauważył argentyński poeta Juan Gelman.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czesław Miłosz nie był pedagogiem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.